Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Wydawnictwo Uniwersytetu Jagiellońskiego. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Wydawnictwo Uniwersytetu Jagiellońskiego. Pokaż wszystkie posty

9/23/2023

A właśnie, że "To nie ja" Karmele Jaio

A właśnie, że "To nie ja" Karmele Jaio

Ta niewielka objętościowo książka niesie ze sobą ogromny przekaz emocjonalny, ukazując przekrój społeczeństwa, pochylając się nad kobietami w wieku, który rzadko jest dostrzegany. Baskijska autorka w swoich opowiadaniach porusza bardzo różne emocje, podgląda bohaterki, czasem przez krótką chwilę zaglądając do ich domów, czasem zatrzymując się na dłużej. Dzieli je niesamowicie wiele, ale okazuje się, że łączy równie dużo.

"Czy to nadal ja?
Bohaterki czternastu opowiadań Karmele Jaio to kobiety po czterdziestce. Łączy je wiek, bagaż doświadczeń oraz życie w cieniu decyzji, które niegdyś podjęły. Różni status ekonomiczny, pochodzenie i temperamenty. Ze zdziwieniem obserwują swoje zmieniające się ciała, niepokoją oznakami starzenia, tęsknią za wyidealizowaną przeszłością i młodością, mierzą z rutyną małżeńskich relacji. Czują, że nie odnalazły własnego miejsca, i chcą wykorzystać czas, jaki im pozostał.
Opowieści tych kobiet to historie ze zwyczajnego życia. Ona spotyka na ulicy dawną miłość. Dwie przyjaciółki spędzają wieczór w barze. Matka przygotowuje urodzinowe przyjęcie dla swojego synka. Te odpryski codzienności doskonale oddają złożony charakter kobiecego świata. Autorefleksyjność i ironiczny humor bohaterek tworzą z tego wielogłosu słodko-gorzką mozaikę."

To trudne. Prosić o pomoc. Trudniejsze, niż ją ofiarować.
Historie pojawiające się w tym zbiorze opowiadań pokazują kobiety, które znalazły się na zakręcie. Mierzące się z bardzo różnymi problemami, a szczególnie z upływem czasu i wiążącym się z nim konsekwencjami. Bardzo często są to zmiany, jakie zauważają we własnym organizmie, długoletni związek, w którym partnerzy zaczynają się ze sobą rozmijać, chęć odcięcia się od dzieciństwa i podążanie swoją drogą, starość rodziców, chęć posiadania dzieci przy nieposiadaniu partnera. Każda z bohaterek pokazuje swój wycinek życia, który uświadamia czytelnikowi jak różne są kobiety, ze swoimi marzeniami i problemami, z poglądem na świat i codziennym postępowaniem. W obecnych czasach przekroczenie czterdziestego roku życia wiąże się z wielkimi zmianami i widać to doskonale w historiach przytoczonych kobiet. 

Autorka w niektórych historiach zagląda do bohaterek dosłownie na moment, pozwalając dostrzec wątek, ale nie rozwijając go, a innym razem poświęca danej kwestii więcej czasu, pokazując zmiany. Opowiadania poruszają bardzo współczesne problemy, jedno z nich dotyka czasu lockdownu i związanych z nim ograniczeń. 

Jakby to, że nie mam u swego boku mężczyzny, miało mnie powstrzymać przed byciem matką. 
Każdy inaczej odbierze poszczególne historie, dla mnie jedne były bliższe inne dalsze. Nie wszystkie historie czytałam z taką samą przyjemnością, ale były takie, które bardziej zapadły mi w pamięć. Jednym z nich jest historia kobiety, która robi wszystko, żeby odciąć się od dzieciństwa i warunków, w jakich się wychowała, stara się być nowoczesna i niezależna. Spotkanie sąsiadki uświadamia jej coś, czego nie podejrzewała. Drugim takim opowiadaniem jest historia kobiety, która marzy o macierzyństwie i postanawia adoptować dziecko. Oba opowiadania zawierają ogrom bardzo różnych emocji, które poruszają podczas czytania. 

"To nie ja" to zbiór opowiadań, które pokazuje kobiety w średnim wieku z bardzo różnych środowisk, znajdujących się na różnych etapach swojego życia i mierzących się z różnymi problemami. Bohaterki łączy jednak świadomość dojrzałości, przemijania i problemy z akceptacją aktualnego stanu rzeczy. Ich wybory wiążą się często z chęcią zmiany, z poszukiwaniem siebie i z próbą odkrycia co jest najważniejsze. Lektura tej pozycji pozwala na refleksje, niezależnie od wieku. Krótkie opowiadania dają możliwość powolnej lektury poszczególnych historii. 

Zobaczyłam w wyobraźni matkę, jak odchylona do tyłu ciągnie osła. Nas również tak ciągnęła, dopóki nie dorosłyśmy, a teraz to my zaczynamy ciągnąć ją. Jest już stara. Zawsze wierzysz, że twoja matka się nie zestarzeje, że musi tu być, zawsze gotowa, żeby się o nią zatroszczyć.





