6/29/2022

Czym są "Próby ognia i wody" Aneta Jadowska

Czym są "Próby ognia i wody" Aneta Jadowska


Po każdej skończonej książce Anety Jadowskiej czuję niedosyt. Chciałabym dłużej pozostać w świecie stworzonym przez pisarkę, spędzić czas z bohaterami i poznać ich codzienne przygody, gdzie zwykłe wyjście z domu może wiązać się z czymś niezwykłym. Dlatego z wielką przyjemnością sięgnęłam po "Próby ognia i wody" czyli tom 1.5 Kronik Sąsiedzkich. 

Co działo się na zleceniu od Stelli, z którego Nikita wróciła do domu niesamowicie mocno pokiereszowana na ciele i duszy. Jak wglądało życie w domu Rysiów, w czasie kiedy Nikita poszukiwała ojców maluchów. Dlaczego Brynjar zamknął się w sobie i nawiązywał kontaktu z Nikitą? Te wszystkie pytania na pewno niejednej osobie pojawiły się w głowie podczas lektury "Afery na tuzin rysiów". Autorka postanowiła zdradzić czytelnikom odpowiedzi na te pytania i właśnie tak narodziła się książka "Próby ognia i wody" czyli bezpośrednia kontynuacja i zamknięcie wątków z poprzedniego tomu "Kronik sąsiedzkich".

Trzy opowiadania zawarte w tym zbiorze są bezpośrednim uzupełnieniem historii głównej, która została wydana na wiosnę. W "Aferze na tuzin rysiów" Nikita musiała odnaleźć zaginione Rysie, tutaj natomiast pojawiają się odpowiedzi na pytania, które zostają po lekturze. Choć ten tom można byłoby czytać oddzielnie, bez znajomości poprzedniego - szczególnie przy dwóch pierwszych długich opowiadaniach, to jednak później przyjemność z lektury "Afery..." nie byłaby aż tak duża. Sama najpierw nadgoniłam lekturę poprzedniego tomu, żeby zachować chronologię. 

Autorka po raz kolejny zabiera nas do Warsu i Sawy, gdzie magiczne miasto żyje swoim życiem. Pokazuje niezwykle niebezpieczną historię podczas zlecenia od Stelli, która początkowo nie zwiastuje kłopotów. Muszę przyznać że czytałam ją z przyjemnością i zaciekawieniem, a jednocześnie miałam zupełnie inne pojęcie o tym zleceniu i autorce udało się mnie zaskoczyć, kiedy ostatecznie odkryłam co się wydarzyło. Drugie duże opowiadanie to równoległa historia z porwania i poszukiwań dorosłych Rysiów. Główne role mają w niej Rafał, czyli najmłodszy brat porwanych i jego dziewczyna, Anna, która jest Wilkiem. Na początku nie byłam pewna, czy tu może dziać się coś ciekawego i czy autorce uda się mnie wciągnąć i po raz kolejny nie doceniłam Anety. Świetna historia, dzięki której Anna wskoczyła na listę moich ulubionych postaci z tego uniwersum. Co do samych przygód - to w końcu Wars, tu zawsze może wydarzyć się coś niespodziewanego. Ostatnie opowiadanie jest krótkie ale mocne w przekazie. Pokazuje co zadziało się z Brynjarem, czyli Berserkiem żyjącym w ciele Nikity. Dlaczego zdawał się tak odległy i przestał komunikować się z dziewczyną. Chwytające za serce. 

Powrót do Warsa, do świata Nikity, ktora już nie jest w Zakonie i kroczy swoją własną drogą, to świetna przygoda, którą czytałam z przyjemnością. Ciesze się, że autorka zdecydowała się pokazać rozwiązania pewnych wątków, które nurtowały podczas lektury "Afery...". Wydaje mi się, że mam też sentyment do przygód Nikity właśnie dlatego, że dzieją się w Warsie i Sawie czyli magicznej wersji Stolicy, która jest mi bliska. 

"Próby ognia i wody" to przedłużenie i rozwinięcie przygód Nikity i jej przyjaciół, w którym przedstawione są wydarzenia, które wspominane są w "Aferze na tuzin rysiów", ale nie zostały tam rozwiązane. Dzięki "Próbom..." można po raz kolejny powrócić do Warsa i spędzić czas z bohaterami, a jednocześnie poznać odpowiedź na nurtujące pytania. Autorka po raz kolejny tworzy świetne historie, które dodatkowo dzięki stylowi pisania, sprawiają, że ciężko się od nich oderwać. Dla fanów Anety Jadowskiej - lektura obowiązkowa!



