Pokazywanie postów oznaczonych etykietą chrześcijaństwo. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą chrześcijaństwo. Pokaż wszystkie posty

9/20/2017

Wielka miłość "Ali i Nino" Kurban Said

Wielka miłość "Ali i Nino" Kurban Said


Jak wiele można poświęcić dla drugiej osoby, która darzy się uczuciem? Czy bezgraniczna miłość może zwyciężyć przeciwności losu? Wiele powstało książek traktujących o miłości, pokazujących ją w bardzo różny sposób, dających nadzieję, lub ją odbierających. Dziś opowiem Wam o historii dwóch osób, pochodzących z różnych światów i mających różne spojrzenie na świat, które nie powinny się pokochać, a jednak pokazały, że to uczucie jest w stanie zwyciężyć - Ali i Nino.

6/22/2015

Ja jestem Halderd, a oto życie moje...

Ja jestem Halderd, a oto życie moje...

Tytuł: Ja jestem Halderd
Autor: Elżbieta Cherezińska  
Cykl: Północna Droga (tom 2)
Wydawnictwo: Zysk i S-ka  
Data wydania: 20 kwietnia 2010  
Liczba stron: 484  
Gatunek: powieść historyczna





Gdy prawie 2 lata temu zamykałam tom zawierający opowieść o Sigrun (do przeczytania tutaj), czułam że właśnie w moim życiu pojawiła się jedna z tych nielicznych książek, które na zawsze zapadają w serce. Czytając opowieść o Sigrun widziałam tęsknotę i słodką jak miód miłość. Ta książka była urokliwa i jedynie w końcówce czytelnikowi towarzyszą silne, smutne emocje.

Halderd przez całą książkę towarzyszy smutek, gorycz i samotność. Można odnieść wrażenie, że bardzo wcześnie odebrano jej prawo do marzeń, zmuszono ją, by miała cele. Pozycja w grodzie, szacunek u innych, spełnienie obowiązku wydania dzedziców na świat, pani, żony i przewidującego polityka. 

"W Ase grałam, co ucho chwyciło. zasłyszaną od Katli piosenkę, pieśń mężczyzn wracających z wojny. To wszystko dziś dla mnie mało, mało. Podróżuję po strunach, szukam nowych dźwięków, kóre opowiedzą o mnie, o moich tęsknotach.

Tęsknotach? A odkąd to ja mam tęsknoty?"

Dopiero w połowie książki coś się zmienia na korzyść bohaterki. Przemiana jej jest doprawdy niezwykła, choć nie odniosłam wrażenia, żeby Halderd odmieniła się zupełnie. Była paradoksalnie inna, ponieważ była wolna, a jednocześnie pozostała tą samą Halderd.

Niezwykle istotny w książce jest wątek uczuć jakie łączą Panią na Ynge i Einara, szczupłego, urodziwego misjonarza chrześcijańskiego. Ich namiętność ukaże czytelnikowi władczynię w całkowicie innym świetle, niż robi to pierwsze wrażenie. Nagle widzimy miotaną tęsknotą i pożądaniem kobietę, nie monumentalną i rozsądną, a w głębi serca tak samo słabą jak każda inna, gdy zacznie ją dotyczyć kwestia miłości, która może podważyć jej status i nie będzie dobrze widziana.

Dodatkowo i tu, w w "Sadze Sigrun" ważny jest wątek kobiety, która pojawia się dopiero od pewnego momentu powieści, ale staje się najbliższą rodziną. W "Sadze..." jest to Thora, tutaj - Rotta zwana Szczurą. Zauważalne przy tym jest, że obie bohaterki nie miały silnej więzi ze swoimi matkami.

