Pokazywanie postów oznaczonych etykietą nowe życie. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą nowe życie. Pokaż wszystkie posty

6/23/2021

PRZEPREMIEROWO Jak duży jest "Krok do miłości" Sylwia Kubik

PRZEPREMIEROWO Jak duży jest "Krok do miłości" Sylwia Kubik



Seria powiślańska pokazała, że Sylwia Kubik idealnie odnajduje się jako pisarka. Tworzy historie niezwykle barwne, z dużą ilością bohaterów, którzy mają różne codzienne problemy, a całość staje się przyjemną lekturą, którą uzupełnia lekki i plastyczny język. Tym razem pora na coś nowego. Nowi bohaterowie, nowe miejsce i nowa historia.

Ewa wiele już przeżyła w swoim życiu. Młoda kobieta nie miała lekkiego dzieciństwa, dlatego skuszona wizją pięknej miłości dość szybko przeprowadziła się do mężczyzny, który twierdził, że jest tą jedyną. Okazuje się jednak, że ta relacja nie jest właściwa, a mężczyzna z dnia na dzień staje się coraz większym tyranem. Ewa pewnego dnia zostaje z niczym, wyrzucona na ulicę nie ma się gdzie podziać. Nie mając większego wyboru przypomina sobie o domu odziedziczonym po babce, który stoi w niewielkiej wsi na Żuławach. 
Kamil, wychowany i wychuchany przez rodziców w stolicy, odkrywa pewnego razu piękno polskich Żuław. Pod wpływem impulsu kupuje stary dom i postanawia stworzyć tam gospodę. Dostrzega piękno tych terenów, poznaje ludzi i smak wielu regionalnych potraw. 
Drogi Ewy i Kamila przetną się, lecz czy ludzie z dwóch różnych światów będą w stanie się ze sobą porozumieć? 

Autorka rzuca czytelnika na głęboką wodę, już od pierwszych zdań pokazując brutalny związek, który miał być piękną relacją, a szybko przerodził się w coś spaczonego. Ewa, miła dziewczyna, bardzo młoda i pozostawiona samej sobie, dokonuje złych wyborów, a co gorsza, nie potrafi obiektywnie ocenić postępowania drugiego człowieka. W końcu jednak, po wielu perypetiach, dociera na żuławską wieś, żeby zacząć życie od nowa. W starej chałupie, mając tylko własną determinację i pomoc starszego pana, postanawia zacząć żyć od nowa. 

Kamil to zwykły, sympatyczny chłopak, który chce spełniać marzenia. Jego nagłe zainteresowanie Żuławami i porzucenie kariery w Warszawie na rzecz nowych planów dla większości rodziny jest całkowicie niezrozumiałe. W pewnym stopniu oboje bohaterów to osoby samotne, które same muszą budować swoje życie. Choć Kamil jest w trochę lepszych położeniu. 

Wyraźnie widać, że ta książka ma dwójkę pierwszoplanowych bohaterów, choć pojawiają się również inne postacie, które wprowadzają różnorodność i popychają historię do przodu. Sylwia po raz kolejny przestawia spory wachlarz osób, zarówno starszych jak i młodszych, które przemycają swoje historie, czasami tylko odrobinę się otwierając przed czytelnikiem. 

Z kart powieści płynie obraz miejsca bardzo wyraźnego, które czasem zmusza człowieka do walki, nie jest przyjazne, jednocześnie bywa niezwykle urokliwe i ma wiele historii do opowiedzenia. Przez większość książki czuć klimat Żuław. Duży plus za tak świetne ujęcie i przekazanie klimatu tamtych stron. Dodatkowym smaczkiem są regionalne potrawy, które pojawiają się w samej historii. 

Nie mogło zabraknąć historii wplecionej w bieżące wydarzenia. Autorka wraca do czasów wojennych i na chwilę po jej zakończeniu, pokazuje trudne losy ludzi zmuszonych zmierzyć się z nowymi warunkami życia. Idealnie również wpleciony jest delikatny wątek metafizyczny, który sprawia, że podczas lektury czuć powiew grozy.