  • Autor: Jadowska Aneta
  • Tytuł: Próby ognia i wody
  • Cykl: Kroniki Sąsiedzkie #1,5
  • Wydawnictwo: SQN
  • Liczba stron: 444
  • Premiera: 18 maj 2022



6/26/2022

Jaką historię skrywają "Skrzypce Goebbelsa" Yoann Iacono

Jaką historię skrywają "Skrzypce Goebbelsa" Yoann Iacono



Perspektywa II wojny światowej oczami osoby spoza Europy wydaje się czymś nowym i niezwykle ciekawym. Japonia miała takie same zapędy totalitarne jak Niemcy, dlatego współpraca tych dwóch państw układała się w wojennych latach nadzwyczaj dobrze. Byłam ciekawa, czego dowiem się przez pryzmat japońskiej skrzypaczki, która dostała osławione skrzypce Stradivariusa w ramach współpracy między tymi dwoma narodami. Jak wyglądała wojna w Europie a jak w Japonii?

Nejiko Suwa od kilku lat przebywa w Europie, gdzie pogłębia swoje zdolności gry na skrzypcach. Japonka zostaje wyróżniona i w ramach przymierza między Niemcami a Japonią dostaje skrzypce Stradivariusa od samego Goebbelsa. Młoda skrzypaczka stara się poznać wspaniały instrument i się z nim zintegrować, jednak coś jej w tym przeszkadza, nie potrafi odkryć wspólnej nuty. Jej koncerty w przepełnionych przemocą czasach w Europie to walka samej ze sobą.

Dawno żadna książka nie sprawiła mi takiej trudności w swojej ocenie. Historia Nejiko jest niezwykle oszczędna w emocjach, w dużej mierze przypomina dokument aniżeli powieść. Bohaterka to prawdziwa postać, której czasy największej kariery przypadły na czasy wojenne. Autor przedstawia życie skrzypaczki od momentu otrzymania przez nią skrzypiec, a kończy kilka lat po wojnie.

Odarcie tej historii z emocji sprawia, że ciężko zbliżyć się do bohaterki. Cały czas ma się wrażenie, że stoi się z boku. Mimo różnych wydarzeń w życiu Nejiko podczas lektury była dla mnie p0stacią dość odległą. Jednocześnie pojawiają się różne wydarzenia, informacje o wojnie, o poczynaniach Niemiec i Japonii w konkretnym momencie i to było ciekawe i przerażające. Ostatni koncert młodej skrzypaczki, a właściwie warunki, w których grała, robi wrażenie. Wydarzenia po kapitulacji Niemiec, ucieczka z Europy i dalsze losy młodej kobiety pokazują inną perspektywę na wojnę. Udział USA, podejście do wojny Japonii i walka ponad wszystko.

Mam jednak wrażenie, że poznałam jedynie okruchy tego co mnie najbardziej interesowało, tej perspektywy wojennej spoza Europy. Autor zamknął się na Nejiko, na jej świecie widzianym przez skrzypce i grę. Japonka wydaje się oderwana od rzeczywistości, żyjąca we własnym świecie. Doskonalenie się, ciągła walka z otrzymanym podarunkiem i próby odkrycia, dlaczego nie czuje wspólnoty ze skrzypcami, to był główny wątek, który ciągnął się przez całą książkę.

Widać ogromną pracę autora nad zbieraniem materiałów, w książce pojawia się wiele fragmentów różnych dokumentów, które uzupełniają samą powieść.

Jednocześnie przez historię Nejiko pokazany jest ogrom grabieży, które w czasie II wojny naziści dokonywali w całej Europie. Sztuka i kultura całego kontynentu była wywożona do Niemiec. Skala tego procederu przechodzi wszelkie wyobrażenia. Jednocześnie nie wszyscy winni zostali ukarani, niektórzy żyli dalej w powojennej rzeczywistości.

Między wersami pojawia się pytanie o odpowiedzialność wojenną, o brak reakcji, a współpracę z nazistami. Zarówno sama Nejiko jest postacią kontrowersyjną, która w tym trudnym czasie nie interesowała się, co dzieje się wokół niej, ale nie była osamotniona w swoich działaniach. Główny dyrygent orkiestry, który ku chwale nazistów dawał koncerty, twierdził, że jego działania nie znaczyły, że popierał reżim, on jedynie chciał przekazać muzykę. W głowie zostaje wiele pytań i wątpliwości.

"Skrzypce Goebbelsa" to historia, którą trudno mi jednoznacznie ocenić. Oszczędność w emocjach, momentami suchość faktów sprawiała, że nie potrafiłam zbliżyć się do bohaterki. Jednocześnie przez pryzmat jej życia w czasach wojny widać działania nie tylko na froncie europejskim, ale również ogólnoświatowym. Wiele wspominanych przez autora wydarzeń i działań Niemców i Japonii nie mieści się w głowie, a zgoda na bierność wywołuje wiele pytań i wątpliwości. Myślę, że to jeden z tych tytułów, który każdy musi ocenić samodzielnie.