Historie tych dwóch kobiet i one same to jak dzień i noc, złoto i czerń, śmiech i łza. Sigrun jest, nawet w kontekście bycia wikińską silną kobietą, osobą o niezwykle ciepłym usposobieniu. Halderd jest przede wszystkim zamknięta w sobie przez co często nieodgadniona dla innych, nieco wyniosła dla obcych, a także uparta i ambitna. Częścią życia zarówno jej, jak i Sigrun było ustawione małżeństwo, jednak jakże odmiennie one wyglądały. 
W obu częściach istotną rolę odgrywała postać zarządcy. Przyjaciele zawsze u boku swych pań, nieco z boku, skryci. A jednak ich pozycja wobec tych kobiet względem tego, co przeżywali była dla nich krzywdząca.


Nie jestem w stanie obiektywnie podsumować tej powieści, już poprzednio nabrałam do dzieła autorki niezwykle osobistego stosunku. To książka która porywa, fascynuje i rozdziera. Nie pozwala się porzucić i jest przyczynkiem wielu łez. W moim przypadku to te opowieści są tymi o których się mówi, że są "książkami życia".

2/16/2014

"Tajemnica Marii Magdaleny" Paweł Lisicki

"Tajemnica Marii Magdaleny" Paweł Lisicki
Dane techniczne:
  • Autor: Lisicki Paweł 
  • Tytuł: Tajemnica Marii Magdaleny
  • Wydawnictwo: Wydawnictwo M
  • Liczba stron: 216
  • Premiera: styczeń 2014
  • Gatunek: religia, chrześcijaństwo


Paweł Andrzej Lisicki (ur. 20 września 1966) – polski dziennikarz, publicysta, pisarz, w latach 2006–2011 redaktor naczelny dziennika Rzeczpospolita, w latach 2011–2012 redaktor naczelny tygodnika Uważam Rze. Od 2013 jest redaktorem naczelnym tygodnika Do Rzeczy. Jest autorem czterech zbiorów esejów ("Nie-ludzki Bóg" (1995), "Doskonałość i nędza" (1997), Punkt oparcia (2000), Powrót z obcego świata (2006)), dwóch dramatów (Jazon (1999), Próba (2005) oraz powieści Przerwa w pracy (2006). Przetłumaczył książki Zaćmienie Boga Martina Bubera (1994), Heidegger i narodowy socjalizm Victora Fariasa (1997 - razem z Robertem Marszałkiem), Natura katolicyzmu Karla Adama (1999). W 2013 wydał książkę pt. Kto zabił Jezusa?.*

W zeszłym roku recenzowałam inną książkę autora - "Kto zabił Jezusa", która dała mi do myślenia. Kiedy pojawiła się propozycja recenzji kolejnej książki Lisickiego, z ciekawością po nią sięgnęłam.
Już patrząc na okładkę widać, że książka nawiązuje do zeszłorocznej publikacji, choć wydawnictwo nie wskazuje, że książki należą do jakiejś serii.

Maria Magdalena jest jedną z najbardziej znanych postaci z Biblii. Kim była? Jaką rolę pełniła w życiu Jezusa? Poszukując tych informacji natkniemy się na wiele różnych życiorysów - od oczyszczonej nierządnicy, poprzez uczennicę, członka rodziny po żonę i matkę dzieci Chrystusa. W ostatnich latach najbardziej znana jest chyba jej rola jako Graala, którą wypromował Dan Brown. Jaka jest jednak prawda? 

Od lat 80. XX wieku narasta ruch, który chciałby dokonać całkowitego przeobrażenia chrześcijaństwa tak, aby nadać mu nowe, kobiece oblicze. Różnorakie są jego przejawy. Jedno jest w nim wszakże charakterystyczne: to próba nadania nowego znaczenia Marii Magdalenie. Staje się ona symbolem walki z rzekomą kościelną dominacją. Ma być rzecznikiem interesów nowego ruchu feministycznego z jednej strony, z drugiej zaś, w wersjach skrajnych, żoną Jezusa, świętym Graalem. Nie jest przy tym ważne, co o Marii Magdalenie piszą Ewangelie Nowego Testamentu, bardziej istotne staje się to, czego o niej nie piszą. Wnioskuje się z milczenia i niedopowiedzeń. To, co przekazane, interpretuje się, wychodząc z tego, czego nie przekazano; to, co jasne, wychodząc od tego, co ciemne. *

