Pokazywanie postów oznaczonych etykietą lit. polska. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą lit. polska. Pokaż wszystkie posty

1/22/2022

Kręci się "Wrzeciono Boga. Kłosy" Andrzej H. Wojaczek

Kręci się "Wrzeciono Boga. Kłosy" Andrzej H. Wojaczek


Trudne losy regionu, który dla współczesnych jest częścią Polski, nie wszystkim są znane. Śląsk przez stulecia przechodził pod panowanie a to polskie a to niemieckie, sąsiedzi mówili różnymi językami, a przynależność narodowa mieszkańców kończyła się na byciu Ślązakiem. Czy nie warto więc sięgnąć po książkę, która przedstawia losy pewnej śląskiej rodziny zaczynającej się w trudnych latach I wojny światowej? To zdecydowanie odświeżająca historia, która może pokazać ciekawy i ważny element tego regionu, dlatego z chęcią sięgnęłam po lekturę. 

I wojna światowa, rok 1915. W Europie trwają dramatyczne zmagania, a ich echa docierają do małej wioski na Górnym Śląsku - Brzozowa. Teofil Kłosek to młody chłopak, który powoli dorasta. Regularne wojny z chłopakami z sąsiedniej wsi, problemy w domu i w szkole, przyjaźń i obowiązek. Obok niego dzieją się codzienne radości i tragedie, miłość, śmierć i niebezpieczeństwo. W tym wszystkim powoli rodzi się przynależność narodowa, która pozwoli wybrać właściwe ścieżki. 

Już pierwsze strony pozwoliły wciągnąć się w tę historię i powoli poznać jej bohaterów. A tych jest całkiem sporo, bo choć Teofil jest osią wydarzeń, to obok niego pojawiają się członkowie rodziny, sąsiedzi i dalsi mieszkańcy wioski. Każdy z nich wnosi coś nowego do tej historii, czasami zaskakując swoim zachowaniem. Autor zbudował szerokie grono postaci, które tworzą zaskakujące relacje. Wspólnota wioski jest duża i różnorodna, a różne życiowe ścieżki pokazują, jak żyli ówcześni mieszkańcy. Książka staje się bardziej prawdziwa dzięki lokalnej gwarze, która wprowadza w klimat, a jednocześnie pozwala jeszcze bliżej poznać bohaterów i ich codzienność.

To powieść wielowątkowa, w której pokazane są różne społeczne relacje i związane z nimi problemy. Niesnaski między Polakami, a Niemcami, żyjącymi czasami płot w płot, rodzą różne życiowe tragedie. Miłość miesza się z tu z nienawiścią. Przymusowe wypieranie polskości w szkołach na rzecz niemieckiej myśli. Rodzinne relacje, które bardzo często wynikają z niezrozumienia i zaciętości, często kończą się o wiele większymi problemami. Dworski świat miesza się tu z problemami gospodarstw i zagród. Odwaga i odpowiedzialność mieszają się z tchórzostwem i chęcią zysku. 

Wojna to śmierć, a jej widmo zajrzało im właśnie w oczy. Wojna to rozłąka, wojna to czekanie, wojna to rozpacz - koszmar milionów i przekleństwo jednostek. Szli więc chłopcy na wojenkę, maszerowali dziesiątkami, setkami, tysiącami w upalnym sierpniowym słonku, w pyle dróg, w ponurym milczeniu, wśród przekleństw mamrotanych pod wąsem, wśród odmawianych w odrętwieniu pacierzy - szli, by stawić się w koszarach, wypełnić obowiązek wobec zaborcy, pana i ciemiężyciela. 

Teofil, który jest główną osią powieści, pokazuje, jak powoli w umysłach mieszkańców budzi się polskość. Walki z chłopakami z sąsiedniej wsi są zalążkiem walki o niepodległość. Obrona sztandaru z białym orłem staje się wartością samą w sobie. 

Autor bardzo zgrabnie łączy gatunki, oprócz powieści obyczajowej i historycznej stawiając kryminał. Właściwie od początku pojawiają się tajemnicze morderstwa, przypisywane nieobecnym mieszkańcom. Strach podchodzi do chałup. Młode kobiety stają się ofiarami kogoś, kto staje się postrachem okolicy. Świetnie rozwiązany wątek potrafi zaskoczyć i zmienić perspektywę.