  • Autor: Iacono Yoann
  • Tytuł: Skrzypce Goebbelsa
  • Tytuł oryginalny: Le Stradivarius de Goebbels
  • Wydawnictwo: Mando
  • Liczba stron: 288
  • Premiera: 18 maj 2022


6/22/2022

Co przyniesie "Żuławska miłość. Dobrosława" Sylwia Kubik

Co przyniesie "Żuławska miłość. Dobrosława" Sylwia Kubik



Książki Sylwii Kubik kojarzą mi się z rejonami dla mnie nieznanymi, które autorka przestawia i promuje w swoich książkach - Powiślu i Żuławach. Wcześniejsze historia, które wyszły spod pióra autorki pozwoliły mi poczuć pozytywny świat, wspaniałych ludzi, którzy pomimo życiowych problemów, wspierają się wzajemnie, znajdując szczęście i radość. Ciekawa byłam nowego tytułu Sylwii, okładka przyciąga wzrok, a historia zapowiada dobrą lekturę. 

Dobrosława czuje się coraz bardziej nieszczęśliwa w życiu, jakie prowadzi - życie w dużym mieście, praca w nielubianym miejscu, związek, który stał się rutyną. Dziewczyna męczy się coraz bardziej tą codziennością, aż pewnego dnia postanawia, że pora na zmianę. Wyjeżdża na Żuławy, w całości poświęca się pracy, która sprawa jej przyjemność, a także poznaje mężczyznę, która ją fascynuje i pociąga. Powoli odkrywa radość z życia i codzienności. 

Autorka sięgnęła w tej historii po znany motyw ucieczki na wieś, początku nowego życia, który pozwala na odnalezienie swojej drogi życiowej. Dobrosława długo pozwala innym decydować, co jest dla niej najlepsze, ale każdy ma swoją granicę. Dziewczyna nie widzi perspektywy w swoim obecnym życiu, zmęczenie i migreny powodują, że nie jest w stanie normalnie funkcjonować. Wyjazd do przyjaciółki na kilka dni jest punktem zapalnym, który pokazuje jej inne możliwości. 

Muszę przyznać, że nie od razu zapałałam sympatią do głównej bohaterki. Początkowo trochę mnie drażniła przez swoje uwielbienie do natury, której właściwie nie znała, mieszkając całe życie w mieście. Dążenie do wyjazdu i zaczęcia życia od początku pomimo napomnień i słów o rozsądek początkowo sprawiały, że wydawała mi się niezwykle uparta. Jednak to tylko do pewnego momentu, bo później zaczęła pokazywać inne oblicze, z jednej strony pogodne i sympatyczne, z drugiej pełne wigoru, nie zabrakło też pokazywania rogów. Dobrosława okazała się postacią, której nie da się nie lubić, tylko trzeba dać jej szansę. 

Historia opisana w tej powieści ma zdecydowanie mniej wątków, niż poprzednie książki autorki, skupia się właściwie na Dobrosławie, a osoby, które pojawiają się w jej otoczeniu gdzieś sygnalizują swoje problemy. Dzięki temu można bardziej zżyć się z bohaterką i razem z nią odkrywać piękno żuławskiej ziemi. Autorka pokazała kilka ciekawych wątków, praca Dobrosławy jak i zajęcie Łucji to niezwykle twórcze zajęcia. Podczas lektury oczami wyobraźni widać wspaniałe dzieła, które tworzą bohaterki.

Plusem tej historii jest postać Łucji, która zdobyła moją sympatię od pierwszego spotkania. Nietuzinkowa staruszka, która nie przejmuje się wiekiem ani konwenansami, postrzelona artystka, która dla bliskich trzyma serce na dłoni. 

- Ale ja taka nie będę! Nie będę udawać stetryczałej staruszki, skoro nią się nie czuje i nią nie jestem. Będę nosiła kolorowe sukienki, bo lubię. I dekolty, choć grawitacja swoje robi i mój biust nie jest tak jędrny, jak kiedyś, to nadal go lubię i nie zamierzam zasłaniać. Skóra się marszczy, cóż zrobić,  to tylko skóra. Ważne, byśmy my się nie marszczyli.

"Żuławska miłość. Dobrosława" to lekka i przyjemna historia, która korzystając z motywu ucieczki na wieś i szukania swojej drogi, pokazuje piękno żuławskich krajobrazów. Pojawia się nowe uczucie, któremu trzeba dać szansę, pojawiają się pomocni ludzie na drodze, a także pasja która łączy pracę z przyjemnością. Lektura, która poprawia humor. 



  • Autor: Kubik Sylwia
  • Tytuł: Żuławska miłość. Dobrosława
  • Wydawnictwo: Filia
  • Liczba stron: 392
  • Premiera: 11 maj 2022






6/18/2022

Kim jest "(Nie)pokorna wdowa" Urszula Gajdowska

Kim jest "(Nie)pokorna wdowa" Urszula Gajdowska



Z oddaniem czekam na każdą kolejną książkę autorki, która jako jedna z nielicznych tworzy na gruncie polskim romanse historyczne. Choć zawężając jej książki do tego gatunku, dużo upraszczam. Trzy poprzednie tomy cyklu czytałam z przyjemnością, uśmiechem na twarzy i napięciem, jak skończą się wątki, które stworzyła autorka. Po czwarty tom cyklu sięgnęłam z równie dużą chęcią, chcąc poznać nowych bohaterów i ich przygody. 

