Pokazywanie postów oznaczonych etykietą wojna. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą wojna. Pokaż wszystkie posty

8/02/2018

Trudna i wartościowa "Oblubienica morza" Michelle Cohen Corasanti, Jamal Kanj

Trudna i wartościowa "Oblubienica morza" Michelle Cohen Corasanti, Jamal Kanj

Czasami mam wrażenie, że wiem naprawdę dużo, przeczytałam już sporo książek i niewiele jest mnie w stanie zaskoczyć. Tym razem szybko zrozumiałam swoją pychę w tym względzie.  "Oblubienica morza" to właśnie jedna z takich pozycji, po której uświadomiłam sobie, jak niewiele wiem o świecie i jak wiele muszę jeszcze odkryć. Książka, która pokazuje konflikt palestyńsko - izraelski na przestrzeni kilkudziesięciu lat, zmusiła mnie do gruntownych przemyśleń na wiele tematów. O czym właściwie jest ten tytuł? 

7/21/2017

Czym było "Królestwo za mgłą" Zofia Posnysz

Czym było "Królestwo za mgłą" Zofia Posnysz



Wiele książek dotyczących wojny miałam okazję czytać. Choć wszystkie są niezwykle poruszające, to najbardziej na psychikę działają te tytuły, w których pojawia się życie obozowe. Do dziś nie mogę wrócić do "Medalionów" Nałkowskiej, przez które nie byłam w stanie przebrnąć w liceum, ze względu na koszmary, które mnie nawiedzały. Do cyklu rozmów z Panią Zofią Posmysz również długo się przymierzałam, w końcu jednak lektura tej przerażającej książki już za mną i mogę się podzielić wrażeniami, jakie po niej we mnie zostały. 

2/10/2017

Niezwykła "Making faces" Amy Harmon

Niezwykła "Making faces" Amy Harmon

Pamiętam tamto popołudnie, kiedy po powrocie ze szkoły zderzyłam się z rzeczywistością. Dopiero po czasie zrozumiałam, jak bardzo znacząca data to była. Transmisja na żywo, której byliśmy wtedy świadkami wydawała nam się nierealna, nikt do końca nie wierzył, że te wydarzenia mają miejsce, że zginie tyle ludzi i że będzie to w pewnym sensie początek nowej epoki - 11 września 2001 roku. 

4/20/2016

Kim są "Dzieci kartografa" Sarah McCoy

Kim są "Dzieci kartografa" Sarah McCoy

Problemy ludzie nie zmieniają się na przestrzeni wieków, jednak dzięki nauce niektóre z nich potrafimy przezwyciężyć. Macierzyństwo jest istotną częścią życia kobiety, a przeciwności, które się w tej kwestii pojawiają, mogą zniszczyć każdy związek. Historia dwóch bohaterek, które różnie poradziły sobie z kwestią niemożności posiadania dzieci, jest jednym z wielu tematów książki "Dzieci Kartografa" o której chciałabym Wam opowiedzieć. 

10/17/2015

Przedpremierowo: "Cztery siostry" Helen Rappaport

Przedpremierowo: "Cztery siostry" Helen Rappaport


Bezwzględny car Mikołaj II, jego despotyczna żona Aleksandra i dzieci, które zamiast interesować się swoim cesarstwem zajmowały się wygodnym życiem. Taki wizerunek Romanowów był przekazywany szerszej publiczności jeszcze w niedawnych latach. Historia cudem uratowanej Anastazji, która uciekła dzięki miłości do mężczyzny również pokutuje do dzisiejszych czasów. Dzięki Helen Rappaport trzymam w ręku książkę, która pokazuje jacy naprawdę byli ostatni Romanowowie, przedstawia ich życie, charaktery i sposób, w jaki przygotowali się na śmierć. Po niemal stu latach od tragicznych wydarzeń w Rosji mamy możliwość poznać cara Mikołaja i jego rodzinę. 


