1/15/2025

A teraz "Śpiewaj, tańcuj i wesel się" Maya Angelou

A teraz "Śpiewaj, tańcuj i wesel się" Maya Angelou


To już trzeci tom autobiografii autorki, kiedy bohaterka ma dwadzieścia kilka lat, i choć wiele przeszła zarówno w dzieciństwie jak i w latach nastoletnich, to nadal wierzy, że uda jej się znaleźć lepsze życie dla siebie i dla syna. Dwa poprzednie tomy otworzyły mi oczy na świat, w którym przyszło żyć autorce, dlatego z ciekawością sięgnęłam po kolejny, z zainteresowaniem śledząc jej dalsze losy.

Maya nadal walczy o lepsze jutro, choć nie wyzbyła się wiary w miłość, mimo wielu doświadczeń w tym względzie. Jednak powoli staje na nogi, dzięki różnym kolejom losu zaczyna tańczyć i śpiewać, trafia do musicalu, aby wraz z dużą grupą wyjechać na wielomiesięczne tournée po Europie. I choć staje się w pewnych kręgach coraz bardziej znana, to ciężko przeżywa rozstanie z synem. 

Autorka nadal jest bardzo młoda, choć już mocno doświadczona. Pokazuje, że wierzy w miłość, poddaje się losowi i znów postanawia uwierzyć mężczyźnie, który wydaje się idealnym kandydatem na męża i ojca. Przez chwilę przeżywa swój amerykański sen o klasie średniej, ale odkrywa, że nic nie jest idealne. Postanawia więc sama zawalczyć o dalszy los swój i swojego syna. Śpiew i taniec, najpierw całkowicie przypadkowo, a potem już coraz bardziej świadomie wkraczają w jej życie. I choć ma zdolności, to myślę, że duża też w tym doza przypadku, że akurat ona znalazła się w odpowiednim miejscu i czasie. Maya trafia na osoby, które ułatwiają jej kontakty, styka się z ekscentrycznymi artystami, z osobami, które idą pod prąd ogólnie przyjętym regułom. 

To, co rzuca się w tej książce dość mocno w oczy, to nadal bardzo silne podziały ze względu na kolor skóry. Rozważania autorki, jej wewnętrzy opór przed stycznością z białą osobą są niezwykle wyraźne szczególnie w pierwszej części książki. Pojawia się bardzo wyraźne rozróżnienie na białego amerykanina i białą osobą innej narodowości. Ci pierwsi zawsze są źli. A pary mieszane stykają się bardzo często z dużym ostracyznem. 

W tej części świat znany autorce, życie w USA, zderza się z zupełnie innym, podczas jej wyjazdu do Europy. Odkrywa tam zarówno zachód pod postacią Włoch i Francji, ale trafia również do Jugosławii na początku lat '50, gdzie życie wygląda zupełnie inaczej. Jedzie również do Egiptu, czując że odkrywa tam swoją kolebkę i zderza się z Afryką z której pochodzą jej przodkowie. To wszystko sprawia, że kobieta o wiele szerzej zaczyna patrzeć na świat. 
Autorka pokazuje równocześnie, jak mocno przeżyła swoje rozstanie z synem, jak bardzo w głębi duszy czułą się winna i do czego doprowadziło to kilkunastomiesięczne rozstanie. 

"Śpiewaj, tańcuj i wesel się" to trzeci tom autobiobrafii autorki, a jednocześnie wspaniała kontynuacja jej wcześniejszych losów. Tym razem bohaterka wkracza powoli na scenę muzyczną, odkrywa świat europejski i zmaga się z rozstaniem z synem. Jednocześnie odkrywa przed czytelnikiem nie tylko swoje życie, ale również pokazuje świat początku lat '50 i różne jego oblicza. Z przyjemnością przeczytałam ten tom i czekam z niecierpliwością na kolejny. 



