Pokazywanie postów oznaczonych etykietą komedia kryminalna. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą komedia kryminalna. Pokaż wszystkie posty

10/12/2023

Kim jest "Szefowa wszystkich szefów" Aleksandra Tyl

Kim jest "Szefowa wszystkich szefów" Aleksandra Tyl


Zabierając się za ten tytuł, trzeba podejść do niego z dużym dystansem i dozą humoru. Autorka zdecydowała się bowiem stworzyć historię, która pokazuje mafię w krzywym zwierciadle, jednocześnie wplatając w tę historię pewne smaczki, które każą się zastanowić nad znanymi wydarzeniami. To coś zupełnie innego, gatunek, z którym rzadko mam do czynienia. Z jednej strony lektura mi się podobała, jednak nie jest to książka, która na długo zostanie w mojej pamięci. 

Marek przeprowadził się do Warszawy z małego miasta kilka lat wcześniej. Pracuje jak przedstawiciel handlowy, wynajmuje mieszkanie i jest sam. Patrzy na rodziców, którzy od lat żyją tak samo, oszczędnie i mało przyszłościowo i chciałby, żeby jego życie wyglądało zupełnie inaczej. Chce być bogaty, żyć wygodnie, mieć piękną kobietę u boku. Jednak jego plany mogą się spełnić dopiero za kilka/kilkanaście lat, a on chce tego już teraz. Pewnego dnia dostaje olśnienia i już wie, co zrobić żeby wszystko zrealizować. Postanawia założyć mafię i stanąć na jej szczycie. 

Już czytając sam opis fabuły można uśmiechnąć się z powątpiewaniem. W jaki sposób założyć mafię, jak werbować członków, żeby nie zostać wydanym policji. Marek planuje dość szczegółowo, a jego mafia też nie będzie zwykła. Otóż w samym sercu Warszawy postanawia założyć mafię włoską, taką inspirowaną najlepszym tradycjami Ojca Chrzestnego, czy Al Capone. Po pierwsze uczy się języka, po drugie werbuje ludzi. Okazuje się to niezwykle łatwe, bo część jego współpracowników również ma dosyć codziennego życia. Tak oto powstaje podwalina mafii. Kiedy wszystko zaczyna iść w dobrym kierunku na drodze Marka pojawia się kobieta - która potrafi podpowiedzieć, w jaką stroną iść, a do tego, po licznych zabiegach, okazuje się idealną partnerką dla przywódcy. 

To lekka lektura, czyta się ją szybko. Do pewnego momentu niewiele wnosi, choć historia jest ciekawa, to myślę, że nie zostanie na dłużej w mojej głowie. Jednak w pewnym momencie Marek i jego najbliższe otoczenie, a także kobieta, która pojawiła się w jego życiu, zaczęli mnie ciekawić. Zaś zakończenie i wnioski, które z niego płyną, a także pewne pytania, które się wtedy pojawiły, sprawiły, że ostatecznie inaczej odebrałam całokształt lektury. Historia opowiedziana jest z punktu widzenia Marka, pierwszoplanową narracją, co zbliża do niego czytelnia i pozwala lepiej zrozumieć jego motywy.

"Szefowa wszystkich szefów" to lektura, przy której spędzi się miło czas, z uśmiechem pobłażania poznając kolejne wydarzenia. Początkowo wydawać by się mogło, że to komedia pomyłek, jednak czym bliżej końca tym przesuwa się środek ciężkości i ostatecznie zostawia czytelnika w lekkiej konsternacji. Te małe smaczki podczas lektury są dodatkowym plusem lektury. Warto ją poznać, choć każdy zdecydowanie oceni ją w inny sposób. 
 



  • Autor: Tyl Aleksandra
  • Tytuł: Szefowa wszystkich szefów
  • Wydawnictwo: Prozami
  • Liczba stron: 322
  • Premiera: 22 czerwiec 2023





4/02/2022

Gdzie znajduje się "Skradziony klejnot" Alek Rogoziński

Gdzie znajduje się "Skradziony klejnot" Alek Rogoziński


Autor, który do tej pory wydawał książki kryminalno-przygodowe z dużą dozą humoru, tym razem zdecydował się na coś, wydawać by się mogło, zupełnie innego i przeniósł akcję swojej powieści do XVII wieku. Dla miłośników twórczości Alka Rogozińskiego może być to trudne, ale ja właśnie tą książką zaczynam przygodę z piórem autora. Jak wypadło to pierwsze spotkanie?