10/19/2014

"Narzeczona oficera" Charles Todd

"Narzeczona oficera" Charles Todd
Dane techniczne:

  • Autor: Todd Charles
  • Tytuł: Narzeczona oficera
  • Tytuł oryginalny: The Walnut Tree
  • Seria: Zaczytaj się
  • Tłumaczenie: Grażyna Smosna
  • Wydawnictwo: Znak
  • Liczba stron: 270
  • Premiera: 20 maj 2013
  • Gatunek: powieść historyczna


Niektóre książki trafiają do mnie zupełnym przypadkiem. Tak było tym razem, kiedy wybrałam "Narzeczoną oficera" jako dodatek do innych zakupów, bo mogłam ją mieć za 1 zł. Na ten konkretny tytuł zdecydowałam się ze względu na okładkę i opis na niej zamieszczony. Czy było warto? Myślę że tak, choć znalazłam również trochę wad. 

Elisabeth poznajemy w przededniu wojny, kiedy gości u swojej francuskiej przyjaciółki. Kobieta spodziewa się dziecka, jest przerażona sytuacją na świecie, która zmusza jej męża i brata do wyruszenia na front, mimo że należą oni do francuskiej elity. Elisabeth w wigilię wyjazdu zostaje zaskoczona przez Alaina propozycją małżeństwa - mężczyzna ten podobał jej się jeszcze w wieku nastu lat, choć sam swoje uczucia uświadomił sobie dopiero teraz. Młoda Szkotka zgadza się na małżeństwo po powrocie jej ukochanego z frontu. Po pewnym czasie, kiedy okazuje się, że wojna wcale nie potrwa parę tygodni a przeciągnie się prawdopodobnie na lata, postanawia wrócić do rodzinnego domu. Okazuje się to problematyczne, cywile nie mają szans przemieszczania się. Elizabeth trafia przypadkowo na przyjaciela swojego kuzyna - Petera, który rozpala w niej nieznane uczucia. Kobieta postanawia również pomóc w wojnie i zapisuje się na kurs pielęgniarski, co u osoby na jej pozycji, jest wręcz skandaliczne. Jak kobieta poradzi sobie z własnymi uczuciami, życiem i wojną? 

Jest to książka niewielka objętościowo, bo jest formatu kieszonkowego. Sprawia to, że czyta się ją w zastraszająco szybkim tempie, właściwie wystarczy jeden wieczór, żeby poznać całą powieść. Sama historia jest wciągająca jednak jej objętość jest jednocześnie wadą. Autor wiele wydarzeń traktuje po macoszemu, przemyka się przez niektóre momenty, nie pozwalając czytelnikowi głębiej ich poznać. Historia nakierowana jest przede wszystkim na dylematy miłosne bohaterki, jej uczucia, wątpliwości związane z Alainem i Peterem. Wątek pielęgniarski, jej chęć pomocy na froncie, sprzeciwianie się kuzynowi gdzieś tam w tle pojawiają się, ale brakowało mi dopełnienia tego wątku, rozwinięcia go. Myślę, że powieść wiele by na tym zyskała. 

Nie mogę jednak narzekać, bardzo miło spędziłam czas przy tej książce. Główna bohaterka, lekko obdarta z wad - moralna, chętna do pomocy i bardzo wyrasta ponad swój stan arystokratyczny. Peter jest uosobieniem cnót żołnierskich. Alain jest gotów na wielkie poświecenie, byleby tylko nie zniszczyć życia ukochanej kobiecie. Istotny jest wątek ofiar wojennych, kalek wracających do domu, mężczyzn, wśród których nie każdy jest w stanie pogodzić się ze swoim losem. 

Rzadko trafiam na książki osadzone w czasach I wojny światowej, dlatego z chęcią sięgam po każdy taki tytuł. "Narzeczona oficera" to dobra książka, poruszająca ważne sprawy, posiadająca wątek miłosny, warta poznania. Ma swoje wady, jednak zalety równoważą a nawet przeważają nad nimi. 

Dla kogo:
- osób lubiących romanse, miłosne trójkąty, dylematy moralne. 
- osób, które lubią okres I wojny światowej
- krótkie historie, które można połknąć w jeden dzień. 