  • Autor: Angelou Maya
  • Tytuł: Śpiewaj, tańcuj i wesel się
  • Tytuł oryginalny: Singin' and Swingin' and Getting' Merry Like Christmas
  • Tłumaczenie: Elżbieta Janota
  • Wydawnictwo: Relacja
  • Liczba stron: 304
  • Premiera: 08 maj 2024



1/11/2025

I znów "Dziewczyna z kamienicy. Czas pokory" Dagmara Leszkowicz-Zaluska

I znów "Dziewczyna z kamienicy. Czas pokory" Dagmara Leszkowicz-Zaluska


To już ostatni powrót do kamienicy na ulicy Gnieźnieńskiej, w której żyją bohaterowie poznani w poprzednich tomach. Byłam ciekawa gdzie przeniesie czytelnika autorka i w jaki sposób pokieruje losami bohaterów, jakie zmiany na świecie pokaże i czy lektura wciągnie mnie równie mocno jak dwa poprzednie tomy. Ta część wydana pod logiem Wydawnictwa Kobiecego, pozwala zakończyć losy bohaterów, choć już po lekturze wiem, że z chęcią czytałabym dalej.

Rok 1943. Stefania w nocy zostaje wyprowadzona przez Gestapo i ślad po niej ginie. Helena, obecnie zdegradowana do roli stróża kamienicy, drży o najbliższych, ale jednocześnie angażuje się w walkę z okupantem jako łączniczka AK. Ryfka, która od początku wojny żyje pod zmienionym imieniem, w Poznaniu pracuje w fabryce cukierków, ale również ona włącza się w działalność podziemną. Trzy kobiety i ich najbliżsi robią wszystko, żeby przeżyć, żeby znów móc żyć razem w spokoju bez Niemców za drzwiami. 

Autorka znów przenosi wydarzenia kilka lat do przodu, kiedy wojna trwa już na tyle długo, że właściwie każdy stracił kogoś bliskiego, a strach jest na porządku dziennym. W takich wojennych warunkach w Kraju Warty, tym razem na zniemczonej Gnesenstrasse pod numerem 12 żyją bohaterowie, starsi i o wiele bardziej doświadczeni przez życie. Helena wraz z mężem, córką, teściową i babką, zostali przeniesieni do dawnego mieszkania po żydowskich mieszkańcach i muszą poradzić sobie na niewielkiej przestrzeni. Feliks, dzięki dużej dawce szczęścia, pracuje w szpitalu i tylko to daje mu jako taką ochronę. Helena dowiaduje się o swoim krewnym, dziesięcioletnim Heniu, który jako jedyny przeżył łapankę i potrzebuje nowego domu, a że jej działania już obecnie są niezwykle niebezpieczne, kobieta postanawia zaopiekować się młodym chłopcem. Ryfka przeżywa piekło w duszy, a Stefania to prawdziwe, najpierw na torturach, potem w obozach, między innymi w Auschwitz. 

Pogłaskała męża po policzku, po czym truchtem wybiegła poza teren szpitala, myśląc, jaką próżną trzeba być, żeby w czasie wojny, gdy dokoła giną ludzie, ciocia Stefania jest Bóg wie gdzie, Gellertów zabrali, a Ryfka musi ukrywać się niczym szczur, myśleć o łączniku, który ją skomplementował, i czuć zazdrość o pielęgniarkę, która pracuje z jej mężem. 

O ile dwa poprzednie tomy, choć miały smutne momenty, to wywoływały wiele uczuć i tych pozytywnych i negatywnych, to czasy II wojny i świat w którym przyszło obecnie żyć bohaterom, nie napawał nawet odrobiną radości. Nawet te drobne elementy, które w normalnych realiach mogłyby wzbudzać uśmiech, tam były chichotem losu, który za chwilę mógł się odwrócić. A jednocześnie bohaterowie czepiają się każdej dobrej chwili, mimo trudnych wojennych doświadczeń, nadal odczuwają zwykłe ludzkie uczucia, drobne słabości, jak również chwile odwagi. 

Każda z bohaterek żyła w trochę innych realiach, każda z nich doświadczyła wiele trudnych chwil. Stefania, zdecydowanie najbardziej doświadczona, przeszła piekło obozu, a autorka bardzo wyraźnie pokazała, że silna psychika nie złamała tej bohaterki, jednak fizycznie niewiele przypominała siebie sprzed kilkunastu miesięcy.

