2/23/2025

Jak prezentuje się "Osiedle sielskiej przyszłości" Gu Byeong-Mo

Jak prezentuje się "Osiedle sielskiej przyszłości" Gu Byeong-Mo


"Osiedle sielskiej przyszłości" to trzecia książka autorki wydana w Polsce. Swoją premierę w Korei Południowej miała w 2018 roku, poruszając temat kryzysu demograficznego, pomysłów państwa na walkę z tym problemem, ale również tego, jak młode rodziny radzą sobie w nowym środowisku, próbując znaleźć złoty środek między macierzyństwem, pracą i społecznością. Choć niezbyt obszerna niesie ze sobą wiele kwestii do przemyśleń. 

Projekt państwowy ma sprawdzić, czy korzystne warunki będą sprzyjały dzietności młodych Koreańczyków. Na niewielkie osiedle gdzieś na rubieżach miasta sprowadza się nowa rodzina - Jeon Eun-o, Seo Jo-jin i ich pięcioletnia córka. Żeby wziąć udział w projekcie i dostać mieszkanie musieli spełnić szereg bardzo rygorystycznych założeń, ale najważniejsze jest zobowiązanie, że w przyszłości spełnią najważniejszy warunek - czyli posiadanie co najmniej trójki dzieci. W nowym, niewielkim środowisku nie da się być anonimowym, mieszkańcy osiedla tworzą wspólnotę, która w wielu kwestiach działa razem. Tylko czy możliwa jest wspólna koegzystencja różnych rodzin, w dobrej współpracy? 

Niewielkie bloki składające się łącznie z dwunastu mieszkań zostały wybudowane nieco ponad dekadę wcześniej, w czasie mody na podobne konstrukcje. Znajdowały się w górskim zaciszu, daleko od innych terenów mieszkalnych, bez jednego nawet sklepu czy przydatnej placówki w pobliżu. Na pierwszy rzut oka można było odnieść wrażenie, że na tym kompletnym pustkowiu tuż obok wyschniętego strumyka postawiono jakiś pensjonat. W każdym razie rząd przygotował osiedle z wyjątkową starannością, więc mieszkania były schludne, miały dobry rozkład pomieszczeń i odpowiedni metraż, największą ich zaletę stanowił zaś fakt, że wynajmującym było państwo, a nie osoba prywatna. 
Niewielka objętościowo książka skrywa w sobie wiele tematów do rozważenia. Projekt rządowy daje możliwość na lepsze życie, a jednocześnie tworzy zamknięte środowisko, które musi na sobie polegać. Początkowo miałam problem z zapamiętaniem poszczególnych bohaterów, musiałam zrobić sobie małą ściągę, kto jest kim dzięki czemu czytanie poszło mi o wiele łatwiej. Okazało się również, że każda z rodzin jest bardzo charakterystyczna i oddaje współcześnie znane nam "wzorce". To, że każdy był inny powodowało też wiele konfliktów, które nawarstwiając się prowadziły do dużych problemów. 

Podoba mi się polskie tłumaczenie tytułu, które nie jest kalką z koreańskiego, a jednak idealnie oddaje temat tej historii. Tytułowe osiedle ma być idealnym miejscem dla młodych ludzi, ma dawać dużo swobody, być miejscem, gdzie będzie dużo dzieci i radości. Wraz z lekturą wychodzi na wierzch ciemna strona tego miejsca i jego mieszkańców. Jednocześnie koreański tytuł jest równie ciekawy, bo wspomina o stole, a ten jest klamrą tej historii. Wielki, drewniany stół, który ma zebrać wszystkich mieszkańców osiedla, pokazuje w jakim kierunku powinna podążyć ich relacja. 

Dzieci ruszały się, przemieszczały i robiły gwar. Za każdym razem, gdy wybuchały płaczem lub śmiechem, uderzywszy się o coś lub potknąwszy, bądź kiedy doskwierało im pragnienie lub ciałka zraszał pot, szukały swoich mam. "Mamo!", wołały, choć nie było to podyktowane fizyczną potrzebą. Krzyki te czasem wyrywały im się przypadkowo, determinowane wewnętrznym instynktem lub głęboko zakorzenionym przez naturę odruchem bliskim biciu serca. 

