Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Fabryka Słów. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Fabryka Słów. Pokaż wszystkie posty

1/15/2019

Ale dlaczego "Po drugie dla kasy" Janet Evanovich

Ale dlaczego "Po drugie dla kasy" Janet Evanovich

Coraz bardziej podoba mi się skupienie się na własnych półkach, zamiast podążania za nowościami. W ten sposób odkrywam kolejne perełki, które sprawiają mi wiele przyjemności samą lekturą. Tym razem miałam się zmierzyć z komedią kryminalną i świetnym przykładem dla tego gatunku był drugi tom serii o Stephanie Plum, który od dawna leży na mojej półce. O całej serii słyszałam wiele dobrego, zresztą pierwszy tom został zekranizowany ("Jak upolować faceta" 2012) i przyjęty bardzo pozytywnie. Co by dużo pisać, wciągnęłam drugi tom w ciągu wieczora, choć wcale tego nie planowałam. O czym jest ta książka i czemu tak dobrze się ją czyta? 


Stephanie Plum ma do złapania Kenny’ego Mancusa, który nie stawił się w sądzie po poręczeniu majątkowym. Okazuje się jednak, że nie jest to łatwe, szczególnie kiedy w drogę co chwila wchodzi jej Joe Morelli, mocno wkurzający policjant. Stephanie nie może też zapominać o swojej rodzinie, szczególnie babci Mazurowej, która szuka dla siebie idealnego pochówku, a przy tym szybko wpada w kłopoty. Czy to zlecenie będzie równie łatwe co zazwyczaj i obejdzie się bez dodatkowych problemów? 

"Po drugie dla kasy" to idealna pozycja dla kogoś, kto szuka lekkiej, kobiecej pozycji z odpowiednią dawką emocji, która łączy w sobie kryminał i elementy sensacyjne. Główna bohaterka, dzięki swojemu charakterowi, momentami dużej nieporadności, a jednocześnie uporowi w dążeniu do celu, jest postacią sympatyczną i łatwo się z nią utożsamiać. Szybkie zlecenie, które początkowo ma nie sprawiać problemów, zamienia się w poważną sprawę, a bohaterka wciąga w nie nie tylko znanego już z pierwszego tomu Morelliego (a może on sam się w nią wciąga), ale również swoją rodzinę w postaci babci Mazurowej. 

Zresztą babcia Mazurowa jest wisienką na torcie tego tytułu. Wielokrotnie wywoływała na mojej twarzy banana, a jej udział w wydarzeniach sprawiał, że w nawet najbardziej poważnych momentach można się było spodziewać babcinych trzech groszy. Kończyły się one zazwyczaj nietuzinkowo i doprowadzały biedną Stephanie o palpitację. Cudowna staruszka.

Ważną rolę w całej historii odgrywa zakład pogrzebowy wraz z właścicielem. Stephanie podejmuje się odnalezienia 24 skradzionych trumien, które okażą się niezwykle istotne w całej sprawie. Babcia Mazurowa bardzo często jeździ na wieczorne czuwania przy zmarłych, czy to nie doskonałe miejsce na osadzenie akcji? 

Ten tytuł zawiera w sobie również wiele akcji i poważniejszych tematów. Główny podejrzany staje się coraz bardziej niebezpieczny, zaczyna czyhać na główną bohaterkę i nie raz zostawia jej niezbyt przyjemne niespodzianki. Dobrze mieć w obwodzie Morelliego, który może jest bardzo wkurzający, ale jednak to glina, który ma swoje wtyki, a i pistolet umie obsługiwać. Stephanie nadal ma do broni stosunek niezbyt pozytywny i używa go w ostateczności. 

"Po drugie dla kasy" to świetny początek serii, który można czytać bez znajomości pierwszego tomu (jak w moim wypadku), co nie przeszkadza w szybkim wciągnięciu się w tę historię. Duża ilość humoru, nieprzewidziane sytuacje, napięcie, akcja, lekki romans, i babcia Mazurowa na dodatek. Całość tworzy świetną historię, która wciąga od pierwszych stron i po której chce się poznać dalsze losy bohaterów, a tu zonk. Ebooków brak, książek w sieci również... Muszę zacząć szukać w drugim obiegu chyba. 


  • Autor: Evanovich Janet
  • Tytuł: Po drugie dla kasy
  • Cykl: Stephanie Plum #02
  • Tytuł oryginalny: Two for the dough
  • Wydawnictwo: Fabryka Słów
  • Liczba stron: 415
  • Premiera: 2012



Książka przeczytana w ramach wyzwania Trójka e-pik


11/19/2018

Jak wygląda "Szamańskie tango" Aneta Jadowska

Jak wygląda "Szamańskie tango" Aneta Jadowska

Kilka miesięcy temu zagłębiłam się w cykl o Witkacu. Lektura "Szamańskiego bluesa", choć ciekawa, nie zrobiła na mnie takiego wrażenia jak inne serie autorki. Dając szamanowi drugą szansę, żeby naprawdę mnie porwał, zabrałam się za "Szamańskie tango". Dalsze przygody Witkaca zdecydowanie bardziej przypadły mi do gustu. Książkę przeczytałam szybko i z przyjemnością, ale o czym konkretnie jest ten tom i dlaczego tak przyciąga? 

Rola ojca, która zaskoczyła Witkaca, nadal przysparza mu wiele nieprzespanych nocy. Nic dziwnego, bo Wiktoria to istny worek pomysłów, które każdego przyprawią o ból głowy. 15-latka chce odkryć wszystko tu i teraz, a wydarzenia, które zapoczątkuje zmuszą Witkaca do wielu prób, do których nie był gotowy. Jak daleko posunie się ojcowska miłość? Czy Sęp będzie w stanie pomóc w chwilach próby? 

Samotnik, którego widać w pierwszym tomie, zniknął. Tym razem mamy ojca, który nie raz nie wie, jak postępować z córką,  a jednak robi wszystko, żeby dziewczyna była bezpieczna, co przy jej pomysłach nie zawsze jest łatwe. Witkac musi dorosnąć, przestać uchylać się od odpowiedzialności (zarówno tej ludzkiej, jak i nadprzyrodzonej) i pilnować swojej pociechy. Okazuje się bowiem, że Wiktoria widzi trochę więcej, a że ambitna z niej dziewczyna, to chciałaby dowiedzieć się wszystkiego od razu. 