Robert Ostrowski od kilku lat ukrywa się w rodzinnym majątku, lecząc rany na ciele i duszy. Nastaje jednak dzień, w którym decyduje się odkryć zagadkę śmierci swojego ojca, który zmarł kilka lat wcześniej w stolicy. Poszukiwania tropów śmierci rodzica doprowadzają barona do młodej wdowy Natalii Walewskiej, która żyje pod butem teściowej, bez możliwości wyrażenia własnego zdania. Dwoje młodych bohaterów wspólnie podejmie trop, który doprowadzi ich do niebezpiecznych miejsc i wydarzeń. Jak zakończą się poszukiwania i czy dwoje zranionych ludzi będzie miało szansę na szczęście? 

Kolejny tom cyklu "W dolinie Narwii" to nowi bohaterowie, więc i czytać go można bez znajomości poprzednich części. Jednak kto poznał wcześniejsze tomy ten zobaczy pewne powiązania barona Ostrowskiego zarówno z tomem pierwszym jak i trzecim. Tym razem jednak bohaterowie poprzednich historii się nie pojawiają, pozwalając całkowicie przemówić nowym postaciom. 

Historia stworzona przez autorkę to połączenie powieści historycznej, romansu i kryminału, sporo również w tym tomie elementu psychologicznego. Na tle poprzednich części "(Nie)pokorna wdowa" wyróżnia się tym, że skupia dużą uwagę na psychice bohaterów, pokazując ich problemy, niepewność, przemyślenia na temat życia i swojego postępowania. Wątek romansu w tym tomie rozwija się powoli, właściwie bohaterowie dopiero w drugiej części książki mają możliwość spędzić ze sobą trochę czasu bez ciągłej obstawy niepożądanych osób. 

Patrząc na postać Natalii Walewskiej, podczas lektury stawała mi przed oczami inna pozycja, którą miałam okazję niedawno czytać, a która miała podobne zamiłowania jak bohaterka, tytułowa Eliza z "Sekretu panny Elizy" - zamiłowanie do pieczenia, spędzanie czasu w kuchni i tworzenie wspaniałych kompozycji smakowych. Natalia w ten sposób mogła choć na chwilę uciec od tyranii teściowej, jak również spędzała czas w ukochanym ogrodzie, gdzie pielęgnowała rośliny. Postać ta początkowo wydawała się trochę mdła, stłamszona przez matkę swojego zmarłego męża, a jednak z czasem okazało się, że potrafi pokazywać pazury i walczyć o swoje. W tej relacji teściowa-synowa, wydać wyraźnie czasy, w jakim przyszło żyć bohaterom, którzy nie mogli tak po prostu postawić się ówczesnym konwenansom. 

Rober Ostrowski to postać mocno złożona, wydawać by się mogło, że ma on bardzo wiele warstw. Niegdyś łamacz kobiecych serc, hulaka, żołnierz, któremu nie straszne były żadne niebezpieczeństwa, z czasem przez wspomnienia wojenne, a także przez tragiczny wypadek, mocno zamknięty w sobie, odsunięty od życia. Myśląc o jego ostatnich latach, kiedy zamknięty w swoim dworze, do ludzi wychodzi po zmroku, przypomina tytułową Bestię z baśni i chyba sam trochę tak o sobie myśli. Postanowienie odnalezienia prawdy o śmierci ojca wyciąga go z zamknięcia i marazmu, pozwala wrócić do ludzi i poukładać problemy, z którymi do tej pory się borykał. 

Ciekawy wątek kryminalny prowadzi bohaterów w miejsca czasami niebezpieczne a czasem bardzo egzotyczne, pokazując przekrój społeczny ówczesnego świata. Jest poważnie, a czasem śmiesznie. Bywa niebezpiecznie. Po raz kolejny ciężko oderwać się choć na chwilę. 

"(Nie)pokorna wdowa" to kolejna świetna historia, która wyszła spod pióra Urszuli Gajdowskiej. Trochę różni się od poprzednich części, porusza kilka poważniejszych tematów, to nadal jest to historia barwna, z wieloma emocjami, które pojawiają się podczas lektury. Bohaterowie są złożeni, tych głównych bardzo łatwo polubić, a za ich wzajemną relację trzyma się kciuki podczas czytania. Zdecydowanie jest to pozycja dla każdego kto lubi romanse historyczne z nutą kryminału. 





  • Autor: Gajdowska Urszula
  • Tytuł: (Nie)pokorna wdowa
  • Cykl: W dolinie Narwii #04
  • Wydawnictwo: Szara Godzina
  • Liczba stron: 386
  • Premiera: 25 maj 2022



6/15/2022

Niezwykle barwna "Dziewczyna z kamienicy. Czas nadziei" Dagmara Leszkowicz-Załuska

Niezwykle barwna "Dziewczyna z kamienicy. Czas nadziei" Dagmara Leszkowicz-Załuska



Są rejony Polski, których nie miałam okazji poznać w powieściach historycznych, a kiedy trafię na książki trakujące o tych niepoznanych zakątkach, czuję powiew świeżości. Kiedy dodatkowo łatwo i szybko mogę zagłębić się w lekturę, która dzięki językowi pozwala poczuć się jakby bohaterowie za chwilę wyszli z kart powieści, mój entuzjazm jest ogromny. Dlatego z przyjemnością czytałam książkę Dagmary Leszkowicz-Zaluskiej, która wprowadziła mnie w świat Wielkopolski w czasach I wojny światowej. 