Hrabianka Juliana Zasławska, wychowana w Paryżu córka polskiego szlachcica i francuskiej szlachcianki, ma niezbyt przyjemną niespodziankę w dniu swoich osiemnastych urodzin. Dowiaduje się, że z powodu problemów finansowych ma udać się do ciotki do dalekiej i nieznanej Polski, aby tam znaleźć męża i przejąć spadek. Dla młodej dziewczyny wychowanej w światowej stolicy kraj ojca jawi się jako zapomniany i dziki. Warszawa okazuje się jednak miejscem zupełnie innym niż się spodziewała, szlachcie są niezwykle uprzejmi, a młoda szlachcianka zostaje uwikłana w tajemnicze sprawy. Zniknięcie ukochanej kolii królowej Marysieńki staje się początkiem wydarzeń, w których Juliana będzie uczestniczyła mniej lub bardziej świadomie. Czy uda jej się wyjść z tej przygody cało i czy znajdzie się kawaler, który pomoże jej w tej sytuacji?

Styl autora pozwala na bardzo szybkie wciągnięcie się w opowiadaną historię. Lekki i przyjemny, nawet mimo bardziej niebezpiecznych momentów sprawia, że historię czyta się z przyjemnością. Dla osób, które lubą czystość historyczną pewnym problemem może być język, a raczej pewne sformułowania, które pojawiają się w tej historii i są całkowicie współczesne. Już w pierwszych rozdziałach pojawia się w myślach Juliany kwestia tego, że jej rodzina jest spłukana. Można przymknąć oko na takie kwestie, albo nie.

Nie mogę porównać tej historii z wcześniejszymi powieściami, ale wydaje mi się, że autorowi udało się całkiem zgrabnie oddać świat XVII wiecznej szlacheckiej Warszawy. Bohaterowie dość szybko dają się lubić, mowa tu szczególnie o postaciach pierwszoplanowych. Szczególnie kreacja Pierra, kuzyna Juliany, jest niezwykle barwna i trudna do zapomnienia, to bohater który wnosi dużo świeżości do tej historii i staje się przeciwwagą dla polskich szlachciców. Już od początku pojawiają się wątki przygodowe i kryminalne, a wszystko opisane jest z dużą dozą humoru i delikatną ilością sarkazmu.

Autor pokusił się o wysłanie Juliany nie tylko na polskie salony, ale również na dwór Jana III Sobieskiego i królowej Marysieńki. To tam zaczyna się intryga kryminalna, która powoli zatacza coraz szersze kręgi i w pewnym momencie uderzy również w główną bohaterkę i jej kuzyna. Autor pokusił się o kilka wątków, które łączą się i splatają i tworzą barwną mozaikę. Wyjaśnienie niektórych kwestii może zaskoczyć.

"Skradziony klejnot" to lekka historia kryminalno-obyczajowa, osadzona w XVII wieku. Świat ówczesnej szlachty staje się czytelnikowi bliższy dzięki prostemu językowi, nie do końca stylizowanemu na ówczesne realia. Realistyczni bohaterowie dopełniają całości. To historia, którą bardzo szybko się poznaje, choć wątpię, żeby równie długo została w głowie. Dobry pomysł na lżejszą lekturę przy gorszym nastroju.




  • Autor: Rogoziński Alek
  • Tytuł: Skradziony klejnot
  • Cykl: Gorset i szpada #01
  • Wydawnictwo: Lekkie
  • Liczba stron: 304
  • Premiera: 03 luty 2022



12/05/2019

Znowu "Komórki się pani pomyliły" Jacek Galiński

Znowu "Komórki się pani pomyliły" Jacek Galiński

Kiedy pół roku temu czytałam pierwszy tom przygód Zofii Wilczyńskiej "Kółko się pani urwało", byłam zachwycona koncepcją bohaterki, jej niecodziennym podejściem do świata i przygodami, w które się pakowała. Teraz nadarzyła się okazja, żeby dowiedzieć się, co stało się dalej i jak poradziła sobie tym razem szalona starsza pani. 