Choć koło szamana pojawia się więcej osób, to jednak znajduje się on na głównym miejscu w tej historii. Autorka wchodzi mu do głowy, poznajemy dylematy, które miewa; przemyślenia i decyzje. Witkac powoli ewoluuje w sferze duchowej. Kroki, które podejmuje Wiktoria sprawiają, że musi on podjąć odważne i dorosłe decyzje. 

Aneta pokazała, że świat duchowy, nie jest przyjemnym miejscem. To, co działo się w pierwszym tomie to dziecięce igraszki w porównaniu z tym, co Witkac musi przejść tutaj. Autorka sięga do świata indiańskiego, pokazuje lustrzane odbicie rzeczywistości, gdzie pojawiają się zawiść, niesprawiedliwość i cierpienie, tego ostatniego szczególnie dużo. 

Ciekawą postacią okazuje się również Sęp, który w pierwszym tomie budzi ciekawość, później złość, a wraz z odkryciem swojej historii, staje się postacią tragiczną, z bogatą przeszłością. 

Tym razem w życiu Witkaca pojawia się Dora i Katia, choć raczej w epizodycznych rolach. Obie są w swoim żywiole, pokazują charakter i urozmaicają książkę. 

Wbrew pozorom sama postać Wiktorii (sławetnego Kurczaczka) nie daje się bardzo poznać. Wydawać by się mogło, że stanie się ona jedną z główniejszych postaci, a jednak póki co autorka odsuwa ją na dalszy plan, odkrywając Witkaca i Sępa. 

Drugi tom Cyklu Szamańskiego czytało mi się o wiele lepiej, niż poprzedniczkę. Mocno wciągnęłam się w przygody Witkaca, odkrywałam z nim nieznane tereny i poznawałam historie z przeszłości. Jednocześnie z przerażeniem patrzyłam na praktyki, które się pojawiały i zastanawiałam się, skąd autorka wzięła pomysły na niektóre sceny. 

Historia Witkaca nadal jest inna od pozostałych, a jednak czyta się ją z taką samą przyjemnością. Lekki język i wciągająca historia są znakiem przewodnim autorki i myślę, że fani Anety nie będą zawiedzeni. 


  • Autor: Jadowska Aneta
  • Tytuł: Szamańskie tango
  • Cykl: Cykl Szamański #2
  • Wydawnictwo: Fabryka Słów
  • Liczba stron: 392
  • Premiera: 13 wrzesień 2017

6/09/2018

Jak brzmi "Szamański blues" Aneta Jadowska

Jak brzmi "Szamański blues" Aneta Jadowska

Bardzo lubię Anetę Jadowską, choć do każdej nowej serii podchodzę z lękiem. Najpierw zakochałam się w Dorze Wilk, choć jej historia staje się w pewnym momencie mocno nierealna, to czytałam ją z wielką przyjemnością. Potem przyszła pora na Nikitę, która była przecież negatywnym bohaterem. I jeszcze bardziej pokochałam twórczość autorki zastanawiając się, czy Nikita nie podoba mi się bardziej niż Dora. Do Witkaca podchodziłam z nieufnością i dystansem. Pewnie dlatego tyle czasu zajęła mi lektura pierwszego tomu tej serii. Jakoś nie byłam przekonana do męskiego głównego bohatera, a i sam Witkac z historii Dory wydawał mi się jakiś taki mdły. Jak wyszło nasze pierwsze spotkanie i czy będziemy kontynuować tę znajomość? 

11/05/2015

"Egzorcyzmy Dory Wilk" Aneta Jadowska

"Egzorcyzmy Dory Wilk" Aneta Jadowska

Aneta Jadowska przekonała mnie do urban fantasy. Od pierwszej części przygód Dory Wilk jestem coraz bardziej zachwycona pomysłami autorki. To wszystko powoduje, że dozuje sobie książki, nadal nie mam pełnej wiedzy o wydarzeniach, które autorka stworzyła. Wyjazd do Krakowa był znakomitym pretekstem do sięgnięcia po kolejny tom przygód wiedźmy (choć nadal nie ostatni). Czytało mi się tę książkę świetnie, w pewnym momencie wciągnęłam się na tyle, że zaczęłam zarywać noc, żeby dowiedzieć się co będzie dalej. Skończyłam lekturę i zaczęłam o niej myśleć, czasami tak mi się zdarza, niestety. Niestety, bo te przemyślenia doprowadziły do pewnych wniosków, które sprawiły, że ten tom nie będzie składał się z samych zachwytów. Mam parę zastrzeżeń, którymi z chęcią się z Wami podzielę. 

10/13/2015

"Ropuszki' Aneta Jadowska

"Ropuszki' Aneta Jadowska

Opowiadania, znów te nieszczęsne opowiadania. Kto mnie choć trochę zna, doskonale zdaje sobie sprawę, że nie przepadam za tą formą wypowiedzi. Krótkie historie, które nie pozwalają bliżej poznać ani bohaterów, ani sytuacji w jakich się znaleźli. Nie jestem w stanie się w nie wczuć... no chyba że opowiadania takie, to powrót do znanych mi dobrze bohaterów, których polubiłam i z którymi się zżyłam, a których z żalem opuściłam. Tym właśnie są dla mnie "Ropuszki", powrotem do starych znajomych, przypomnieniem sobie ich postaci, a czasami poznaniem ich od zupełnie nowej strony. 


3/18/2015

"Zaginiona" Andrzej Pilipiuk

"Zaginiona" Andrzej Pilipiuk

















Andrzej Pilipiuk - bardzo płodny literat, autor ponad pięćdziesięciu książek, znany polski twórca fantastyki. Pisarz jest bardzo przeze mnie lubiany, na co wpływa styl, temat i ciekawie wykreowany świat. Autor łączy w swoich książkach fantastykę, historię, przygodę i dodatkowy element, który nadaje smaku kompozycjom, którym tworzy. Po dziesięciu latach przerwy Pilipiuk zdecydował się na publikację kolejnego tomu, teoretycznie zakończonej już trylogii "Kuzynki" i w ten oto sposób trafiła w moje ręce "Zaginiona". Jak skończyło się to spotkanie?