"Krok do miłości" pokazuje, w jaki sposób stworzyć historię niezwykle wciągającą, posiadającą wiele wątków, choć na pierwszy rzut oka prostą. Sylwia Kubik świetnie łączy wątki, oddaje klimat regionu i zapoznaje czytelników z bohaterami, którzy pochodzą z różnych światów, a jednak ich losy łączą się w sposób niespodziewany. Po raz kolejny przekonałam się, że po książki autorki mogę sięgać w ciemno i z niecierpliwością czekam na kolejny tom serii. 



  • Autor: Kubik Sylwia
  • Tytuł: Krok do miłości
  • Seria żuławska #01
  • Wydawnictwo: Otwarte
  • Liczba stron: 418
  • Premiera: 14 lipiec 2021






6/19/2018

Co przyniesie "Słoneczne jutro" Ewa Bauer

Co przyniesie "Słoneczne jutro" Ewa Bauer

Ostatni tom Trylogii Uczuć miał mi powiedzieć, czy cała historia jest ciekawa, czy jednak nie do końca trafia w moje gusta. O ile pierwszy tom mi się podobał, miał wielu bohaterów, a ich losy przecinały się i tworzyły barwną mozaikę, o tyle tom drugi oceniłam nisko, był to jeden ze ślepaków, na które od czasu do czasu się trafia. Czy tom trzeci podniósł poprzeczkę? Jakie zdarzenia czekają na bohaterkę, która ucieka z Polski po tragicznych przeżyciach? 

7/07/2015

"Uroczysko" Magdalena Kordel

"Uroczysko" Magdalena Kordel



Rozpad małżeństwa, kłopoty rodzinne, życiowy zakręt - te wszystkie kwestie już nie raz skłaniały bohaterki rozlicznych polskich książek do ucieczki na piękną, polską wieś. Temat poszukiwana swoje drogi życiowej i znalezienie spokojnego zakątka gdzieś z dala od hałasu wielkiego miasta, nie raz został wykorzystany. Co więc skłoniło Magdalenę Kordel do ponownego wykorzystania tego motywu. Otóż - "Uroczysko" nie jest nową książką pisarki, a wznowieniem jednej z jej pierwszych popełnionych tytułów, którego nie można było już dostać. Książka kusi nas cudowną okładką, nie pozwala przejść koło tego tytułu obojętnie i daje nadzieję na świetną lekturę. 

Maja musi radzić sobie z wieloma problemami w życiu, które powinno być co najmniej udane. Mieszkanie w nieocieplanej ruderze, która tylko na pozór przypomina ciepłe rodzinne gniazdko, walka z dorastającą córką, brak porozumienia z mężem, to dopiero początek kłopotów, które spływają na kobietę. Pewnego dnia małżonek powiadamia ją o romansie z inną kobietą i rozwodzie, do którego się szykuje. Po latach wspólnego życia taka wiadomość jest gromem z jasnego nieba. Nieszczęścia chodzą jednak parami, więc mąż zdradza dalsze problemy, które zapewnił Majce - kredyt hipoteczny, wzięty bez wiedzy kobiety powoduje rychłą wizytę komornika. Kobieta nie radzi sobie z nadmiarem problemów - zostawiając córkę i zwierzyniec u rodziców ucieka do Malowniczego - spokojnej mieściny położonej w urokliwych Sudetach, gdzie stoi dom po zmarłej ciotce. Chwilowa chęć zapomnienia przemienia się w przygodę życia

"Uroczysko" to pierwsza książka, której akcja przenosi nas do Malowniczego. Książka niezwykła, prawie-że debiutancka pozycja pisarki (nie licząc pisanego w odcinkach "48 tygodni"), zawiera w sobie pewne elementy, które autorka przytacza z własnego życia. Historia Majki, jak już wspominałam wyżej, wykorzystuje popularny wątek poszukiwania, poważnej życiowej zmiany, przeniesienia się w zupełnie inny region Polski. Sama brałam do ręki ten tytuł bez żadnych obaw, znając trzy inne książki pisarki (Malownicze. Wymarzony Czas, Malownicze.Wymarzony Dom, Malownicze. Tajemnica Bzów), byłam pewna, że lektura tej książki sprawi mi dużo przyjemności. Prawdą jest jednak to, że pisarze wraz z kolejnymi tytułami poprawiają swój warsztat pisarski, więc miałam na uwadze trochę łatwiejszy, prostszy styl, który w tym tytule może się pojawić. Jakże się jednak pomyliłam. "Uroczysko" od pierwszych kartek, a właściwie zdań uświadomiło mi, że niektórzy ludzie rodząc się posiadają dar pisania, którego nie można popsuć. Język tej powieści jest lekki, zabawny, wciągający, pozwalający na odpoczynek i relaks. 