  • Autor: Jajo Karmele
  • Tytuł: To nie ja
  • Tytuł oryginalny: No soy yo
  • Tłumaczenie: Maja Gańczarczyk
  • Wydawnictwo: bo.wiem
  • Liczba stron: 160
  • Premiera: 18 maj 2023



1/15/2023

Czym tak naprawdę są "Szczepienia" David Isaacs

Czym tak naprawdę są "Szczepienia" David Isaacs


W ostatnich latach przeciwnicy szczepień coraz głośniej zaczynają sprzeciwiać się szczepieniom dzieci, zakładając, że wpuszczona do organizmu substancja więcej przyniesie szkody niż pożytku. Również w związku z Covidem i szczepieniami, które się pojawiły, wiele jest głosów i teorii o skutkach ubocznych związanych z preparatami różnych firm. Nikt z nas chyba jednak naprawdę nie wie, jak wygląda sprawa ze szczepieniami, dlatego wierzymy w różne głosy, raz pozytywne raz negatywne. I dlatego taka książka jak "Szczepienia" Davida Isaacs'a to dobry pomysł, żeby uporządkować wiedzę i zrozumieć, czym tak naprawdę szczepienia są. 

Odra, polio, krztusiec, błonica, różyczka, tężec...te choroby jeszcze do niedawna uśmiercały dzieci i dorosłych, szerząc różnego rodzaju epidemie i nie pozwalając spokojnie dorastać. Każda z nich została w dużym stopniu wyeliminowana, lub całkowicie zniknęła z naszego globu. Z większością jesteśmy w stanie sobie poradzić dzięki prewencyjnym szczepieniu (a przynajmniej te państwa rozwinięte, które na to stać). Jak wyglądała historia powstania szczepień przeciwko poszczególnym wirusom? Jak powinny podchodzić do nich kobiety w ciąży? Czy starsi ludzie powinni bać się szczepionki przeciw grypie? I jak bardzo nierówność społeczna dopada w tym względzie państwa biedne i nierozwinięte?

David Isaacs to lekarz z wieloletnim stażem, który w swojej karierze widział niejedno i wielokrotnie nie mógł pomóc dzieciom, które za późno trafiły do szpitala. Swoją wiedzę i doświadczenie przenosi na karty tej książki, przybliżając temat szczepień zwykłemu czytelnikowi. Robi to w sposób bardzo przystępny, tłumacząc bardziej skomplikowane terminy, i pisząc w sposób dobrze zrozumiały. Dzięki temu książka, którą napisał może poszerzyć i usystematyzować wiedzę, tak jak to było w moim wypadku.

Historia zaczyna się od ospy, jej prawdziwej wersji, która przez stulecia pustoszyła świat, siała panikę, przez epidemie zabijając i okaleczając tysiące albo i miliony. Ospa prawdziwa obecnie nie istnieje, co w większej części zawdzięczamy szczepionce. Historię jej powstania, a także wcześniejsze próby obrony przez zarażeniem przybliża autor. Bardzo ciekawie opowiada zarówno te historyczne jak i współczesne wydarzenia związane z tą chorobą. Tu też uświadomiłam sobie własną ignorancję, bo choć interesując się historią czytałam o średniowiecznych i późniejszych epidemiach, to nigdy nie połączyłam ich z tą właśnie chorobą i wirusem. 

Autor przedstawia wiele chorób, dziś w dużej części nieznanych w naszej części świata. Przedstawia ich historię i historię walki jaką podejmowała ludzkość. Niektórym poświęca więcej, niektórym mniej miejsca. Pojawiają się również te bardziej współczesne wirusy i choroby które wywołują, a z którymi nadal przychodzi nam się mierzyć - wirusowe zapalenie wątroby, polio, wirus HIV. Wiele z nich udało się złagodzić, ale są też takie, z którymi walczymy. 

Na historii chorób i związanych z nimi szczepionkach ta książka się nie kończy. Autor poświęca wiele miejsca, żeby dobrze odpowiedzieć na niepewność współczesnego społeczeństwa - jak szczepienia oddziałują na nowotwory i czy możemy dzięki nim ograniczyć niebezpieczeństwo zachorowania, czy kobiety w ciąży powinny się szczepić, a także w jaki sposób wpływają one na oczekiwane dzieci, czy wskazane jest szczepienie ludzi starszych, których odporność z wiekiem słabnie. 

Jako lekarz autor nie pokazuje jedynie tych pozytywnych stron szczepień, ale nie ukrywa wielu tragedii, jakie miały miejsce w przeszłości, oraz zwykłych oszustw, które wielokrotnie bardziej szkodziły niż pomagały. Na podstawie konkretnych przykładów pokazuje, jak ludzie mogą dla pieniędzy fałszować wyniki badań, albo szkodzić innym, twierdząc, że robią to dla dobra ludzkości. 

Autor podejmuje też dyskusje na temat nierównej dostępności do szczepień i częstemu braku pomocy państwom trzeciego świata. A jednocześnie w tej historii pojawiają się organizacje oraz fundacje, dzięki którym udaje się pokonać poszczególne choroby (tak było z fundacją stworzoną przez Franklina Roosvelta, który sam w dorosłym wieku zapadł na polio, i który chciał uronić przed tą chorobą innych). 

Jako osoba urodzona w latach '80 XX wieku, jako dziecko przyjęłam całkiem sporo szczepionek przeciwko różnym chorobom. Dzieci, które rodzą się obecnie, są szczepione przeciw jeszcze większej liczbie wirusów, choć udoskonalone szczepionki, często w jednym zastrzyku potrafią chronić przed kilkoma wirusami jednocześnie, a część szczepionek przyjmowana jest w formie doustnej. Moi rodzice nie słyszeli o pneumokokach kiedy byłam dzieckiem, choć najprawdopodobniej wtedy również istniały. W kolejnych latach prawdopodobnie zostaną odkryte kolejne zjadliwe wirusy, które mogą nam szkodzić i przed którymi musimy bronić siebie i nasze dzieci. Czy szczepionka to najlepsze rozwiązanie? Myślę, że ten tytuł pozwoli szerzej spojrzeć na ten współczesny temat. 