Jeśli ktoś spodziewa się opowieści o Marii Magdalena jako o Graalu albo ich zaprzeczenia, historii rodu Merowingów i innych opowieści, które w dzisiejszych czasach zyskują na popularności, to się srodze zawiedzie. Autor stara się, sięgając do źródeł, przedstawić czytelnikowi obraz Marii Magdaleny wynikający z Biblii. Cytuje wielu badaczy, z niektórymi się zgadza, z innymi polemizuje. Lisiecki zaczyna od ogólnego obrazu kobiety za czasów Jezusa - jej ówczesnej roli oraz postępowego traktowania przez Zbawiciela. Pojawiają się inne przedstawicielki płci pięknej i role jakie Pismo im przypisywało. Pisarz porusza wiele wątków, które zwykłym zjadaczom chleba raczej nie są znane. Jeden z tematów pokazuje ewangelie gnostyckie i sposób ich przekazu Zbawienia. Dopiero na samym końcu pojawia się wzmianka o tych "tajemnicach Kościoła" - czyli tajemniczej krwi Jezusa. Temu zagadnieniu autor poświęcił nie więcej jak 20 stron. 

Język książki jest przystępny i zachęcający. Autor mimo poruszania różnych, czasami mało znanych i "branżowych" tematów, potrafi wyjaśnić wszystko w przystępny sposób.

Jak odbierać książkę Pawła Lisickiego? Choć w wielu miejscach nie podobały mi się przemyślenia autora i wielokrotnie w myślach z nim polemizowałam to jednak sama książka dużo wniosła w moją wiedzę. Przede wszystkim ogólna znajomość Biblii, a w szczególności aspekt związany z kobietami. Autor sporo miejsca poświęca feminizmowi, jak ten nurt interpretuje Biblię i zawarte w niej tajemnice.

Niestety nie cała książka jest jednakowo ciekawa czy wciągająca. Był moment kiedy czytałam bez zainteresowania i tylko czekałam aż dany temat się skończy.

Autor przedstawia swoje poglądy na temat kobiet, feminizmu, Biblii. Na pewno nie każdy się z nimi zgodzi. Sama wielokrotnie miałam wątpliwości. Myślę jednak, że warto zapoznać się z tą książką, żeby wiedzieć jakie stanowisko zająć.

* Źródło.
* "Tajemnica Marii Magdaleny" str. 9

Za udostępnienie egzemplarza do recenzji dziękuje:


11/04/2013

Tajemnice zdemaskowane?, czyli polemika z czarnymi mitami Kościoła

Tajemnice zdemaskowane?, czyli polemika z czarnymi mitami Kościoła
Co jakiś czas na naszym rynku pojawiają się książki, które wstrząsają opinią publiczną, nakręcając koło bestsellerowości. Skandal, jaki wywołują godzi najczęściej w dobre imię jakiejś poważanej osoby czy instytucji. Gloryfikuje to, co godne potępienia, lub proponuje kolejną teorię spiskową. Tak było z osławionym "Kodem Leonarda da Vinci", autorstwa Dana Browna. Obojętnymi ta książka zostawiła chyba tylko tych, którzy jej nie przeczytali. 

Książki poruszające newralgiczne aspekty Kościoła katolickiego zawsze były tyleż poczytne, co oceniane przez samych zainteresowanych jako obrazoburcze. Faktem jest, że Kościół jako taki ma w swojej liczącej dwa tysiące lat historii wiele aspektów niejasnych, zawiłych czy kontrowersyjnych, wspomnieć choćby inkwizycję, polowania na czarownice, czy przypadki Jana Husa, czy też Giordano Bruno. Fascynują nas apostołowie, templariusze czy katarzy. Kiedy więc otrzymałam propozycję przeczytania "Ciemnych postaci w historii Kościoła", zgodziłam się, ciekawa argumentacji autora.