Autorka bardzo ciekawie oddaje charaktery i relacje poszczególnych rodzin. Pokazuje różne układy, bo są pracujący ojcowie, są również matki, które zarabiają na życie. Jedna z bohaterek pracuje z domu. Wraz z rozwojem tej historii odkrywamy również charaktery poszczególnych postaci, które nie do końca są w stanie się porozumieć. 

Czym więcej myślę o tej książce, tym więcej tematów i problemów, które sygnalizuje autorka, do mnie wraca. Zamknięte hermetyczne środowisko sprawia, że opieka nad dziećmi spada na całą wspólnotę, a że każdy ma inne podejście do wychowania, rodzą się problemy. To matki są pokazane na pierwszym tle, bo one z zasady zajmują się dziećmi, nawet Yo-jin, która dojeżdża do pracy do miasta, myśli o córce którą zostawia w domu, czuje, że nie spędza z nią wystarczająco dużo czasu i martwi się, że z tego powodu jej córka nie jest właściwie zaopiekowania. A nie każda bohaterka jest spełnioną matką, nie każda czuje się w tej dziedzinie jak ryba w wodzie. 

Jakiś miesiąc później jej biorytm niczym się nie różnił od większości aktywnych zawodowo matek łączących pracę i opiekę nad dziećmi oraz przyrządzających jeszcze w przerwach kimchi ze szczypiorku. Ogarniało ją głębokie zmęczenie. Bez przerwy czuła się spięta, a że dzieci doglądane były w mieszkaniu kogoś innego, nie mogła spokojnie wyciągnąć nóg ani walnąć się całym ciałem na kanapę. 

Istotnym problemem, który wypływa w tej historii są relacje damsko-męskie i granice, których nie powinno się przekraczać. Ale również brak szczerej rozmowy między małżonkami. Jedna z bohaterek zastanawia się, czy to że przedstawi swój problem mężowi nie sprawi, że będzie on źle na nią patrzył i dopowie sobie jakąś historię. Trzymanie w sobie emocji i problemów znów powoduje ich nawarstwianie i grozi wybuchem w najmniej odpowiednim momencie. 

Lektura zamyka się na niewielu stronach, co sprawia, że wiele problemów autorka tylko zaznacza, nie rozwijając ich. Czytelnik musi sobie często dopowiedzieć dalsze elementy, albo uzupełnić co też działo się pomiędzy. Niektórzy bohaterowie są bardziej zarysowani i to im poświęca się więcej uwagi, inni natomiast przesuwają się właściwie niezauważeni w tej historii oscylując gdzieś na jej granicy. 

Człowiek dorośleje, dopiero gdy pojawi się dziecko. Ślub i życie we dwoje to tylko zabawa w dom. 

"Osiedle sielskiej przyszłości" choć niewielka objętościowo, to ciekawa lektura, która niesie ze sobą wiele tematów do przemyśleń. Autorka wskazuje pewne tematy, problemy społeczne, zachowania, które przenosi na nowy grunt, łącząc bohaterów z zupełnie innych światów i próbując pokazać, co stanie się kiedy będą musieli razem żyć. Problem dzietności, problemy mieszkaniowe i nowa społeczność, która musi współpracować, to tylko najważniejsze zauważalne kwestie poruszane w tym tytule. 




  • Autor: Gu Byeong-Mo
  • Tytuł: Osiedle sielskiej przyszłości
  • Tytuł oryginalny: 네 이웃의 식탁 (ne ius-ui teibeul)
  • Tłumaczenie: Dominika Chybowska-Jang
  • Wydawnictwo: Mova
  • Liczba stron: 176
  • Premiera: 12 luty 2025


2/19/2025

Naprawdę "Kocham cię, życie" Magdalena Kordel

Naprawdę "Kocham cię, życie" Magdalena Kordel


Czas na przerwę od codziennych spraw, od zabiegania, pracy, problemów... pora wyjechać w Bieszczady. Kierunek od dłuższego czasu promowany w polskiej literaturze, z różnym skutkiem. Jak więc wypadnie na tym tle książka jednej z bardziej lubianych przeze mnie polskich pisarek. Pora ruszyć za bohaterami i przekonać się podczas lektury. 