"Kłosy" to pierwszy to debiutanckiej powieści Andrzeja H. Wojaczka, która pokazuje, że autor ma świetne pióro, tworzy wielowątkowe, wciągające historie, które ciekawią, przerażają i uczą. Wszystkie wątki są bardzo dobrze ze sobą połączone i sprawiają, że ciężko się oderwać od tej historii choć na chwilę. Mnogość bohaterów, którzy są tak bardzo życiowi, pozwala stworzyć własne sympatie i kibicować im do końca. Jestem niezwykle zadowolona z tej lektury i zdecydowanie czekam na dalsze losy Teofila i innych bohaterów w kolejnym tomie cyklu.




  • Autor: Wojaczek Andrzej H. 
  • Tytuł: Kłosy
  • Cykl: Wrzeciono Boga #01
  • Wydawnictwo: Szara Godzina
  • Liczba stron: 488
  • Premiera: 28 październik 2021



9/29/2015

"We dwoje" Katarzyna Woźniczka

"We dwoje" Katarzyna Woźniczka


Dzieci bawiące się na placu zabaw, rodzice na spacerze z pociechami, matki z wózkami wybierające się na codzienne zakupy, te widoki są nam powszechne, dlatego nie zastanawiamy się nad nimi podczas podróży. Istnieją jednak osoby, które takie widoki wzruszają, ale również uświadamiają im, co być może nigdy nie będzie im dane. Problem dzisiejszego społeczeństwa - bezpłodność, a czasem tylko bardzo poważne problemy z zajściem w ciążę to tylko jeden z aspektów książki "We dwoje".


11/24/2014

"Kawiarenka pod różą" Katarzyna Michalak

"Kawiarenka pod różą" Katarzyna Michalak
 Dane techniczne:

  • Autor: Michalak Katarzyna
  • Tytuł: Kawiarenka pod Różą
  • Wydawnictwo: Filia
  • Liczba stron: 296
  • Premiera: wrzesień 2014
  • Gatunek: literatura kobieca, książka kucharska






Macie przed sobą książkę, która jest dość dziwnym tworem. Kupując ją, nie do końca byłam świadoma, co w sobie zawiera. Teraz, po jej lekturze, zastanawiam się co napisać, żeby dobrze oddać swoje wrażenia. 

Amelia budzi się w domu, który został jej podarowany przez nieznajomego T. Jest to urocza kamienica, w małym miasteczku, w którym dziewczyna nigdy wcześniej nie była. A przynajmniej nie pamięta... zresztą Amelia niczego nie pamięta. Ledwie tydzień temu obudziła się w szpitalu po napadzie. Dziewczyna całkowicie straciła pamięć, nawet imienia nie jest pewna. Na kartce którą przy niej znaleziono widniało to imię i parę słów od tajemniczego T, który informował ją o kamienicy. Dziewczyna już pierwszego dnia pobytu w Zabajce budzi zaciekawienie, swoim zachowaniem jednych gorszy, drugich do siebie przyciąga. Amelia poznaje lokalną władzę dość szybko, poznaje również inne osoby i powoli zaczyna się zadomawiać w nowym, nieznanym miejscu. 


"Kawiarenka..." to pięknie wydana książka, okładka przyciąga wzrok i zachęca po sięgnięcia po ten tytuł. Mamy historię młodej, zagubionej dziewczyny. Dlaczego więc napisałam, że ta książka jest dziwna. Ano dlatego, że tak naprawdę większość treści zajmują przepisy, najróżniejsze przepisy: lizaki, krówki, karmelki, wafle, musy owocowe, drożdżówki, ciasteczka, tarteletki, domowe placki, torty, suflety, serniki i babki. Jest w czym wybierać, jeśli lubicie piec, gotować, albo chcecie się tego nauczyć, to przepisy zawarte w tej książce zdecydowanie ułatwią Wam życie, zachęcą do nowych eksperymentów, a bardzo często pokażą, że wystarczy odrobinę dobrych chęci żeby stworzyć coś niezwykłego. Niektóre przepisy są szalenie łatwe i można je zrobić szybko, na pewno też będą udane. 