Rok 1916, Wielkopolska, Pleschen. Irena Kałuża zostawia swoją trzyletnią córkę z matką i wyjeżdża do Westfalii, twierdząc, że tam może zarobić i pomóc w tym ciężkim czasie rodzinie. Od tego momentu babka zajmuje się opieką nad dzieckiem, próbując wiązać koniec z końcem, co nie jest łatwe, pomimo że jest najlepszą prasowaczką w całym powiecie. Trudne czasy wojenne powodują, że trzeba szukać rożnych sposobów na zdobycie pieniędzy. W opiece nad małą Heleną pomaga cała kamienica, w której spotkać można cały przekrój społeczny ówczesnego społeczeństwa. 

W tej historyczno-obyczajowej powieści odkrywa się niezwykły wielkopolski świat z początku XX wieku. Autorka za bohaterów tej historii bierze nie tylko rodzinę Kałużów, ale również wszystkich mieszkańców kamienicy, którzy reprezentują różne klasy społeczne. Pisarce udaje się oddać ducha czasów dzięki świetnemu językowi, bo w dobrze znany polski wplata lokalną gwarę, a także niemieckie słowa, dzięki czemu podczas lektury można poczuć się jakby bohaterowie byli tuż obok. W żaden sposób nie utrudnia to lektury, bo nieznane słowa tłumaczone są w przypisach. 

Uboga Adela, dzięki kolejom losu coraz bliżej żyje z żydowską rodziną, młodą działaczką społeczną, właścicielami kamienicy pochodzący z ziemiaństwa, ale również szewską rodziną czy młodym prawnikiem. Autorka miesza losy bohaterów, których punktem wspólnym jest Helena. Dziewczynka przebywa u różnych rodzin kiedy babcia pracuje, a problemy i radości mieszkańców poszczególnych mieszkań oddają problemy ówczesnego świata. 

Bardzo wyraźnie widać działania społeczne i narodowościowe. I wojna światowa w końcu daje szansę na wyrwanie się spod pruskiego jarzma i powrotu na łono ojczyzny. Królestwo Polskie swoją granicę miało w niewielkiej odległości od Pleschen i choć nie była to prawdziwie wolna Polska, to mieszkańcy Wielkopolski zostali zupełnie wykluczeni z tej namiastki polskości. Powolne ruchy wyzwoleńcze, które autorka pokazuje w książce, pozwalają również poznać różne spojrzenia na tą kwestię. Dla młodych, wykształconych ludzi jest to niezwykle ważna sprawa, za którą trzeba walczyć, ale są i takie osoby, którzy chcą żeby bliscy byli bezpieczni i nie musieli walczyć. 

Adela poruszała tylko bezgłośnie ustami. Wolała słuchać ich niż śpiewać, zresztą miała wrażenie, że z wiekiem głos jej robi się coraz bardziej skrzekliwy. Co komu po śpiewaniu staruchy, pomyślała. 

Słuchała więc tej rodzinnej kakofonii, która wydała jej się najpiękniejszą melodią. Oby jak najwięcej takich spotkań w jej domu. Oby mieli się czym dzielić, bodaj chlebem zwykłym, byleby był. Oby zdrowie dopisało, żeby jeszcze wiele takich wieczerzy przeżyć. Oby coraz więcej ludzi siedziało przy tym wielkim stole zniszczonym żelazkiem spirytusowym firmy Kaltschmidt.  

Plastyczny język, którym posługuje się autorka sprawił, że oczami wyobraźni widziałam Pleschen, którymi przemieszczali się bohaterowie, widziałam kamienicę oraz podwórko, na którym żyli. Dodatkowo bogactwo bohaterów, którzy również zostali wielowymiarowo oddani. Samotność i poszukiwanie miłości, trudne wybory i możliwa emigracja, choroba i ciąża zagrażająca życiu, skrywane tajemnice, których ujawnienie mogło skończyć się tragicznie. Wszystkie te wątki, przeplatane ze sobą, sprawiają, że ciężko oderwać się od lektury, a wszystkim bohaterom kibicuje się w ich życiu. 

"Dziewczyna z kamienicy. Czas nadziei" to pierwszy tom sagi, która opowiada o pewnej wielkopolskiej rodzinie i mieszkańcach kamienicy w czasach I wojny światowej. Mnogość wątków, świetny język, w którym pojawia się lokalna gwara, barwni bohaterowie, dążenia niepodległościowe. Wszystkie te kwestie sprawiają, że ciężko oderwać się od lektury, a mało znany historycznie region Wielkopolski sprawia, że z przyjemnością poznaje się historię mieszkańców kamienicy przy ulicy Gnieźnieńskiej w Pleszewie. 




