Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Rosja. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Rosja. Pokaż wszystkie posty

11/29/2016

Zaskakujące "Imperium miłości" T. 1 Nermin Bezmen

Zaskakujące "Imperium miłości" T. 1 Nermin Bezmen


Mówi się, żeby nie oceniać książki po okładce. W tym wypadku nie można też oceniać po pierwszym wrażeniu, które nie było w moim wypadku dobre. Wydarzenia opisane na początku, choć niezwykle ciekawie pokazujące epokę schyłku dynastii, wydawały mi się za bardzo idealne. Bałam się, że dalej będę tak samo zniechęcona i nawet trochę straciłam ochotę na lekturę. Całe szczęście było to tylko wrażenie kilkunastu pierwszych stron. Czym dalej tym wydarzenia wciągały mnie coraz bardziej, z każdym rozdziałem chciałam się dowiedzieć więcej. Ale o czym jest ta książka?  

10/17/2015

Przedpremierowo: "Cztery siostry" Helen Rappaport

Przedpremierowo: "Cztery siostry" Helen Rappaport


Bezwzględny car Mikołaj II, jego despotyczna żona Aleksandra i dzieci, które zamiast interesować się swoim cesarstwem zajmowały się wygodnym życiem. Taki wizerunek Romanowów był przekazywany szerszej publiczności jeszcze w niedawnych latach. Historia cudem uratowanej Anastazji, która uciekła dzięki miłości do mężczyzny również pokutuje do dzisiejszych czasów. Dzięki Helen Rappaport trzymam w ręku książkę, która pokazuje jacy naprawdę byli ostatni Romanowowie, przedstawia ich życie, charaktery i sposób, w jaki przygotowali się na śmierć. Po niemal stu latach od tragicznych wydarzeń w Rosji mamy możliwość poznać cara Mikołaja i jego rodzinę. 


10/06/2015

Zapowiedź "Czterech sióstr" Helen Rappaport

Zapowiedź "Czterech sióstr" Helen Rappaport

Cztery córki Mikołaja II dorastały niczym cudowne ptaki w złotej klatce, odizolowane od świata w zaciszu carskich rezydencji. Były ikonami stylu, gorącym tematem plotek, najbogatszymi i najbardziej pożądanymi pannami z europejskich rodzin królewskich na progu XX wieku. Za oficjalnym wizerunkiem uroczych małych księżniczek w białych sukniach skrywały się jednak cztery silne osobowości i wyraziste temperamenty. Prywatny świat wielkich księżnych Olgi, Tatiany, Marii i Anastazji wychodzi poza krąg nastoletnich miłości, dworskich intryg, dziewczęcych marzeń i aspiracji. To także historia dojrzewania czterech inteligentnych kobiet na tle nieuchronnego schyłku wielkiego imperium i całej epoki. Rewolucyjna zawierucha i dramat całej rodziny Romanowów uczyniły z nich bohaterki drugiego planu. Prawie sto lat po tragicznej śmierci ta opowieść po raz pierwszy wybrzmiewa ich własnym głosem.



6/24/2015

"Musiałam umrzeć" Marina Achmedowa

"Musiałam umrzeć" Marina Achmedowa






Huk, krew, krzyki, wszędzie widać kawałki ciał. Samobójczy atak terrorystyczny, tam mocno utożsamiany z wiara muzułmańską. Od paru lat jest jednym z tych wyrażeń, które powodują ciarki na plecach, gdyż nie wiemy kiedy i gdzie wydarzy się następny. Chodząc w miejsca, gdzie spotyka się dużo ludzi, te znane i bardziej prawdopodobne zaczynamy rozglądać się wokół z niepokojem obserwując innych ludzi. Metro, lotnisko, centrum handlowe... Polska póki co nie znalazła się na liście krajów, które ugrupowania terrorystyczne mają na celowniku. Myśląc jednak o tragedii w londyńskim metrze, w Moskwie, zamach na redakcję Charlie Hebdo we Francji, czy też ten najbardziej przerażający w Stanach na WTC, nie potrafimy zrozumieć co kierowało tymi ludźmi. Jak można poświęcić tyle tysięcy przypadkowych ludzi? Kim są ludzie, którzy podejmują się samobójczych prób? 

Chadidża wychowuje się w domu dziadków, w jednej z wiosek na północnym Kaukazie. Dość szybko traci ojca, niedługo potem umiera jej matka. Dziewczynka od najmłodszych lat uczy się żyć tak samo jak jej dziadkowie i ich rodzice - tradycją, która w ówczesnym świecie nie zmienia się od lat - czystości, pokory, poddania mężczyznom, wypełnianiu obowiązków oraz wierze. Nie zna innego życia, więc decyzja o wysłaniu jej na studia do miasta jest zaskakująca. Świat, który dzięki temu poznaje staje się dla niej miejscem wielkich emocji, miłości i rozpaczy.

Marina Achmedowa, jest specjalną korespondentką tygodnika społeczno-politycznego "Reporter Rosyjski". Zajmuje się reportażami społecznymi, często pracuje na Północnym Kaukazie i na Ukrainie. Jest też finalistką Rosyjskiego Bookera 2012, była nominowana do Nos Literary Prize 2011. *

Podczas podróży do Dagestanu rosyjska reporterka Marina Achmedowa była świadkiem ataku sił specjalnych na kryjówkę muzułmańskich ekstremistów. Poruszona widokiem obławy i jej ofiar postanowiła napisać powieść, która odpowie na pytanie, co sprawia, że muzułmańskie kobiety dokonują samobójczych zamachów?