Sama historia, o której wspominałam wyżej jest bardziej uzupełnieniem Książki Kucharskiej, która zajmuje większość stron. Mamy tu cztery rozdziały, które wprowadzają nas w świat Amelii i przedzielone są trzema dużymi częściami przepisów, każda z nich zawiera inne gatunki wypieków, od małych form cukierniczych po ciasta i torty. 

Trudno mi ocenić ten tytuł - powieść jest za krótka, żebym mogła cokolwiek więcej o niej napisać, poznajemy dopiero bohaterów, autorka daje nam do zrozumienia, że przeżywają oni różne traumy i tragedie, ale jednocześnie Zabajka jest takim cichym, małym i spokojnym miasteczkiem, w którym ludzie odnajdują szczęście i spokój. Część z przepisami - tutaj mogę napisać więcej. Uwielbiam piec, słodkości są moją pasją, choć dopiero stawiam pierwsze kroki w tej dziedzinie, dlatego przepisy, które znajdują się w tej książce są dla mnie bardzo interesujące i inspirujące. Wpadło mi w oko już parę, które przy najbliższej okazji będę musiała wykorzystać. Niektóre z nich przyrządza się naprawdę w parę-parenaście minut i są prościutke a jednocześnie wydają się świetne :) 


Na okładce znajduje się informacja, ze kolejny tom przygód Amelii na pewno się pojawi. Ciekawa jestem co tym razem autorka zaserwuje czytelnikom, czy w kolejnym tomie również będą przepisy, czy będzie ich tak dużo? Na pewno, kiedy książka zostanie wydana, sięgnę po nią, żeby się o tym przekonać. 

Tym razem nie będę chcę wystawiać oceny, bo nie do końca ten tytuł się do tego nadaje, z oczywistych względów. Lubicie gotować, poznawać nowe przepisy? Ta książka jest z pewnością dla Was. 

Dla kogo: 
- osób, które dobrze czują się w kuchni, lubią piec, gotować, szczególnie desery
- osób, które chciałyby się nauczyć piec, boją się zacząć, można tu znaleźć naprawdę łatwiutkie przepisy
- dla osób, które uważają, że nie potrafią piec, ta książka i przepisy może Was przekonać, że nie jest to takie trudne jak się wydaje

6/14/2014

"Zielone kalosze" Wanda Szymanowska

"Zielone kalosze" Wanda Szymanowska

Dane techniczne:

  • Autor: Szymanowska Wanda
  • Tytuł: Zielone kalosze
  • Wydawnictwo: Novae Res
  • Liczba stron: 192
  • Premiera: marzec 2014
  • Gatunek: lit. kobieca, obyczajowa




Lubie czytać mało znane pozycje, czasami w ten sposób odkrywam prawdziwe perełki. Kiedy wzięłam do ręki tą cieniutką książkę nie bardzo wiedziałam czego się spodziewać. Okładka taka sobie, raczej by mnie do siebie w księgarni nie przekonała. Polska pisarka - dobrze. Powieść obyczajowa - dobrze. To teraz zobaczymy co z tego wyjdzie. Jak będzie dobra - polecimy. Jak będzie zła - najwyżej dużo czasu nie stracę. Z takim podejściem zagłębiłam się w pierwszą stronę powieści. 

Antonina ucieka na wieś. Dosłownie ucieka - od męża pijaka, który przez wiele lat małżeństwa znęca sie nad nią psychicznie. Postanawia zacząć życie od nowa - niszczy karty kredytowe, kartę SIM. Zaczyna wszystko od nowa. Chałupa, którą wynajęła do najwyższej jakości nie należy. Wygód tu żadnych, życie ciężkie i nudne. Czy kobieta potrafi się przystosować? I czy odnajdzie tu szczęście?