Kłopoty Zofii się nie skończyły: w kamienicy pojawiają się "czyściciele", syn nie daje znaku życia, a w jego domu pojawia się kolejny trup. Czy to nie za dużo dla biednej staruszki? A gdzież tam, bohaterka w końcu ma cel i nie zawaha się przed niczym, żeby wszystko naprawić. Tylko jak to się skończy? 

Panią Zofię spotykamy w tym samym miejscu, gdzie skończyła się poprzednia część - w szpitalu. Kobieta doskonale umie się ustawić, a przy okazji przyspiesza sobie operację biodra. Ale niestety to błogie lenistwo nie może trwać za długo i bohaterka znowu pakuje się w kłopoty, tym razem naprawdę spore. 

Autor nie ma żadnych oporów tworząc bohaterkę i jej charakter, niewiele jest w stanie ją przestraszyć czy poruszyć. Początkowo książkę czytało mi się równie dobrze jak poprzedniczkę, a wydarzenia, w jakie pakuje się staruszka, śmieszą i dają do myślenia. Mam jednak wrażenie, że w pewnym momencie jednak zaczęło się dziać za dużo i za szybko, a wszystko tak ładnie się składa. Uwaga odrobinę spoilera: bohaterka szuka zabójcy, który zostawił w domu jej syna martwe ciało. Jakoś tak udaje jej się w całej Warszawie znaleźć własnie to miejsce, które jest bezpośrednio związane z tymi wydarzeniami, zupełnie przypadkiem. A to co tam się dzieje, i jak zachowuje się bohaterka, to momentami było dla mnie odrobinę za dużo. 

Autor kontynuując losy Zofii Wilczyńskiej wprowadził ją w świat warszawskiej mafii, dając możliwość pokazania swoich wszystkich możliwości. Do pewnego momentu, gdzieś w połowie książki) czytało mi się dobrze i byłam ciekawa co też staruszka dalej wymyśli, jednak w pewnym momencie czułam przesyt i irracjonalność wydarzeń, które zdecydowanie nie powinny się wydarzyć. Czasami nie tworząc granicy, za którą bohater nie może się dostać, można zrobić krzywdę i bohaterowi i akcji. Tak właśnie stało się w moim odczuciu w tym tytule. Z każdą kolejną stroną akcja jest bardziej niesamowita, zmienia się w parodię sensacyjno-kryminalną, której nie do końca udało mi się przetrawić. 

"Komórki się pani pomyliły" to książka, którą czyta się szybko, ale żeby mieć pełną przyjemność z lektury, pozbyć się granic i uwierzyć, że staruszka jest w stanie wykonać bardzo wiele nieprawdopodobnych wyborów, wykonać wiele ekstremalnych czynów i do końca książki pozostać w jednym kawałku. Mnie nie do końca to przekonało. Nie tym razem. 




  • Autor: Galiński Jacek
  • Tytuł: Komórki się pani pomyliły
  • Cykl: Zofia Wilkońska #02
  • Wydawnictwo: W.A.B.
  • Liczba stron: 338
  • Premiera: 13 listopad 2019

11/19/2019

Jak "Niedaleko pada trup od denata" Iwona Banach

Jak "Niedaleko pada trup od denata" Iwona Banach

Lekko zwariowane, delikatnie niebezpieczne, ale przede wszystkim wywołujące salwy śmiechu, albo choć chichot, z pewnością uśmiech na twarzy, tak moim zdaniem powinny prezentować się komedie kryminalne. Zebranie ciekawych postaci, uknucie dobrej intrygi, a to wszystko zabarwione sporą dawką humoru. Kiedy zabierałam się za książkę Iwony Banach liczyłam właśnie na taką kombinację, czy się sprawdziła? 

Magda nie zgadza się z matrymonialnymi planami swojej matki, więc ta wysyła ją do ciotki, żeby zrozumiała jak źle żyje się samotnie. Szczególnie, że jej siostra uznawana jest za wariatkę szykującą się na koniec świata. Przyjazd Magdy łączy się z zabójstwem w domu ciotki. Ktoś zaczyna mordować pisarzy, a Magda chciałaby pomóc w śledztwie, które prowadzi przystojny Mikołaj. Do miasteczka dociera również Paweł, były chłopak dziewczyny, który za wszelką cenę chce odzyskać jej względy. Czy taka mieszkanka bohaterów poradzi sobie ze śledztwem i niebezpieczeństwem z nim związanym? 