Paulinka, choć pracuje w biurze turystycznym, od lat nie była na urlopie, pora więc na zmianę. Planuje upojny weekend w Bieszczadach z ukochanym... który się nie zjawia, ale dość szybko okazuje się, że spędza ten czas w ramionach innej kobiety. Paulina stawia na terapię alkoholową, co staje się początkiem jej przygody, która pozwoli jej odkryć piękno Bieszczad, piękno życia, a być może również przeżyć coś nowego. 

Autorka dała do rąk czytelników przyjemną historię, która przynosi wiele ciepła podczas lektury. Historia Paulinki pokazuje, że życie można zmienić, że każdego dnia może spotkać nas coś dobrego, ale najważniejsze jest kochanie samego siebie. Wyjazd do Bieszczad, odkrycie prawdy o Waldemarze i próba poradzenia sobie ze zdradą to początek przygody. I choć cała historia trwa zaledwie kilka dni, to przynosi uśmiech na usta i pozytywne emocje. 

W tej historii znaleźć można elementy rozpoznawalne w twórczości Magdy Kordel - nowy początek, sympatycznych bohaterów, wygadane dziecko, ale również pewne przeszkody, które trzeba pokonać. Jeden wątek zmroził mi krew w żyłach i na długo pozostał w głowie. Pokazuje on jak niewiele trzeba do tragedii i że w pewnych warunkach każdemu może przytrafić się coś niezwykle mrocznego, co pozostawia na duszy ślad do końca życia. 

Jednocześnie z dużą przyjemnością czytałam o Wilczej Jamie i jej właścicielach. Tutaj autorka pokazała miejsce niesamowicie życzliwe, sympatyczne i roztaczające pełną opiekę. Swój pierwowzór ma w prawdziwym świecie i myślę, że niejedna osoba po skończonej lekturze pomyśli o wypadzie w Bieszczady właśnie w tamte okolice. 

Żeby nie było za różowo przez większość książki drażniła mnie jedna kwestia, czyli zdrobnienie imienia głównej bohaterki. Mimo najszczerszych chęci nie mogłam się przekonać do dorosłej Paulinki, która wszystkim każe tak do siebie mówić. No nie, ten wątek mi zupełnie nie zagrał. Ale mimo to książka przyniosła mi wiele miłych chwil. Dzieje się całkiem sporo podczas tych kilku dni, wydarzenia, które przeżywa główna bohaterka, te dobre, te trochę gorsze, te śmieszne i te przerażające sprawiają, że nie da się nudzić podczas lektury. 

"Kocham cię, Życie" to książka, którą czyta się szybko i większości z uśmiechem na ustach. Lekka i przyjemna, pokazuje, że w każdej chwili można zacząć od nowa, że wiele sytuacji w życiu pozwala nam na nowo odkryć radość z małych rzeczy i cieszyć się z dnia codziennego. Przygody bohaterki sprawiają, że cały czas coś się dzieje i nigdy nie jest nudno, a mnogość bardzo różnorodnych postaci jeszcze bardziej ubarwia historię. Dla mnie idealny tytuł na relaksującą weekendową lekturę.
 




  • Autor: Kordel Magdalena
  • Tytuł: Kocham cię, życie
  • Wydawnictwo: Literackie
  • Liczba stron: 291
  • Premiera: 29 styczeń 2025



2/16/2025

Jaki naprawdę jest "Tajwan. Herbata na beczce prochu" Marcin Jacoby

Jaki naprawdę jest "Tajwan. Herbata na beczce prochu" Marcin Jacoby


Tajwan, niewielka wyspa, która ma powierzchnię około 1/10 Polski jest w solą w oku Chin kontynentalnych, jest również dużym problemem dla wielu państw na świecie. Lektura książki Marcina Jacoby pozwoliła mi z jednej strony zrozumieć ogrom własnej ignorancji, z drugiej przybliżyła mi kulturowo, historycznie i politycznie tę część świata. Po raz kolejny potwierdziłam, że autor ma świetne pióro i łatwość w przekazywaniu informacji nawet największemu laikowi. 