Motyw ucieczki od zabieganego życia codziennego w wiejską głuszę jest znany. Wiele pojawiło się tytułów, które traktują o odnalezieniu swojej drogi z dala od miasta. Tam bohaterki odnajdują swoje szczęście, przyjaźń a wielokrotnie również miłość. Miejsca do którego przybywają okazują się magiczną doliną z wspaniałymi ludźmi. Fajnie jest odprężyć przy tego typu publikacjach. W "Zielonych kaloszach" nie znajdziemy tego typu fantazji. Antonina wynajmuje chałupkę w Ruczaju Dolnym, małej wsi gdzieś w Polsce. Wieś w ogóle jest zacofana, większość męskiej populacji od rana popija wszystko co procentowe, kobiety trwają przy swoich brzydkich połówkach, bo tak trzeba. Napotkana "władza" pierdzi w stołek. Niewiele się tu zmieniło od upadku PRL-u. Pani Wanda pokazuje tu drugą stronę medalu - zamiast spokojnego, pięknego i wręcz magicznego miejsca - wieś zacofaną, smutną, która ma w sumie niewiele do zaoferowania. Być może jest przerysowana, jednak o wiele prawdziwsza. 

Główna bohaterka dość szybko poznaje nowe osoby, nawiązując bliską znajomość ze Stenią, która pracuje w lokalnym sklepie. Antonina jest osobą zaradną, potrafi wywrzeć na innych wrażenie i przekonać ich do swoich racji. Dlatego szybko znajduje zajęcie, powoli odnajdując spokój. Jednak wiele jeszcze wody upłynie, żeby poukładała swoje życie, wyrzuciła męża z pamięci i z życia. Jednocześnie chcąc, nie chcąc, będzie musiała pomóc nowym znajomym, a w szczególności Steni w jej niełatwym życiu. Na jej drodze pojawia się również Edek, który jak na mężczyznę żyjącym w tamtym środowisku jest zjawiskiem niespotykanym - nie pije, chętnie wszystkim pomaga, jest złotą rączką a do tego mężczyzną samotnym...

Najbardziej przypadła mi do gustu Stenia, kobieta życzliwa, miła, potrafiąca serce oddać dla przyjaciół. W książce nie znajdziemy wielu postaci, postać pierwszoplanowa to Antonina i jej problemy z odnalezieniem się. Drugim istotnym wątkiem, nie wiem czy nie ciekawszym, jest ciężkie życie Steni i jego powolna zmiana, w czym dużą zasługę ma Tosia. Pojawiają się i inne postacie, choć są one mniej istotne (no może oprócz Edka). Ciekawy jest również motyw miłosny, ukazany powoli i obierający nietypową drogę rozwoju, co czytelnika może zaskoczyć. 

Książkę czyta się szybko i jest naprawdę wciągająca. Największym plusem jest zupełnie inny wizerunek wsi jak na publikację tego typu. Język autorki jest interesujący i powoduje, że czyta się szybko. Autor trzecioosobowy jest w tym wypadku świetnym pomysłem. Bardzo podobało mi się również zakończenie - nietypowe i chyba dlatego zwracające uwagę. Autora dała bohaterce możliwość wyboru i rozwoju swojej drogi życiowej. 

Minusy też się niestety znajdą. Autorka przedstawiła Antoninę jako zupełne przeciwieństwo mieszkańców wioski - smukła, świetne ubrana, zaradna, odnajdująca się w każdej sytuacji. "Jak ta Klaudia Karbinale"* Być może autorce chodziło o zderzenie ze sobą tak różnych osobowości, jednak momentami odbierałam bohaterkę jak ostatnią snobkę. Oceniała ludzi w Ruczaju i ich życie bardzo negatywnie, przynajmniej na początku książki. 
Drugim minusem jest objętość. Książka zawiera się na 192 stronach i opowiada historię życia co najmniej półroczną (plus sporo wspomnień z wcześniejszego życia Antoniny i Steni). Na początku parę razy łapałam się na tym, że o czymś się mówi i za chwilę rzecz czy wydarzenie miało miejsce. Przykładowo Antonina rozmawia ze swoją córką, żeby do niej przyjechała, ale za jakiś czas, miesiąc może. Dwie strony dalej pod oknem pojawia się samochód z ową córką. Dopiero mniej więcej w połowie książki zrozumiałam te przeskoki czasowe. Parę wątków można by rozbudować i książka z pewnością by na tym zyskała.

Podsumowując książka jest dobra i warta uwagi. Moje zastrzeżenia nie powodują negatywnego odbioru całokształtu książki, przeczytałam ją szybko i z zainteresowaniem. Ze względu na debiut autorki na niedociągnięcia można patrzeć przez palce. Warto mieć tą pozycję na uwadze. 