Wbrew tytułowi książka zawiera w sobie dwa opowiadania, tytułową "Zaginioną" oraz "Czarne skrzypce". Pierwsza historia skupia się na tajemniczej wyspie, do której z różnych względów chce dotrzeć zarówno Stanisława, jak i grupa młodych ludzi, z którymi kuzynki się przypadkowo spotykają. Poszukiwania wyspy, która nie jest umieszczona na mapie, każdego z uczestników mogą doprowadzić do jego własnych celów. Drugie opowiadanie zabiera kuzynki na Śląsk, gdzie podejmują się pomóc w niecodziennym przypadku. Młoda dziewczyna "odpłynęła", nikt nie potrafi jej pomóc, choć badali ją zarówno lekarze jak i księża stosowali egzorcyzmy. Stanisława i Katarzyna dzięki licznym tropom starają się odkryć źródło dziwnej sytuacji. 

Sentymentalny powrót do lubianych bohaterek ma zarówno swoje jasne jak i ciemne strony. Po raz kolejny spotykamy Katarzynę i Stanisławę, zabrakło jednak Moniki, która była moją ulubioną bohaterką, zabrakło również innych postaci, które tak lubiłam. Wydarzenia opisane w książce mają miejsce w Krakowie, na Śląsku oraz morzu, więc większość miejsc jest nowa. Zastanawiam się, co spowodowało, że autor zdecydował się na kontynuację tej serii. Odgrzewanie starych kotletów nie zawsze wychodzi dobrze: w tym wypadku było zjadliwie, ale czytając nie poczułam takiego "łał" jak parę lat temu. Przede wszystkim, jak wspominałam wyżej, zabrakło mi niektórych bohaterów, ale mam również wrażenie, że bohaterkom za łatwo przyszło rozwiązywanie problemów, na które trafiały. Nie ma tu niepewności, strachu, poczucia zagrożenia. Stanisława i Katarzyna potrafią poradzić sobie z każdym problemem - czy to śmiertelna choroba, dotarcie do nietypowych stowarzyszeń, pokonanie niebezpiecznych zakonów, czy też wypędzenie "diabła". Niestety psuje to ogólny odbiór książki, która wydaje się za lekka i pozytywna.

- Ja chyba zwariowałam - westchnęła Katarzyna - Mieszkam z kuzynką, która ma czterysta lat i żyje z przerabiania ołowiu w złoto. Kuzynka choruje na chorobę nieznaną nauce. Choroba ta z punktu widzenia chemii, biologii i fizjologii ciała ludzkiego jest jedną wielką bzdurą. Odwiedzamy paryskich alchemików, jakby to było średniowiecze, a nie oświecony wiek dwudziesty pierwszy. Do tego machając pochodnią, pływamy po ulicy, która kiedyś była rzeką, i w rezultacie pozwolono nam buszować w nieistniejącej bibliotece, będącej własnością świrów, od setek lat przepisujących książki ręcznie, jakby nie wiedzieli, co to kserokopiarka. A teraz wybieramy się na wyspę, której nie umieszcza się na mapach, bo Żydzi i masoni zabronili.  

Nie mogę powiedzieć, że ta książka mi się nie podobała, wręcz przeciwnie, czytało mi się ją miło, na co szczególnie wpłynął język opowiadań. Jest to największy plus tej książki, autor za każdym razem trafia w mój gust, co sprawia, że bardziej pochłaniam, niż czytam jego książki. Bohaterom, pod względem kreacji, również nie można niczego zarzucić - dobrze znane kuzynki niewiele się zmieniły, nowych bohaterów jest niewiele, w większości są to postacie poboczne, jedynie Annie można przypisać drugoplanową rolę, którą zagrała całkiem ciekawie. 

Muszę też zwrócić uwagę na wydanie: usztywniona okładka, wklejka, dodatkowo zakładka, zewnętrzna okładka również całkiem przyjemna. Pięknie wydana książka, pomyślałaby osoba, która nie miała w rękach wcześniejszych tomów. I tu pojawia się zgrzyt, znowu wydawnictwo u mnie nie zapulsowało. Trylogia "Kuzynek" posiada wiele wznowień, każde wydanie jest zupełnie inne. Moje, całkiem przyjemne, w kolorach sepii, z podpisem autora, dumnie stoi na półce... Czwarty tom serii zupełnie nie pasuje do tego wydania. Fabryka Słów dość niedawno, chyba w zeszłym roku, wydała wszystkie trzy tomy w idealnie pasującej szacie do tomu czwartego... no ale kto będzie co chwile sprzedawał stare wydanie i kupował nowe? Ja na pewno nie, więc czwarty tom będzie wyraźnie odróżniał się od poprzednich.



Miło spędziłam czas przy tej książce, z uśmiechem na ustach czytałam o przygodach Stanisławy i Katarzyny, więc książka nie jest zła. Może nawet dla osób, które nie znają trylogii o Kuzynkach Kruszewskich będzie świetną książką, jednak czegoś mi zabrakło, po zakończeniu czułam żal, odgrzewane jedzenie nie smakuje tak dobrze jak kiedyś, i tak samo jest z tą serią. To lekka, przyjemna książka, którą mogę Wam polecić, miejcie jednak na uwadze, że nie jest na tym samym poziomie co pierwsze trzy tomy. 


Pierwsze wrażenia: radość, zainteresowanie, żal, niezadowolenie.


Książka bierze udział w wyzwaniu: Kiedyś przeczytam i Czytam fantastykę III

2/07/2015

"Kłamca" Jakub Ćwiek

"Kłamca" Jakub Ćwiek
Dane techniczne:

  • Autor: Ćwiek Jakub
  • Tytuł: Kłamca
  • Seria: Kłamca T1
  • Wydawnictwo: Fabryka Słów
  • Liczba stron: 272
  • Premiera: 2005
  • Gatunek: fantastyka




Bardzo lubię tematykę anielską, którą odkryłam dzięki M. L. Kossakowskiej i jej "Siewcy wiatru". Wydaje mi się, że właśnie ta pisarka zapoczątkowała ten nurt w polskiej fantastyce. Wiedząc, że w pozycji którą mam zamiar czytać pojawią się anioły, książka od razu zyskuje u mnie parę punktów więcej. Jak to było z "Kłamcą" i Kubą Ćwiekiem?

Valhalla, miejsce gdzie przez wieki żył Odyn, Thor oraz cała świta, wyznawana w mitologii nordyckiej została zrównana z ziemią. Bogowie z tego świata nie żyją, do czego przyczyniły się anioły Pana oraz niepozorny Loki, przybrany syn Odyna. Loki - bóg kłamstwa, nie miał lekkiego życia, wykorzystał więc szansę, żeby je zmienić - stał się pomocnikiem aniołów, chłopcem od brudnej roboty. Przez wieki wykonał wiele spraw, na które anioły nie mogły sobie pozwolić coraz więcej na tym zyskując. Jak przez ten czas sobie poradził? Co dzięki temu zyskał? Jakie życie prowadzi? 

