4/13/2025

Mroźny świat "Snowglobe" So-Young Park

Mroźny świat "Snowglobe" So-Young Park



Mam wrażenie, że wysyp dytopii mamy już za sobą, choć kilka lat temu dzięki książkom Suzanne Collins czy Veronice Roth, cieszył się niezwykłą popularnością. Sama bardzo lubię ten gatunek i za każdym razem, kiedy trafię na coś nowego, z chęcią sięgam po nowy tytuł. Ciekawi mnie pomysł pisarza na wykreowany świat przyszłości i na reguły, które w nim rządzą. Tym razem to koreańska pisarka trafiła w moje ręce, a wiem, że do tej pory w Polsce nie było tłumaczenia tego gatunku z półwyspu koreańskiego, więc tym bardziej byłam ciekawa, co mnie czeka.

Po katastrofach klimatycznych świat pogrążył się po raz kolejny w epoce lodowcowej, gdzie temperatury dochodzą do -45 stopni. W tych niesprzyjających warunkach przyszło żyć ludziom, którzy przeżyli po wojnach. Chobahm wraz z rodziną mieszka w jednej z wiosek, gdzie pracuje w elektrowni. Żeby zdobyć prąd ludzie pracują w wielkich kołowrotkach, zasilających wioski, ale przekazujących również energię do Śnieżnej Kuli. To jedyne miejsce, w którym jest ciepło i tam mieszkają wybrani - reżyserzy i aktorzy. Chobahm marzy o karierze reżyserki, choć do tej pory nie udało jej się wybić na castingach. Któregoś dnia dostaję propozycję zastąpienia zmarłej aktorki, która jest do niej łudząco podobna. Dziewczyna postanawia iść za marzeniem, ale już od pierwszych chwil przekonuje się, że to co do tej pory oglądała na szklanym ekranie jest zupełnie inne od rzeczywistości Śnieżnej Kuli, Czy uda jej się przetrwać w świecie, gdzie kamery są na każdym kroku, rejestrując każdy etap życia bohaterów? 

Wciągnęłam się w ten tytuł od pierwszych chwil. Początkowo przeraził mnie mroźny świat, w którym każda dłuższa chwila spędzona na dworze może skutkować odmrożeniami i śmiercią. Wraz z Chobahm byłam ciekawa Śnieżnej Kuli i tego, jak naprawdę wygląda świat, który do tej pory znała jedynie z telewizji. Jednak autorka dość szybko weryfikuje uwielbienie do tego miejsca. Pokazuje jego mroczne oblicze. Nie pozwala również na nudę, bo choć wydawać by się mogło, że wiadomo, czego się spodziewać po fabule, to kilkakrotnie miał miejsca zaskakujący zwrot akcji, który zupełnie zmienił kierunek, w którym podążała akcja. A zakończenie tylko jeszcze bardziej podrażniło wyobraźnie, zatrzymując wydarzenia i bohaterów w jednym momencie. 

Autorka przedstawia zagadnienie przemysłu rozrywkowego, który łamie wszelkie reguły, myśli tylko o zyskach/sławie/uznaniu nie patrząc na człowieka. Myślę, że na ten wątek poza ogólnoludzkim, można też spojrzeć przez pryzmat Korei Południowej, gdzie rynek filmowy/serialowy rozwinął się niezwykle mocno. W książce widać, że nic tak naprawdę nie jest prawdziwe. Aktorzy, których uwielbiają wszyscy poza kopułą, są kierowani przez reżyserów, mogą zyskać swoje pięć minut sławy, ale mogą również w niełasce zostać wydaleni z Kopuły. A ciągła obserwacja, życie w świecie, który nie jest prawdziwy, a nawet najbliżsi okazują się dwulicowi, może zniszczyć każdego człowieka. Chobahm bardzo szybko odkrywa te wszystkie kwestie, ale jej poznanie tego świata sięga o wiele głębiej i sprawa, że również jej świat chwieje się w posadach. 

Akcja też powieści nie zwalnia nawet na chwilę, a czym bliżej końca książki, tym pojawia się więcej niewiadomych, więcej niespodziewanych zwrotów, więcej zaskoczeń. Autorka zostawia czytelnika w napięciu, sprawiając, ze chciałby czym prędzej sięgnąć po kolejny tom i odkryć te wszystkie niewiadome. Jednocześnie podczas lektury miałam wrażenie, że ten tytuł bardzo dobrze może zostać oddany w serialu. Poszczególne sceny idealnie pasowały mi do poznanych kdram, a niektórzy bohaterowie zyskali twarze aktorów. Jednym słowem, jest to plastyczna historia, która świetnie sprawdzi się na ekranie. 