"Musiałam umrzeć" to przejmująca historia dziecka i młodej kobiety, której przyszło żyć w miejscu niesprzyjającym podejmowaniu łatwych decyzji. Autorka przedstawia życie Chadidży od wczesnego dzieciństwa po sam jego koniec. Bohaterka sama przedstawia swoje losy, dzięki pierwszoosobowej narracji, przyciąga uwagę czytelnika, porusza swoją historią. 

"Kobieta sama wie, że stoi niżej od mężczyzny, że jest głupią plotkarą, że mądrość nigdy nawet nie pomyśli, by zagościć w jej głowie. Wszystkie kobiety wiedzą to od urodzenia." 

Bohaterka wychowuje się w tym samym duchu, co wszystkie pokolenia przed nią. Kobieta stoi niżej od mężczyzny, kobiecie nie wolno rozmawiać z obcym mężczyzną, nie wolno na niego spojrzeć. Małżeństwa są w większości aranżowane, rzadko zdarza się miłość wśród małżonków. Kobieta rodzi się po to, żeby pomagać rodzinie - najpierw swojej, potem swojego męża. Uczuć nie pokazuje się publicznie, jeśli jakieś istnieją, to można wyrazić je w alkowie. Chadidża przedstawia smutne, ciężkie życie. A jednak pojawia się tam miłość, pojawiają się radosne chwile. Z każdą kolejną stroną można zrozumieć, jak wiele znaczą dla siebie poszczególni członkowie rodziny, jak ciężko przeboleć stratę najbliższej osoby. Czasami brak zrozumienia, niewiedza, a nie złość powodują tragedie życiowe. 

Wyjazd do miasta staje się dla dziewczyny zderzeniem z innym światem, z inną mentalnością. Musi nauczyć się żyć od nowa, z jednej strony odkrywa dobra współczesnego świata jak lodówka, mikrofalówka czy inne sprzęty, które pozwalają ułatwić życie; z drugiej strony musi zmienić zachowanie i otworzyć się na innych. Jej pierwsze spotkanie z "miastowymi" kończy się na śmiechu i wytykaniu palcami. Tylko wsiowi ludzie nie potrafią patrzeć ludziom w oczy, w czasach gdy kobiety chodzą w krótkich spódniczkach i z odkrytym ciałem. Chadidża powoli zmienia nastawienie, choć zamknięte społeczeństwo, pokolenie jej dziadków nie ułatwia poznania tego nowego świata, brak szczerej rozmowy może skończyć się tragedią. 

"Parsknęli śmiechem. Ten przystojny chłopak specjalnie do mnie podszedł, żeby sobie zadrwić. Znalazł w tłumie najbardziej wsiową dziewczynę! Czemu on mnie tak traktuje, dziwiłam się. Przecież nie zrobiłam mu nic złego! To bardzo nieładnie! Chciałam, żeby Allach go ukarał! Łzy popłynęły mi z oczy. Allachu, czemu pozwoliłeś, żebym się rozpłakała? Co za wstyd!"

Miasto posiada również bardziej mroczną stronę, która dość szybko pojawia się w życiu Chadidży. Strach przed zakutanymi, informacje o nowych akcjach specgrup na kryjówki grup eksternistycznych. Dziewczyna z każdej strony straszona jest przed tymi ludźmi, spotkanie z kobietami ubranymi w chusty jest bardzo nieprzyjemnym odczuciem. Jakim człowiekiem trzeba być, żeby zdecydować się na takie życie? Tego bohaterka również doświadczy. Los sprowadza na nią bardzo trudne chwile, pełne bólu, cierpienia, całej gamy uczuć, które przenoszą się na czytelnika. Jej decyzje, czasem bardzo mocno wymuszone przez innych przerażają, powodują, że długo myśli się o jej wyborach. 

"Zakutana wysiadła z nami z busa, zmierzyła nas wzrokiem od stóp do głów i ruszyła w stronę uczelni. - Zobacz, ta owca też tu studiuje - powiedziała Sabrina - Jeszcze wysadzi uczelnię w powietrze. Szczerze mówiąc, ja też miałam ich dosyć. Udają niewiniątka, a na tych, co nie chcą nosić na głowie ich burek, patrzą z góry. Noś sobie, co chcesz, nic mi do tego. Tylko dlaczego musisz mnie pouczać?"

Chadidża opisuje swoje życie z prostotą i bezpośredniością. Jest prostą dziewczyną, wychowaną na zacofanej wsi i choć uczy się, to sposób myślenia o świecie niewiele się zmienia. Oczywiście dojrzewa intelektualnie, dobór słów jest coraz bardziej różnorodny, a jednak niektóre kwestie są dla niej nadal tak samo niejasne, zdania na niektóre tematy nie zmienia wraz z dorastaniem. Dla ubogiej wiejskiej dziewczyny najważniejszym życiowym celem jest wyjście za mąż, za mężczyznę którego pokocha i którym będzie mogła się szczycić przed sąsiadkami. Chciałaby mieć piękne ubrania, które wywołają zazdrość u znanych jej sąsiadek. Jak każda młoda dziewczyna fantazjuje o chłopcu, której nigdy nie będzie mogła poślubić. Jednak los bywa przewrotny i pozwala na spełnienie marzeń. Cena za ich spełnienie jest jednak niewyobrażalnie wysoka. 