W książce Michael Hesemann przedstawia w oddzielnych rodziałach najbardziej znane problemy i największe niejasności. Przeprowadził budzącą podziw, czasochłonną kwerendę, aby w efekcie finalnym przedstawić nam efekty swoich dociekań. Argumentuje bez demagogii i - jak odniosłam wrażenie - dość bezstronnie, nie próbuje ani bronić, ani potępiać. Czasem demaskuje pewne mity, a czasem przedstawia po prostu stan rzeczy obdarty z narosłych czarnych legend. W czasie lektury nie miałam wrażenia, że próbuje mi "sprzedać" na siłę efekt swoich badań, a jedynie zachęca do zastanowienia się, czy mu uwierzymy. Instytucja pokroju Kościoła, z tak olbrzymią, długą historią zawsze będzie miała wiele zagadek. Książka Hesemanna jest w tym wszystkim apelem o odrobinę krytycyzmu, kiedy będziemy się zastanawiali, jakie mamy w danej sprawie przekonania. 



Michael Hesemann - niemiecki historyk i publicysta, specjalizujący się w tematach związanych z historią Kościoła. Studiował historię, antropologię kulturową, literaturoznawstwo oraz dziennikarstwo. Autor wielu publikacji, m.in. Pius XII wobec Hitlera. [z okładki książki]

Książkę przysłało mi:
 

7/09/2013

Miłość, zderzenie dwóch religii i mroźna Północ...

Miłość, zderzenie dwóch religii i mroźna Północ...
Kobieta i Mężczyzna rymują się ze sobą. Są jak słońce i księżyc na nieboskłonie życia - tak różni od siebie, a jednak nie mogący bez siebie istnieć. Jedno jest dopełnieniem drugiego, droga każdego z nich determinowana jest przez drugie.

Czy posłuchasz mej opowieści, Miły...? 
Opowieści, którą stworzymy we dwoje, strofy i wersy znacząc miłością, krwią i łzami.
Opowieści, której żaden bard nie napisze, a która gra w sercu nas obojga.
Czy posłuchasz, Miły...?
Czy zaśpiewasz ją ze mną...?

My, kobiety. Tak różne od mężczyzn, ich świat dla nas jest jednocześnie tak łatwy do pojęcia i tak bardzo owiany tajemnicą. 
My, kobiety. Tak różne dziś od tych sprzed setek lat - czy może właśnie przez tyle lat niezmienne?
My, kobiety... 
Kochamy, tęsknimy, płaczemy. Nasze życie wypełnione jest czekaniem, jest słuchaniem intuicji i próbą przetrwania tego co najgorsze, gdy nad rodziną zbierają się czarne chmury.
Pożądamy, pochłaniamy bez reszty, zaklinamy miłość. Zespolone z ukochanym odkrywamy nowe lądy namiętności, a jednocześnie pragniemy słodkiej monotonii, zasypiania przy tylko jednym, jedynym żeglarzu...
Szukamy znaków w błyskach oczu, historii wyrytych w bliznach, doświadczenia opowiadanego przez zmarszczki. Uczymy się patrzeć i wiedzieć wszystko, choć nie pada ani jedno słowo. 
Czasem mylimy się, zbyt pochopnie zdarza nam się wydać osąd, bo rozum przesłania mgiełka strachu o to, co kochamy.
My, kobiety...



Narracja prowadzona jest niespiesznie, prostym, choć zaskakująco plastycznym językiem. Pozbawiona infantylności typowych romansów, jest przede wszystkim książką "o kobietach dla kobiet". Opowiada o emocjach, które bliskie są wielu, jeśli nie każdej z nas.
Sigrun i Regin. Oto opowieść o nich, o ich małżeństwie z woli Apalvaldra, ojca Sigrun, wielkiego jarla. Małżeństwa będącego częścią większego planu, a jednak niespodziewanie naznaczonego wielką miłością. Opowieść widziana oczami dziewczynki, która w książce przede wszystkim pozwala nam patrzeć, jak przemienia się w kobietę.
Sigrun prowadzi nas przez swoje życie, wpuszczając w najprywatniejsze jego części. Opowiada o intymności i rozdzierającej tęsknocie za mężczyzną swojego życia.