Pisarstwo może być szkodliwym zawodem, szczególnie kiedy na widoku pojawi się zazdrosny mąż. No bo jak to? Żona czyta książkę, a obiad nie podany, a mieszkanie nie posprzątane? Trzeba zrobić porządek z tym literatem, który zawraca w głowie małżonce. Liczę, że spojrzenie, jakie autorka pokazała w książce jest jednak mocnym krzywym zwierciadłem, choć niestety takie postawy zdarzają się też w rzeczywistości. Wizyta męża w bibliotece i próba uduszenia znanego autora na spotkaniu autorskim staje się początkiem wydarzeń. To on staje się głównym podejrzanym, ale czy słusznie? 

Grupa bohaterów, każde na własną rękę, stara się poznać prawdę i odkryć, kto stoi za morderstwami. A galeria osobowości jest ciekawa. Prym wiedzie Paweł, dziennikarz z Warszawy, próbujący odzyskać względy Magdy. Zapatrzony w siebie wierzy, że to koło niego trzeba skakać. Kilkakrotnie robi z siebie pośmiewisko ale nadal podejmuje kolejne kroki, żeby pokazać jaki jest wspaniały, a jednocześnie zdyskredytować konkurenta. 

Drugą ciekawą postacią jest Emilia, lekko zwariowana ciotka Magdy, która wierzy w bliski koniec świata i przygotowuje się do niego na wszelkie możliwe sposoby. Przede wszystkim zbiera zapasy wszystkiego, od puszek jedzenia, po książki i środki czystości. Wszystko trzyma w podziemnym bunkrze, a przed sąsiadami zabezpiecza się elektrycznym pastuchem i zasiekami. Przy tym wszystkim jest rzeczową i konkretną osobą. 

Mamy jeszcze trzy szalone kobiety, które ukończyły internetowy kurs demonologii i teraz w całej sprawie widzą dotyk sił nieczystych. Planują wykorzystać swoje rzekome zdolności na pokonanie zła, choć nie działają do końca własnymi rękami. 

Kilka razy wydarzenia przybierają lekko przerażający obrót, wystarczy odpowiednia chwila, przeinaczenie faktów i tragedia gotowa. Magda jest na to doskonałym przykładem. W tym wszystkim to ona jest najbardziej stonowaną postacią, która staje w centrum wydarzeń. 

Historia jest ciekawa i zabawna. Relacje między bohaterami, dziwne sytuacje, które tworzą, oraz gonienie za mordercą, który wydaje się nieuchwytny, sprawia, że książkę czyta się szybko i z zaciekawieniem. Autorka postawiła na lekki humor, przerysowane, choć w większości sympatyczne postacie i sytuacje z życia wzięte. Wszystko tworzy historię lekką i przyjemną, z którą warto spędzić czas. 




  • Autor: Banach Iwona
  • Tytuł: Niedaleko pada trup od denata
  • Wydawnictwo: Dragon
  • Liczba stron: 320
  • Premiera: 16 październik 2019

8/25/2019

Jak wygląda "Zbrodnia po irlandzku" Aleksandra Rumin

Jak wygląda "Zbrodnia po irlandzku" Aleksandra Rumin

Połączenie komedii i kryminału, czy taka mieszanka jest możliwa? I czy jest zjadliwa? Wydawać by się mogło, że dwa jakże odległe od siebie gatunki nie potrafią wspólnie funkcjonować, ale coraz więcej autorów przeczy temu założeniu. Z każdym kolejnym rokiem pojawiają się nowe tytuły określone jaki komedia kryminalna, które potrafią zachwycić, wciągnąć i wywołać lawinę śmiechu oraz łez. Aleksandra Rumin ma już swój debiut za sobą. "Zbrodnia po irlandzku" jest drugą książką autorki, która swoją premierę miała przed dwoma tygodniami. Jednocześnie jest to moje pierwsze zetknięcie z autorką, którego byłam bardzo ciekawa. Jak wypadło? 