"Musiałam umrzeć" to historia przejmująca, zmuszająca do myślenia, do ponownego przewartościowania poglądów. Zastanawiałam się jak wiele osób, wśród tych należących do eksternistów jest bezwolnymi kukłami, jak bardzo wielowiekowe wychowanie kobiet w kulturze poddańczej względem mężczyzn sprawia, że godzą się nawet na najbardziej radykalne kroki w myśl posłuszeństwa. Jak duży wpływ na ich decyzje mają emocje, młody wiek i brak zrozumienia ze strony najbliższych? Książka Mariny Achmedowej wielokrotnie otwiera oczy, zmusza do ponownego przyjrzenia się sprawie samobójczych zamachów. Nie rozgrzesza ich, nie staje po żadnej ze stron, pokazuje zwykłe życie w rejonie, który niewiele zmienił się od stuleci. Z jednej strony są zapomniane wioski, ze swoją tradycją, z drugiej miasta zalewane nowoczesnością, zmianą obyczajowości i moralności. To wszystko sprzyja tworzeniu się grup, które nie dają się do końca zwalczyć. 

Pisarka zdecydowała się na stworzenie historii przejmującej, zaskakującej i zmuszającej do refleksji. Prosta dziewczyna, rzucona w zupełnie inny świat musi wielokrotnie sama podejmować trudne decyzje. Burza hormonów, uczucia które się rodzą, nie raz spowodują wybory tragiczne. Sięgnijcie po książkę "Musiałam umrzeć", to wspaniała historia, która na długo zapadnie Wam w pamięć. Wzruszy, zasmuci, będziecie wracać do niej myślami. 

* Informacje od wydawcy


Za możliwość lektury dziękuję wydawnictwu:


EDIT: Dzięki uprzejmości wydawcy, w niedługim czasie pojawi się konkurs, gdzie do wygrania będzie egzemplarz "Musiałam umrzeć" Mariny Achmedowej

6/14/2015

"Historia Polski 2.0. Polak, Rusek i Niemec... czyli jak psuliśmy plany naszym sąsiadom" Jan Wróbel

"Historia Polski 2.0. Polak, Rusek i Niemec... czyli jak psuliśmy plany naszym sąsiadom" Jan Wróbel


Długie i monotonne lekcje na których padają coraz to nowe daty i nazwiska, a także miejsca. Nauka, wkuwanie, tylko po to żeby "zaliczyć", a potem i tak się zapomina. Bo czy w życiu przydaje nam się historia? Przeszłe zdarzenia może i mają jakieś znaczenie, ale zwykły obywatel raczej niewiele z nich wyniesie przy planowaniu swojego życia. Po co więc się uczyć, po co poznawać? A może problemem jest forma przyswajania tej wiedzy? 

Będziesz płakać ze śmiechu. Będziesz pękać z dumy. Bo na Polaków nie ma mocnych!

Jakiego sąsiada Polacy lubią najbardziej? ŻADNEGO :)
Nam się trafili „troskliwi” sąsiedzi. Przez całe wieki dbali o to, żeby nam nie było za dobrze. Choć często mieliśmy pod górkę, zwykle i tak w końcu to my byliśmy górą! Zdarzyło nam się siedzieć na moskiewskim tronie. W chwilach próby popsuliśmy nawet zabory… Troszkę niemiecką okupację… A potem komunizm… uwalniając przy okazji pół Europy spod sowieckiej władzy.
Jan Wróbel popsuł nudę, pisząc o naszej historii w sposób arcyciekawy. Udowodnił, że można być dumnym z przodków i świetnie się bawić.
Oto niezwykły zestaw narodowych psujstw. Historia o tym, jak nasi rodacy dawali w kość sąsiadom. O Polakach tak lekko i mądrze, z przymrużeniem oka i wspaniałym humorem, nie pisał jeszcze nikt.
To książka inna niż wszystkie, które znasz. Przeczytasz ją z wypiekami na twarzy. I będziesz chcieć więcej!*


 Jan Wróbel pokusił się o książkę, która prezentuje historię w zupełnie innym wydaniu. Śmiesznie, wciągająco, łatwo, a jednocześnie podaną w takiej formie, że najważniejsze zagadnienia same wpadają do głowy i już z niej nie wylatują. Jak wyglądałby profil Stanisława Poniatowskiego na Facebooku, gdyby w tamtych czasach istniał? Śmiesznie pytanie? Niekoniecznie. Przy jednym z rozdziałów znajdziecie notkę naszego króla w chwili, kiedy jeszcze nie myślał o koronie. Z książki dowiecie się, czym była Dymitriada i jaką rolę odegrała w niej Polska. W ciekawy sposób ukazane są różnice zdań miedzy naszym państwem a Rosją. Najciekawsze momenty poznacie z rysunków i kadrów filmu. Czasy Potopu to moment przełomowy. Możecie poczytać wypowiedzi zarówno Polaków i jak i Szwedów w formie komentarzy na FB, znajdziecie również sporą ilość przewrotnych obrazków - Szwedzi biegający pod kolumną Zygmunta, może byłaby to alternatywa, gdyby Polacy się nie podnieśli. Może macie ochotę przeczytać wpisy szlachty i magnatów na blogach, gdzie komentują nowo-wybranego władcę? Później ciężkie czasy zaborów, niechęć szlachty do jakichkolwiek zmian, powstania narodowe, odzyskanie niepodległości, komunizm. 