Mam pewien problem z Kubą, bardzo cenię jego osobę, jest niesamowicie przyjazną, pozytywnie nastawioną postacią, która bardzo szybko zjednuje sobie innych. Książki, które pisze są lekkie, zwariowane, lekko ordynarne, ale bardzo pozytywne. Taka lektura dla niegrzecznych chłopców (w każdym wieku). To nie jest moje pierwsze spotkanie z "Kłamcą", parę lat temu, w czasie studiów, miałam możliwość przeczytać tę książkę. Wspominałam ją jako lekką, przyjemną lekturę, w czasie której można odpocząć, odprężyć się, czasem z niedowierzaniem pokręcić głową. Postanowiłam wrócić do niej, bo oprócz odczuć niewiele mi w głowie zostało, więc nie ma co sięgać po kolejne tomy. No i pojawił się pewien problem. 

Tom pierwszy "Kłamcy" składa się z opowiadań, dłuższych lub krótszych, które przestawiają moment podboju Valhalli, oswobodzenie Lokiego i jego związanie się z Aniołami, jak i późniejsze zlecenia, których podejmuje się dla swoich zwierzchników. Loki to postać, która w sumie nie słucha nikogo, jest samowystarczalny, jego prace dla aniołów mają dwustronny zysk, ale w sumie nigdy nie wiadomo, kiedy Loki powie "nie". Nie raz dobrze się bawi wykonując brudną robotę. Anioły z kolei nie są łagodne, potulne i święte. Już ich marsz na krainę nordyckich bogów, gdzie mordowały przedstawia z goła odmienny widok. Co na to Bóg? Niestety nie ma go, wyszedł gdzieś i nie wrócił, więc anioły mogą spokojnie pracować po swojemu.

I tu powracam do swojego problemu, bo dochodzę do wniosku, że wyrosłam z tego typu lektury, a może jedynie literatura Ćwieka nie bardzo mi pasuje. To nadal kawałek lekkiej, ciekawej lektury, która pokazuje brutalny świat, który ze względu na prezentację jest przyjemny i pozytywny, ale...  Na pewno pierwszym powodem są opowiadania, które nie są moją ulubioną formą literacką. Mimo, że spaja je postać głównego bohatera, to przeskoki czasowe są irytujące. Po drugie przez parę ostatnich lat zmienił mi się gust, zaczęłam sięgać po literaturę z szerokiego zakresu gatunkowego, często ambitną i chyba trochę szkoda mi czasu na tego typu lekturę. Problem tkwi więc nie w książce ale w moim jej odbiorze. 

To świetna lektura, dla każdego, kto ma ochotę na lekką, niezobowiązującą książkę, w której pojawia się wątek anielski, mitologia nordycka, trochę akcji, krwi, zabijania, trochę humoru, ciekawych postaci i zwariowanych sytuacji. 

Sama po dalsze części "Kłamcy" nie planuję w najbliższym czasie sięgać, ale na pewno spróbuję przeczytać "Chłopców", którzy powstali sporo później, bo chciałabym przekonać się do książek Kuby Ćwieka. 

Dla kogo:
- wszystkich fanów autora, jeśli czytaliście jakąś książkę Ćwieka, czy to byli "Chłopcy", "Dreszcz" czy inne książki a po "Kłamcę" jeszcze nie sięgaliście na pewno będzie to dla Was ciekawa lektura
- dla osób, które lubią lekką fantastykę, z odrobiną magii, bogów
- osób, które lubią ciekawie wykreowane postacie, które naprawdę da się lubić.

11/26/2014

"Wszystko zostaje w rodzinie" Aneta Jadowska

"Wszystko zostaje w rodzinie" Aneta Jadowska
 Dane techniczne:

  • Autor: Jadowska Aneta
  • Tytuł: Wszystko zostaje w rodzinie
  • Seria: Heksalogia o Wiedźmie t. 4
  • Wydawnictwo: Fabryka Słów
  • Liczba e-stron (epub): 397
  • Premiera: 14 marca 2014
  • Gatunek: fantastyka (urban fantasy) 





Przed Wami kolejny tom przygód Dory Wilk, który bardziej pochłonęłam niż przeczytałam. Jak do tej pory ten tom plasuje się dla mnie, ex aequo z pierwszym, na samym szczycie.



Dora nie miała chwili odpoczynku po przygodach z Rafaelem, pojawiły się problemy z Trójprzymierzu, kłopoty u wampirów. Co sprawia, że wampiry z własnej woli wychodzą na słońce, co jest równoznaczne ze śmiercią? W gnieździe Gajusza nie dzieje się dobrze, a Dora przez wzgląd na swoich synów, nie może pozostać obojętna na problemy. Dobrze, że przynajmniej wilki nie mają kłopotów. A może jednak? Co bowiem znaczy tajemnicza napaść na bohaterkę? 

Ten tom mnie urzekł, od pierwszych stron. Najpierw problemy z Trumnie, trudne rozmowy z Gajuszem, próba pomocy, która nie będzie należała do łatwych, wycieczka do wilczego stada. Tutaj pojawia się sporo nowych postaci.
Najbardziej intrygującą z nich stał się osobisty ochroniaż Dory - Varg. Jego zachowanie dawało wiele do myślenia. Naprawdę byłam szalenie ciekawa, jakie motywy nim kierują. To dzięki Vargowi tak dobrze czytało mi się tę książkę - jego wieczne utarczki z Dorą, wredne zachowanie a jednocześnie momenty, kiedy zmieniał się nie do poznania... Miałam nieszczęście właściwie w momencie wyjaśnienia zagadki tej postaci skończyć czytanie i zostać z niewyjaśnioną tajemnicą przez 8 godzin. Udało mi się wzmocnić samozaparcie i wytrwałość czekając na dalszy ciąg. Było warto, choć motyw skojarzył mi się mocno ze Zmierzchem, w którym pierwszy raz spotkałam się z tym zjawiskiem.

No i Miron... Lubiłam diabła, może nie jest moją ulubioną postacią, ale jednak miałam do niego pewien sentyment, jednak po tym co wyczyniał w tym tomie zdecydowanie jest na cenzurowanym. Na zachowanie Dory patrzyłam z dwóch perspektyw, z jednej strony dziewczyna do niedawna nie chciała się z nikim wiązać, więc nie powinna tak bardzo brać tego do siebie. Z drugiej - świeże uczucie, które druga strona potraktowała w ten sposób... Można zrozumieć. 