Tajwan, niewielka wyspa na wschodnim wybrzeżu Chin, to górzysty kraj, w którym mieszkańcy zasiadają do rozmowy nad czarką oolunga, są największym producentem mikroczipów na świecie, państwo posiada prezydenta, własną flagę i oficjalnie nazywa się Republiką Chińską. Większość krajów świata (pod naciskiem Chińskiej Republiki Ludowej) nie uznaje odrębności Tajwanu, co nie zmienia faktu, że większość z nich ma również doskonałe kontakty gospodarcze z tym państwem. Jaka jest historia wyspy, kim czują się jej mieszkańcy i co zajmuje ich myśli w codziennym życiu? 

Nigdy nie interesowałam się szczególnie Tajwanem, choć gdzieś w wiadomościach pojawiał się co jakiś czas komunikat, że Chiny planują zbrojny napad, to gdzieś w swojej naiwności myślałam, że to sytuacja podoba do Tybetu. Dlatego cieszę się, że zdecydowałam się na lekturę książki Marcina Jacoby, bo dzięki niej udało mi się poznać zawiłą historię wyspy, jej powiązania z ChRL, ale również to jak identyfikują się jej współcześni mieszkańcy. 

Autor w przystępny sposób przedstawia wiele aspektów tego kraju, który od 1949 roku istnieje jako Republika Chińska. Duża część mieszkańców wyspy to etniczni Chińczycy, choć z różnych rejonów chin kontynentalnych i przybyłych na wsypę w różnym czasie, a na wyspie znajduje się również rdzenna ludność. Rząd, który stworzył Republikę Chińską, był opozycją Chińskiej Republiki Ludowej i jest to jedna z przyczyn, przez które wyspa odcina się od kontynentalnych Chin. A mieszkańcy? Współczesne młode pokolenie nazywa siebie po prostu Tajwańczykami. 

Tajwan to nie Japonia, gdzie nikt nikogo nie widzi w tłumie i gdzie wszystko ma być w nienagannym porządku. Nie Korea Południowa, gdzie wszyscy mają być eleganccy  i perfekcyjnie modni. I nie Chiny kontynentalne, gdzie każdy próbuje wygrać z bezwzględną konkurencją, zarobić dużo pieniędzy i wyjechać. Tajwan idzie sobie spokojnie do przodu, a Tajwańczycy najlepiej czują się wtedy, gdy nic się nie zmienia, gdy jest tak, jak było. Bo było dobrze. 

Oprócz wielkiej polityki książka przesiąknięta jest codziennością Tajwanu, autor przybliża klimat tego miejsca, zarówno ten meteorologiczny jak i społeczny, przestawia lokalną społeczność, nocne targi, różnorodne jedzenie, codzienność Tajwańczyków, co w różny sposób łączy się też z polityką lokalną. Na kartkach książki znaleźć można również temat wierzeń, a także grup społecznych, kwestii językowych i tożsamościowych. 

W tym wszystkim jest równie dużo autora, jego przygód i historii z pobytu na Tajwanie, zarówno tych dawnych, kiedy jako młody student trafił na wyspę (karaluchy będą mi się śnić po nocach), jak i tych bardziej współczesnych, podczas licznych wizyt i spotkań, również tych, które miały przyczynić się do powstania tej książki. To wszystko sprawia, że książka staje się bliższa podczas lektury, pomimo dalekowschodniego klimatu czuć również odrobinę dobrze znanego nam świata. 