Wszystkie te dodatki są tłem dla wciągającego tekstu, który intryguje, wciąga, bawi i zachęca do dalszego poznawania. Autor pokusił się o przedstawienie Polaków jako naród przekorny, chcący postawić zawsze na swoim. To taka wizja, jaką mamy o swoich przodkach, mimo wszystkich przeciwności losu, które w historii się pojawiły. 

Jan Wróbel przedstawia dwadzieścia rozdziałów, zaczynających się na początku XVI wieku, a kończących wraz z końcem komunizmu w Polsce. Każdy bardziej zachęca, niż uczy, ale zawiera ważne i ciekawe kwestie, które być może nie zostałyby odkryte w książkach od historii. 

Autor w ciekawy sposób przedstawia historię szczególnie tym, którzy myślą że to nudne opowieści. To idealna książka dla młodzieży szkolnej, która historię zazwyczaj traktuje po macoszemu. Krótkie historie przerwywane ciekawymi dodatkami mogą zachęcić do pogłębiania własnej wiedzy. Może samodzielnie odkrywana historia okażę się o wiele ciekawsza, niż ta poznawana z ust nauczycieli. A może "Historia 2.0" będzie ciekawą pomocą lekcyjną?

Historię uwielbiam, zdawałam z niej maturę parę lat temu, ale nie przeszkodziło mi to w przyswajaniu wiedzy z książki z uśmiechem na twarzy. Niektóre kwestie sobie przypomniałam, inne utrwaliłam, ale był też takie ciekawostki, o których wcześniej nie wiedziałam. Moja nastoletnia siostra, która za historią nie przepada, z chęcią zabrała się za ten tytuł. Czy trzeba namawiać? To książka dla każdego. 

Myślę, że ten tytuł świetnie sprawdzi się jako prezent dla młodszego rodzeństwa, dzieci, czy innych młodocianych członków rodziny, ale z pewnością również niejeden rodzic z chęcią weźmie ten tytuł do ręki. Przekonajcie się sami, w jaki sposób autor zachęca do poznawania historii i jak ją przedstawia :) 



Za możliwość lektury dziękuję wydawnictwu:



2/17/2015

"W cieniu Pałacu Zimowego" John Boyne

"W cieniu Pałacu Zimowego" John Boyne
Dane techniczne:

  • Autor: Boyne John
  • Tytuł: W cieniu Pałacu Zimowego
  • Tytuł oryginalny: The house of special purpose
  • Tłumaczenie: Joanna Puchalska
  • Wydawnictwo: Świat Książki
  • Liczba stron: 400
  • Premiera: 8 czerwiec 2011
  • Gatunek: powieść historyczna


Bardzo długo krążyły opowieści i legendy o księżniczce Anastazji, córce ostatniego cara, która uciekła przed bolszewikami. Wiele jest filmów, bajek i książek, które ten temat podejmują, dając nadzieję, że przeżyła. Rozstrzelanie rodziny cara było zbrodnią, za którą nikt nie odpowiedział. A jeśli by do niej nie doszło? Wyobrażacie sobie współczesną carską Rosję? 

Gregorija Jachmieniewa poznajemy u schyłku jego życia - w Anglii, gdzie przeżył większość swoich dni. Jako młody chłopak z maleńkiej, ubogiej wioski trafił on na dwór ostatniego cara Rosji - Mikołaja, gdzie służył jednemu z członków rodziny. Teraz, po latach, wspomina tamte czasy, z sentymentem myśląc carskiej rodzinie. Jednocześnie przedstawia wydarzenia z życia po ucieczce z Rosji, które miały wpływ na jego przyszłość. Kim był i jak wiele uczynił dla carskiego dworu?

Sięgnęłam po ten tytuł bez zastanowienia po przeczytaniu blurbu, który niestety trochę za dużo zdradza, więc nie radzę czytać go przed lekturą. Nie skojarzyłam autora, nie uświadomiłam sobie, że ma on na koncie o wiele popularniejszy tytuł "Chłopca w pasiastej piżamie". Miałam nadzieję na wciągającą lekturę, ciekawa ostatnich chwil caratu absolutnie się nie zawiodłam. 

"W cieniu Pałacu Zimowego" to piękna historia pokazującą społeczeństwo rosyjskie w czasie I wojny, sylwetki cara, jego małżonki i dzieci. Lud Rosji w dwojaki sposób podchodził do władców, z jednej strony byli wybrańcami bożymi, których się wielbi, z drugiej coraz liczniejsze głosy opozycji pozwoliły na bezlitosny mord. Gregorij trafia do Petersburga, po niespodziewanym wydarzeniu, gdzie zostaje skierowany do opieki nad jednym z carskich dzieci.  Dzięki temu ma szanse poznać bliżej całą rodzinę, gdzie każda z osób odnosi się do niego w bardzo różny sposób. Ma styczność z Rasputinem, którego ciemne sprawki bardzo źle na niego wpływają. Jest światkiem zrzeczenia się władzy przez cara. 