Pojawiło się parę nowych postaci, które można lubić bądź nie, ale które są wyraziste i warto je poznać. Dużym plusem są nowe postacie kobiece, które trochę rozerwą towarzystwo, do tej pory tak bardzo samcze. Spodobała mi się kreacja Szelmy, mam nadzieję, że w przyszłości będę miała okazję trochę więcej o niej poczytać, jeśli nie w przygodach Dory, to może w zbiorze opowiadań.

Dora walczy, pomaga, staje się też swatką, w czym, jak się okazuje jest całkiem dobra. Lekki wątek miłosny dodał pikanterii tej pozycji. 
Nie zmienił się styl, nie zmienili się i bohaterowie. Nadal czyta się tę serię z wielką radością, zainteresowaniem. Kiedyś myślałam, że nie przepadam za urban fantasy, jednak autorka zdecydowanie pokazała mi, że się mylę. 

Dodam tylko, że w każdej wolnej chwili sięgałam po tę książkę, by w momencie kiedy czytać nie mogłam, zastanawiać się co dalej przydarzy się bohaterom i jak potoczą się dalej ich losy. To chyba najlepsza rekomendacja, bo nie każda książka tak na mnie wpływa. 


Dla kogo:
- dla fanów autorki
- dla fanów urban fantasy, poznajcie naszą rodzimą twórczość
- dla fanów świata nadprzyrodzonego, tuż obok
- dla miłośników dobrzej rozrywki, świetnego humoru, ciekawej akcji



Książka bierze udział w wyzwaniu: "Czytam fantastykę II"

11/16/2014

"Zwycięzca bierze wszystko" Aneta Jadowska

"Zwycięzca bierze wszystko" Aneta Jadowska
 Dane techniczne:

  • Autor: Jadowska Aneta
  • Tytuł: Zwycięzca bierze wszystko
  • Seria: Heksalogia o Wiedźmie t. 3
  • Wydawnictwo: Fabryka Słów
  • Liczba e-stron (epub): 371
  • Premiera: 12 lipca 2013
  • Gatunek: fantastyka (urban fantasy) 





Wyobraźcie sobie, że tuż obok naszego świata, tego realnego i rzeczywistego istnieje drugi, magiczny. Właściwie są one od siebie zależne, tylko zwykli niemagiczni nie mają możliwości zobaczyć tego drugiego. Obok nas żyje wiele stworzeń - wiedźmy, wampiry, wilkołaki, anioły, diabły, demony i cała masa istot, które znamy z podań i legend. Seria Anety Jadowskiej pozwala poznać je bliżej. 

"Zwycięzca bierze wszystko" to już trzeci tom przygód Dory. Osoby, które nie miały okazji czytać poprzednim tomów, uprzedzam o spojlerach. Pamiętacie moment zawarcia Triumwiratu między Dorą, Mironem i Joshuą? To wydarzenie, mimo radosnego wydźwięku, sprawiło wiele problemów, nasi bohaterowie muszą na jakiś czas wyjechać z Thornu gdzieś się zaszyć. W tym czasie Dora i Miron przechodzą gorączkę przemiany, co jak pamiętamy u Joshui, nie jest przyjemne. Wiedźma pokonała nekromantę, pokonała Jezebel, ale nadal piętrzą się przed nią problemy, co chwilę inna postać stara się ją zlikwidować. Uwzięli się, czy co? Wszystkie tropy prowadza do jednej persony, dość ważnej, która nie chce dać spokoju Dorze. Czy i tym razem bohaterka wyjdzie z tego cało, a co ważniejsze, ochroni swoich najbliższych? Niebo i piekło są zagrożone...

Książki Anety Jadowskiej są świetnymi umilaczami, szczególnie w jesienne, ponure dni. To typ fantastyki lekkiej i przyjemnej. Dora jest ciągle na celowniku tych złych, wyraźnie nie jest lubiana przez niektóre osoby, jednak kobieta nie trafi fasonu, doskonale wie jak sobie z nimi poradzić. A jak nie wie, to ma wielu bliskich osób, które na jedno skinienie są w stanie rzucić wszystko, żeby jej pomóc. Każdy z nas chciałby mieć takie wpływy, prawda? Dora jednak wcale nie jest szczęśliwa, że ktoś chce nadstawiać za nią karku, tym bardziej, że po swoich przygodach stała się prawie nieśmiertelna, zdobyła dodatkowe moce i wie, że jest w stanie o siebie zadbać. Tym razem jednak przyjdzie jej mierzyć się z kimś, kto będzie w stanie ją zabić i nie zawaha się zrobić wszystkiego, żeby się to ziściło. 

W tej części pojawia się sporo nowych postaci, które raczej zostaną na dłużej. Dora znowu musi ratować świat, widać już taka jej rola. Miron i Joshua są nadal przy niej, choć ten pierwszy przez gorączkę przemiany nieźle daję się w kość. Autorka w tym tomie postawiła na klimaty diabelsko - anielskie. Przez całą książkę istot magicznych z innych systemów praktycznie nie ma. 

Znowu urzekł mnie język, dzięki któremu książkę właściwie pochłonęłam, a nie przeczytałam - banan na twarzy, sporo śmiechu ale zdarzyły się też chwile wzruszenia. 

Muszę też trochę ponarzekać. Dora w tej części stała się osobą, która jako jedyna może uratować świat - znowu. Jest też praktycznie nieśmiertelna, co z tego że coś ją zabije, zawsze znajdzie się sposób, żeby w jakiś sposób wrócić do życia... Trochę za dużo dobrego jak dla mnie. 

Podsumowując - świetna, lekka lektura na wieczór, która poprawia humor, wciąga i nie można się od niej oderwać. Lubicie lekką fantastykę w kobiecym wydaniu - polecam!