  • Autor: Leszkowicz-Załuska Dagmara
  • Tytuł: Czas nadziei
  • Cykl: Dziewczyna z kamienicy #01
  • Wydawnictwo: Słowne
  • Liczba stron: 298
  • Premiera: 18 maj 2022




6/08/2022

Zuchwała "Gniewa" Katarzyna Berenika Miszczuk

Zuchwała "Gniewa" Katarzyna Berenika Miszczuk



Jak cudownie móc wrócić do świata stworzonego przez pisarkę, gdzie wierzenia słowiańskie są na porządku dziennym, a Szeptuchy i Żercy stanowią istotny element kultury i lokalnych społeczności. Autorka po raz kolejny pozwala nam poznać młode życie Jarogniewy, która rąbka swoich przygód uchyliła już w "Jadze". Po raz kolejny razem z Gosią poznajemy przygody jej mentorki, które momentami wydają się wręcz niewyobrażalne. Co tym razem zadziało się z Jagą i gdzie pokierowały ją ścieżki życia? 

Szeptucha zadomowiła się już w Bielinach, mieszkańcy jej ufają i bohaterka powili zaczyna uważać, że jej życie zdecydowanie staje się nudne. Marzy o jakiś zmianach w życiu. Pamiętaj, czego sobie życzysz! Nagle wszystko zaczyna stawać na głowie. Klientka Jagi zostaje znaleziona martwa, a podejrzenia policji kierują się na nią. Mszczuj prosi Gniewę o pomoc przy pozbyciu się byłej narzeczonej, co skończy się wielkimi problemami. Dodatkowo Swarożyć ma ważne zadanie dla swojej szeptuchy i nie zamierza jej odpuścić. Nuda odpływa w momencie!

Powrót do młodości Jagi, do lat '80, do Bielin. Szeptucha nadal jest wyszczekaną, nie pozwalającą sobie w kasze dmuchać, stawiającą się nawet bogom, kobietą. Ilość problemów, które nagle na nią spadają, wydaje się jej nie przerażać, choć wizja małżeństwa z Mszczujem jednak nie jest najprzyjemniejsza, a do tego prowadzi jej pomoc Żercy. 

Autorka po raz kolejny daje nam posmakować świata zamieszkałego przez bogów, bóstwa i liczne potwory. Świata, który potrafi być piękny, a jednocześnie bywa bardzo niebezpieczny. Tym razem oprócz Swarożyca, który wydaje się już "swojski", pojawiają się inni nowy bogowie, którzy mają różne podejście do ludzi. Jaryło to niezwykle męski bóg, Makosz jest niezwykle daleka od ludzi i nie obchodzi jej życie tych maluczkich, a jednak to właśnie z nią musi porozumieć się Jaga. 

Podczas lektury ma się wrażenie, że cały czas coś się dzieje, ciężko złapać oddech. Intryga kryminalna okazuje się o wiele głębszym problemem, niż komukolwiek się wydaje. Dzięki temu Jaga poznaje nowego grabarza, a także ma nieprzyjemność poznania się z miejscową policją. Wątek pomocy Mszczujowi i przepędzenie jego byłej narzeczonej okazuje się niezwykle problematyczny i prowadzi do różnych wydarzeń, które spędzą sen z powiek zarówno Żercy jak i Szeptusze. 

Czytając przygody Jagi ma się wrażenie, że po raz kolejny wróciło się do świata swojskiego i dobrze znanego, który jest tak bardzo możliwy, niezbyt odbiegający od rzeczywistości. Jaga jest bardzo pozytywną postacią, którą lubi się od pierwszej strony, choć ze swoim ostrym językiem i odwagą, co i rusz wpada w kłopoty. Główna bohaterka to równa babka, która stara się żyć według własnych reguł, choć nie zawsze się to jej udaje. Nie porzuca przyjaciół i jest w stanie wiele dla nich zrobić. Jej relacje z bogami się bardzo różnorodne, choć nigdy nie służebne.

"Gniewa" to kolejna świetna kontynuacja, pozwalająca wrócić do świata "Kwiatu Paproci". Ciekawi, dobrze stworzeni bohaterowie, intrygi, które nie pozwalają na chwilę oddechu i lekki język, który dopełnia tej historii i tworzy świetną lekturę, którą można połknąć w jeden dzień. Dla miłośników świata zamieszkałego przez słowiańskie bóstwa pozycja obowiązkowa. Dla osób, które lubią lekką fantastykę, jest to również pozycja warta uwagi. 

Cykl Kwiat Paproci: 







  • Autor: Miszczuk Katarzyna Berenika
  • Tytuł: Gniewa
  • Cykl: Kwiat Paproci #0,75
  • Wydawnictwo: Mięta
  • Liczba stron: 444
  • Premiera: 08 czerwiec 2022



6/05/2022

Jak wyglądała "Wojna Ireny" James D. Shipman

Jak wyglądała "Wojna Ireny" James D. Shipman


Powieść inspirowana życiem osoby, która w czasie II wojny światowej ratowała innych od śmierci, historia opowiadająca wojenne losy Ireny Sendlerowej, Z jednej strony może to być bardzo ciekawa pozycja, która pozwoli poznać bohaterkę, z drugiej autorem jest powieści jest Amerykanin. Zawsze w takich wypadkach zastanawiam się, czy autor próbujący odtworzyć historię II wojny światowej nie pochodzący z Europy jest w stanie wiarygodnie oddać tamte czasy. Lektura książki zweryfikowała moje obawy, pozwoliła poznać punt widzenia autora. 