Książka pokazuje schyłek epoki caratu, nastroje społeczeństwa ale również obraz rodziny carskiej różny od wizji historycznej. Tutaj zarówno car Mikołaj jak i jego żona robią wszystko, żeby pomóc swojemu ludowi, a z tego co pamiętam historycy pokazują to inaczej.

Istotną postacią staje się w tej książce Anastazja, najmłodsza córka cara. Autor splótł jej losy z młodym Gregorijem, pozwalając tej dwójce bliżej się poznać. Ich relacje wpłynęły na całe późniejsze życie bohatera. 

Autor wykonał bardzo ciekawy zabieg fabularny mieszając wydarzenia z Rosji z późniejszymi na emigracji. Te ostatnie poznajemy od ostatnich, cofając się coraz bardziej w przeszłość. Można je czytać również w odwrotnej kolejności, poznając życie Gregoria chronologicznie, choć wtedy nie damy zaskoczyć się niektórym wydarzeniom. Bardzo ważny jest język, niesamowicie plastyczny i wciągający. Sprawia on, że od pierwszych chwil historia mnie porwała i nie mogłam się od niej oderwać do ostatniej kartki. 

Po przeczytaniu ostatniej kartki jeszcze przez pewien czas siedziałam z głową pełną myśli i wrażeń, które nie pozwoliły mi wyrwać się ze świata przedstawionego przez autora. Jest to piękna, wzruszająca ale i nostalgiczna historia, która wywołuje wzruszenie, smutek, żal po czasie, który nigdy nie wróci. 

"- Czy mogę prosić o błogosławieństwo? - spytała z pokorą, a Anastazja otworzyła szeroko oczy ze zdumienia. 
- Moje...? - zaczęła
- Proszę, wasza wysokość.
Anastazja się zawahała.
- Oto ono. - Z łagodnym uśmiechem pochyliła się i objęła dziewczynę. - Niewiele wprawdzie warte, ale niech przyniesie spokój twojej duszy." 

Pierwsze odczucia: smutek, żal, wzruszenie, nadzieję. 


Książka bierze udział w wyzwaniu: Kiedyś przeczytam

10/30/2014

"Grobowiec z ciszy" Tove Alsterdal

"Grobowiec z ciszy" Tove Alsterdal
Dane techniczne:

  • Autor: Alsterdal Tove
  • Tytuł: Grobowiec z ciszy
  • Tytuł oryginalny: I tystnaden begravd
  • Seria: -
  • Tłumaczenie: Mariusz Kalinowski
  • Wydawnictwo: Akurat
  • Liczba stron: 495
  • Premiera: 24 września 2014
  • Gatunek: kryminał

W wielu naszych rodzinach pojawiają się tajemnice i nierozwiązane sprawy. Często nasze pokolenie nawet nie zdaje sobie sprawy z tego, że w mrokach przeszłości jest coś do odkrycia. Co by się jednak stało, gdyby rąbek tajemnicy został ujawniony? Czy wiedzeni ciekawością i chęcią poznania prawdy postawilibyśmy wszystko na jedną kartę, próbując połączyć ze sobą kawałki układanki i odtworzyć wydarzenia z przeszłości? 

Katerine, jako młoda dziewczyna, nastolatka jeszcze, wyprowadziła się aż do Londynu, chcąc podświadomie uciec z domu jak najdalej. Po latach wraca do Szwecji, do Sztokholmu, aby spotkać się z matką. Kobieta jest bardzo stara, schorowana i właściwie żyje bardziej jak warzywo niż normalny człowiek. Spokój znajduje u domu opieki, tymczasem córka porządkując jej mieszkanie i przeglądając korespondencję znajduje dziwne, niezrozumiałe listy. Wielokrotnie pojawiają się tam propozycje wykupu domu, gdzieś na dalekiej północy, już za kołem polarnym. Katerine jest zbita z tropu, przecież matka nigdy nie miała domu, ba, nigdy nie mówiła skąd tak naprawdę pochodzi. Dziewczyna była przekonana, że to Sztohkolm jest jej rodzinnym miastem. Bohaterka jedzie do małej wsi gdzieś na końcu świata, chcąc zrozumieć, dlaczego kupujący proponuje taką cenę i mimowolnie zaczyna odkrywać zagadki przeszłości swoje i swojej rodziny. 

Książka opisywana jest jako kryminał z wątkiem sagi rodzinnej. Wydaje mi się, że jest to saga rodzinna z wątkiem kryminału. Zabójstwo gdzieś tam jest, ale pojawia się w tle, biegnie jakby drugim torem i nie do końca jest nawet związane główną historią opisywaną w książce. Owszem zbiega się w czasie z przybyciem kobiety do Kivikangas, ale rozwiązanie i połączenie tych dwóch wątków znajdziemy na końcu. Czy to źle? Dla mnie nie bardzo. Sięgnęłam po ten tytuł ze względu na tę "sagę rodzinną" i pod tym względem nie zawiodłam się. Jeśli jednak ktoś szuka pełnoprawnego kryminału to w tym wypadku możę się zawieść. 

Katerine powoli odnajduje swoje korzenie, poznaje ludzi, którzy doskonale znali jej babcię, znają historię jej rodziny. Niektóre jednak wątki musi odkryć sama i w tym celu jedzie również do Rosji, aby odkryć szokującą prawdę. 