Już tylko parę dni zostało do Targów w Krakowie. Wszystko już zaplanowałam, wyjeżdżam w piątek i mam nadzieję, że w południu uda mi się dotrzeć na same Targi, gdzie chcę spędzić czas również w sobotę i niedzielę. Mam nadzieję, że uda mi się spotkać przynajmniej z niektórymi z Was :) 

4/18/2014

'Jej wszystkie życia" Kate Atkinson

'Jej wszystkie życia" Kate Atkinson

Dane techniczne:
  • Autor: Kate Atkinson
  • Tytuł: Jej wszystkie życia
  • Tytuł oryginalny: Life after life
  • Tłumaczenie: Aleksandra Wolnicka
  • Wydawnictwo: Czarna Owca
  • Liczba stron: 
  • Premiera: 19 marca 2014
  • Gatunek: powieść, fantastyka


"A co by było gdyby?" Czy zastanawialiście się kiedyś co by się stało, gdyby w pewnym momencie życia wybrać inaczej. Czasem wystarczy drobnostka, inne spojrzenie, inna droga do domu. Takie chwile są niesamowicie istotne, bo to one decydują o naszym przyszłym życiu. Tak właśnie jest z bohaterką "Jej wszystkich żyć" - Ursulą.
Sięgając po tą pozycję zetknęłam się z autorką po raz pierwszy. Nie wiedziałam, czy to jest jej pierwsza książka, czy też napisała ich już cały tuzin. Teraz wiem, że pisarka ma dość spory dorobek, który nie kończy się na książkach, bo wśród jej bibliografii można znaleźć sztukę teatralną. W Polsce niestety zostały wydane trzy pozycje z jej twórczości. 

"Jej wszystkie życia" to historia Ursuli, trzeciego dziecka w rodzinie, urodzonej w 1910 roku. Jest to historia barwna, wielowymiarowa, czasami przerażająca. Ursula wielokrotnie była o włos od śmierci, a czasem ta śmierć po nią przychodziła. Bohaterka musi dokonać właściwych wyborów, żeby przeżyć swoje życie jak najlepiej.
Zdecydowałam się na ten tytuł nie tylko po opisie fabuły, ale po licznych pozytywnych recenzjach, które czytałam w sieci. Historia osoby, która przeżywa wielokrotnie to samo życie - przyznacie że to intryguje. Książka od razu mnie pochłonęła. Byłam ciekawa, jak autorka poprowadzi tą historię, a kiedy życie zaczynało się od nowa, w jaki sposób się ono zmieni. 

Ursula urodziła się w trudnych czasach. I choć dzieciństwo ochroniło ją przed okropnościami I wojny, to II nie była dla niej tak łaskawa. Kobieta w zależności od wcześniejszych wyborów przeżywała ją bardzo różnie, ale nigdy nie uchylała się od odpowiedzialności. Najbardziej przerażające były dla mnie opisy nalotów na Londyn, przeszukiwania gruzowisk, znajdowanie ciał, bardzo często niekompletnych. Styl autorki sprawił, że te wydarzenia stały się dla mnie bardzo plastyczne. 

Pisząc tą recenzję przypomniał mi się pewien film amerykański, który była u nas swego czasu bardzo popularny - "Dzień świstaka". Pamiętacie może, jak główny bohater przeżywa po raz kolejny ten sam dzień, aby w końcu, przeżyć go odpowiednio? Trochę podobnie przebiega życie Ursuli. Bohaterka w pewnych momentach swojego życia, najpierw nieświadomie a potem już tak, wybiera właściwe rozwiązania, które doprowadzą do tego, że przeżyje swoje życie tak jak powinna. Ale również uda jej się wpłynąć na życie jej najbliższych. 
Autorce udało się zwrócić uwagę na istotne życiowe sprawy, takie jak poświęcenie dla ojczyzny, odrzucenie przez rodzinę z powodu gwałtu, miłość do mężczyzny ponad miłości do kraju, służba dla innych, wybór mniejszego zła, miłość macierzyńska i wiele innych.

Jeśli ktoś się zastanawia, czy książka nie stanie się nudna, przez ciągłe powtarzanie tego samego życia, to mogę zapewnić że nie. Autorka przywołując nawet te same wydarzenia za każdym razem inaczej je przedstawia. 
Bohaterowie również zasługują na uwagę. Oprócz Ursuli pojawia się dość liczne rodzeństwo, rodzice oraz trochę wyemancypowana ciotka. Pani Atkinson przedstawiła każdą z tych sylwetek indywidualnie. Dzięki temu można mieć swoich ulubieńców i antypatie. 