Wybuch II wojny światowej i wejście Niemców do Warszawy przewrócił życie jej mieszkańców do góry nogami. Początkowo wszyscy myśleli, że wojna niedługo się skończy i ludzie wrócą do swojego normalnego życia, ale z każdym kolejnym dniem ta myśl okazywała się błędna. Irena Sendlerowa pracowała w pomocy społecznej, w placówce która organizował i wydawała posiłki najbiedniejszym mieszkańcom stolicy. Wybuch wojny zmusił ją do współpracy z okupantem, ale kobieta była skłonna na to przystać, żeby móc pomagać ludziom. Z czasem przemoc wobec Żydów i utworzenie getta, gdzie zostali zamknięci jej bliscy znajomi, sprawił, że kobieta podjęła niebezpieczną grę z okupantem. 

Nigdy wcześniej nie czytałam książki dotyczącej życia Ireny Sendlerowej, więc zabierając się za tę lekturę, szłam trochę w nieznane. Tym bardziej, że życiorys bohaterki przeczytałam dopiero po skończeniu książki, chciałam bowiem odkrywać lekturę całkowicie nieświadoma losów Ireny. Oczywiście jest to jedno z bardziej znanych polskich nazwisk, które łączą się z II wojną światową, byłam więc świadoma, że bohaterka ratowała w czasie wojny żydowskie dzieci, ostatecznie udało jej się ocalić całkiem dużą ich liczbę. 

Poznając powieść Shipmana można podejść do niej w dwojaki sposób, albo uznać że jego bohaterka jest postacią fikcyjną i wtedy lektura jest ciekawa, wciągająca i warta uwagi, choć można się przyczepić do nieścisłości historycznych, o czym powiem trochę później. Można też mieć nadzieję, że autor przedstawi wycinek życia prawdziwej Ireny Sendlerowej i książka trochę zgrzyta. Ratowanie dzieci przez bohaterkę przedstawione w książce miało miejsce właściwie raz, kiedy miało być zlikwidowane getto i Irena wraz z organizacją Żegoty wyciągnęła dzieci przez kanały warszawskie, ale w sumie trochę dlatego że znajdowała się tam jej przyjaciółka, którą chciała ocalić. Właściwie jej wyprawy do getta żydowskiego wiązały się tak naprawdę z pomocom znajomym i ukochanemu, a działania na rzecz innych Żydów była trochę przypadkowa. Ja w ten sposób odebrałam historię napisaną przez Shipmana. 

Jeśli chodzi o samą historię, nie patrząc na główną bohaterkę i nie porównując jej do pierwowzoru, to jest ciekawa i czyta się ją naprawdę z przyjemnością. Były jednak momenty, które zupełnie mi nie grały z czasami II wojny, najbardziej wyrazistym przykładem była propozycja herbaty w getcie, kiedy Irena przyszła do swojego przyjaciela. W kamienicy nie było bieżącej wody, nie było jedzenia, a on proponuje herbatę... już nie mówiąc o tej prawdziwej, zastanawiam się czy w takich warunkach miał jakąś alternatywę dla herbaty. Było też kilka innych sytuacji, gdzie przedstawione przez autora sytuacje, mijały się z okupacyjną prawdą. Sama książka, nie łącząc jej z prawdziwą bohaterką, jest ciekawa i pokazuje działania socjalne w czasie II wojny. Bohaterka pracowała w pomocy pod nadzorem niemieckim, choć starała się pomagać wszystkim mimo wyraźnych zakazów okupantów. Autor przedstawia historię od roku 1939 do końca wojny, pokazuje życie na ulicach Warszawy i w Gettcie, stara się oddać niebezpieczeństwo II wojny.

"Wojna Ireny" to ciekawa powieść, o ile potraktuje się ją bardziej jako fikcję literacką, niż powieść na faktach. Autor pokazał życie bohaterki w czasie wojny i jej starania, żeby pomóc bliskim. Jej działania na rzecz osób trzecich, żydowskich dzieci, przedstawione w powieści, są mocno okrojone. Podczas lektury pojawiają się małe zgrzyty dotyczące warunków panujących w czasie okupacji, na które można przymknąć oko, albo nie. Każdy powinien sam ocenić jak odbierze tę książkę i czy przypadnie mu ona do gustu. 