"Tajwan. Herbata na beczce prochu" to znakomite kompendium wiedzy o Tajwanie, świetny przewodnik po kraju, w którym autor przedstawia bardzo szeroko kraj, jego mieszkańców, kulturę, historię, politykę i gospodarkę, a wszystko to napisane jest lekkim piórem, bardzo przystępnie, dzięki czemu czyta się z dużą przyjemnością. To lektura dla każdego, kto chciałby dowiedzieć się więcej o tamtym rejonie świata, kto interesuje się Tajwanem, albo właśnie do tej pory miał mgliste pojęcie o wyspie. Marcin Jacoby sprawi, że Republika Chińska stanie się zdecydowanie bliższa podczas lektury. 




  • Autor: Jacoby Marcin
  • Tytuł: Tajwan. Herbatka na beczce prochu
  • Seria: Spektrum Poleca
  • Wydawnictwo: Muza
  • Liczba stron: 352
  • Premiera: 29 styczeń 2025




2/12/2025

Kim jest "Zielarka z Doliny Pustelnika" Edyta Świętek

Kim jest "Zielarka z Doliny Pustelnika" Edyta Świętek

Po emocjonującym zakończeniu pierwszego tomu, który urywał się w bardzo ważnym momencie, na szczęście autora nie kazała długo czekać na kontynuacje. A dalsze losy bohaterów, zarówno tych poznanych w pierwszym tomie, jaki i zupełnie nowych, wzbudzają wiele nowych emocji i pokazują świat, który rządzi się prawem silniejszego. Lektura była znów bardzo emocjonująca.

Po zaginięciu Eustachego Alina nie może znaleźć sobie miejsca. Kobieta martwi się o męża, przeszukuje okoliczne wzgórza, uświadamiając sobie, że jej uczucia do mężczyzny się zmieniły. Tymczasem Eustachy budzi się w posiadłości hrabiego Orszanda, który ma dla niego nietypową propozycję. W domu Małgorzaty Marcysia przechodzi trudny poród, który zagraża życiu jej i dziecka. To Alina okazuje się wielką pomocą, gdy za pomocą ziół pomaga dojść do siebie położnicy. Pomaga również Michałowi, który nieprzytomny po pobiciu walczy o życie. Nad bohaterami zbierają się chmury w postaci bandy Ryżego, która planuje zdobyć skarb Eustachego. Tymczasem Łopian zostaje trafiony strzałą Amora i planuje zacząć uczciwe życie. 

Po raz kolejny autorka wciągnęła mnie w świat przez siebie stworzony od pierwszej strony, wywołując wiele emocji i przynosząc zapomnienie od codzienności. Losy Eustachego, Alicji, Marcjanny oraz innych bohaterów przeplatają się, tworząc barwną mozaikę. Każdy z bohaterów jest ważny i zajmuje swoje miejsce w tej powieści, żaden nie wysuwa się na pierwszy plan, tworząc bardzo różnorodną historię. 

Autorka pokazuje różne spojrzenie na świat, różne sytuacje życiowe, różne marzenia. Znani już z pierwszego tomu bohaterowie rozwijają się, poznają coraz bardziej własne uczucia, postanawiają walczyć o lepszy los dla siebie i najbliższych, przełamują uprzedzenia lub się w nich utwierdzają, planują lepszy los dla innych, lub stwarzają sytuacje bardzo niebezpieczne. Nowe postacie pokazują zaś jeszcze większy obraz życia w tamtych czasach, a jednocześnie doświadczają sytuacji niezwykle trudnych i bolesnych. 

Żyje w okresie dwudziestolecia międzywojennego, kilka lat po I wojnie światowej oraz wojnie bolszewickiej to trudny czas dla zwykłego zjadacza chleba, co autorka bardzo wyraźnie pokazuje. Duże bezrobocie sprawiało, że niejeden wolał w łatwiejszy sposób zarobić na życie. Kobiety miały bardzo mało do powiedzenia w sprawie własnego życia, choć właśnie zdobyły prawa wyborcze. Marcysia musi mierzyć się z ostracyzmem społecznym, jako samotna panna z dzieckiem, a jej syn zostaje okrzyknięty bękartem. Jest jej niezwykle ciężko, pomimo kilku osób, które wbrew powszechnej dezaprobacie, starają się jej pomóc. Alina coraz bardziej zagłębia się w świat ziół, poznaje nowe sposoby na leczenie, dzięki czemu pomoże niejednej osobie wśród bliższych i dalszych mieszkańców Sandomierza. Autorka nie szczędzi też brutalnych momentów gwałtu, a także związanych z nim dalszych wydarzeń. Poszkodowana dziewczyna, nie potrafiąca poradzić sobie zarówno z bolesnymi przeżyciami jak i społeczną obmową, to niezwykle trudny temat. 