"Szczepienia" Davida Isaacs'a to pozycja, która bardzo szeroko omawia temat szczepień, przedstawia różne choroby, pokazuje różne społeczne aspekty związane z przyjmowaniem preparatów ochronnych i każde zastanowić się nad przyszłością. Autor dzięki wieloletniemu doświadczeniu przedstawia poszczególne przypadki. Język tej książki jest prosty i zrozumiały dla czytelnika, bardziej skomplikowane naukowe terminy są tłumaczone bardzo rzeczowo. Widać wyraźnie, że autor jest zwolennikiem szczepień, ale wielokrotnie pokazuje, również na przykładzie swojej pracy, że decyzja zawsze powinna wychodzić od osoby którą się szczepi, a w przypadku dzieci, od jej rodziców. Nikogo nie można do niczego zmusić, powinno się tłumaczyć i przedstawiać odpowiednie argumenty. To lektura która porządkuje i poszerza wiedzę w zakresie szczepień. Zdecydowanie warto po nią sięgnąć. 

 


  • Autor: Isaacs David
  • Tytuł: Szczepienia. Odkrycia medyczne, które zmieniły świat
  • Tytuł oryginalny: Defeating the ministers of death
  • Wydawnictwo: bo.wiem
  • Liczba stron: 384
  • Premiera: 25 październik 2022



1/04/2023

Jak żyją "Dzieci Nilu" Xavier Aldekoa

Jak żyją "Dzieci Nilu" Xavier Aldekoa


Podróże po świecie, relacje z życia w innych krajach, problemy i radości zwykłych ludzi, to zawsze poszerza horyzonty i pozwala na poznanie kawałka świata, do którego nigdy być może nie będzie nam dane dotrzeć osobiście. Dobry reportaż, który pokazuje rzeczywistość obdartą z iluzji, a jednocześnie nie osądza, to zawsze dobry wybór. Czy tym razem autorowi udało się dobrze ująć rzeczywistość? 

Autor, kataloński dziennikarz, zdecydował się na podróż wzdłuż najdłuższej rzeki, przepływając przez różne kraje, poznając mieszkańców miast i wiosek, odkrywając codzienność ówczesnych ludzi i problemy, które się tam pojawiają. Od Ugandy po Egipt, oddał głos mieszkańcom tamtych ziem, samemu stojąc z boku. 

Ta książka niesamowicie otwiera oczy. Autor podróżował przez kilka państw Ugandę, Sudan Południowy, Etopię, Sudan i Egipt, poznawał ludzi, przekradał się przez granice, odkrywał niecodzienne historie. Większość państw, w których przebywał jest biedna i zacofana ekonomicznie. Wiele z nich toczy wojny - plemienne, religijne, domowe. Zagłębiając się w lekturę tej książki poznaje się skalę problemu, który wstrząsa Afryką. Nie było kraju ani miejsca, przez które podążał autor, w którym można wieść spokojne i dostatnie życie. 

Przerażający obraz ubóstwa, śmierci i wojennych okrucieństw, przez pryzmat zwykłych ludzi oraz codziennego życia. Dyktatury, który pozwalają na szczęście tylko nielicznym. W każdym państwie i w każdym miejscu widać trud życia i radość ze zwykłej codzienności. Historie poszczególnych postaci - ucieczka do innego państwa młodej dziewczyny, która chciała się uczuć, ale tam gdzie żyła, nie było to możliwe. Ucieczka całych plemion na bagienne wyspy Nilu, porzucający cały dobytek, aby przeżyć i uratować rodziny. Nierówne traktowane ze względu na religię. Porywanie dzieci i tworzenie armii, która będzie zabijała dla przywódcy. Z tej książki wypływa tak duża doza emocji - zdecydowanie tych negatywnych i smutnych. 

Dopiero podczas lektury człowiek uświadamia sobie, jak trudne życie wiodą mieszkańcy afrykańskich państw, gdzie podziały plemienne są ciągle żywe, a zwykła codzienność jednostek zakłócana jest przez ciągłe większe lub mniejsze konflikty. W tej opowieści pojawia się też rys historyczny, który pozwala bardziej zrozumieć chęć zmian i walkę o lepsze jutro dla siebie i biskich. 

Chyba najtrudniejsze, co wyłania się w tej pozycji, to bezsilność i brak możliwości zmiany. Zwykli mieszkańcy chcieliby poczuć spokój, konfort i stabilność, bez strachu o kolejny dzień, bez wizji śmierci, głodu lub dyktatury. Jednak póki plemienne waśnie są tak silne, póki religijne niesnaski nie powalają na spokój, póki rządzący, dyktatorzy myślą tylko o swojej wygodzie i pieniądzach, póty niewiele można zmienić. Tym bardziej że światowe potęgi, państwa które mają realny wpływ na politykę międzynarodową, nie tylko nie chcą zmian, ale również korzystają z niepokojów afrykańskich, czerpiąc zyski. 

"Dzieci Nilu" to reportaż, który pozwala otworzyć oczy, poznać sytuację społeczno-polityczną państw przez które przepływa Nil, odrobię zrozumieć realia tamtejszych mieszkańców przez pryzmat zwykłych ludzi i ich codzienności. Bardzo różni bohaterowie, których łączy jedno - nadzieja na lepsze jurto. Trudna jest to lektura, momentami niełatwa w odbiorze, ale zdecydowanie warta uwagi. Autor wielokrotnie podejmował ryzyko wjeżdżając do krajów, w których dziennikarze nie są mile widziani, a ta podróż zaowocowała książką, która dotyka czytelnika. Polecam!