Czytając ten tytuł przenosi się w miejsce zimne, mroźne, trochę zapomniane przez resztę świata, a jednak potrafiące przyciągać. Ludzie są tutaj zupełnie inni, niż w tym zabieganym świecie. Każdy wie wszystko o wszystkich, w tak małej społeczności nie jest to trudne. 

"Powinien pan wiedzieć dwie rzeczy - powiedziała - nigdy się nie odmawia, kiedy ktoś zaprasza na kawę. A po drugie, musi pan znaleźć dobrą odpowiedź na pytanie: czyjś ty? Bo o to tutaj pytają. Nie kim pan jest czy gdzie pan mieszka, tylko czyj pan jest"
Razem z bohaterką poznajemy wieś, jej mieszkańców, ich życie, powiązania, nadzieje i zwykłe życie. Z rozmów powoli wyłania się obraz jej rodziny, babki samotnie wychowującą matkę, która bardzo szybko uciekła do Sztohkolmu, jakieś pogłoski, plotki kto może być jej dziadkiem. Kobieta coraz mocniej chce odkryć tajemnicę, która powinna ujrzeć światło dzienne. I choć przyjechała tylko obejrzeć stary dom, odkrywa tu kawałek siebie. Jej poszukiwania dziwnym trafem łączą się z pewnym mężczyzną, który szybko i po cichu wyjeźdza z Petersburga. W jakich okolicznościach się spotkają, to już musicie odkryć sami. 
Jest również wątek zamordowanego starego człowieka - dziwaka, który mieszkał samotnie w zabudowaniach gospodarczych zamiast w domu. Ktoś widział samochód na rosyjskich numerach oddalający się pośpiesznie. Co wspólnego miał on z tym zabójstwem? Tę sprawę próbuje wyjaśnić stary policjant, już dawno na emeryturze, który chciałby odkryć prawdę. Nie przyniesie mu jednak ona ukojenia.

Autorka bardzo dobrze nakreśliła charakterystykę głównych postaci. Narracja jest trzecioosobowa i wielokrotnie punkt widzenia zmienia się skacząc między Katerine, starym policjantem i rosyjskim uciekinierem. Najwięcej czasu dostaje dla siebie Katerine, jednak z czasem wszystkie trzy wątki w pewien sposób są połączą. Pojawia się również motyw wyjazdów Szwedów do sowieckiej Rosji, jeszcze przed II wojną, stalinowskiego terroru ale i nadziei na lepszą przyszłość. 


To kawał dobrej literatury, którą czyta się z zapartym tchem chcąc razem z główną bohaterką odkryć prawdę o swojej przeszłości. Klimaty mroźnej i nieprzyjaznej Szwecji przyciągają do siebie. 

Dla kogo:

- miłośnicy Szewcji, nieodkrytych zagadek, poszukiwania tożsamości
- osoby lubiące elementy kryminalne, jako wątki poboczne
- miłośnicy wydarzeń, które rozgrywają się w mroźnych, zimowych klimatach.


Za egzemplarz bardzo dziękuję:

4/10/2013

Pilipiuk przedstawia pierwsze opowiadania

Pilipiuk przedstawia pierwsze opowiadania
Dane techniczne:
  • Autor: Pilipiuk Andrzej
  • Tytuł: 2586 kroków
  • Wydawnictwo: Fabryka Słów
  • Liczba e-stron (epub): 327
  • Premiera: 2007
  • Gatunek: opowiadania, fantastyka



Postanowiłam kiedyś, że przeczytam wszystkie książki Andrzeja Pilipiuka. Tym razem padło na "2586 kroków" czyli jeden z pierwszych tomów opowiadań wydanych przez autora.


Bohaterami zbiorku są osoby świeże, które pojawiają się tylko w jednym opowiadaniu i później już nie występują. Doktor Skórzewski pojawia się tylko w dwóch opowiadaniach. A same historie? Autor zawsze ma wiele szalonych pomysłów, jednak czytając opowiadania z tego zbioru, zastanawiałam się nad ogromem jego wyobraźni. Choćby Polska jako supermocarstwo, od którego uzależnione są nawet Stany. Trochę alternatywna rzeczywistość z młodym bojownikiem ukraińskim.  Czy historia o terenie wokół Czarnobyla, tzw Strefie, gdzie do chwili obecnej usuwane są skutki eksplozji. Można tam znaleźć mlecze wielkości drzew, a wśród nich inteligentne konie. W sumie jednak wydaje mi się, że późniejsze zbiory opowiadań są ciekawsze. W "2586 krokach" pojawia się dużo kosmitów, alternatywnych światów, alternatywnych rzeczywistości... Autor wykorzystał chyba najbardziej szalone pomysły w tym zbiorku.

Opowiadania w tym zbiorze są nierówne. A może powinnam powiedzieć, że nie wszystkie równie mocno przypadły mi do gustu. Na pewno zwróciłam uwagę na takie tytuły jak "Samolot z dalekiego kraju", czyli opowiadanie o państwie które znają tylko nieliczni. Przy "Parszywych czasach" mocno się uśmiałam - teraz swoją duszę ludzie oddają, a nawet jeszcze za to płacą. Albo "Vlana", gdzie istnieje równoległy świat zamieszkały przez wampiry. 