Irlandia nie jest jednym z ulubionych wakacyjnych kierunków, wiecznie deszczowa i zimna nie zachęca do siebie turystów. Dlatego biuro "Hej Wakacje" postanowiło mimo wszystko przekonać swoich klientów, że to znakomity pomysł na wycieczkę i zorganizowało konkurs. Jego zwycięzcy stworzyli pierwszą grupę, która miała zwiedzić Szmaragdową Wyspę. Bardzo oryginalna grupa, której pilotem zostaje Tomek, mężczyzna cały czas walczącym z uzależnieniem od alkoholu. Przygoda niesie ze sobą duże ryzyko: niesprzyjającej pogody, zmiany w planach wycieczki oraz wypadków. Czy komuś zależy na śmierci uczestników? 

Autorka stworzyła historie, która zawiera w sobie ciekawy wątek kryminalny, zaskakujący w swoim rozwiązaniu. A jednocześnie jest satyrą na współczesnych Polaków, którzy podczas turystycznych wyjazdów zachowują się co najmniej niestosownie. Przerysowanie zachowań naszych rodaków momentami może dochodzić do przesady. Jednak wiele sytuacji uświadamia jak czasami jesteśmy postrzegani na świecie. 

Historia staje się jednocześnie satyrą na turystykę w całokształcie. Wydarzenia, w których biorą udział bohaterowie, wyścigi autokarów, czekanie na przebłysk słońca, walka o jedzenie... naprawdę dużo sytuacji zmusza do zastanowienia się, czy są one możliwe w prawdziwym życiu. 

Bohaterowie, którzy zostali wysłani na wycieczkę stanową swoistą mieszankę wybuchową, na czele której stoi Baronowa Raszpla. Uczestnicy wycieczki wywodzą się z różnych środowisk, mają różne doświadczenia życiowe, a zebranie ich razem dodatkowo wywołuje bardzo dużo ciekawych sytuacji. 

Irlandia pokazana oczami pisarki może odstraszyć. To wyspa, na której wiecznie pada, jest niezwykle zimo, a przebłyski słońca zdarzają się rzadko i trwają ułamki sekund. Mimo wielu wspaniałych miejsc, które warto zwiedzić pogoda potrafi skutecznie zniechęcić. 

Przez większość czasu nie bardzo zwracałam uwagę na kwestie kryminalne, kwestie komediowe zdecydowanie bardziej do mnie przemawiały. Byłam ciekawa samej wycieczki, zachowania bohaterów i dylematów moralnych pilota, który w pewnym momencie zaczął mieć dosyć ciągłych niespodziewanych zgonów. Ostatecznie jednak rozwiązanie śmierci uczestników wzbudziło moją ciekawość. Nie spodziewałam się takiego rozwiązania sytuacji, a wyjaśnienie, które pojawia się na końcu pokazuje, że autorka umie świetnie łączyć wątki. 

"Zbrodnia po irlandzku" to dobra, lekka wakacyjna lektura, która z jednej strony pokazuje czytelnikowi jak niestosownie potrafimy zachowywać się na świecie, a z drugiej bawi i wciąga. Wątek kryminalny znajduje świetne rozwiązanie, bohaterowie intrygują, a czytanie o wycieczce w słoneczny dzień skutecznie przeciwdziała deszczowej pogodzie. Jest to tytuł, który z pewnością znajdzie swoich amatorów, spragnionych lekkiej komedii kryminalnej. 




  • Autor: Rumin Aleksandra
  • Tytuł: Zbrodnia po irlandzku
  • Wydawnictwo: Initium
  • Liczba stron: 306
  • Premiera: 12 sierpień 2019

3/19/2019

PRZEDPREMIEROWO Poznajcie "Kółko się pani urwało" Jacek Galiński

PRZEDPREMIEROWO Poznajcie "Kółko się pani urwało" Jacek Galiński

Debiut Jacka Glińskiego to także poniekąd mój debiut z komedią kryminalną, zwłaszcza wśród polskich pisarzy. Książka, która miała zaważyć na moim podejściu do gatunku, więc miała wysoko postawioną poprzeczkę. Od razu przyznam, że ubawiłam się setnie, nie raz i nie dwa śmiejąc się w głos z sytuacji, które stały się udziałem bohaterki. Wiem też, że nie jestem odosobniona w swoim osądzie, ale do rzeczy. O czym jest ta historia i czemu tak dobrze się ją czyta? 