Niemyjska zrzuciła pasiak i pochyliła się nad miednicą. W odbiciu widziała tylko wychudzone ciało, pogryzione przez szczury i wszy, obleczone w brudną skórę. Pomyślała, że jej człowieczeństwo zniknęło w momencie aresztowania na Gnieźnieńskiej i teraz jest tylko zwierzęciem walczącym o przetrwanie. Nawet jej nie było wstyd obnażać się przed obcą osobą, to już nie miało żadnego znaczenia.

Czy można stopniować bestialstwo i terror, jaki przeżywa człowiek podczas wojny, takie pytanie pojawia się czytając o losach Ryfki. To, przez co musi przejść dziewczyna, aby nie zdradzić siebie i innych w konspiracji, daje do myślenia, a jednocześnie myślę, że każdy trochę na innym poziomie odbierze siłę tych wydarzeń. 

- Ci, którzy jeszcze zostali, muszą sobie nawzajem pomagać. - Wstała, poprawiła płaszczyk i zasalutowała. - Jeszcze Polska nie zginęła, póki my żyjemy, pani sierżant!
Tym razem Ryfka się zaśmiała. Nie spodziewała się takiego obrotu spraw. Zwizualizowała sobie tę scenę - oto dziewczyna z warkoczami w precle i buzią gimnazjalistki salutuje jej, brudnej, wychudzonej, w zgrzebnej sukienczynie, zapomnianej niemal, w ubogim mieszkaniu konspiracyjnym, do którego nikt całe dnie nie zaglądał, bo też nikogo już prawie nie było, wszyscy zabici albo aresztowani. Poczuła jednocześnie dumę i groteskę sytuacyjną, niemal jakby była to zabawa w wojsko, zabawa, którą człowiek traktuje śmiertelnie poważnie.
Trudno czytało się o wojennych losach bohaterów, choć sięgając po ten tom i wiedząc, że będzie miał miejsce w tych czasach, można z góry nastawić się na dramatyczne sceny. Autorka po raz kolejny posiłkowała się historycznymi dokumentami i oddała te czasy z dużą dokładnością. Pojawia się sporo autentycznych postaci, z którymi stykają się bohaterowie, wiele wydarzeń może nam się w dzisiejszych czasach wydać niewyobrażalnych, a brawura i poświęcenie może być wzięte za skrajną głupotę. Ale czy dziś nie żyjemy w wolnym państwie właśnie dzięki tym szaleńcom? 

"Czas pokory" to trzeci to cyklu "Dziewczyna z kamienicy", którego akcja osadzona jest w trudnych czasach wojennych. Trzy główne bohaterki - Helena, Ryfka i Stefania, w zupełnie różny sposób przeżywają swoje historie, ale wszystkie łączą doświadczenia strachu, bólu i nadziej na przetrwanie. Autorka po raz kolejny świetnie oddaje tło historyczne i pokazuje wiele różnych twarzy tamtego czasu. Z ciekawością przeczytałabym o powojennych losach bohaterów. 

Dziewczyna z kamienicy: 

Czas nadzei | Czas wyboru | Czas pokory





  • Autor: Leszkowicz-Załuska Dagmara
  • Tytuł: Czas pokory
  • Cykl: Dziewczyna z kamienicy #03
  • Wydawnictwo: Kobiece
  • Liczba stron: 306
  • Premiera: 27 listopad 2024




1/06/2025

Okryj "Rewitched" Lucy Jane Wood

Okryj "Rewitched" Lucy Jane Wood


Rzadko trafiają się książki, które od razu przywodzą mi na myśl konkretną porę roku. "Rewitched" jest jedną z tych nielicznych lektur, która podczas lektury przenosi w jesienne klimaty, w czas złotych liści, palących się świec, wcześnie zapadającego wieczoru, z książką, ciepłą herbatą i kocem. A może ta książka przynosi po prostu taki ciepły i przyjemny klimat, bo czytać można ją o każdej porze roku. I myślę, że niejednej osobie przyniesie chwilę wytchnienia i przenosiny w świat odrobinę magiczny, a jednocześnie doskonale nam znany.