Dla kogo:
- miłośników fantastyki lekkiej i przyjemnej, przed wszystkim kobiet, choć nie tylko
- miłośników aniołów, diabłów i innych istot magicznych
- osób, które lubią "książki z jajem"


Złodziej dusz | Bogowie muszą być szaleni | Zwycięzca bierze wszystko

Książka bierze udział w wyzwaniu: "Czytam fantastykę II"

1/31/2014

"Zawód: Wiedźma" Olga Gromyko

"Zawód: Wiedźma" Olga Gromyko
Dane techniczne:
  • Autor: Gromyko Olga 
  • Tytuł: Zawód: Wiedźma cz. 1 i 2 
  • Tytuł oryginalny: Профессия: ведьма
  • Seria: Wolha Redna
  • Wydawnictwo: Fabryka Słów
  • Liczba stron: 296, 315
  • Premiera: 2007
  • Gatunek: fantastyka


Są książki, które poprawiają mi humor gdy mam chandrę, zły dzień czy jestem zmęczona. Ostatnio dużo czasu poświęciłam nauce i musiałam sięgnąć po coś co znam i lubię. Twórczość pani Gromyko nadaje się do tego doskonale. 


Wolhę Redną (W-Redną) poznałam, gdy tylko pierwsza z jej przygód została wydana w Polsce. Jak zwykle przypadkiem trafiłam na moją własną perełkę. Książka przez wydawnictwo została potraktowana niesprawiedliwie, a jej fani jeszcze bardziej. Orginał, wydany na Białorusi w całości, w Polsce podzielono na dwa tomy. Ale zostawmy rynek książki.

" - Kim pani jest i czego szuka w Dogewie? - zapytał z mocą, gardłowym i całkiem groźnym głosem.
- Ja? - Skupiona na wysyłaniu sygnału telepatycznego, zapomniałam o przygotowanej zawczasu odpowiedzi.
- No przecież nie ja! - wampir zniżył sie do żartu
Mnie jakby jakiś leszy podkusił.
- O, ja jestem po prostu młodą, przepiękną i niewinną panną, samotnie i smutno błąkającą się po ciemnym lesie w oczekiwaniu swego strasznego losu - wypaliłam, przypominająć sobie pogłoski o gustach wampirów i uczciwie starając sie nie roześmiać strażnikowi prosto w twarz. Czy muszę wspominać, że właściwa odpowiedź nie miała nic wspólnego z moją improwizacją?
Wampira zamurowało tak, że dużo bardziej ode mnie zaczął przypominać skrzywdzoną przez los pannę."
Wolha, w chwili poznania, jest adeptką magicznej szkoły, która została wysłana z ważna misją do krainy wampirów, o której krążą same przerażające pogłoski. Dziewczyna z humorem i wdziękiem przełamuje stereotypy i poznaje mieszkańców Dogewy. Musi pokonać potwora, który zabija tamtejszych mieszkańców, inaczej wybuchnie kolejna wojna. 

Wolha jest postacią bardzo barwną, z jej indywidualizmem, poczuciem humoru, pakowaniem się w kłopotu i całą masą innych cech, przez które można ją polubić. Wampiry są zupełnie inne, niż każdy z nas sobie je pierwotnie wyobraża, co magiczna wykorzystuje pisząc pracę zaliczeniową i obalając kolejne mity. 
Uniwersum, w którym przedstawione są wydarzenia osadzone są w świecie alternatywnym, wzorowanym na średniowieczu, z dużą dozą magii i istot magicznych - poczynając od elfów, krasnoludów, trolli, poprzez wampiry właśnie kończąc na rusałkach. 

"Ciekawe, czemu apartamentów władcy nikt nie strzeże? Nawet sług nie widać - bierz, tajemniczy potworze, władcę Dogewy, i jedz, póki ciepły... znaczy zimny" 

Nie jest to literatura ambitna. Ot, kolejna powieść fantasy, przy której można miło spędzić wieczór. Największym atutem jest cięty język i dowcip autorki, która nawet w momentach tragicznych sypie humorem. Postać Wolhy, narratora pierwszoosobowego, spodobała mi się od pierwszej chwili. A może to zasługa tłumaczki? Młoda, pyskata, pewna siebie i wolna od uprzedzeń dziewczyna dąży do celu, po drodze wyciągając z opresji przyjaciół i często ratując sytuację. Dodatkowo dostaje przystojnego króla wampirów a w przyszłości innych towarzyszy - min. najemnego trolla.

Minusy - pewnie są, choć przyjemność z lektury zasłania mi je całkowicie.  

"- Ale ja jestem dziewicą, słowo honoru! - nie wytrzymałam - Niech pan ich nie słucha, chcą panu przeszkodzić w obrządku! Proszę mnie szybciej ofiarować, bo dostanę zapalenia płuc od tego pańskiego ołatrza!"

Namawiać nie zamierzam, lecz jeśli ktoś chciałby się odprężyć i pośmiać to jest to idealna lektura. Rekomendacją mogą być moje liczne powroty do tego cyklu (tom 1 czytam już 3 raz). 

4/10/2013

Pilipiuk przedstawia pierwsze opowiadania

Pilipiuk przedstawia pierwsze opowiadania
Dane techniczne:
  • Autor: Pilipiuk Andrzej
  • Tytuł: 2586 kroków
  • Wydawnictwo: Fabryka Słów
  • Liczba e-stron (epub): 327
  • Premiera: 2007
  • Gatunek: opowiadania, fantastyka



Postanowiłam kiedyś, że przeczytam wszystkie książki Andrzeja Pilipiuka. Tym razem padło na "2586 kroków" czyli jeden z pierwszych tomów opowiadań wydanych przez autora.


Bohaterami zbiorku są osoby świeże, które pojawiają się tylko w jednym opowiadaniu i później już nie występują. Doktor Skórzewski pojawia się tylko w dwóch opowiadaniach. A same historie? Autor zawsze ma wiele szalonych pomysłów, jednak czytając opowiadania z tego zbioru, zastanawiałam się nad ogromem jego wyobraźni. Choćby Polska jako supermocarstwo, od którego uzależnione są nawet Stany. Trochę alternatywna rzeczywistość z młodym bojownikiem ukraińskim.  Czy historia o terenie wokół Czarnobyla, tzw Strefie, gdzie do chwili obecnej usuwane są skutki eksplozji. Można tam znaleźć mlecze wielkości drzew, a wśród nich inteligentne konie. W sumie jednak wydaje mi się, że późniejsze zbiory opowiadań są ciekawsze. W "2586 krokach" pojawia się dużo kosmitów, alternatywnych światów, alternatywnych rzeczywistości... Autor wykorzystał chyba najbardziej szalone pomysły w tym zbiorku.