  • Autor: Aldekoa Xavier
  • Tytuł: Dzieci Nilu
  • Tytuł oryginalny: Hijos del Nilo
  • Wydawnictwo: bo.wiem/Wydawnictwo UJ
  • Liczba stron: 256
  • Premiera: 12 październik 2022




8/08/2022

Jak wygląda "Szkoła po japońsku" Kumiko Makihara

Jak wygląda "Szkoła po japońsku" Kumiko Makihara

Niektóre książki pozwalają nam poszerzyć wiedzę o świecie, poznać nieznane dotąd aspekty życia w krajach bardzo nam odległych zarówno geograficznie jak i kulturowo. Bardzo lubię sięgać po tego typu książki, szczególnie kiedy są przedstawione ze strony zwykłego człowieka, wtedy nabierają głębszego wymiaru. 

Kimiko Makihura wróciła do Japonii po kilku latach nieobecności wraz z adoptowanym synem. Samotna matka, po rozwodzie z amerykańskim mężem, chciałaby zapewnić w rodzimym kraju najlepsze warunki życia dla syna. Postanawia posłać go do elitarnej szkoły podstawowej, zapewniając najlepszą edukację i umożliwić jak najlepszy start. Swoje doświadczenia z japońskim systemem edukacji jako matka przedstawia w książce, która jest jednocześnie przedstawieniem realiów życia w tym systemie, ale jednocześnie próbą odpowiedzenia sobie na pytanie, czy mogła jako matka postąpić inaczej. 

Kultura japońska wydaje się zupełnym przeciwieństwem tej europejskiej, w której się wychowujemy i żyjemy. Nasze relacje społeczne i sposób życia zmieniają się też z pokolenia na pokolenie, są bardziej otwarte i niezależne. Tym bardziej poznawanie kultury, która bazuje na konfucjanizmie od wieków i niewiele zmienia się od lat może budzić zdziwienie. Tym razem po raz pierwszy od środka poznałam świat edukacji japońskiej, z wszelkimi jego przywarami i nielicznymi pozytywami. Kumiko opowiada o kilku latach z życia swojego i swojego syna, Taro, czyli edukację w szkole podstawowej. Trzeba tu zaznaczyć, że autorka przedstawia warunki edukacji w prywatnej szkole elitarnej a nie powszechnej.  

Żeby dostać się do szkoły elitarnej, wymagającej dużego wkładu finansowego, trzeba też odpowiednio przygotować dziecko. Dlatego już 5-latki chodzą do szkół przygotowawczych, gdzie uczą się rozwiązywać testy, aby dostać się do upragnionej szkoły. Kiedy już wybrani zostają przyjęci do placówki zaczyna się ciągły wyścig, nauka przez 7 dni w tygodniu, jeśli nie w szkole, to w szkołach wyrównawczych i na zajęciach dodatkowych. Takie dziecko praktycznie nie ma czasu na zabawę. Autorka pokazywała przerażające obrazy zmuszania do odrabiania lekcji i nauki swojego syna, któremu ciężko było się skupić i miał stwierdzone zaburzenia ADHD. Zamykanie w łazience, szarpanie, próby skupienia jego uwagi na wszelkie możliwe sposoby, a ostatecznie wyczerpanie zarówno matki jak i dziecka. 

Siedzę na podłodze pod łazienką, opierając się plecami o drzwi. Taro jest zamknięty w ciasnej toalecie z zeszytem i ołówkiem. Nie wypuszczę go, dopóki nie rozwiążę zadania. Ze złośliwym poczuciem humoru, jakiego nauczyły nas ciągłe utarczki, od czasu do czasu wsuwam mu pod drzwi drażetkę M&M's, aby podtrzymać go na duchu. Kiedy czuję, że przestaje pracować, gaszę światło zewnętrznym wyłącznikiem. Taro boi się ciemności. Jak do tego doprowadziliśmy? Po wielu godzinach walki o zadanie domowe. Nie tylko dzisiaj, bo zmagamy się tak prawie codziennie od czasu, gdy Taro zaczął chodzić do szkoły cztery lata temu. 

Ale ilość nauki i czasu spędzonego nad lekcjami ty tylko jedna z trudnych kwestii. Przeraziło mnie (zresztą Kumiko również) wymuszenie na rodzicach, żeby dzieci od pierwszej klasy same dojeżdżały do szkoły, a trzeba przyznać, że większość dzieci, żeby dostać się do szkoły musiała pokonać pół miasta, a sam dojazd zajmował często ponad godzinę. 

W pierwszym tygodniu rodzice doprowadzali dzieci pod klasę i stamtąd je odbierali. W drugim tygodniu towarzyszyliśmy im tylko do szkolnej bramy. W trzecim zostawialiśmy dzieci przy najbliższej stacji kolejowej, a pod koniec pierwszego miesiąca powinny były całą drogę odbywać samodzielnie. 

Na początku najbardziej martwiłam się, czy Taro nie zabłądzi. Do tej pory nie pozwalałam mu samemu wychodzić za próg naszego domu. Teraz, mając zaledwie sześć lat, musiał przejść kilka ulic, żeby dotrzeć do najbliższej stacji, wsiąść do zatłoczonego pociągu i przesiąść się w Shinjuku - na najruchliwszej stacji kolejowej świata, gdzie w ciągu dnia przewija się trzy i pół miliona podróżnych. Stamtąd jechał dalej drugim pociągiem, a potem autobusem. Niestety znajomość jednej trasy nie wystarczyła, ponieważ pociąg mógł mieć opóźnienie albo zostać odwołany. W takich wypadkach stosowne informacje są wyświetlone na monitorach w wagonach i podawane przez głośniki, ale sześciolatek sobie z tym nie poradzi. 
Innym aspektem elitarnej edukacji było zmuszenie matek do porzucenia pracy i pomoc dzieciom i szkole. Tak naprawdę kobiety musiały być cały czas dostępne. Liczne spotkania, w czasie których organizowano rożne wydarzenia, odciążając nauczycieli, zmuszały matki do wiecznej gotowości. Zresztą matki pozostałych dzieci wydawały się być zadowolone, a rywalizacja między nimi sprawiała im dużo przyjemności. Rywalizacja w tym wypadku jest niezwykle specyficzna, bo w japońskiej kulturze nie wypada się chwalić, a o dzieciach opowiada się same negatywne kwestie. 