Bella pracuje w księgarni, próbując utrzymać ją w dawnym uroczym stylu, mimo zapędów nowego szefa, jednocześnie mieszka z przyjaciółką i tylko w chwilach samotności pozwala sobie na małe czarowanie w codziennych czynnościach. Kilka dni przed swoimi 30-tymi urodzinami dostaje wezwanie do Konwentu, gdzie ma potwierdzić swoje magiczne zdolności, lub stracić je na zawsze. Bella nie do końca wierzy swoim umiejętnościom, do pomocy dostaje jednak dwóch towarzyszy, ekscentrycznego starszego pana i młodego przystojnego opiekuna. Najbliższy czas da jej szansę nie tylko na odkrycie magii, ale również na spojrzenie w głąb siebie.

Dość łatwo weszłam w świat, poznając bohaterkę i jej środowisko, a później wraz z nią odkrywając meandry magii. Ta historia jest ciepła i otulająca, pomimo tego, że wiele dzieje się w trakcie jej trwania, czasem niezbyt przyjemnych, a nawet niebezpiecznych rzeczy. Początkowo świat w którym żyje Belle jest prawie identyczny z dobrze nam znanym, oprócz drobnych małych czarów, jej życie nie różni się bardzo od tego niemagicznego - trudny szef, przyjaciółka, problemy dnia codziennego. Jednak jej urodziny i wizyta w konwencie zmienia wszystko.

Próba ucieczki przed tym, kim naprawdę była, pozostawiła ślad na jej duszy. Posiała ziarno wstydu, z którego od tamtej pory zdążyło już wyrosnąć potężne drzewo zwątpienia. Nigdy nie byłą wystarczająca, zarazem pozostawała jednak zbyt intensywna i dziwna, by wtopić się w tłum. Łatwo ją było pominąć, więc musiała starać się po dwakroć, by zasłużyć na miłość. Po dziś dzień to zwątpienie odbierało jej energię, pętało ręce, powstrzymywało od działania. 

Autorka obnaża bohaterkę, pokazuje jej kompleksy skrywane przez wiele lat. Belle okazje brak wiary we własne możliwości, co okazuje się początkiem jej problemów. Do końca będzie musiała walczyć na wielu poziomach, żeby magia nie zniknęła z jej życia.

Początkowo książka płynie wolno, pozwalając poznać Belle i odkryć co kryje się w jej duszy, jednak czym bliżej końca, tym więcej zaczyna się dziać, a wydarzenia zaczynają się namnażać, aby na koniec doprowadzić do emocjonującego zakończenia. Podczas lektury czułam delikatną inspirację światem Harrego Pottera, pokazującą równie ciekawy magiczny świat. 
Gdzieś w tle pojawia się wątek romansu, choć pozostaje on na drugim planie, wyrównuje równowagę wydarzeń i sprawia, że książkę czyta się z uśmiechem na ustach. A na koniec smutno było się rozstać z bohaterami, którzy okazali się bardzo sympatycznymi i ciekawymi postaciami. 

"Rewitched" to lektura z delikatną dozą magii, która dojrzewa wraz z wydarzeniami. Bohaterką jest młoda kobieta, pełna kompleksów, która długo nie potrafi uwierzyć w siebie i swoje możliwości, jednak świat pomaga jej w jej wewnętrznej walce, a jednocześnie zmusza do konfrontacji z lękami. To lektura która przynosi wiele ciepła, a podczas lektury pojawia się uśmiech i spokój. Idealna lektura na długie i ciemne wieczory. 




  • Autor: Wood Lucy Jane
  • Tytuł: Rewitched
  • Tytuł oryginalny: Rewitched
  • Tłumaczenie: Anna Kłosiewicz
  • Wydawnictwo: Insignis StoryLight
  • Liczba stron: 477
  • Premiera: 23 paźdzernik 2024

Copyright © 2014 Książkowe Wyliczanki , Blogger