Mama była zbulwersowana, oburzona i przejęta moim stanem psychicznym. Mój kot podobno się obraził. Zniszczył ulubiony skórzany fotel ojca, podrapał wyciszenie w drzwiach i zżarł kwiatki stojące na parapecie, po czym tata musiał z nim jechać do weterynarza, bo nikt nie wiedział, czy kwiecie nie było przypadkiem trujące. Weterynarz też niestety nie mógł na ten temat nic pewnego powiedzieć i profilaktycznie podał środki oczyszczające. Przeczyściły kota bardzo solidnie już w samochodzie ojca. Teraz auto nie nadawało się do użytku, a tata nie mógł dojść do siebie po tak wstrząsającym doświadczeniu.

Główna bohaterka to kobieta, którą można spotkać tuż za rogiem - barwna, życiowa, borykająca się z problemami i podejmująca często niełatwe decyzję. Wspiera przyjaciół, stara się ze wszystkimi żyć w zgodzie, ale z drugiej strony ma również pazur, którego nie boi się wystawić. Sporo u niej samokrytyki, potrafi być ironiczna, zabawna, kochająca i szalona. Mimo swojego wieku popełnia błędy i je naprawia - na pewno nie jest żadnym ideałem i wcale nie dąży do tego, żeby nim być. Historię poznałam z jej punktu widzenia, co z pewnością sprawia, że stała mi się ona jeszcze bliższa. Kto nie lubi równej babki, która w razie potrzeby potrafi wyciągnąć serce na dłoni? Również pozostałe postacie, pojawiające się w tej historii potrafią zapaść w pamięć - wspierający rodzice bohaterki, jej dorastająca córka, z cała masą szalonych pomysłów, momentów buntu i załamania, oraz nowo poznani znajomi z Malowniczego. Magdalena Kordel stawia przed swoją bohaterką również pozytywną postać męską - weterynarza Czarka, który nie ukrywa, że Maja jest mu coraz bliższa. Wszystkie te elementy tworzą cudowną, klimatyczną, barwną historię, a ludzie którzy w niej występują w większości są pokrewnymi duszami. 

- Niepotrzebnie, Maju. Aby ci udowodnić, że źle nas oceniłaś, my dopil... to znaczy pomożemy panu pszczelarzowi zamurować i odmurować, co trzeba. Prawda, Sławek?- Jasne, będziemy murować jak zawodowi murarze - zapewnił Sławuś i jeszcze bardziej się zaczerwienił, choć wydawało mi się to niemożliwe - Panie Florianie, zgodzi się pan? - Nnnooo ja...- Cieszymy się bardzo! - Czarek uśmiechnął się ujmująco i błysnął oczami - Zaczniemy choćby dziś. Im szybciej pana zamurujemy, tym lepiej.  

Oprócz całej historii i bohaterów, największym atutem jest dla mnie język tej książki. To on sprawiał, że nie raz uśmiechałam się a momentami podśmiewałam pod nosem. Wyobrażacie sobie jak to wyglądało, kiedy czytałam ten tytuł jadąc do pracy? Ludzie naprawdę dziwnie patrzyli. "Uroczysko" skutecznie pooprawiało mi humor na początku dnia, jak również pozwalało odciąć się od bieżących problemów na jego koniec. Gdybym trafiała na więcej tego typu książek, byłabym z pewnością szczęśliwszym człowiekiem. 

Pojawia się tu dużo zabawnych momentów, żartów sytuacyjnych, czy zabawnych nieporozumień. Postać pana pszczelarza i jego kota, czy wątek z Kasandry, pierwsze spotkanie z Czarkiem zakończone nieporozumieniem, kosz jedzenia od babci Sławka, barman-fryzjer, różowy Filipek. Postaci i sytuacji, które zapadają w pamięć i bez których ta pozycja nie miałaby tyle uroku. 