Mam wrażenie, że z tego tomu to właśnie kobiety wysuwają się na pierwszy plan, pokazując, jak bardzo trudno było im żyć w męskim świcie. Zazwyczaj zależne od ojców, braci lub mężów, osadzone w konkretnych rolach, zawsze winne wszelkich niecnych męskich zachowań. Alina, Marcysia ale również Stefania przełamują w różny sposób stereotypy, pokazując, że mogą żyć inaczej niż nakazuje to świat. Pomagać ludziom, samotnie wychowywać dzieci lub przełamywać normy społeczne. Każda z kobiet jest inna, a jednak czułam, że coś je ze sobą łączy. 

"Zielarka z Doliny Pustelnika" pozwala poznać dalsze losy osób poznanych w pierwszym tomie cyklu "Sandomierskie wzgórza", rozwija pewne postacie, wprowadza nowych bohaterów, dzięki czemu ciężko się znów oderwać od lektury. Świat przedstawiony przez Edytę Świętek jest różnorodny, bardzo realistyczny, często brutalny i nieprzyjemny, a mimo wszystko chce się czytać dalej, poznając dalsze losy bohaterów. Doskonała kontynuacja, która znów zostawia czytelnika w bardzo emocjonującym momencie. 


  • Autor: Świętek Edyta
  • Tytuł: Zielarka z Doliny Pustelnika
  • Seria: Sandomierskie wzgórza #02
  • Wydawnictwo: Mando
  • Liczba stron: 386
  • Premiera: 15 styczeń 2025


2/08/2025

Jak zmieniła się "Rilla ze Złotych Iskier" Lucy Maud Montgomery

Jak zmieniła się "Rilla ze Złotych Iskier" Lucy Maud Montgomery


Przyszła pora na ostatni tom cyklu o Anne Shriley, choć można się zastanawiać, czy to przyporządkowanie jest właściwe, gdyż Ani tu niewiele. Rilla, najmłodszą z dzieci doktorowej Anne Blythe, staje się tu pierwszoplanową postacią, a pozostałe rodzeństwo równie mocno wchodzi w pierwszy plan. Ta historia jest jednocześnie najbardziej smutna i trzymająca za serce, a to z powodu czasów, w którym przyszło żyć bohaterom - Wielkiej Wojny, czyli I wojny światowej. 

Rilla Blythe, najmłodsza córka Anne i Gilberta, cieszy się chwilą. Jej największym zmartwieniem w wieku piętnastu lat, jest wygląd, chłopcy i zabawa. Rozpieszczona przez rodzinę, nie przejawia aspiracji do nauki. Gdzieś w dalekiej Europie dochodzi do zamachu na arcyksięcia Franciszka, co bagatelizuje większość mieszkańców, ale to właśnie to wydarzenie zmieni życie wszystkich mieszkańców Złotych Iskier, zatoki Four Winds oraz całej Kanady. Synowie, bracia, ukochani... wszyscy kanadyjscy chłopcy idą na wojnę, żeby wspomóc Koronę. Wyprawa do odległej Europy dla wielu jawi się jako wielka przygoda, dla innych jako obowiązek. Kobiety zostają, żeby czekać. Rilla przez cztery najbliższe lata z roztrzepanego podlotka zmieni się w kobietę, a to, co po drodze przeżyje, pozwoli jej odpowiednio dorosnąć.