  • Autor: Shipman James D. 
  • Tytuł: Woja Ireny
  • Tytuł oryginalny: Irena's War
  • Wydawnictwo: Słowne
  • Liczba stron: 416
  • Premiera: 11 sierpień 2021



6/01/2022

Jak wygląda "Gdy pogoda zmienia bieg historii" Marcus Rosenlund

Jak wygląda "Gdy pogoda zmienia bieg historii" Marcus Rosenlund


Poznawanie historii, czynników wpływających na rozwój i upadek cywilizacji, spraw ogólnoludzkich, w przystępny sposób może sprawić dużo przyjemności, jednocześnie ucząc. Z takim założeniem sięgnęłam po "Gdy pogoda zmienia bieg historii" powieść fińskiego dziennikarza Marcusa Rosenlunda, który prowadząc czytelnika przez tysiąclecia, pokazuje jak bardzo jesteśmy uzależnieni od pogody. 

XIV wiek zmienił linię brzegową Danii i Holandii, kiedy podczas jednej nocy sztorm zatopił jedno miasto, odsłaniając jednocześnie nowy ląd w innym miejscu, który bardzo szybko został wykorzystany, obecnie na tych terenach leży Amsterdam. Mongołowie, marzący o podboju świata, nie zdobyli Japonii, bo ich szyki pokrzyżowały mocne prądy i tajfuny, które w tym czasie nawiedzały morze Japońskie. X wiek to odkrycie przez Wikingów Grenlandii, na tej obecnie niezwykle niegościnnej wyspie, tworzy się kolonia, która przez kilka wieków staje się w dużej mierze samodzielnym społeczeństwem. Wybuchy wulkanów mogą doprowadzić do zmian klimatycznych na drugim końcu globu. Mała epoka lodowcowa, doprowadzając ludzi na skraj w wyniku zimna i głodu, jednocześnie stała się początkiem wielu zmian politycznych. 

Autor pokusił się o przedstawienie kilku zagadnień klimatycznych, które wpłynęły na losy świata i ludzkości. Nie podejmuje się on poważnej, naukowej, dusputy. Jego książka to oparte na dowodach naukowych luźne rozważania, czasem nawet przypuszczenia, kiedy cofa się o całe tysiąclecia. Dzięki takiemu stylowi, książkę czyta się bardzo szybko i dużą przyjemnością. 

Każdy rozdział poświęcony jest innemu zagadnieniu, autor skacze między tysiącleciami, czasami zabierając nam do epoki brązu, czasami opowiadając o wydarzeniach sprzed 100 lub 200 lat. Jedne rozdziały są bardziej, drugie mniej poruszające. Zagadnienia, które pojawiają się w książce mogą zaskoczyć, a związki klimatyczno-historyczne czasami wcześniej nie były przeze mnie brane pod uwagę. 

Z kart tej historii wyłania się trochę zaskakująca teza autora: ludzkość dokonuje nowych przemian, odkrywa wynalazki, udoskonala się, w momencie kiedy klimat ją do tego zmusza. Żeby przeżyć jesteśmy w stanie się zmieniać i dostosowywać do zmian, jakie następują. To dlatego homo sapiens był w stanie przeżyć liczne, czasami bardzo diametralne, zmiany klimatu, a inne człekopodobne wyginęły. 

W lekki i przystępny sposób autor pokazuje czytelnikowi jak bardzo zmiany klimatyczne, których w chwili obecnej nie jesteśmy świadomi, wpływają na całe narody. Mała epoka lodowcowa, czyli okres od XIII do XVII, dodatkowo wybuchy wulkanów i "zima wulkaniczna" w XVII wieku, wszystko to doprowadziło do wielu zmian na arenie europejskiej. Autor snuje bardzo interesującą opowieść, choć wielokrotnie jest ona tragiczna. 

Osoby, które lubią poukładane książki pełne faktów i terminów naukowych, mogą mieć problem z tym tytułem. Autor momentami skacze między różnymi wydarzeniami na kartach historii, jego opowieści są chwilami bajaniami na temat pogody i tego, w jaki sposób wpływała ona na wydarzenia światowe. Jednocześnie jest to lektura niezwykle zajmująca. Zaskoczyłam się czytając o wulkanach, które niekoniecznie muszą mieć klasyczną stożkową formę. 

"Gdy pogoda zmienia bieg historii" to pozycja dla osób, które lubią historię w trochę lżejszej formie i ujęciu. Rozważania autora, choć poparte faktami, w pewnej mierze są założeniem na temat historii, szczególnie tej prehistorycznej. W bardziej współczesnych tematach autor pokazuje ciąg przyczynowo-skutkowy pogody i historii. Każdy rozdział opowiada o czym innym, czasami są to tematy bardzo od siebie odległe. Książka napisana jest w sposób przystępny, dzięki czemu czyta się ją szybko i z dużą przyjemnością. Dla osób lubiących rozważania historyczne podane w przystępnej formie, jest to pozycja warta uwagi. 



  • Autor: Rosenlund Marcus
  • Tytuł: Gdy pogoda zmienia bieg historii
  • Tytuł oryginalny: Vader som forandrade varlden
  • Wydawnictwo: bo.wiem (Wydawnictwo UJ)
  • Liczba stron: 258
  • Premiera: 20 kwiecień 2022



Copyright © 2014 Książkowe Wyliczanki , Blogger