* Cytat z książki

Za egzemplarz książki dziękuję Pani Wandzie Szymanowskiej.

2/16/2014

"Tajemnica Marii Magdaleny" Paweł Lisicki

"Tajemnica Marii Magdaleny" Paweł Lisicki
Dane techniczne:
  • Autor: Lisicki Paweł 
  • Tytuł: Tajemnica Marii Magdaleny
  • Wydawnictwo: Wydawnictwo M
  • Liczba stron: 216
  • Premiera: styczeń 2014
  • Gatunek: religia, chrześcijaństwo


Paweł Andrzej Lisicki (ur. 20 września 1966) – polski dziennikarz, publicysta, pisarz, w latach 2006–2011 redaktor naczelny dziennika Rzeczpospolita, w latach 2011–2012 redaktor naczelny tygodnika Uważam Rze. Od 2013 jest redaktorem naczelnym tygodnika Do Rzeczy. Jest autorem czterech zbiorów esejów ("Nie-ludzki Bóg" (1995), "Doskonałość i nędza" (1997), Punkt oparcia (2000), Powrót z obcego świata (2006)), dwóch dramatów (Jazon (1999), Próba (2005) oraz powieści Przerwa w pracy (2006). Przetłumaczył książki Zaćmienie Boga Martina Bubera (1994), Heidegger i narodowy socjalizm Victora Fariasa (1997 - razem z Robertem Marszałkiem), Natura katolicyzmu Karla Adama (1999). W 2013 wydał książkę pt. Kto zabił Jezusa?.*

W zeszłym roku recenzowałam inną książkę autora - "Kto zabił Jezusa", która dała mi do myślenia. Kiedy pojawiła się propozycja recenzji kolejnej książki Lisickiego, z ciekawością po nią sięgnęłam.
Już patrząc na okładkę widać, że książka nawiązuje do zeszłorocznej publikacji, choć wydawnictwo nie wskazuje, że książki należą do jakiejś serii.

Maria Magdalena jest jedną z najbardziej znanych postaci z Biblii. Kim była? Jaką rolę pełniła w życiu Jezusa? Poszukując tych informacji natkniemy się na wiele różnych życiorysów - od oczyszczonej nierządnicy, poprzez uczennicę, członka rodziny po żonę i matkę dzieci Chrystusa. W ostatnich latach najbardziej znana jest chyba jej rola jako Graala, którą wypromował Dan Brown. Jaka jest jednak prawda? 

Od lat 80. XX wieku narasta ruch, który chciałby dokonać całkowitego przeobrażenia chrześcijaństwa tak, aby nadać mu nowe, kobiece oblicze. Różnorakie są jego przejawy. Jedno jest w nim wszakże charakterystyczne: to próba nadania nowego znaczenia Marii Magdalenie. Staje się ona symbolem walki z rzekomą kościelną dominacją. Ma być rzecznikiem interesów nowego ruchu feministycznego z jednej strony, z drugiej zaś, w wersjach skrajnych, żoną Jezusa, świętym Graalem. Nie jest przy tym ważne, co o Marii Magdalenie piszą Ewangelie Nowego Testamentu, bardziej istotne staje się to, czego o niej nie piszą. Wnioskuje się z milczenia i niedopowiedzeń. To, co przekazane, interpretuje się, wychodząc z tego, czego nie przekazano; to, co jasne, wychodząc od tego, co ciemne. *

Jeśli ktoś spodziewa się opowieści o Marii Magdalena jako o Graalu albo ich zaprzeczenia, historii rodu Merowingów i innych opowieści, które w dzisiejszych czasach zyskują na popularności, to się srodze zawiedzie. Autor stara się, sięgając do źródeł, przedstawić czytelnikowi obraz Marii Magdaleny wynikający z Biblii. Cytuje wielu badaczy, z niektórymi się zgadza, z innymi polemizuje. Lisiecki zaczyna od ogólnego obrazu kobiety za czasów Jezusa - jej ówczesnej roli oraz postępowego traktowania przez Zbawiciela. Pojawiają się inne przedstawicielki płci pięknej i role jakie Pismo im przypisywało. Pisarz porusza wiele wątków, które zwykłym zjadaczom chleba raczej nie są znane. Jeden z tematów pokazuje ewangelie gnostyckie i sposób ich przekazu Zbawienia. Dopiero na samym końcu pojawia się wzmianka o tych "tajemnicach Kościoła" - czyli tajemniczej krwi Jezusa. Temu zagadnieniu autor poświęcił nie więcej jak 20 stron. 