Opowiadania w tym zbiorze są nierówne. A może powinnam powiedzieć, że nie wszystkie równie mocno przypadły mi do gustu. Na pewno zwróciłam uwagę na takie tytuły jak "Samolot z dalekiego kraju", czyli opowiadanie o państwie które znają tylko nieliczni. Przy "Parszywych czasach" mocno się uśmiałam - teraz swoją duszę ludzie oddają, a nawet jeszcze za to płacą. Albo "Vlana", gdzie istnieje równoległy świat zamieszkały przez wampiry. 

Jeśli ktoś lubi styl autora to z pewnością nie muszę namawiać na ten zbiorek. Dla osób, które dopiero chcą zacząć przygodę z Pilipiukiem polecam jednak późniejsze zbiorki, które wydają mi się odrobinę lepsze. 

1/29/2013

"Bogowie muszą być szaleni" Aneta Jadowska

"Bogowie muszą być szaleni" Aneta Jadowska
Dane techniczne:
  • Autor: Jadowska  Aneta
  • Tytuł: Bogowie muszą być szaleni
  • Seria: Heksalogia o Wiedźmie tom 2
  • Wydawnictwo: Fabryka Słów
  • Liczba stron: 464
  • Premiera: styczeń 2013
  • Gatunek: fantastyka - urban fantasy


Bardzo przypadła mi do gustu pierwsza część przygód Dory. Dlatego kiedy tylko zauważyłam premierę drugiego tomu przygód jej, oraz seksownego diabła i anioła wiedziałam ze muszę kupić i przeczytać tę książkę. Moje wrażenia?
Po wydarzeniach z szalonym magiem Dora przenosi się na stałe do Thornu, magicznej części Torunia. Razem z Mironem i Joshuą wynajmuje mieszkanie oraz prowadzi biuro detektywistyczne. Razem musza przejść przemianę anioła, odkryć kim jest dziwna i niebezpieczna kobieta, a także zmierzyć się z bogami.

Teodora nadal jest kobiecym ideałem, do którego dąży właściwie każda z nas, a jednocześnie takim kobietom zawsze się zazdrości. Piękna, świadoma swoich atutów, niezwykle doświadczona seksualnie, wiedźma potrafiąca doskonale opanować swoje zdolności, nieśmiertelna. A za nią stoi dwóch niezwykle pięknych i również nieśmiertelnych mężczyzn którzy kochają ją nad życie. Czy to nie wydaje się zbyt idealne? Pewnie tak właśnie jest, ale ostatnio właśnie tego mi trzeba. Dora odkrywa również inne swoje koligacje, ujawniają się one zresztą w najbardziej odpowiednich momentach. Potrafi przełamać nieufność między różnymi magicznymi stworzeniami co powoduje, że udaje jej się powstrzymać zło. Nie jest to książka odkrywcza, sięgając po nią można się spodziewać ogólnego zarysu wydarzeń. Choć przynajmniej raz udało się autorce mnie zaskoczyć. Język jest bardzo plastyczny, lekki i przyjemny. Narracja w pierwszej osobie z pewnością pozwala lepiej poznać główną bohaterkę, motywy które wpływają na jej decyzję. Spowodowała również, że utożsamiłam się z Dorą. Bardzo podoba mi się jej odwaga i cięty język. Oraz walka o to, co jest dla niej ważne.
Mamy tu również dwóch zupełnie od siebie różnych panów. Nie oszukujmy się, jest to zdecydowanie książka dla kobiet. Dlatego zarówno Miron jak i Joshua są idealni - szalenie przystojni, seksowni a różni jak niebo i piekło. Nic dziwnego - to w końcu anioł i diabeł. Jeden niegrzeczny drugi niewinny. 
Nie zabrakło tu również wątku erotycznego. W tym aspekcie autorka idzie dalej niż w pierwszym tomie, choć jeszcze na pewno nie pokazała wszystkiego, na co jej stać ;) 

Czytając te akapity niejedna z Was uśmiechnie się i stwierdzi że to nie książka dla niej - nie jest ambitna, za to lekka i przyjemna. Ja jednak lubię takie pozycje. Sięgam po nie w momencie kiedy mam kiepski nastrój i potrzebuję poprawić sobie humor. Wtedy nie mam siły na ciężką lekturę. Przygody Dory są w takim wypadku idealne i z chęcią poznam dalsze przygody trójki bohaterów. 

10/09/2012

Księżniczka, Strażnik i Smok - doborowa kompanija

Księżniczka, Strażnik i Smok - doborowa kompanija
 Dane techniczne:
  • Autor: Kozak Magdalena
  • TytułPaskuda & Co
  • Wydawnictwo: Fabryka Słów
  • Liczba e-stron: 175
  • Premiera: 26.10.2012
  • Gatunek: fantasy



Buszując wczoraj po sieci znalazłam promocję na najnowszą książkę Magdaleny Kozak. Zaintrygowana postanowiłam przyjrzeć się bliżej, bo autorkę znam choć nie czytałam. A i z tym tytułem pierwszy raz się spotkałam. Okładka nie powiem, intrygująca. Opis dodał tylko smaczku. I połknęłam ją momentalnie :)

Za górami, za lasami, w niedostępnej krainie król srogi córę swą nadobną w brylantowej wieży z kości słoniowej uwięzić kazał. Niezwyciężonego rycerza, o czarnym sercu, dla ochrony przed chmarą zalotników jej przydał i smoka srogiego przy wieży ulokował. Jednak piękny i mężny królewicz niczego się nie uląkł...

Tyle można przeczytać w oficjalnych kronikach, ale wiemy przecież kto płaci kronikarzom. Naprawdę było tak:

Król, owszem srogi, córa... o całkiem miłej aparycji, wieża – średni standard niedofinansowanego dewelopera, niezbyt kwalifikowany strażnik, a smok... A smok był faktycznie srogi. I paskudny…