Jest to świetna lektura, którą mogę polecić z czystym sumieniem. Daje do myślenia, jest ciekawa i wciągająca. Ciesze się, się na nią zdecydowałam i z chęcią zapoznam się z pozostałym dorobkiem autorki. 


Za e-booka bardzo dziękuję:



oraz 

5/13/2013

Miłość w czasach wojny

Miłość w czasach wojny


"Szmaragdową tablicę" odkryłam na kilka dni przed boomem "światowego bestseleru", który widzę w tej chwili na każdej stronie promującej tą książkę. Może to i dobrze, bo w sumie nie bardzo przepadam za tego typu określeniami i bywa że omijam książki określane tym mianem.

Zaczynając lekturę spodziewałam się czegoś podobnego do Kodu Leonarda da Vinci. Poszukiwania legendarnego obrazu, kryjącego tajemnicę, która może zmienić świat. Tak wynikało z opisu na okładce. Prolog również wyraźnie na to wskazywał. Okazało się jednak, że książka traktuje o czymś innym, a obraz jest elementem spinającym wydarzenia z przeszłości z tymi w czasach obecnych.

Ana, młoda Hiszpanka, zostaje poproszona o znalezienie pewnego obrazu. Astrolog ma skrywać w sobie wielką tajemnicę. Jednak nikt o nim nie słyszał. Jedyny ślad to rodzina Bauerów, Żydów, którzy w czasie wojny zostali wymordowani. Kobieta wyrusza od Paryża, dokąd kierują ją ślady. 
W czasie wojny Georg von Bergheim, żołnierz SS, dostaje specjalne zadanie od samego Himmlera - ma znaleźć obraz Giorgioniego, który pomoże Furerowi w podbiciu świata. Trop prowadzi go do rodziny Bauerów, gdzie poznaje Sarah...

Autorka przedstawia akcję dwutorowo. Współcześnie Ana przeszukuje archiwa, próbuje połączyć kawałki układanki i zbliżyć się do tajemniczego obrazu. Podczas wojny Sarah ucieka z domu. Dopiero później odkrywa że została wyznaczona przez rodzinę do pilnowania obrazu i dzięki temu uniknęła wywózki. Dziewczyna przybywa do Paryża, ukrywa się i zmienia się z spokojnej i zamkniętej w sobie dziewczyny w dojrzałą kobietę, która walczy o swoje prawa.

Wraz z zagłębianiem się historię wciągałam się coraz bardziej w życie poszczególnych bohaterów. Z rozdziału na rozdział zaczęłam wymyślać rozwiązania sytuacji, jednocześnie zastanawiając się w jaki sposób pisarka pokieruje losami postaci. Samą końcówkę przeczytałam jednym tchem. Po skończeniu ostatniego zdania czułam się jakbym wypłynęła z głębiny. Dawno żadna książka mnie tak nie wciągnęła. Tym bardziej że nie spodziewałam się takiego rozwiązania niektórych wątków. Ciesze się, że nie nastawiałam się na nic konkretnego zaczynając tą książkę. Przed jej skończeniem nie miałam okazji przeczytać również żadnej recenzji. 

Duży plus za historię, która jest bardzo dobrze skonstruowana, nie pojawiają się braki logiczne a wszystkie wątki na końcu tworzą ciekawe zakończenie. Z drugiej strony autorka nie powstrzymuje się przed brutalnością oraz wulgaryzmami. Zwłaszcza te ostatnie mogą przeszkadzać młodszym czytelnikom. Niejednokrotnie pojawiają się bardzo ostre wypowiedzi, zwłaszcza wśród współczesnych bohaterów. Również opisy przesłuchań i tortur zadawanych przez gestapo co poniektórym wrażliwym osobom mogą przeszkadzać. To wszystko jednak tworzy bardzo prawdziwą historię. 