Jeśli ktoś lubi styl autora to z pewnością nie muszę namawiać na ten zbiorek. Dla osób, które dopiero chcą zacząć przygodę z Pilipiukiem polecam jednak późniejsze zbiorki, które wydają mi się odrobinę lepsze. 

7/13/2012

Opowiadania pióra Pilipiuka

Opowiadania pióra Pilipiuka
Ostatnie upały bardzo źle wpływają na moje chęci. Czytam mniej a już pisanie czegoś bardziej konstruktywnego mi nie idzie. Dziś w końcu postanowiłam wziąć się w garść. Wpis, nad którym myślę, będzie trochę nietypowy, ale mam nadzieję, że się Wam spodoba. 


Andrzej Pilipiuk - z wykształcenia archeolog, z zamiłowania pisarz, publicysta, niezależny historyk i poszukiwacz meteorytów. Pisarzem postanowił zostać w trzynastej wiośnie życia, przez kolejne dziewięć lat ciężką pracą samokształceniową zdobywał umiejętności niezbędne w tym fachu. Jak go podsumował jeden z czytelników, „najwybitniejszy piewca wsi polskiej od czasów Reymonta”. Do tej pory wydał 45 książek (w tym 19 kontynuacji Pana Samochodzika). *




W okresie studiów zaczęłam czytać polską fantastykę. Odkryłam wtedy wydawnictwo Fabryka Słów (w tamtym okresie było dość nowe i zajmowało się wydawaniem prawie samych polskich autorów), które promowało bardzo pokrzywdzoną w Polsce literaturę fantastyczną. Książki wydawało prężnie. Do tej pory nie miałam okazji zapoznać się ze wszystkimi autorami (teraz już nawet nie mam ochoty), ale tych kilku, których poznałam było dla mnie bardzo ciekawym doświadczeniem. Jednym z pisarzy bardziej przeze mnie docenionych był właśnie Andrzej Pilipiuk. 

Autor rzeczywiście debiutował książkami o Wędrowyczu, jest też z tego cyklu najbardziej znany. Ja jednak osobiście wolę pozostałą część jego twórczości. Wędrowycz jest prześmiewczy i mało poważny. Zresztą literatura autora oscyluje między tekstami lekkimi, dość niesamowitymi i trochę w krzywym zwierciadle, a z drugiej strony są książki (i opowiadania) poważne, dramatyczne, z nutą sentymentu. Osobiście wolę te drugie. 

Najbardziej do tej pory poruszył mnie cykl Oko Jelenia. Opowiada o nauczycielu informatyki z współczesnej Polski, który z powodu różnych przeciwności losu został przeniesiony do XVI-wiecznej Norwegii, gdzie wraz z licealistą i XIX-wieczną szlachcianką muszą znaleźć pewien kosmiczny przedmiot. Brzmi trochę dziwnie i pewnie część osób po takim opisie zrezygnowałoby z czytania. Jednak styl pisania i język są świetne. Książka napisana jest bardziej przez historyka niż fantastę. Opis Norwegii a potem Gdańska bardzo mi przypadł do gustu. I to spojrzenie na życie w tamtym okresie przez mieszkańca XXI-wiecznej Warszawy. 
Cykl Kuzynek jest bardziej fantastyczny, dzieje się w Krakowie i okolicach. Opowiada o antycznej księżniczce wampirzej (ale dość specyficznej), XIX-wiecznej alchemiczne i jej współczesnej kuzynce. Myślę że warto zajrzeć.

Nie miałam wcześniej okazji czytać opowiadań autora. Teraz postanowiłam nadrobić zaległości i sięgnęłam dwa najpóźniej wydane: Aparatus i Szewc z Lichtenrade (premierę miał parę dni temu).

Dane techniczne:
  • Autor: Pilipiuk Andrzej
  • Tytuł: Aparatus
  • Wydawnictwo: Fabryka Słów
  • Liczba stron: 258
  • Premiera:  2011
  • Gatunek: Fantastyka





Zbiór zawiera 8 opowiadań. Połowa z nich została już wcześniej wydana w różnych miesięcznikach i antologiach, pozostała część wyszła prosto spod pióra. Autor stworzył paru bohaterów, którzy regularnie pojawiają się w opowiadaniach zarówno tego jak i innych zbiorów. 

Doktor Paweł Skórzewski, Polak wywodzący się z zaboru rosyjskiego. Jest to człowiek światowy, próbujący zebrać fundusze na swoje badania. W tym celu podróżuje po Polsce i Rosji lecząc. Spotyka się też z bardzo nietypowymi i niesamowitymi sprawami. Rzecz dzieje się na przełomie XIX i XX wieku.

Robert Storm - mieszka w Warszawie w czasach współczesnych. Od lat zajmuje się zbieraniem pamiątek z historii Polski i nie tylko. Podejmuje się też zadań od osób trzecich i próbuje dociec co stało się z przedmiotami zaginionymi w mrokach historii. Jest on człowiekiem dość bezinteresownym, osobiście utożsamiałam go trochę z autorem.

Pilipiuk pisze historie, które właściwie mogą się wydarzyć. Lekarz podróżujący w carskiej Rosji.  Raz pracuje przy nowej linii kolejowej, raz wypływa na misję ratunkową krewniaka. Tylko szczegóły sprawiają że książka nie jest powieścią. Sama dopiero po przeczytaniu paru opowiadań przypomniałam sobie że to fantastyka, a nie historia. Bo to wszystko takie żywe, logiczne i sentymentalne było.