Język książki jest przystępny i zachęcający. Autor mimo poruszania różnych, czasami mało znanych i "branżowych" tematów, potrafi wyjaśnić wszystko w przystępny sposób.

Jak odbierać książkę Pawła Lisickiego? Choć w wielu miejscach nie podobały mi się przemyślenia autora i wielokrotnie w myślach z nim polemizowałam to jednak sama książka dużo wniosła w moją wiedzę. Przede wszystkim ogólna znajomość Biblii, a w szczególności aspekt związany z kobietami. Autor sporo miejsca poświęca feminizmowi, jak ten nurt interpretuje Biblię i zawarte w niej tajemnice.

Niestety nie cała książka jest jednakowo ciekawa czy wciągająca. Był moment kiedy czytałam bez zainteresowania i tylko czekałam aż dany temat się skończy.

Autor przedstawia swoje poglądy na temat kobiet, feminizmu, Biblii. Na pewno nie każdy się z nimi zgodzi. Sama wielokrotnie miałam wątpliwości. Myślę jednak, że warto zapoznać się z tą książką, żeby wiedzieć jakie stanowisko zająć.

* Źródło.
* "Tajemnica Marii Magdaleny" str. 9

Za udostępnienie egzemplarza do recenzji dziękuje:


1/16/2014

Seria o Wiktorii Biankowskiej

Seria o Wiktorii Biankowskiej
    Dane techniczne:
  • Autor:Miszczuk Katarzyna Berenika
  • Tytuł: Ja, diablica, Ja, anielica, Ja, potępiona
  • Seria: Wiktoria Biankowska tom 1-3
  • Wydawnictwo: W.A.B.
  • Liczba e-stron (epub): 363, 352, 399
  • Premiera: 6.11.2010, 28.09.2011, 11.2012 
  •  Gatunek: fantastyka


Długo się zbierałam, żeby skończyć tą serię. Pierwszy tom czytałam zaraz po premierze. Na polskim rynku było jeszcze niewiele książek z tego nurtu, który powstał po sławetnym Zmierzchu. Był to krajowy powiew świeżości. Później tak wyszło, że za kolejne tomy się nie zabrałam. A teraz, kiedy chciałam skończyć trylogię uświadomiłam sobie duże luki, jeśli chodzi o treści pierwszej części. Dlatego postanowiłam przeczytać całość raz jeszcze. Każdą z tych książek inaczej odebrałam, były na różnym poziomie, dlatego chciałabym napisać parę słów o każdej z nich.

Ja, diablica:
 

Jak już wypominałam, czytałam tą książkę po raz drugi. Za pierwszym razem nie widziałam błędów, albo nie zwracałam na nie uwagi:

Wiktoria jest zwykłą, niezdarną, przeciętną dziewczyną (trochę oklepane, nie? ;) ). Studiuje, zakochała się w koledze z roku. I nagle wszystko się kończy. Zostaje zamordowana i trafia do Piekła, a tam staje się Diablicą. Teraz musi przekonywać dusze żeby przeszły na tą złą stronę. Żeby nie było nudno do towarzystwa ma przystojnego diabła Beletha oraz intryganta Azazela. Dowiaduje się też że może wracać na Ziemię i wieść prawie normalne życie u boku Piotrka.
I oczywiście wszystko zaczyna się komplikować. Parę błędów, brak informacji na temat własnej śmierci a potem intrygujące wiadomości na swój temat. Do tego jeden facet który kocha a drugi który jest kochany.
Kto by przypuszczał że Piekło to takie miłe miejsce, a wszyscy sławni ludzie własne tam się bawią. Bawią to bardzo odpowiednie słowo. Nikt nie musi pracować, pogoda zawsze piękna. Żyć nie umierać ;)
Na początku wydawało mi się to bardzo "zmierzchopodobne", szczególnie ze względu na postać głównej bohaterki. Jednak potem przekonałam się że odbiega od nurtu który się ostatnio rozwinął. Mimo wszystko lekka i przyjemna. Szybko tocząca się akcja i jej zwroty. Na wolny weekend jak znalazł.
Trochę żałuję że tak się skończyła, ale mam nadzieje, ze autorka w drugiej części jednak wpłynie na Wiktorie.*
Tym razem jednak liczne braki i nieścisłości przeszkadzały mi w przyjemności z lektury. Choć sam pomysł na książkę, oraz realia przedstawione przez pisarkę są ciekawe. Irytowała mnie główna bohaterka, która jest niesamowicie ufna, nie dopatruje się żadnych niewłaściwych zachowań. Trafiła w końcu do Piekła, które swoją sławę czemuś zawdzięcza, a Wiktoria momentami wierzy we wszystko jak małe dziecko. Nie mogłam pojąć jej uczuć do Piotrka. W momencie, kiedy zginęła, było to właściwie zauroczenie. Mimo to podświadomie robiła wszystko żeby z nim być, bo uważała, że to miłość jej życia. Nie przekonywało mnie to. Zdrobnienie jego imienia również zyskało moją irytację. Ostatnim minusem było zachowanie diabła Beletha. Bardzo często jego działania przypominały mi wygłupy nastolatka. 
Jednak nie mam zamiaru tylko narzekać. "Ja, diablica" jest debiutem autorki i z pewnością z tego powodu można przymknąć oko, na niektóre mankamenty. Sama historia jest wciągająca. Świat przedstawiony przez autorkę również bardzo mi się podobał. Ciekawa byłam, jak potoczy się dalsze przygody bohaterów. 

Ja, anielica:


Beleth, Azazel, Kleopatra i Śmierć znani z powieści Ja, diablica powracają! A to oznacza, że już nikt nie będzie się nudził.

W życiu Wiktorii ponownie zjawia się przystojny diabeł. Rozbija jej związek z Piotrem i ma nietypową prośbę - chce odzyskać swoje anielskie skrzydła. Czy dziewczynie uda się zwrócić złotookiemu Belethowi marzenia? Przed Wiktorią stają naprawdę trudne wybory - bo z jednej strony zabiegający o jej miłość śmiertelnik, a z drugiej... no właśnie, diabelnie przystojny upadły anioł. W dodatku akcja przeniesie się do nieba. A tam pojawią się kolejni bohaterowie - zabawne putta, podstępny Moroni, rodzice Wiktorii i oczywiście syn szefa, jeżdżący najnowszym maserati...

Nieprzyzwoicie zabawna książka o niebiańsko-piekielnej rzeczywistości. Do diabła - to trzeba przeczytać!
 


Ten tom odebrałam dwubiegunowo. Do połowy książki miałam totalną niechęć i zwątpienie. Denerwowali mnie wszyscy. Wiktoria - bo była głupia, ufna i przez to we wszystko ją wszyscy wkręcali. Piotrek - bo był wielką ciapą. Beleth - bo podobno kochał Wiktorię, a robił wszystko żeby ją stracić. Dodatkowo jego zachowanie często było szczeniackie (jak na wiekowego diabła). Anioły były poniżej krytyki. Arkadia mi się nie podobała. I chciałam to już skończyć.
Potem akcja zaczęła się poprawiać. Choć mam nadal mam sporo do zarzucenia, to w końcu autorka wszystko zaczęła prostować i wyjaśniać niektóre zachowania bohaterów, które według mnie były dziwne. Zaczęłam się wciągać.

Ta część przybliża Wyższą Arkadię, Anioły i dusze, które tam trafiły. Trochę więcej miejsca zajmują Lucyfer i Gabriel. Postacie te dopiero w kolejnym tomie da się naprawdę polubić, ale póki co warto zwrócić na nich uwagę.
"Ja, anielica" traktuje o przygodach Wiktorii w większości w Niebie, które jest miejscem wielu sprzeczności. Z jednej strony ludzie żyją w spokoju, radości i szczęściu, z drugiej pojawiają się Golemy, które są przerażającymi stworzeniami. Anioły są miłosierne, ale za złamanie rozkazu trafia się do więzienia. 