Minusów samego wykonania nie znalazłam. Natomiast Ana - czyli pierwszoplanowa bohaterka w czasach współczesnych bardzo mnie irytowała. Autorka stworzyła dość słabe postacie kobiece, które potrzebują ochrony w postaci męskiego ramienia. W przypadku Sarah, młodej dziewczyny z dobrego domu, która nie zna świata i została wychowana pod kloszem, jest to zrozumiałe. Jednak Ana jest dojrzałą młodą kobietą, która żyje samotnie, ma sporo starszego partnera i powinna być odrobinę bardziej asertywna. Jej zachowanie w niektórych sytuacjach strasznie mnie irytowało, choć i ona z czasem zaczęła się zmieniać na korzyść. 

Pisarka zdecydowanie bardziej wyeksponowała postaci męskie. Zarówno Georg, Alain jak i Konrad to silne męskie osobowości. Choć to postać tego pierwszego zrobiła na mnie szczególne wrażenie, zresztą wyraźnie widać że było to zamiarem pani Montero. W czasach nazistowskich taka postać wydaje się być krystalicznie czysta, trochę taki Lancelot. 

Jestem naprawdę bardzo zadowolona z tego tytułu. Każdy znajdzie tu coś dla siebie - powieść historyczna łączy się z thrillerem Miłość z poszukiwaniem. Ucieczka z przeżyciem. Mogę polecić ją z czystym sercem, myślę że warto poznać tę historię.

3/06/2013

"W świecie wiatru i wierzb" Miao Sing

"W świecie wiatru i wierzb" Miao Sing
Dane techniczne:
  • Autor: Sing Miao 
  • Tytuł: W świecie wiatru i wierzb. Wyznania chińskiej kurtyzany
  • Tytuł oryginalny: Marvellous pleasure
  • Wydawnictwo: Świat książki
  • Liczba e-stron: 224
  • Premiera: czerwiec 2012
  • Gatunek: powieść, wspomnienia


Od dawna fascynuje mnie świat wschodu - w szczególności zaś Chiny i Japonia. Dlatego z wielką przyjemnością sięgam po książki, które dotyczą tych regionów. Na książkę "W świecie wiatru i wierzb" wpadłam przypadkiem, przeglądając strony z e-bookami. Okładka i tytuł mnie poruszyły, wiedziałam że muszę ją przeczytać. Nie jest to zupełna premiera, gdyż książka była wydana w Polsce w 1987 roku. Przy obecnym wydaniu nie można doszukać się autora/autorki. Co to oznacza? Zaintrygowało mnie to i po jej przeczytaniu zaczęłam buszować w sieci. Natrafiłam tam na artykuł z 2007 roku, w momencie kiedy pojawił się audiobook tej powieści. Można tam przeczytać min. "W pierwszym polskim wydaniu książki z 1987 roku jej rzekome wyznania ukazały się w serii "Biografie niezwykłe" Wydawnictwa Łódzkiego, które wówczas specjalizowało się w publikacji orientalnych czytadeł. Miao Sing podano wtedy jako autorkę książki, a jako tłumacza Jerzego Chociłowskiego. Nie zamieszczono tytułu ani języka oryginału". Całość artykuły możecie znaleźć TUTAJ. Z kolei w Wikipedii przy nazwisku Maciej Świerkocki "W świecie wiatru i wierzb" to jednak z pozycji w bibliografii autora (którą napisał podobno razem z Witoldem Jabłońskim, znanym współcześnie kontrowersyjnym pisarzem).

Jednak autor tej powieści nie decyduje przecież o jej treści. Historia dzieje się w bliżej nieokreślonych czasach współczesnych w Anglii. Dong Mei czyli Zimowa Śliwa spotyka się ze swoją sporo młodszą przyjaciółką Forsycją. Przy tych spotkaniach, gdzie nieprzeciętną rolę odgrywa herbata - oczywiście w większości wypadków ta chińska, starsza towarzyszka opowiada swoje lata dzieciństwa i młodości. Urodziła się w biednej rodzinie na wsi, gdzie w wieku 14 lat została sprzedana przez swoich rodziców. Po wielu perypetiach stała się kurtyzaną, choć mając szczęście trafiła do lepszego domu uciech. 