Twój świat był tam, gdzie Ty - pod stopami, pod dziobem łodzi - twoja Północna Droga - to, na co spojrzałeś! I to ty decydowałeś, ile z tego świata zobaczę - w skrzyniach zwoziłeś mi go do domu. Tylko to, co najlepsze: srebro, złoto, bursztyn, futra, suknie, jedwabie! A ja? Jedyny podarek, jakiego pragnęłam, to czas. Twój czas dla mnie! Ten czas, to nasze życie. Upływał tak szybko...*









*E. Cherezińska, "Saga Sigrun", s.389

2/21/2012


Misjonarska miłość. Matka Teresa w teorii i w praktyce
Autor: Christopher Hitchens
Tłumacz: Andrzej Dominiczak
Miejsce i rok wydania: Warszawa 2001
Wydawca: Prometeusz  
Liczba stron: 83

Nie planowałam czytać tej, ani żadnej innej książki o takiej tematyce. Przynajmniej nie w najbliższym czasie. Traf chciał, że tę pozycję podrzucił mi przyjaciel.  Książkę przeczytałam relatywnie szybko, zważywszy na tematykę.

Autor w tej krótkiej książeczce ukazuje nam obraz Matki Teresy - jakże odmienny od tego, jaki kreowały media i jak chciała być postrzegana sama zainteresowana. W trakcie lektury przedstawia różne, przemilczane lub przekręcone na potrzeby swoistego PR-u zdarzenia. Ukazuje niezgodności i dwoistość postępowania zarówno Matki Teresy, jak i Kościoła jako takiego.

Przyznaję, że jeszcze w czasach, kiedy oglądałam telewizję, widziałam Matkę Teresę ukazywaną jako osobę nad wyraz pobożną, skromną i czcigodną. Nie pragnęła dóbr doczesnych, pomagała najuboższym, budowała przytułki. I łyknęłam mit "świętej za życia" zakonnicy. Książka ukazuje jej obraz w sposób, który przyprawia o duże zdumienie - owszem, budowała przytułki, lecz były to tak naprawdę miejsca, gdzie ciężko chorzy umierali w męczarniach, gdyż odmawiano im lekarstw, argumentując to zbliżeniem się do Jezusa poprzez cierpienie. Czy to faktycznie jest miłosierdzie...? Albo też potajemne chrzczenie umierających, by rzekomo zapewnić im zbawienie.

Autor bezpardonowo obala mity. Ukazuje nam Matkę Teresę z zupełnie innym obliczem - spotykającą się z osobami wątpliwej reputacji, oszustami i kanciarzami. Sama argumentuje to niewiedzą o ich życiu; nie przeszkadza jej to jednak przyjmować pieniędzy od nich, z nie do końca pewnych źródeł. Czytamy analizy jej wypowiedzi, które ukazują ich głęboką sprzeczność  z rzeczywistością. W trakcie lektury można dojść do wniosku, że Matka Teresa, pod maską dobrotliwej, pobożnej i nieco zagubionej w świecie kobiety, jest w gruncie rzeczy znakomitym politycznym graczem. Ludzie biedni zdawali się być dla niej jedynie instrumentem osiągnięcia celu, a było nim zostanie świętą.

Każdemu pozostawiam samodzielnie do oceny, jak widzi treści zawarte w książce. Temat nie jest łatwy, a do tego wielowarstwowy. W przypadku osób związanych z Kościołem zawsze będą fanatyczni zwolennicy, jak i ci krytycznie patrzący. Nigdy nie da się jednoznacznie określić, co jest prawdą, leży ona zapewne gdzieś pośrodku, między zaślepieniem a analizą. Tym niemniej autor na pewno zmusza do chwili refleksji. I o to chyba właśnie chodziło.