Trzeba zaznaczyć, że przekład nie jest bezpośredni, został dokonany z języka angielskiego. Jednocześnie mimo tego zabiegu, czułam elementy świata koreańskiego, który można było wyłapać tej historii. 

"Snowglob" to ciekawa dystopia, pokazująca świat przyszłości, którzy rządzony jest nietypowymi prawami. Ma elementy wspólne z "Igrzyskami śmierci", poprzez rolę mediów i wyniesienie rozrywki ponad wszystko. Jednocześnie czuć w nim świeżość, jak również wschodni sposób narracji. Autorka nie daje tu wszystkiego na tacy, często pewne rzeczy zostają niedopowiedziane. Akcja natomiast mknie do przodu, cały czas zaskakując i nie pozwalając na chwilę wytchnienia. Jestem niezwykle ciekawa drugiego tomu, który mam nadzieję, wyjaśni pewne kwestie.



  • Autor: Park So-Young
  • Tytuł: Snowglobe
  • Seria: Snowglobe Dylogia #01 
  • Tytuł oryginalny: 스노볼 (seunobol)
  • Tłumaczenie: Dawid Świąder (z angielskiego)
  • Wydawnictwo: StoryLight
  • Liczba stron: 400
  • Premiera: 12 marzec 2025


4/06/2025

Niezwykła "Bibliotekarka na froncie" Janet Skeslien Charles

Niezwykła "Bibliotekarka na froncie" Janet Skeslien Charles


Mam wrażenie, że pierwsza wojna światowa nie została właściwie przedstawiona, że kolejne pokolenia zapomniały o niej pod wpływem wydarzeń, które miały miejsce dwadzieścia lat później. A przecież przez cztery lata przez Europę przetoczył się ogrom bólu, śmierci i zniszczeń. To wojna, w której używano niezwykle brutalnych technik walki, zakazanych w przyszłości. Zginęło tak wielu żołnierzy, jeszcze więcej do końca życia zostało kalekami. A los cywilów? Śmierć, głód i niebezpieczeństwo towarzyszące na każdym kroku. I to właśnie w tym czasie osadzona jest "Bibliotekarka na froncie", we Francji, w strefie zniszczonej całkowicie przez działania wojenne, bardzo blisko działań wojennych. To tam trafia pewna kobieta, która chce przynieść ukojenie mieszkańcom dzięki literaturze.

Jessie Carson decyduje się na dołączenie do korpusu CADR, czyli kobiet należących do Amerykańskiej Komisji ds. Zniszczonej Francji, które pomagają mieszkańcom zniszczonej przez wojnie Francji. Ma pomóc odbudować bibliotekę i nieść pocieszenie dla najmłodszych, ale trafia do miejsca, gdzie nawet mury nie są pewne. To tam, w zniszczonej przez wojnie strefie, gdzie mieszkańcy często koczują w ziemiankach, a z odległego frontu słychać wystrzały, bohaterka stara się pomóc zniszczonym przez wojnę na ciele i duszy mieszkańcom. Wraz z innymi kobietami dostarcza niezbędne środki pierwszej potrzeby, ale również wraca wiarę w przyszłość. Książki, które przywozi stają się początkiem nowej biblioteki, godziny czytania, jakie organizuje dla dzieci, niosą radość i zapomnienie, a bibliobusy dają możliwość dotarcia do odległych miejsc.

Wyobraź sobie zniszczony świat, gdzie na horyzoncie zostały kikuty drzew, ruiny domów i spalona ziemia, gdzie w powietrzu nadal wyczuć można gaz musztardowy - ta czerwona strefa do dziś stanowi tzw. "Zone rouge", miejsce zamknięte do mieszkania. W najbliższej odległości pod koniec wojny znajdowały się miejscowości, w których żyli ludzie. To właśnie tam dociera Jessie Carson, aby dołączyć do korpusu CARD. Kobieta nie spodziewa się widoków, które zobaczy, bo nikt nie może być na nie przygotowany. Jednak pomoc ludziom, którzy często nie mają gdzie mieszkać, nie mają jedzenia, ale, co jeszcze gorsze, stracili też nadzieje na przyszłość tracąc w tej wojnie całe rodziny, staje się priorytetem. Autorka przedstawia grupę kilkunastu kobiet, które robią wszystko żeby pomóc innym w potrzebie.