Kiedy ją czytałam targały mną różne odczucia. Na początku byłam szczerze zainteresowana. Później podejście Dong Mei zaczynało mnie nużyć. Jej stosunek do seksu w okresie późniejszym, kiedy przestała być nieśmiałą dziewicą trochę mnie zniesmaczył  Może wina leży po mojej stronie, przecież nie każda kurtyzana musi wykonywać swoją pracę tylko ze względu na pieniądze. W tym wypadku kobiecie seks sprawiał dużą przyjemność i kiedy już nie mogła go uprawiać wydawało mi się, że zachowuje się trochę jak nimfomanka, odstawiona od swojego nałogu. Parokrotnie też zgrzytało mi między zębami współczesne słowo, wplecione w ówczesny język. Wydarzenia działy się w okresie lat 30 i 40 XX wieku, więc wypowiedz gdzie pojawia się "fotka" absolutnie mi nie pasują. Wcześniej myślałam że to może wina tłumacza, ale przy niezidentyfikowanym autorze może być różnie.

Bardzo pozytywnie odebrałam opisy scen łóżkowych. Groty, różdżki, wzgórza, są świetnymi synonimami i czyta się o nich z uśmiechem na ustach. 

Zwiadowcy wioślarza także natknęli się najpierw na dwa zaokrąglone łagodne wzgórki zwieńczone czułymi antenkami. Krążyli tam dość długo, po czym wyruszyli na południe, spodziewając się gęstego zagajnika, ale znaleźli jedynie krótki, sprężysty mech na skraju parowu, pośrodku którego znajdowała się mało widoczna grota. Chcieli ją zbadać, lecz nie mogli natrafić na tajemne wejście, więc wycofali się, aby wezwać na pomoc kawalerię swej armii.*
Dong Mei w ciągu kilku lat miała całą masę przygód. Znalazła się w najpodlejszym burdelu, uczyła się sztuki miłości, została uwolniona, stała się utrzymanką bogatego mężczyzny, musiała pomagać rannym japońskim najeźdzcom... Czy rzeczywiście jedna osoba mogła przeżyć tyle wydarzeń? Żadne z nich nie było niemożliwe, jednak pod koniec książki zastanawiałam się nad tym. 

Bardzo dużym plusem jak dla mnie była herbata. Przy każdym spotkaniu panie raczyły się innym naparem, nazwy którego wielokrotnie były dla mnie nowością. Herbata zielona, biała i czarna - z prowincji Fujian, Anhui, plantacji Wujiang, Sow mee, chun mee, golden yunan, yin zhen, ulung, apsang souchomg, lapsang, keemun, Yun Wu. Specjalnie jeszcze raz przejrzałam książkę żeby wypisać sobie te nazwy, zobaczyć jaki mają aromat a jaki zapach. Jestem osobą zakochaną w herbacie, w szczególności tej zielonej, dlatego wielką przyjemność sprawiło mi czytanie o niej. Chciałabym również kiedyś spróbować tych specjałów. 

Język tej powieści jest lekki i przyjemny, dzięki czemu czyta się ją szybko. Jest ciekawa i  interesująca. Pomijając problemy o których wspominałam wcześniej, warto po nią sięgnąć żeby poznać bliżej choćby sytuację chińskich mieszkańców w czasie najazdów Japończyków. Choć z pewnością trafią się pozycję ciekawsze dotyczące tych czasów.


* "W świecie wiatru i wierzb. Wyznania chińskiej kurtyzany" e-book wersja epub. str. 111. 

12/30/2012

"Jutro. W pułapce nocy" John Marsden

"Jutro. W pułapce nocy" John Marsden
Dane techniczne:
  • Autor: Marsden John
  • Tytuł: Jutro 2. W pułapce nocy
  • Tytuł oryginalny: Tomorrow: The Dead of the Night
  • Seria: Jutro t. 2
  • Wydawnictwo: Znak
  • Liczba e-stron: 272
  • Premiera: czerwiec 2011
  • Gatunek: lit. młodzieżowa, powieść przygodowa

Mało czasu i ochota na coś lżejszego spowodowała, że sięgnęłam po drugą część serii Jutro. Już od pewnego czasu ciągnęło mnie, żeby poznać dalsze losy Ellie i jej przyjaciół. I znowu udało mi się wciągnąć, zresztą czytałam tę pozycję w każdej wolnej chwili nawet na komórce :)

Ellie i jej przyjaciele ukrywają się w Piekle. Po ostatnich wydarzeniach, postrzeleniu przyjaciółki nie mają siły żeby nadal walczyć. Ale jak długo można tak żyć. W końcu podejmują decyzje o zbadaniu Piekła, co powoduje lawinę wydarzeń.