Męczyło mnie staranie o dobre układy z innymi matkami, zwłaszcza że od początku do nich nie pasowałam. Oprócz naszej nietypowej sytuacji rodzinnej z grona zadbanych matek wyróżniał mnie niekonwencjonalny wygląd, ponieważ mieszkając wiele lat w Stanach Zjednoczonych, przywykłam do praktycznego i swobodnego ubioru, nigdy też nie przywiązywałam wagi do kosmetyków. Tymczasem utrzymywanie z nimi bliskich kontaktów miało dla mnie ogromne znaczenie, ponieważ Taro często gubił zapiski dotyczące prac domowych, więc musiałam dowiadywać się od innych rodziców, co jest zadane. 
W kulturze japońskiej jest bardzo silnie odczuwalny brak indywidualizmu, a edukacja dzieci właśnie do tego przygotowuje przyszłych obywateli. Takie same długopisy, ołówki, piórniki, kredki, mundurki szkolne. Zresztą japońska szkoła bardzo mocno pokazuje, że nie tylko nauka (bo w sumie dzieci muszą się uczyć same, a jak nie nadążają, to muszą chodzić na zajęcia wyrównawcze w specjalnie do tego stworzonych szkołach - oczywiście płatnych), ale wychowanie we wzorze japońskim jest niezwykle istotne w edukacji. Nauczyciel jest osobą bardzo cenioną, jego posłuch wśród dzieci powinien być bezwzględny. Nauczyciel ma prawo ukarać ucznia nawet cieleśnie, choć nie jest to współcześnie bardzo popularne. Tutaj jednak Kumiko przedstawia sytuację, kiedy jej syn został pobity przez nauczyciela, a ona nie mogła pójść do szkoły i zrobić awantury. Napisała list, w którym delikatnie acz stanowczo dała do zrozumienia, że nie życzy sobie takich sytuacji. Mogła mieć tylko nadzieję, że nauczyciel przeczyta i weźmie pod uwagę jej prośbę. 

W tym przerażającym ciągu szkolnych opowieści pojawiają się również wpisy z pamiętnika Taro. Te krótkie, dziecinne zdania wydają się nam dobrze znane z własnego podwórka, opowiadają o codziennych drobnych przyjemnościach, o wydarzeniach widzianych oczami dziecka. Te wpisy stanowią niezwykle duży kontrast z nietypowymi i niezrozumiałymi dla nas praktykami dorosłych. 

Ta książka wywołuje bardzo dużo przemyśleń, które tylko zaznaczyłam w powyższym tekście. Właściwie każdy aspekt edukacji, o którym wspomina autorka, burzy krew i wywołuje kontrowersje. Myślę, że warto ją przeczytać, ale warto też do niej wrócić i podejmować dyskusję na jej temat. Dla mnie ta pozycja jest niezwykle wartościowa poznawczo. 

"Szkoła po japońsku" to lektura która pozwala poznać edukacyjny aspekt kultury japońskiej, tak bardzo różny od naszego, który jednocześnie może budzić niezrozumienie i oburzenie. Autorka, Japonka, która przez wiele lat mieszkała na Zachodzie, a i w późniejszym czasie wraz z synem przeniosła się do Stanów Zjednoczonych, przedstawia swoje przeprawy z nauką i wszelkimi innymi aspektami związanymi ze szkołą i wychowaniem syna, kontaktami z nauczycielami i matkami. To szczera książka, w której autorka przyznaje, że nie powinna w ten sposób zmuszać syna do nauki, bo oboje nie byli w stanie przystosować się do realiów japońskiej elitarnej szkoły. Zdecydowanie to pozycja dla wszystkich osób, które chcą poszerzyć swoją wiedzę o świecie. 





  • Autor: Makihara Kumiko
  • Tytuł: Szkoła po japońsku
  • Tytuł oryginalny: Dear Diary Boy
  • Wydawnictwo: UJ (Bo.Wiem)
  • Liczba stron: 256
  • Premiera: 12 maj 2022




6/09/2021

Co oznacza "Kwarantanna" Wytske Versteeg

Co oznacza "Kwarantanna" Wytske Versteeg



Opowieść o pandemii we współcześnie znanym nam świecie może fascynować lub przerażać. Książka, która powstała kilka lat przed pojawieniem się wirusa COVID-19, a jednak pokazuje świat opanowany przez chorobę tak bardzo do niego podobną. Jednak sama lektura nie traktuje o chorobie i jej przebiegu, nie pokazuje społeczeństwa, które próbuje chronić się przed nieznanym wirusem. "Kwarantanna" to historia samotnego mężczyzny, który wspomina świat przed.