Spokojna starsza pani, Zofia Wikońska, została okradziona, zdemolowano jej mieszkanie, ukradziono dokumenty po mężu i sprofanowano jego mundur. Tylko policja może pomóc staruszce w odnalezieniu winnego. Ha! Tylko, że Pani Zofia nie jest spokojną, niedołężną osobą. To kobieta z charakterem, wiedząca wszystko najlepiej i szybko oceniająca ludzi. Doskonale wie, że za włamaniem stoi sąsiad z dołu. I kiedy policja nic nie robi w tej sprawie, kobieta bierze sprawy w swoje ręce. Kiedy sąsiad zostaje znaleziony martwy pani Zofia zostaje pierwszą podejrzaną. Musi się wykaraskać z kłopotów, co przy jej temperamencie nie jest łatwe. 

Starsza pani jako główna bohaterka powieści kryminalnej nie raz już się pojawiała, ale taka starsza pani jak Zofia Wikońska jeszcze nie. Kawał świetnej roboty wykonał autor tworząc taką postać, tym bardziej, że jest ona jak najbardziej prawdziwa, a wiele jej cech można odnaleźć w bliżej lub dalej znanych nam ludziach. Pani Zofia to kobieta z charakterem, która nie da sobie w kaszę dmuchać. Wie lepiej, ocenia ludzi, działa zamiast rozmawiać. Żeby wykorzystać promocję jest w stanie pojechać daleko, żeby odkryć zbrodnię i policzyć się z winnym również. Z jednej strony to starsza pani, która kultywuje stare obyczaje, z drugiej często nie przejmuje się konwenansami. 

Jej spotkanie z policją nie należy do przyjemnych. Nie wierzy młodemu policjantowi, który twierdzi, że ciężko odkryć kto jest winien. Nie raz daje burę aspirantowi, który ma do niej anielską cierpliwość. Pani Zofia potrafi też łamać prawo, jeśli jest jej to na rękę. Nie raz ma więcej szczęścia niż rozumu i wychodzi z wielu trudnych i niebezpiecznych wydarzeń obronną ręką. 

Jej działania sprawiają, że nie da się zachować powagi, kilkakrotnie parskałam śmiechem kręcąc głową z niepoprawności bohaterki i jej działań całkowicie niezgodnych z sytuacją. 

Historia jest ciekawa, bo wraz z rozwojem akcji pojawia się wiele wydarzeń, które znamy z telewizji i innych mediów. Kradzież i morderstwo nie są przypadkowe i wiodą do historii o wiele bardziej skomplikowanej, za którą stoi wiele osób. 

W tym wszystkim jednak autorowi udało się zawrzeć tę smutniejszą stronę życia starszych osób - niewielka emerytura, odsunięcie od życia, słaby kontakt z bliskimi, nie te zdrowie. Mimo całej swej żywiołowości bohaterka jest osobą wrażliwą, która wspomina swoją młodość z sentymentem i smutkiem.

Książka przedstawia wiele środowisk, ze starej warszawskiej kamienicy bohaterka przenosi się w kilka różnych miejsc, żeby na końcu poznać nieprawdopodobną prawdę. Jest to wyraźny sygnał, że "Kółko się pani urwało" to dopiero początek przygód Pani Zofii i w przyszłości pojawi się kontynuacja. 

Świetny debiut łączy w sobie ciekawe, nietuzinkowe postacie, wciągającą historię, która z jednej strony bawi, z drugiej ma drugie dno. Wszystko łączy lekki język, który sprawia, że ten tytuł pochłania się w jeden wieczór. Zdecydowanie takie komedie kryminalne mogłabym czytać częściej. 




  • Autor: Galiński Jacek
  • Tytuł: Kółko się pani urwało
  • Wydawnictwo: WAB
  • Liczba stron: 352
  • Premiera: 03 kwiecień 2019





1/15/2019

Ale dlaczego "Po drugie dla kasy" Janet Evanovich

Ale dlaczego "Po drugie dla kasy" Janet Evanovich

Coraz bardziej podoba mi się skupienie się na własnych półkach, zamiast podążania za nowościami. W ten sposób odkrywam kolejne perełki, które sprawiają mi wiele przyjemności samą lekturą. Tym razem miałam się zmierzyć z komedią kryminalną i świetnym przykładem dla tego gatunku był drugi tom serii o Stephanie Plum, który od dawna leży na mojej półce. O całej serii słyszałam wiele dobrego, zresztą pierwszy tom został zekranizowany ("Jak upolować faceta" 2012) i przyjęty bardzo pozytywnie. Co by dużo pisać, wciągnęłam drugi tom w ciągu wieczora, choć wcale tego nie planowałam. O czym jest ta książka i czemu tak dobrze się ją czyta? 