2/16/2012

"Tabletki z krzyżykiem" Szymon Hołownia

"Tabletki z krzyżykiem" Szymon Hołownia
Dane techniczne:
  • Autor: Hołowania Szymon
  • Tytuł:  Tabletki z krzyżykiem
  • Wydawnictwo: Znak
  • Liczba stron: 332
  • Premiera: 16.05.2007
  • Gatunek Religia - chrześcijaństwo

Jeśli Bóg jest Ojcem, kto jest Matką? Czy ryby też utonęły w potopie? A gdyby Piłat nie skazał Jezusa? Kiedy będzie koniec świata? A jeśli Obcy to nie katolicy? Czym różni się dusza od karty SIM?
Takie pytania i wiele innych, równie intrygujących, stawia w swojej książce Szymon Hołownia. Dotyczą historii biblijnych, śmierci i życia pozagrobowego, dogmatów katolickich i wielu innych rzeczy. Podobne pytania zadaje sobie także wielu chrześcijan, choć czasem wstydzą się do tego przyznać. „Tabletki z krzyżykiem. Pierwsza pomoc w lękach związanych z Bogiem, końcem świata, czyśćcem i duchami” to książka niezwykła i oryginalna na polskim rynku literatury religijnej. Pokazuje, że o sprawach związanych z religią można pisać współczesnym językiem, w sposób lekki i dowcipny, a zarazem z głębokim zaangażowaniem. Książka dla tych, którzy oczekują, aby Kościół nadążał za zmianami zachodzącymi we współczesnym świecie. Ci, którzy już sporo wiedzą na tematy religijne, także na pewno dowiedzą się czegoś nowego. „Tabletki z krzyżykiem” jednych rozbawią, innych zaskoczą, niektórych nawet oburzą, ale na pewno nikogo nie pozostawią obojętnym.

Do tej pory Szymon Hołownia kojarzył mi się jedynie z motoryzacją i programami z tym związanymi. Dlatego bardzo się zdziwiłam widząc książkę o tej tematyce podpisaną jego nazwiskiem. Na początku podchodziłam do niej trochę jak pies do jeża.
"Tabletki z krzyżykiem" jak autor sam zaznacza można czytać jako całą książkę, można też "poczytywać sobie" po jednym rozdziale w wolnych chwilach. Ja postanowiłam przeczytać całość
Od pierwszych stron widać głęboką religijność Hołowni. Wspomina w odpowiednich momentach o swoich relacjach z Bogiem. Nie jest to jednak książka "kościółkowa". Nie ma tam jednego słusznego podejścia do sprawy. Każdy rozdział porusza kwestię, które chyba każdemu katolikowi przychodzą czasami do głowy. Pytania o potop, życie i śmierć Chrystusa, ale również duchy, śmierć kliniczną czy piekło. Każdy temat poruszany jest z różnych stron. Przytaczani są naukowcy, lekarze, ludzie wierzący, kapłani. W niektórych tematach pojawiają się mocno kontrowersyjne poglądy. Zdziwił ale i zniesmaczył mnie mechanizm stworzony do podtrzymywania samej głowy przy życiu. Wymyślił to któryś sławny naukowiec.Ale z drugiej strony taki XIX-wieczny duchowny który malutkie dzieci straszył niestworzonymi opowieściami o ogniach piekielnych, gdzie trafią nie słuchając mamusi i tatusia.
Każdy poruszony temat dobiega jednak do punktu gdzie autor przekazuje swój punkt widzenia. Pokazuje że tylko wiara i dążenie do Boga mogą zbliżyć człowieka do zbawienia. Z drugiej strony z książki wyłania się Stwórca o którym do tej pory nie myślałam. Który jest jeszcze bardziej odległy od ludzkich możliwości pojmowania. Tak dobry że nie stworzył piekła, a w momencie śmierci każdy ma szanse na nawrócenie i powrót do Niego. Wizja Hołowni jest piękna. Z drugiej jednak strony gdzie podział się ten Bóg ze Starego Testamentu, który kazał sobie składać ofiarę z dziecka?
"Tabletki z krzyżykiem" pomogły mi przemyśleć wiele spraw. Ciesze się, że książka ta trafiła do moich rąk i z pewnością sięgnę po inne pozycje Hołowni.
Copyright © 2014 Książkowe Wyliczanki , Blogger