Tomas Augustus od długiego czasu ukrywa się we własnym domu, który staje się twierdzą broniącą przed zarazkami i ludźmi. Podczas samotnego życia wspomina przeszłość, wraca do dzieciństwa, a także lat dorosłych, a z jego opowieści wyłania się portret człowieka bardzo kontrowersyjnego, który myśli przede wszystkim o sobie i własnym zadowoleniu, który do nikogo nie potrafi się zbliżyć. Chwilę przed wybuchem pandemii poznaje Marię, która fascynuje go w niesamowity sposób i dla której jest w stanie poświęcić wszystko, ale czy w tym wypadku jest to prawdziwe uczucie? 

Przewrotny tytuł powieści sugeruje, że jest to historia o pandemii, a jednak w dużej mierze to czas już "po". Kwarantanna staje się swoistą izolacją człowieka, jako jeden z nielicznych uchronił się przed chorobą. Jego przemyślenia, powrót do przeszłości i wspomnienia dają obraz człowieka niezbyt sympatycznego, osoby niezwykle zapatrzonej w siebie. 

"Czy wiecie, jakie to przyjemne, mijać samochodem z maksymalną prędkością parę rowerzystów w czasie ulewy tak, by woda z kałuż chlusnęła i przemoczyła ich aż po majtki?"
Jednak podczas lektury niechęć do bohatera powoli zamienia się w inne uczucia. Tomas to człowiek samotny z wyboru, postać która nie żywi do nikogo głębszych uczuć, nie potrafi zbliżyć się do matki ani do żony. Poznając jednak jego historię zaczynamy mu współczuć. Jego wymuszona izolacja i samotność dają szansę na odkrycie głębszych uczuć, na poznanie prawdziwych powodów jego wycofania się i trzymania dystansu do ludzi. Tomas staje się człowiekiem głęboko skrzywdzonym, nie umiejącym poradzić sobie z relacjami międzyludzkimi. I choć do końca nie daje się polubić to głęboko skrywane pokłady samotności i smutku pozwalają spojrzeć inaczej na tą postać.

"Czy rzeczywiście wierzę, że ktoś to kiedyś przeczyta, czy może piszę, by zaczarować ciszę, a także samotność; by nie musieć zauważać, że tęsknię za towarzystwem ludzi?"

Jednocześnie przerażać może przepowiednia stworzona przez pisarkę, obraz pandemii, który stworzyła na długo zanim pojawiła się ona na świecie. I choć książka nie przedstawia dokładnie tego samego obrazu, to niezwykle wiele aspektów jest tak podobnych do tych znanych nam z życia codziennego. Choć skala, którą osiągnęła choroba w książce jest nieporównywalnie większa, to działania wydają się takie same. 

"To właśnie miłość przenosi tę chorobę - miłość, która nas zmusza, by się wzajemnie dotykać, przez co dzieci nie chcą zostawić swoich rodziców, a rodzice swoich dzieci. Miłość, która sprawia, że odmawiamy pozostawienia ukochanych zmarłych w przygotowanych dla nich masowych grobach albo przekazania ich bez ceremonii ogniu, który by unieszkodliwił śmiertelne zarazki" 

"Zaczęto na ulicach nosić maski, nadaremno; w miarę możliwości unikano korzystania ze środków transportu publicznego. Uściski dłoni, obejmowanie się i całowanie nagle stały się zakazane - wszędzie wisiały plakaty rządkowe zwracające uwagę na to, że prawdziwi przyjaciele nie muszą się przytulać" 

Holenderska pisarka popełniła książkę niewielką w swojej objętości, jednak niezwykle obrazową, wywołującą wiele przemyśleń i bardzo mocno wpływającą na czytelnika. Historia Tomasa, jego postać, w pewnym stopniu antybohatera, pokazuje również nam jak bardzo łakniemy towarzystwa i jak bardzo boimy się samotności. Tytułowa kwarantanna staje się zarówno miejscem przemyśleń, która daje szansę na analizę psychologiczną bohatera, ale również uwidacznia, że zarówno bohater jak i identyfikujący się z nim w pewnym stopniu czytelnik może poczuć, jak bardzo brakuje mu ludzi podczas przymusowej izolacji. 

"Kwarantanna" to niezwykle wartościowa lektura, w swojej niewielkiej objętości zawierająca sporą porcję psychologii. Główny bohater jako postać niezbyt sympatyczna, przedstawia głęboko skrywaną krzywdę, która ukryta jest cynizmie i obojętności na drugiego człowieka. To również opowieść o samotności w czasie izolacji, o potrzebie spotkania drugiego człowieka. Zdecydowanie pozycja warta poznania. 



  • Autor: Versteeg Wytske
  • Tytuł: Kwarantanna
  • Tytuł oryginalny: Quarantaine
  • Wydawnictwo: Uniwersytetu Jagiellońskiego
  • Liczba stron: 160
  • Premiera: 28 kwiecień 2021




5/29/2021

Kim były "Pionierki Internetu" Claire L. Evans

Kim były "Pionierki Internetu" Claire L. Evans


We współczesnym świecie komputer i Internet są dla nas integralną częścią życia, a przecież minęło dopiero kilkanaście lat, od kiedy stał się ogólnodostępny. Na co dzień nie zastanawiamy się nad rozwojem zarówno komputerów, jak i sieci internetowych i związanych z nimi zmianami, jakie musiały zajść. Dlatego książka napisana przez Claire L. Evans może być ciekawym przewodnikiem po historii Internetu, odkrywaniu jego rozwoju, ale przede wszystkim roli kobiet, które znacznie na niego wpłynęły. 