Książka trzyma poziom pierwszej części. Znów mocno się wciągnęłam i bardzo szybko ją przeczytałam. Autor nie tworzy idealnego świata i choć sam język jest bardzo lekki to wydarzenia, w których uczestniczą bohaterowie niejednemu z nas postawią włosy na głowie. Jak dużą traumę musi zostawić w młodym umyśle sytuacja, gdzie aby przeżyć trzeba zabić drugiego człowieka. Gdzie każda chwila może być ostatnią chwilą życia. I ten brak cukierkowatości bardzo mi się podoba. Marsden pokazał prawdziwy świat, choć nadal uważam że napad na Australię jest mało realny. Pomijając jednak ten aspekt jest to wizja współczesnej wojny, widziana oczami nastolatków. Bohaterowie poznają realia tej napaści właściwie z dnia na dzień. Ich wizyta w szpitalu była dla mnie punktem zwrotnym. Przestała być to zabawa dzieci w ukrywanie się przed wrogiem a zaczęło się przetrwanie i nie dostanie się do niewoli. Interesujące było zetknięcie naszych bohaterów z dorosłymi. Nie było to niestety spotkanie grup którym udało sie przetrwać. Pojawiły się różnice pokolenia i próba przejęcia władzy. Dodatkowo relacje między poszczególnymi bohaterami komplikują niektóre wydarzenia.

Ciesze się, że sięgnęłam po tę pozycję i jestem pewna że za niedługo znów przybliżę sobie świat wykreowany przez autora przez sięgnięcie po część trzecią. Myślę że dla fanów twórczości autora nie trzeba go przybliżać. Jeśli ktoś nadal się waha powinien sięgnąć po tom pierwszy. Myślę że każdy znajdzie w tej serii coś dla siebie.

10/29/2012

Mroczny świat wojny, zdrady i śmierci

Mroczny świat wojny, zdrady i śmierci
 Dane techniczne:
  • Autor:  Michalak Katarzyna
  • TytułGra o Ferrin
  • Wydawnictwo: Albatros
  • Liczba stron: 424
  • Premiera: maj 2010
  • Gatunek: fantastyka



Elfy, czarodzieje, krasnoludy, smoki. Ile historii napisano o tych stworzeniach? Niektóre są zgodne z tolkienowskim wzorcem, inne całkowicie się od nich różnią. Tym razem autorka serwuje nam zupełnie inną wizję tych stworzeń - mrocznych, żądnych krwi, myślących tylko o sobie i o władzy.

Wielokrotnie wpadałam na tą książkę. Byłam ciekawa jak z motywami innego świata poradzi sobie polska autorka. I w końcu natknęłam się na nią w bibliotece. Nie mogłam nie skorzystać z okazji i od razu zabrałam się za czytanie tej pozycji.

Karolina, dziewczyna wychowana w domu dziecka, jest lekarką. Pewnego dnia jedzie do wypadku, a na miejscu spotyka dziewczynę bliźniaczo do siebie podobną. To przepełnia czarę, Karolina przeżyła za dużo cierpienia i bólu. To sprawia, że chce zniknąć z tego świata - za pomocą poznanego rytuału przenosi się do Ferranu - krainy, o której od dawna śni. Tutaj jednak życie nie jest piękne. Od razu wpada w ręce żołdaków, którzy chcą ją zgwałcić i zabić. Dalej jest tylko gorzej - dziewczyna okazuje się częścią przepowiedni i każdy chce dostać ją w swoje ręce. Jak skończy się ta historia, która od pierwszej chwili potrafi postawić włosy na głowie?