Jeśli chodzi o sprawy uczuciowe, to trochę się zawiodłam na bohaterce. W pierwszym tomie robiła wszystko, żeby być z Piotrkiem, drugi tom również wyraźnie pokazuje, że dziewczyna nie zmieniła swoich uczuć. Beleth, choć robi wszystko, żeby się zbliżyć do Wiktorii skazany jest na porażkę. Nagle (ja nie widziałam powolnej zmiany), w ciągu jednej nocy bohaterka uświadamia sobie, że jednak Piotrek to tylko przyjaciel a tak naprawdę to pragnie tylko diabła. Było to trochę za bardzo naciągane. 


Ja, potępiona:



Wiktoria Biankowska, była diablica i niedoszła anielica po raz trzeci wpada w kłopoty. Przypadkowo trafia do Tartaru, tuż po ujrzeniu białego krzyżyka na chodniku i ciężarówki z mrożonkami. A właśnie zaczęło jej się układać. Pokochała diabła Beletha, wyzbyła się boskich mocy, a jej przeciwnik Moroni został zamknięty w anielskim więzieniu. Ponadto diabeł Azazel nie planował niczego złego, zajęty romansem z królową Kleopatrą.

Czy teraz Wiktorii uda się wyjść z labiryntu i związać z Belethem?




Najlepsza część trylogii. Widać wyraźnie, że autorka wraz z kolejną książką rozwija swój warsztat. Nie stwarza również głupich sytuacji, powodowanych jeszcze głupszymi wyborami bohaterów. Wyjaśni się wiele spraw, które zastanawiały mnie od pierwszej części, a które teraz stały się logiczne i w sumie słuszne. 
Bardzo ciekawymi postaciami są tu Lucyfer i Gabriel. Ich rozmowy, przekomarzanie się, rywalizacja i walka o status "najlepszego pracownika" to świetny pomysł. Ci dwaj bohaterowie stali się jednymi z moich ulubionych. 
Wizja Tartaru, czyli ostatecznego miejsca potępionych była przygnębiająca a momentami nawet przerażająca.
Nie obyło się jednak bez zgrzytów - Wiktoria mnie irytowała uczuciowymi dylematami. Do końca zastanawiała się czy teraz nie czuje niczego do Piotrka. Z drugiej strony też parę jej wyborów było głupich - choćby ta ucieczka do Siedziby Szatana po wybuchu pierwszej bomby. Jednak patrząc na całokształt dziewczyna się wyrobiła. Zaczęła być fajną kobitką, trochę złośliwą, która wie co chce (w większości wypadków), inteligentną i seksowną. Bardzo podobał mi się też Beleth - w końcu odważył się poświęcić dla ukochanej.
Zakończenie dobre, ale właśnie czegoś takiego się spodziewałam - z gatunku "żyli długo i szczęśliwie"


Podsumowując całokształt, pomimo licznych chwil irytacji trzeba autorce przyznać, że miała dobry pomysł na cykl. To pani Miszczuk jako pierwsza na polskim rynku zaczęła pisać o ludziach, aniołach, diabłach w ten sposób, przedstawiając ich w lekko zabawny po ludzku (ja przynajmniej z inną tego typu literaturą wydaną wcześniej się nie spotkałam). Bohaterowie dają się lubić. Język autorki jest bardzo przystępny i lekki, a przez cały cykl przewija się dużo humoru, potyczek słownych. 
Gdybym przeczytała tylko pierwszy tom byłabym zawiedziona. Autorka jednak wraz z każdą kolejną kartką pokazuje że dawne wybory, które wtedy wydawały się głupie, w przyszłości bardzo pozytywnie zaowocują. Więc tak naprawdę przeczytanie trzech części da całkowity obraz na tą serię. 
Nie jest to seria, którą mogę polecić z czystym sumieniem. Jeśli ktoś po nią sięgnie - z chęcią porównam wrażenia. Jednak nieprzeczytanie trylogii grzechem nie będzie. Chyba, że ktoś z Was interesuje się tematyką anielsko-diabelską. Wtedy myślę, że warto poznać polską twórczość w tym zakresie. 

 * Pierwsza recenzja, którą znaleźć można na Lubimyczytać.pl

Copyright © 2014 Książkowe Wyliczanki , Blogger