Choć Internet, jaki znamy w dzisiejszym rozumieniu pojawił się kilkanaście/kilkadziesiąt lat temu, to autorka cofa się do XIX wieku, żeby pokazać pierwsze próby stworzenia struktur, które by w jakiś sposób się z Internetem łączyły. Jednak pierwsze prawdziwe kroki ku dzisiejszej sieci pojawiły się podczas II wojny światowej, kiedy Grace Hopper mocno wpłynęła na programowanie, które w ówczesnym świecie było niezwykle potrzebne. Przez społeczność hippisów z lat '60, przez pierwsze sieci społecznościowe na wschodnim i zachodnim wybrzeżu aż do czasów, kiedy pojawiły się strony www. Rozwój Internetu był niezwykle barwny i różnorodny, posiadał wiele ścieżek, które niekiedy kończyły się ślepymi zaułkami. 

Autorka stworzyła książkę niezwykle różnorodną, pokazującą szeroki przekrój rozwoju programowania, zaczynając od XIX i Ady King, hrabiny Lovelace i córki Byrona, która chciała zostać Analityczką. Interesowała się maszyną różnicową i chciała przy niej współpracować. Kolejnym dużym krokiem były czasy II wojny światowej i maszyny analityczne, które wspomagały amerykańskie wojsko w prognozach i działaniach na froncie. Czym bliżej współczesności, tym więcej działo się w świecie informatycznym, a kobiety za każdym razem odgrywały w nim dużą rolę. Autorka kończy na gdzieś w okolicach roku 2001, kiedy komputer i Internet zaczął stawać się powszechnym sprzętem publicznym.

Najciekawiej czytało mi się część pierwszą, z pewnością ze względu na moje zamiłowanie historyczne. Maszyny, które w ówczesnym czasie się pojawiały były wielkie, ale również proste, porównując do współczesnych komputerów. Trochę gubiłam się w kwestiach technicznych w późniejszych dwóch częściach, ale myślę, że jako całkowity laik miałam do tego prawo. A z drugiej strony autorka starała się przedstawić kwestie techniczne w sposób naprawdę prosty i przystępny. 

Fascynowały mnie czasy pierwszych komputerów przechowujących dane i dzielących się nimi, pierwszych sieci społecznościowych, które działały na długo przed powstaniem stron www, a więc na zupełnie innym poziomie niż nam obecnie znany. Duża rola kobiet, na każdym etapie tych przedsięwzięć pokazuje, że informatyka i programowanie to zajęcie nie zdominowane całkowicie przez mężczyzn. Choć patrząc na ten rys historyczny widać wyraźnie, że czym bliżej współczesności, tym mniej kobiet pojawia się w tym środowisku. 

Autorka pokazuje historię rozwoju programowania z perspektywy amerykańskiej, całkowicie anglojęzycznej. Pojawiają się tam małe odniesienia do Wielkiej Brytanii, ale z chęcią dowiedziałabym się więcej o innych częściach świata. Czy to rzeczywiście Ameryka stała się zaczątkiem programowania, czy inne państwa i inne kontynenty w tym nie uczestniczyły? Choć to zdecydowanie materiał na kolejną książkę, bo tytuł popełniony przez Claire L. Evans jest dość obszerną pozycją. 

"Pionierki Internetu" to ciekawa pozycja, która przybliża historię programowania oraz kobiet, które w niej uczestniczyły. Od pierwszych prostych maszyn analitycznych, przez tworzenie baz danych, społeczności i programów. Przekrój czasowy pokazuje, że czym bliżej współczesności, tym więcej się dzieje, a język programowania staje się coraz bardziej skomplikowany. Książka, która zainteresuje osoby ciekawe tematu, dobrze napisana, choć momentami może sprawiać problemy przez kwestie techniczne. 


  • Autor: Evans Claire L. 
  • Tytuł: Pionierki Internetu
  • Tytuł oryginalny: Broad Band: The Untold Story of the 
  • Women Who Made the Internet
  • Wydawnictwo: Uniwersytetu Jagiellońskiego
  • Liczba stron: 336
  • Premiera: 13 luty 2020




11/07/2019

Czym tak naprawdę jest "Grypa. Sto lat walki" Jeremy Brown

Czym tak naprawdę jest "Grypa. Sto lat walki" Jeremy Brown

Dreszcze, łamanie w kościach, trudności z oddychaniem, katar, kaszel, temperatura... Jesienią, kiedy temperatury spadają wiele osób dotyka choroba. Czasami jest to niezbyt groźne przeziębienie, które przy pomocy leków jesteśmy w stanie wyleczyć bez większych problemów, czasem potrzeba chwili spędzonej w domu, jednak zdarza się i tak, że dopada nas grypa. W dzisiejszych czasach niewiele sobie z niej robimy, jednak jeszcze sto lat temu była to choroba śmiertelna. Autor powyższego tytuły uświadamia, że i w dzisiejszych czasach może być niebezpieczna. To jak to jest naprawdę?

W setną rocznicę wybuchy epidemii "hiszpanki" autor postanowił przybliżyć wirus grypy, historię choroby, próby jej leczenia, oraz prób walki, która trwa do dziś. Jako lekarz postanowił przedstawić współczesne sposoby na jej leczenie: koncerny farmaceutyczne poszukujące coraz to nowych sposobów na zabezpieczenie przed zarażeniem, a także przed śmiercią, która po tylu tysiącleciach, nadal się pojawia i nie są to przypadki bardzo odosobnione. 