Takich historii nie można omijać. Autorka potrafiła motyw, jakże popularny w polskiej literaturze, przekuć w doskonałą historię, która wciąga, bawi, intryguje ale pozwala też na chwilę zastanowienia. Bohaterowie zapadają w pamięć, można ich polubić od pierwszych kartek, choć nie odkrywają od razu wszystkich kart swojego życia. W tej historii nie brak też negatywnych charakterów, postaci które irygują i wprawiają w złość. Pierwszy w tej kolejce jest mąż Majki, ale spotkać tam można również Kraśniakową, miejscową właścicielkę sklepu mięsnego, która nie chce sprzedać swoich towarów bohaterce. Jakie są ku temu powody? Pojawia się dyrektorka szkoły w Malowniczym, która swoje niepowodzenia przekłada na niektórych uczniów. Ale wszystkie te postaci nie mogą zburzyć pozytywnego nastawienia Majki i jej najbliższych. 
Nie wiem, czy to możliwe, ale pies okazał się teraz niewątpliwie cięższy niż w drodze od weterynarza. Już po dziesięciu minutach byłam zasapana, a jeszcze nie zaczęłam wchodzić pod górę. Zdeterminowana postawiłam Biszkopta na ziemi i kusząco zacmokałam. Pies odmówił współpracy. Klnąc pod nosem, z powrotem wzięłam go na ręce. Żeby było zabawniej, tym razem one nie chciały współpracować.  

Macie ochotę na lekką, przyjemną, zabawną, wciągającą i poprawiającą humor lekturę? "Uroczysko" będzie idealnym tytułem. Kto czytał książki Magdaleny Kordel, ten wie w jak cudowny sposób jej książki przyciągają. Ten tytuł nie odstaje od reszty, choć był pisany wcześniej i można było obawiać się, że będzie niedopracowany. Osoby, które poznawanie twórczości autorki mają nadal przed sobą, mogę zapewnić że ten tytuł czyta się z przyjemnością. To wspaniała lektura, którą polecam Wam całym sercem.  Mnie autorka kupiła już dawno temu, być może również Wy, po zamknięciu "Uroczyska" powiedzie to samo.



Za możliwość lektury dziękuję wydawnictwu:

6/14/2014

"Zielone kalosze" Wanda Szymanowska

"Zielone kalosze" Wanda Szymanowska

Dane techniczne:

  • Autor: Szymanowska Wanda
  • Tytuł: Zielone kalosze
  • Wydawnictwo: Novae Res
  • Liczba stron: 192
  • Premiera: marzec 2014
  • Gatunek: lit. kobieca, obyczajowa




Lubie czytać mało znane pozycje, czasami w ten sposób odkrywam prawdziwe perełki. Kiedy wzięłam do ręki tą cieniutką książkę nie bardzo wiedziałam czego się spodziewać. Okładka taka sobie, raczej by mnie do siebie w księgarni nie przekonała. Polska pisarka - dobrze. Powieść obyczajowa - dobrze. To teraz zobaczymy co z tego wyjdzie. Jak będzie dobra - polecimy. Jak będzie zła - najwyżej dużo czasu nie stracę. Z takim podejściem zagłębiłam się w pierwszą stronę powieści. 

Antonina ucieka na wieś. Dosłownie ucieka - od męża pijaka, który przez wiele lat małżeństwa znęca sie nad nią psychicznie. Postanawia zacząć życie od nowa - niszczy karty kredytowe, kartę SIM. Zaczyna wszystko od nowa. Chałupa, którą wynajęła do najwyższej jakości nie należy. Wygód tu żadnych, życie ciężkie i nudne. Czy kobieta potrafi się przystosować? I czy odnajdzie tu szczęście?

Motyw ucieczki od zabieganego życia codziennego w wiejską głuszę jest znany. Wiele pojawiło się tytułów, które traktują o odnalezieniu swojej drogi z dala od miasta. Tam bohaterki odnajdują swoje szczęście, przyjaźń a wielokrotnie również miłość. Miejsca do którego przybywają okazują się magiczną doliną z wspaniałymi ludźmi. Fajnie jest odprężyć przy tego typu publikacjach. W "Zielonych kaloszach" nie znajdziemy tego typu fantazji. Antonina wynajmuje chałupkę w Ruczaju Dolnym, małej wsi gdzieś w Polsce. Wieś w ogóle jest zacofana, większość męskiej populacji od rana popija wszystko co procentowe, kobiety trwają przy swoich brzydkich połówkach, bo tak trzeba. Napotkana "władza" pierdzi w stołek. Niewiele się tu zmieniło od upadku PRL-u. Pani Wanda pokazuje tu drugą stronę medalu - zamiast spokojnego, pięknego i wręcz magicznego miejsca - wieś zacofaną, smutną, która ma w sumie niewiele do zaoferowania. Być może jest przerysowana, jednak o wiele prawdziwsza. 