(...) No, to już wszystkie Notatki, więcej nic ciekawego w tej gazecie nie ma. Wiadomości zza granicy nigdy mnie nie interesowały. Co to za arcyksiążę, co go zamordowano? 
- A co nas to obchodzi? - spytała panna Cornelia, nieświadoma, jak straszną odpowiedź na to pytanie szykuje przeznaczenie - W tych bałkańskich krajach ciągle kogoś mordują. U nich to normalne i doprawdy nasze gazety nie powinny drukować tego typu sensacji.

Cykl ośmiu tytułów przygód o rudowłosej Anne dobiegł końca. Czytałam go nie raz i przez lata wyłoniłam faworytów wśród tytułów z tego cyklu, dwa tomy, które z zupełnie innych powodów trafiały do mojego serca. Jednym z nich jest "Anne na Uniwersytecie", drugim natomiast właśnie "Rilla ze Złotych Iskier" (Rilla ze Złotego Brzegu w poprzednich tłumaczeniach). To historia pokazująca dojrzewanie młodej dziewczyny, które przypada w trudnych, bolesnych czasach. A jednocześnie obraz wojny, odległej a jednocześnie bliskiej, czas oczekiwania i strachu 0 najbliższych. 

Podczas lektury przypomniałam sobie, jaką trzpiotką była Rilla na początku, a jednocześnie jeszcze bardziej dobitnie zrozumiałam ogrom niepewności i oczekiwania na wyspie podczas tych trudnych czterech lat. Nowe tłumaczenie odświeża tę historię, ale nie są to wielkie zmiany w przypadku tego tomu. Może dlatego, że nie pojawiają się nowe postacie, wydarzenia skupiają się na drobnych wydarzeniach oraz na wiadomościach z dalekiej Europy. Dodatkowo można znaleźć tu wiersz Waltera, którego nie było w oryginale, a który autorka umieściła w swojej książce "Ania z Wyspy Księcia Edwarda", a tłumaczka postanowiła dodać przy tym tłumaczeniu. 

Historia Rilli, która na początku pokazuje swoją radość z drobnych przyjemności, oczekiwanie na zabawę taneczną, czy romantyczne chwile z chłopcem, z czasem staje się poważniejsza. Wychowanie "wojennego dziecka", udział w spotkaniach Czerwonego Krzyża, szycie bielizny dla żołnierzy, oczekiwanie na wiadomości z frontu, ciągła niepewność, a także wielki smutek, który nie ominął mieszkańców Złotych Iskier. 

Nie mogę nie wspomnieć również o Piątku, a ten wątek zawsze łamie mi serce, nieważne który raz wracam do tej historii. Wierny pies, który czeka na swojego pana, choć mijają lata i nie do końca wiadomo, czy doczeka się szczęśliwego zakończenia. 
W tym tomie pojawia się również historia miłosna, choć ze względu na okoliczności jest ona bardzo mocno naznaczona wojną. Nieliczne spotkania podczas historii, liczne listy, niepewność, wiara w szczęśliwy powrót, ale również oczekiwania na spotkanie, które pokaże, czy uczucia przetrwały czasy konfliktu. 

"Rilla ze Złotych Iskier" to ostatni tom cyklu o Anne Shirley, w nowym tłumaczeniu Anny Bańkowskiej. Książka przedstawia trudne wojenne czasy, które pokazane są przez pryzmat młodych bohaterów, tutaj Rilla wysuwa się na pierwszy plan i pokazuje, że trudne czasy potrafią zmienić człowieka, pozwalają mu dorosnąć w szybkim tempie i postawić na nowe priorytety. Autorka pokazuje również, że nikt z tych wojennych czasów nie wyszedł taki sam, zarówno ci którzy cztery lata spędzili w okopach, jak ci, którzy ze ściśniętym sercem czekali w domu. To historia zdecydowanie warta uwagi. 
 


  • Autor: Montgomery Lucy Maud
  • Tytuł: Rilla ze Złotych Iskier
  • Tytuł oryginalny:
  • Rilla of Ingleside
  • Tłumaczenie: Anna Bańkowska
  • Wydawnictwo: Marginesy
  • Liczba stron: 392
  • Premiera: 22 styczeń 2025



Copyright © 2014 Książkowe Wyliczanki , Blogger