Rok 1918 przyniósł na całym świecie wielkie żniwo śmierci. Wirus grypy zaatakował Europę, Azję, Amerykę. Do dziś do końca nie wiadomo skąd się wziął i dlaczego przybrał tak niebezpieczną formę. Europa wyniszczona wojną nie była przygotowana na epidemię, która się pojawiła. Autor dotarł do wielu źródeł, próbuje ustalić gdzie tak naprawdę pojawiło się źródło wirusa, który uznaje się, że wypłynął z Hiszpanii. Zginęło wiele tysięcy ofiar, nie tylko na Starym Kontynencie, ale również w Azji i Amerykach. Co przenosiło wirus? Podejrzewa się, że szczury, które podróżowały na statkach między kontynentami. Wtedy nikt jeszcze nie słyszał o antybiotykach, które pojawiły się lata później, ani o szczepionkach, które ówcześnie są polecane jako zabezpieczenie przed chorobą. Grypa zabierała ludzi w setkach i tysiącach. A sposoby jej leczenia mogą dziś wywoływać śmiech i grozę: lewatywa, spuszczanie krwi, leczenie rtęcią, oraz inne, które być może zabiły pacjenta szybciej niż sama choroba. 

Autor bardzo ciekawie pisze o historii wirusa, próbując przejść przez jego historię od czasów antycznych do współczesności. Stara się dowieść, że wcześniejsze epidemie o których słyszeliśmy, również mogły być spowodowane grypą. Jednak dopiero XX wiek jest udokumentowany na tyle, żeby mieć tego pewność. 

Po roku 1918 pojawiają się kolejne ogniska grypy, choć nie na skalę światową. Jednak kilka razy świat zadrżał w posadach przez doniesienia o kolejnych zgonach spowodowanych przez grypę. Jeszcze kilka lat temu media straszyły nas epidemią świńskiej grypy, która dociera ze wschodu Europy. Jak więc się bronić i jak ją leczyć. 

Jeremy Brown przedstawia współczesne badania, pokazuje jak radzą sobie z grypą Stany Zjednoczone i wyjaśnia, że na grypę nie ma lekarstwa. Każdy organizm inaczej sobie z nią radzi a leki, które dostajemy, działają doraźnie na objawy. Może więc szczepionka? Tu też mamy problem, że grypa jest bardzo paskudnym wirusem, który ciągle ewoluuje. Szczepionka stworzona w poprzednim sezonie, nie jest w 100% pewnym zabezpieczeniem. 

Książka napisana jest językiem przystępnym dla każdego i bardzo ciekawym, a autor porusza tak różne tematy, że kolejne rozdziały nie nudzą, a wręcz przeciwnie. Dzięki lekturze tej książki uświadomiłam sobie kilka istotnych kwestii, które wcześniej nie były dla mnie oczywiste. To lektura, która powinna trafić do każdego. 



  • Autor: Brown Jeremy
  • Tytuł: Grypa. Sto lat walki
  • Tytuł oryginalny: Influenza: The Hundred Year Hunt to Cure the Deadliest Disease in History 
  • Wydawnictwo: Uniwersytetu Jagiellońskiego
  • Liczba stron: 288
  • Premiera: 30 wrzesień 2019

10/25/2017

PONOWNE WYNIKI KONKURSU „Anglicy. Przewodnik podglądacza” Matt Rudd

PONOWNE WYNIKI KONKURSU „Anglicy. Przewodnik podglądacza” Matt Rudd

Kochani!

Ze względu na to, że dotychczasowy zwycięzca nie zgłosił się do tej pory, według regulaminu konkursu jestem zmuszona wybrać kolejną osobę, do której mam nadzieję trafi książka.

10/24/2017

Możliwy jest ?"Couchsurfing w Iranie" Stephan Orth

Możliwy jest ?"Couchsurfing w Iranie" Stephan Orth

Od pewnego czasu wyjazdy wakacyjne na Bliski Wschód kojarzą się nam jedynie negatywnie, nie wyobrażamy sobie spędzić czasu wolnego w krajach muzułmańskich, one ze swojej strony również nie zachęcają do takich podróży. Są jednak osoby, które nie boją się wyzwań, które chcą poznawać kulturę i ludzi, od której się odcinamy. Dzięki książkom możemy poznać od środka Iran, nie przez media, mówiące o kolejnych wojnach i zakazach, ale przez zwykłych ludzi i ich codzienne życie. 

10/10/2017

"KONKURS" „Anglicy. Przewodnik podglądacza” Matt Rudd

"KONKURS" „Anglicy. Przewodnik podglądacza” Matt Rudd

Książki z serii Mundus to ciekawa i różnorodna lektura. Dziś swoją premierę ma najnowszy tytuł z tej serii "Anglicy. Przewodnik podglądacza" Matta Rudd'a. Wciągająca lektura! 

Dzięki uprzejmości Wydawnictwa Uniwersytetu Jagiellońskiego proponuję dziś konkurs z świeżutkim egzemplarzem tego tytułu. Gotowi? :) 


3/28/2017

"W kraju Putina. Życie w prawdziwej Rosji" Anne Garrels

"W kraju Putina. Życie w prawdziwej Rosji" Anne Garrels


Rosja to kraj tylko z pozoru znany i odkryty przez świat. Anne Garrels, Amerykanka, która wielokrotnie przyjeżdżała do Rosji, próbując ją poznać i zrozumieć pokazuje, że nic tam nie jest łatwe ani jednoznaczne. Autora wybrała sobie obwód czelebiński, miejsce daleko od stolicy kraju, aby sprawdzić, jak żyją tamtejsi ludzie. Czelebińsk znajduje się na Uralu, w azjatyckiej części Rosji, niezbyt daleko Kazachstanu. To miejsce z bogatą historią, ale i trudnymi losami. Dzięki Wydawnictwu Uniwersytetu Jagiellońskiego w serii Mundus została w Polsce wydana książka, która przedstawia wieloletnie podróże i obserwacje autorki.

Copyright © 2014 Książkowe Wyliczanki , Blogger