Główna bohaterka dość szybko poznaje nowe osoby, nawiązując bliską znajomość ze Stenią, która pracuje w lokalnym sklepie. Antonina jest osobą zaradną, potrafi wywrzeć na innych wrażenie i przekonać ich do swoich racji. Dlatego szybko znajduje zajęcie, powoli odnajdując spokój. Jednak wiele jeszcze wody upłynie, żeby poukładała swoje życie, wyrzuciła męża z pamięci i z życia. Jednocześnie chcąc, nie chcąc, będzie musiała pomóc nowym znajomym, a w szczególności Steni w jej niełatwym życiu. Na jej drodze pojawia się również Edek, który jak na mężczyznę żyjącym w tamtym środowisku jest zjawiskiem niespotykanym - nie pije, chętnie wszystkim pomaga, jest złotą rączką a do tego mężczyzną samotnym...

Najbardziej przypadła mi do gustu Stenia, kobieta życzliwa, miła, potrafiąca serce oddać dla przyjaciół. W książce nie znajdziemy wielu postaci, postać pierwszoplanowa to Antonina i jej problemy z odnalezieniem się. Drugim istotnym wątkiem, nie wiem czy nie ciekawszym, jest ciężkie życie Steni i jego powolna zmiana, w czym dużą zasługę ma Tosia. Pojawiają się i inne postacie, choć są one mniej istotne (no może oprócz Edka). Ciekawy jest również motyw miłosny, ukazany powoli i obierający nietypową drogę rozwoju, co czytelnika może zaskoczyć. 

Książkę czyta się szybko i jest naprawdę wciągająca. Największym plusem jest zupełnie inny wizerunek wsi jak na publikację tego typu. Język autorki jest interesujący i powoduje, że czyta się szybko. Autor trzecioosobowy jest w tym wypadku świetnym pomysłem. Bardzo podobało mi się również zakończenie - nietypowe i chyba dlatego zwracające uwagę. Autora dała bohaterce możliwość wyboru i rozwoju swojej drogi życiowej. 

Minusy też się niestety znajdą. Autorka przedstawiła Antoninę jako zupełne przeciwieństwo mieszkańców wioski - smukła, świetne ubrana, zaradna, odnajdująca się w każdej sytuacji. "Jak ta Klaudia Karbinale"* Być może autorce chodziło o zderzenie ze sobą tak różnych osobowości, jednak momentami odbierałam bohaterkę jak ostatnią snobkę. Oceniała ludzi w Ruczaju i ich życie bardzo negatywnie, przynajmniej na początku książki. 
Drugim minusem jest objętość. Książka zawiera się na 192 stronach i opowiada historię życia co najmniej półroczną (plus sporo wspomnień z wcześniejszego życia Antoniny i Steni). Na początku parę razy łapałam się na tym, że o czymś się mówi i za chwilę rzecz czy wydarzenie miało miejsce. Przykładowo Antonina rozmawia ze swoją córką, żeby do niej przyjechała, ale za jakiś czas, miesiąc może. Dwie strony dalej pod oknem pojawia się samochód z ową córką. Dopiero mniej więcej w połowie książki zrozumiałam te przeskoki czasowe. Parę wątków można by rozbudować i książka z pewnością by na tym zyskała.

Podsumowując książka jest dobra i warta uwagi. Moje zastrzeżenia nie powodują negatywnego odbioru całokształtu książki, przeczytałam ją szybko i z zainteresowaniem. Ze względu na debiut autorki na niedociągnięcia można patrzeć przez palce. Warto mieć tą pozycję na uwadze. 

* Cytat z książki

Za egzemplarz książki dziękuję Pani Wandzie Szymanowskiej.

Copyright © 2014 Książkowe Wyliczanki , Blogger