Świetna pozycja, żeby odprężyć się i pośmiać. Gdy ją czytałam uśmiech nie schodził mi z ust. Ta wersja bajki o księżniczce zamkniętej w wieży bardzo przypadła mi do gustu. Bo niby wszystko jest tak jak w bajce. A jednak życie samo daje o sobie znać. Zarówno Księżniczka, Strażnik jak i Smok są świetnie zarysowanymi postaciami. Takimi z krwi i kości. Przeżywają wzloty i upadki. Rozterki i chwile radości. Dodatkowo co jakiś czas do wieży podjeżdża ktoś, kogo nie można pożreć, gdyż... Tak jak Czarni Mściciele, elitarna jednostka Księcia Pana. A w sumie okazują się świetnymi gośćmi. Jest też Rycerz z czarną chmurą w herbie, trubadur i Zielone Berety tfu... Demony ;) 
Z jednej strony każdy pełni swoją rolę: księżniczka nie zamierza uciec z wieży (choć nadarza się okazja), Strażnik w samotności wzdycha do okna, a Rycerz z czarną chmurą w herbie chce żyć na własny rachunek. Pasia, jak każdy młody smok ma humory, choć uwielbia być drapana za uchem. A ostatecznie wszystko zmierza do bajkowego zakończenia: I żyli długo i szczęśliwie. Ale jest to historia napisana z jajem. Przede wszystkim ze względu na język. Postaci są mimo wszystko schematyczne. Nie da się przebić przez pewne konwenanse. Księżniczka nie stanie się amazonką. Strażnik nie zostanie rycerzem. Choć wiadomo jak to w bajkach bywa. Ale to w pewien sposób dodaje smaczku tej historii. Skończyć się jakoś musi.
Oprócz języka zdecydowanie wielkim atutem jest smok. Pasia, jak to smok pożera ludzi. Ale wystarczy ją odrobinę bliżej poznać, żeby zobaczyć to drugie oblicze. Na stronie Publio jest porównanie do klimatu ze "Shreka". Ze względu na Pasię myślę że nie jest to do końca złe porównanie, choć może trochę za mocne. 
Jest to zdecydowanie książka dla damskiej części odbiorców. Rycerze są honorowi ( w większości), miłość wygrywa a smok okazuje się świetnym przyjacielem. Łez kobiecych będzie również sporo. A także zazdrości i niezrozumienia.
Spędziłam bardzo miło czas przy tej książce. Przyznam szczerze że nie spodziewałam się po autorce Renegata takiego bajkowo-jajcarskiego stylu. I jestem pozytywnie zaskoczona. Nie jest to z pewnością ani nic ambitnego ani odkrywczego. Ale czyta się szybko i świetnie poprawia nastrój.

9/11/2012

Wiedźma, diabeł, anioł, czyli mieszanka wybuchowa

Wiedźma, diabeł, anioł, czyli mieszanka wybuchowa
Dane techniczne:
  • Autor: Jadowska Aneta
  • Tytuł: Złodziej dusz
  • Seria:  Heksalogia o Wiedźmie
  • Wydawnictwo Fabryka Słów
  • Liczba stron: 318
  • Premiera:  2012
  • Gatunek: fantastyka

Od pewnego czasu miałam chęć na tą książkę. Opis był intrygujący, znalazłam też parę pozytywnych recenzji w blogosrzefe. Teraz nadarzyła się okazja, żeby ją przeczytać - z okazji wyzwania Trójka e-pik.

Teodorę poznajemy w chwili przybycia na miejsce zbrodni. Pewna staruszka została zamordowana i Dora wraz z zespołem mają rozwiązać tą zagadkę. Pracuje w wydziale kryminalnym. Jednak dziewczyna ma również drugie życie, to w magicznym Toruniu - Thornie. Dora jest bowiem wiedźmą i to aż z dwóch stron. W magicznym świecie nie dzieje się dobrze. Giną różne istoty. Dziewczyna nie może przejść obok tego obojętnie, tym bardziej, że porwana została jej siostra krwi. Musi odnaleźć zwyrodnialca. Do pomocy ma tylko przystojnego diabła oraz niewinnego anioła.

Bardzo bałam się zawieść na tej książce. Nie przepadam za połączeniem świata rzeczywistego i magicznego. Autorce udało się mnie jednak do tego przekonać. Bohaterka powoli odkrywa Thorn oraz swoje z nim powiązania. Poznajemy motywy jej działania. Dora bardzo przypadła mi do gustu. Jest bardzo pewna siebie, nie ogląda się na innych. Dopiero przy Mironie oraz Josui udaje jej się odprężyć. Mimo różnic udaje im się zaprzyjaźnić. Wzajemnie sobie pomagają. Pojawia się wyraźny wątek romantyczny, choć rozwija się on powoli. O wiele bardziej wydać elementy erotyczne. Kiedy skończyłam czytać "Złodzieja dusz" zaczęłam się zastanawiać z czym mi się ona kojarzy. Podobny rodziaj bohaterki. Również przystojniak u boku. I w końcu zaskoczyło. Być może ktoś z Was miał styczność z literaturą Olgi Gromyko. Jej opowieści o wiedźmie i wampirze. Wolha ma bardzo podobny charakterek do Teodory. Różnica jest taka że tamta to nastolatka, tutaj natomiast mamy pewną siebie kobietę (choć jednak nie do końca tak twardą za jaką chciałaby uchodzić). Tamte książki napisane są jednak z jajem. Pani Jadowska stworzyła atmosferę bardziej erotyczną, ale i poważniejszą.

Podobało mi się przedstawienie istot magicznych, a jest ich cała masa - wampiry, wilkołaki, wiedźmy, szyszymory, chochliki, czarownice. Pojawiają się też anioły i diabły, choć są z innego systemu wierzeń. Będzie parę słów o Gabryielu i Lucyferze. Autorka czerpała pełnymi garściami z różnych podań i wierzeń.

Dodatkowym plusem są plastyczne opisy Torunia. I to nie tylko tej najbardziej reprezentacyjnej części, ale również niezbyt zachęcających miejsc, a także przedmieść. Interesuje mnie to miasto, od pewnego czasu się tam wybieram więc czytanie o nim było ciekawe. 

Jest to książka raczej dla damskiego grona lubiącego fantastykę. Jest główna bohaterka, której naprawdę nic nie brakuje - piękna (w końcu wiedźma płodności), bezpruderyjna, sama potrafi o siebie zadbać. Są dwaj przystojni mężczyźni, również bez skazy - żeby było w czym wybierać. Są przygody, momentami niebezpieczne ale jednak dobrze się kończące. Autorka daje fundament pod kolejną część przygód Teodory. Ktoś może powiedzieć że zakończenie jest przesłodzone. Dla mnie jednak był to miły akcent. Może nie jest to lektura ambitna, z wieloma wątkami. Jednak czyta się ją świetnie. Świat przedstawiony jest ciekawy. Czytając "Złodzieja dusz" można się dobrze bawić. Na pewno wrócę do tej pozycji, bo bardzo lubię literaturę tego rodzaju.

Copyright © 2014 Książkowe Wyliczanki , Blogger