CARD to inicjatywa założona przez bogate kobiety, które własnymi środkami postanowiły pomóc podczas wojny. Dzięki licznym składkom możliwy był zakup żywności i innych artykułów. Cardki same też ruszyły do Francji, aby pomagać innym. To kobiety, które często wyrywały się z okowów konwenansów, z ojcowskiej pieczy, z nieudanych małżeństw, aby żyć inaczej. Jessie nie była jedną z tych bogatych pań, pochodziła z ubogiej rodziny, żyła zarabiając na własne utrzymanie. Dzięki pomocy finansowej stowarzyszenia mogła odbyć drogą podróż przez ocean, a za swoją pracę w szeregach CARD otrzymywała pensję.

Autorka osadziła akcje powieści na dwóch liniach czasowych, pod koniec I wojny oraz w latach '80 w Nowym Jorku. To tam aspirująca pisarka przypadkowo znalazła zapiski o organizacji i postanowiła oddać cześć kobietom z CARD. To był ciekawy zabieg, który dał możliwość spotkania ostatniej żyjącej kobiety z tej organizacji. Sama historia Wendy, która pokazuje zupełnie inny świat, również wciąga. I choć oba czasy dzieli 80' lat to łączy je niezwykła miłość do literatury.

Budynek to przecież nie to samo co społeczność. To tylko ciało, nie dusza. Przez te ostatnie kilka tygodni prowadziliśmy niezliczone godziny wspólnego czytania, wypożyczaliśmy książki podczas objazdów okolicy, podsuwałyśmy opowieści po cichu, tajnie, niczym matka dodająca tran do mleka. W końcu odbudowa kiedyś się zakończy, a w tym czasie nauczę Marcelle wszystkiego, co sama wiem, i znajdę inne, nowe sposoby na zgromadzenie społeczności wokół książek.

Jessie pokazuje, że literatura może przynieść ulgę, pomóc w niezwykle trudnych chwilach, dać nadzieję, zapomnienie choć na moment. Świat książek pozwala odciąć się od brutalności dnia codziennego. Jej działania, które zapewniają dostęp mieszkańców zniszczonych terenów do książek, pokazują z jednej strony jej poświęcenie sprawie, a z drugiej radość z każdej przeczytanej strony. Wendy dzięki literaturze odkrywa przeszłość, wycinki z prasy, listy i zapiski uczestniczek tamtych wydarzeń, to wszystko staje się punktem zapalnym do jej poszukiwań. Autorka w tej historii wielokrotnie korzysta z cytatów znanych książek, którymi posiłkuje się bohaterka.

Historia kobiet, które zdecydowały się na wyjazd do Francji jest niezwykle różnorodna. W tej historii pojawiają się zarówno prawdziwe postacie, jak również te inspirowane żyjącymi członkiniami. Historia jest fikcją literacką, ale posiada wiele punktów wspólnych z prawdziwymi wydarzeniami, które miały miejsce w tamtym czasie.

Miałam nadzieję, że literatura zbliży Jenne i Henriego, że wydobędzie Sidonie z jej odosobnienia, że dzięki objazdowym godzinom czytania przyniesie dzieciom wytchnienie, że obdarzy Marcelle równowagą i pewnością siebie. Po tym, co wycierpieli, zasłużyli na szczęście, na to, by wreszcie być bohaterami własnych opowieści - w życiu i w powieściach.

Muszę przyznać, że ta historia bardzo mocno podziałała na moją wyobraźnię, a po skończonej lekturze przyniosła mi wiele przemyśleń i dalszych poszukiwań. To jedna z tych historii, które nie kończą się po przeczytaniu ostatniej strony, a pozwalają odkryć mniej znane, trochę zapomniane motywy przeszłości, które mogą nas nauczyć, w jaki sposób postępować. "Bibliotekarka na froncie" to lektura, która wciąga, przytłacza i zmusza do przemyśleń. Autorka oddaje plastycznie czasy, w którym przyszło żyć bohaterkom i to, z czym przyszło się im zmagać. Czułam zarówno przerażający czas wojny, jak i ten trudno uchwytny obraz lat '80. Lektura zdecydowanie warta uwagi, którą polecam.  



  • Autor: Charles Janet Skeslien
  • Tytuł: Bibliotekarka na froncie
  • Tytuł oryginalny: Miss Morgan's Book Brigade
  • Tłumaczenie: Agnieszka Szmatoła
  • Wydawnictwo: Mando
  • Liczba stron: 376
  • Premiera: 12 marzec 2025



Copyright © 2014 Książkowe Wyliczanki , Blogger