Tym razem chciałabym opowiedzieć o książce, która rzadko trafia na moją półkę – innej niż te, po które zazwyczaj sięgam. To historia przedstawiona w nietypowej narracji, ukazująca świat mroczny i pełen samotności, monotonii, a zarazem absurdalny i pozbawiony nadziei. Zapraszam Was do bliższego poznania rodziny Mrazów, w której każdy z bohaterów zmaga się ze swoimi koszmarami.
Gdyby nie czerń to opowieść o rodzinie, w której nic nie jest takie, jak mogłoby się wydawać. To historia o ludziach, którzy żyją obok siebie, ale nigdy naprawdę ze sobą – uwikłani w milczenie, sekrety i niewypowiedziane emocje. Narratorem jest ktoś, kto wymyka się prostym kategoriom – obserwator przekraczający granice światów, podglądacz ukazujący nam codzienność z perspektywy innej niż ludzka. W tej dusznej atmosferze toczy się życie rodziny Mrazów, gdzie każdy mierzy się z własnymi pragnieniami, winami i lękami, a los prowadzi bohaterów w miejsca, w których niełatwo znaleźć ukojenie.
Już od pierwszych zdań można poczuć, że ta książka niesie ze sobą wiele smutnych, trudnych i przygnębiających emocji. Narratorem okazuje się postać nietuzinkowa, przez długi czas nieujawniająca swojej prawdziwej natury. To on obserwuje rodzinę Mrazów, odkrywając przed czytelnikiem ich codzienność, a jednocześnie przygląda się człowiekowi jako jednostce – pełnej wad, zagubionej i niepotrafiącej w pełni racjonalnie przeżywać swojego życia.
Rodzina Mrazów ukazana jest w sposób przerysowany, jako przykład bliskości pozornej – trwania obok siebie, a nie ze sobą. Autor, przez pryzmat bohaterów, przedstawia różne typy relacji, które tworzą się w tej małej społecznej komórce, a które często okazują się wypaczone. Postacie rodziców nadają tej historii dodatkowej warstwy i symbolicznego znaczenia. Widać w niej próbę właściwego wychowania dzieci oraz pragnienie, by być przez nie zauważonym i docenionym. Jednak w świecie Mrazów wszelkie dobre intencje zostają pokonane przez życie i jego nieprzewidywalny bieg.
Autor wprowadza również motyw czyśćca – miejsca znanego z chrześcijaństwa, jednak w jego ujęciu znacznie odbiegającego od religijnych wyobrażeń. Tutaj czyściec przypomina raczej polską wizję sprzed kilkunastu lat, w której oczekiwanie staje się jedyną formą istnienia. To właśnie tam bohaterowie na nowo odkrywają siebie, swoje relacje, a także zrzucają obłudne warstwy, które towarzyszyły im w ziemskim życiu.
W tej historii nie znajdziemy łatwych odpowiedzi ani prostych rozwiązań. Autor prowadzi czytelnika przez świat, w którym codzienność miesza się z groteską, a absurd często staje się odbiciem naszej własnej rzeczywistości. Wydarzenia i obrazy przedstawione w książce działają jak lustro – zniekształcają, ale jednocześnie uwypuklają prawdy o samotności, niespełnieniu i braku zrozumienia. To powieść, która bardziej stawia pytania, niż daje ukojenie, i w tym właśnie tkwi jej siła.
Ta lektura na pewno nie jest dla każdego – nie każdy odnajdzie się w jej mrocznym klimacie, pełnym melancholii i przygnębienia. Jednocześnie trudno nie zauważyć, że kryje w sobie ważne pytania, które często umykają nam w codziennym zabieganiu: o sens istnienia, o nasze relacje i o to, co naprawdę pozostaje po człowieku. Autor w oryginalny, nietypowy sposób prowadzi fabułę, łącząc w niej elementy groteski, czarnego humoru i symboliki. To sprawia, że książka ta, choć może nie zostaje z czytelnikiem na długo, potrafi poruszyć w trakcie lektury i wywołać chwilę refleksji nad światem i samym sobą.
- Autor: Zawada Filip
- Tytuł: Gdyby nie czerń
- Wydawnictwo: Znak
- Liczba stron: 384
- Premiera: 10 wrzesień 2025
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za każdy zostawiony komentarz.