Zbiór ten zawiera opowiadania lepsze i gorsze. Osobiście najbardziej cenię "Za Kordonem. Lwów", "Ośla opowieść" i "Księgi Drzewne". Pierwsze opowiadanie zrobiło na mnie duże wrażenie sentymentalne. Historia dzieje się chwilę po zakończeniu wojny. Pewien mężczyzna, który w czasie wojny wylądował w oddziałach tworzonych przez aliantów myśli nad swoim życiem. Lwowa już nie ma, Polska przestała być niepodległa i nie wie co ze sobą zrobić. Dostaje jednak zadanie, żeby wrócić do rodzinnego miasta z pewną misją. Przemyślenia bohatera są największym plusem. Pozostałe dwa opowiadania to przygody Storma. Pierwsze jest dość niesamowite, a autor czerpie z Pinokia. Drugie dotyczy poszukiwania kolejnego niecodziennego przedmiotu z przeszłości. 

Książka bardzo przypadła mi do gustu i z chęcią polecę ja każdemu. Tym, którzy lubią historię i tym bardziej fantastycznym :)

Dane techniczne:
  • Autor: Pilipiuk Andrzej
  • Tytuł: Szewc z Lichtenrade
  • Wydawnictwo: Fabryka Słów
  • Liczba stron: 250
  • Premiera:  2012
  • Gatunek: Fantastyka




Jest to najnowsza książka Pilipiuka. Wydana została ledwie parę dni temu. Postanowiłam ją przeczytać jeszcze przed spotkaniem autorskim, które odbyło się w środę. Niestety czasowo nie zdążyłam, choć niewiele mi brakowało :) 

W tym zbiorze pojawia się jeszcze jedna stała postać, która podobno była i w poprzednich zborach opowiadań (nie wiem nie czytałam). Związana jest z "archeologicznym okresem" Pilipiuka.

Doktor Olszakowski - ciekawa postać, opowiadania z nim związane dzieją się na stanowiskach archeologicznych. Wśród okruchów historii można spotkać się również z legendami i rzeczami zgoła niecodziennymi. 

Ten zbiór opowiadań wydaje mi się bardziej nierówny. Jest parę tytułów, które pochłonęłam szybciutko, ale były i takie które mi się ciągnęły niesamowicie. Tylko trzy były wcześniej publikowane, reszta to "świeżaki".

Wierzycie w równoległe światy? Autor pokazał, że tak. Dwa opowiadania odnoszą się do tego motywu. Przy "Wunderwaffe" nieźle się uśmiałam. No bo kto widział mafię żydowską w Berlinie. Rusyfikację kraju. A Hitler z Goringiem mieszkają w przytułku. Jak to autor ujął "dokopałem niemiaszkom". "Parowóz" który również czerpie z tego motywu jest bardziej "prawdopodobnym", choć bardzo interesującym opowiadaniem. "Ślady stóp w wykopie" opowiadanie o pracach wykopaliskowych Olszakowskiego to ciekawe a jednocześnie dość przerażające opowiadanie. "Traktat o higienie" to z kolei przygody Skórzewskiego przy wyplenianiu polskiego kołtuna. 

Pozostałe opowiadania wypadły według mnie słabiej. Do tego muszę się przyczepić do "W okularze stereoskopu". Jednym z bohaterów jest trzynastolatek. Jednak gdyby nie to, ze autor podał jego wiek nigdy bym się nie domyśliła. Ten chłopak myśli jak dorosły, mówi jak dorosły i zachowuje się jak on. Wiem że dzieci rozwijają się w różnym tempie. Są takie, które wybijają się z grona rówieśników, ale nie uwierzę, że tak bardzo jak ten przedstawiony w opowiadaniu. 

W sumie jednak zbiór warty jest polecenia. Każdy znajdzie coś dla siebie. Są opowiadania dziejące się współcześnie, są i takie z przeszłości. Pojawia się i Skórzewski i Storm. Fanom autora nie trzeba zachęcać tej książki. Być może sięgną po nią również osoby nieobeznane z twórczością autora. 



Wczoraj wreszcie autor zagościł na spotkanie autorskie do Warszawy. Skorzystałam z okazji i postanowiłam posłuchać, co ciekawego powie (a jest to bardzo ciekawy ale i specyficzny człowiek:) ) a także zdobyć autograf. 

Spotkanie trwało około godziny, może trochę dłużej. Niestety sprzęt odmówił mi posłuszeństwa, co znacznie skróciło moje nagranie. Autor opowiada w nim o opowiadaniach w nowym zbiorku. Dlaczego nie pisze wydarzeń związanych z Krakowem a upodobał sobie tak Warszawę (obecnie mieszka w grodzie Kraka, a urodził się i mieszkał w stolicy), kiedy wyjdzie nowy Wędrowycz, a także o wydaniach w innych krajach.

Dla bardziej zainteresowanych wrzucam link. W przyszłości postaram się dodać film.

Spotkanie autorskie Andrzej Pilipiuk



Pochwalę się również nowym autografem, a co ;)










* Ze strony autora - http://valkiria.net/?area=20
Copyright © 2014 Książkowe Wyliczanki , Blogger