Stephanie Plum ma do złapania Kenny’ego Mancusa, który nie stawił się w sądzie po poręczeniu majątkowym. Okazuje się jednak, że nie jest to łatwe, szczególnie kiedy w drogę co chwila wchodzi jej Joe Morelli, mocno wkurzający policjant. Stephanie nie może też zapominać o swojej rodzinie, szczególnie babci Mazurowej, która szuka dla siebie idealnego pochówku, a przy tym szybko wpada w kłopoty. Czy to zlecenie będzie równie łatwe co zazwyczaj i obejdzie się bez dodatkowych problemów? 

"Po drugie dla kasy" to idealna pozycja dla kogoś, kto szuka lekkiej, kobiecej pozycji z odpowiednią dawką emocji, która łączy w sobie kryminał i elementy sensacyjne. Główna bohaterka, dzięki swojemu charakterowi, momentami dużej nieporadności, a jednocześnie uporowi w dążeniu do celu, jest postacią sympatyczną i łatwo się z nią utożsamiać. Szybkie zlecenie, które początkowo ma nie sprawiać problemów, zamienia się w poważną sprawę, a bohaterka wciąga w nie nie tylko znanego już z pierwszego tomu Morelliego (a może on sam się w nią wciąga), ale również swoją rodzinę w postaci babci Mazurowej. 

Zresztą babcia Mazurowa jest wisienką na torcie tego tytułu. Wielokrotnie wywoływała na mojej twarzy banana, a jej udział w wydarzeniach sprawiał, że w nawet najbardziej poważnych momentach można się było spodziewać babcinych trzech groszy. Kończyły się one zazwyczaj nietuzinkowo i doprowadzały biedną Stephanie o palpitację. Cudowna staruszka.

Ważną rolę w całej historii odgrywa zakład pogrzebowy wraz z właścicielem. Stephanie podejmuje się odnalezienia 24 skradzionych trumien, które okażą się niezwykle istotne w całej sprawie. Babcia Mazurowa bardzo często jeździ na wieczorne czuwania przy zmarłych, czy to nie doskonałe miejsce na osadzenie akcji? 

Ten tytuł zawiera w sobie również wiele akcji i poważniejszych tematów. Główny podejrzany staje się coraz bardziej niebezpieczny, zaczyna czyhać na główną bohaterkę i nie raz zostawia jej niezbyt przyjemne niespodzianki. Dobrze mieć w obwodzie Morelliego, który może jest bardzo wkurzający, ale jednak to glina, który ma swoje wtyki, a i pistolet umie obsługiwać. Stephanie nadal ma do broni stosunek niezbyt pozytywny i używa go w ostateczności. 

"Po drugie dla kasy" to świetny początek serii, który można czytać bez znajomości pierwszego tomu (jak w moim wypadku), co nie przeszkadza w szybkim wciągnięciu się w tę historię. Duża ilość humoru, nieprzewidziane sytuacje, napięcie, akcja, lekki romans, i babcia Mazurowa na dodatek. Całość tworzy świetną historię, która wciąga od pierwszych stron i po której chce się poznać dalsze losy bohaterów, a tu zonk. Ebooków brak, książek w sieci również... Muszę zacząć szukać w drugim obiegu chyba. 


  • Autor: Evanovich Janet
  • Tytuł: Po drugie dla kasy
  • Cykl: Stephanie Plum #02
  • Tytuł oryginalny: Two for the dough
  • Wydawnictwo: Fabryka Słów
  • Liczba stron: 415
  • Premiera: 2012



Książka przeczytana w ramach wyzwania Trójka e-pik


1/28/2017

Gotowi "Połknąć żabę" Monika B. Janowska

Gotowi "Połknąć żabę" Monika B. Janowska


Samotna kobieta narażona jest na wiele przykrych sytuacji, które rozwiązać może tylko mężczyzna. Takie założenie jest bardzo popularne i niejednokrotnie niestety prawdziwe. Bohaterka tej powieści to sympatyczna osoba, która nie raz potwierdza powyższe słowa. O czym opowiada historia i jak się ją odbiera? 
Copyright © 2014 Książkowe Wyliczanki , Blogger