Nie spodziewałam się tego. Czytając opis z okładki wyobrażałam sobie historię magiczną, miłosną i piękną. Autorka zaserwowała mi świat przygnębiający, zły, żądny krwi i władzy. Nikt z poznanych postaci nie jest tym, kim się w pierwszym momencie wydaje. Wielokrotne zwroty akcji często mnie zaskakiwały. Bohaterowie są bardzo plastyczni i wielowymiarowi. A czym bliżej końca książki, tym bardziej można poznać motywy ich postępowania. Miałam swoich faworytów którzy jednak w nie okazywali się takimi, jak się początkowo wydawali.

Nie przypuszczałam, że kobieta potrafi pisać w ten sposób - z taką ilością krwi, ekskrementów, cierpienia i śmierci. Autorka potrafiła mnie tym zaszokować. Czasami nie mogłam tego zrozumieć, ale jednocześnie to było takie ludzkie, z tej ciemnej strony ludzkości. Ojciec, który poświęca swoje dzieci. Dzieci, które nie mogą odnaleźć się w świecie. Miłość tak wielka, że potrafi doprowadzić do obłędu. Miłość, przez którą można poświęcić swoje życie. 

Główna bohaterka na początku trochę mnie irytowała. A z drugiej strony jej zachowanie było bardzo prawdopodobne. Karolina, nazywana w Ferrinie Anaelą, musiała przestawić swój sposób myślenia. Tamten świat miał zupełnie inne zasady, inny sposób myślenia i działania. Wielokrotnie przez to niezrozumienie bohaterka krzywdziła siebie oraz tych, na których jej zależało. A zakończenie tej historii było wstrząsające. Motywy pokazujące działanie WeddSa'arda spowodowały, że zobaczyłam go w całkowicie innym świetle. 

Minusy... Na początku to przerzucanie głównej bohaterki między różnymi państwami. Z jednej strony są honorowi rycerze, którzy respektują prawa innego państwa, a chwile potem nie zawahają się przed zadaniem cierpienia kobiecie którą kochają. Nie bardzo mogłam się przekonać do początku książki, kiedy akcja dzieje się jeszcze na Ziemi. Miałam uczucie jakby autorka nie wiedziała, jak zacząć tę książkę. 

W sumie jednak książka wywarła na mnie bardzo duże wrażenie. Jest to bardzo dobrze napisana powieść fantasy, którą mogę polecić każdemu fanowi tego gatunku.


Przeczytałam tą książkę w ramach wyzwań:


10/23/2012

Epicka podróż po świecie, którym rządzą kolory

Epicka podróż po świecie, którym rządzą kolory
  Dane techniczne:
  • Autor: Brandon Sanderson
  • Tytuł: Siewca Wojny
  • Tytuł oryginalny: Warbreaker
  • Wydawnictwo: MAG
  • Liczba stron: 618
  • Premiera: 2010
  • Gatunek: fantasy 


    Dwa państwa. Jedno małe, skryte w górach, skromne, szare. Drugie olbrzymie, bogate i kolorowe. Nic ich nie łączy, pozornie - są politycznie i kulturowo całkowicie skrajnie różne i wydawałoby się, że nie mają nic wspólnego ze sobą - czy rzeczywiście...?
    Można by sądzić, że te państwa będą żyły niezależnie od siebie, nie wchodząc sobie w drogę. Pokój gwarantuje traktat, podpisany na dwadzieścia lat. Przerażający Król-Bóg ma poślubić idriańską księżniczkę, gdy dopełni się czas. Na idriańskim dworze jedna z królewskich córek całe życie jest przyuczana do roli żony tego konkretnie człowieka, boga, potwora. A potem jest świadkiem, jak do Hallandren wysyłają jej młodszą, roztrzepaną i kompletnie nieobytą siostrę. Polityczna katastrofa i idąca z nią w parze wojna wisi w powietrzu...



    Dworskie intrygi, walka o władzę, zemsta, miłość przełamująca wszystkie bariery - zdawałoby się, motywy wyświechtane jak płaszcz Włóczykija. A jednak tutaj one zostały połączone w bardzo zgrabną opowieść, płynącą wartko i sprawiające, że grubość książki jest tylko plusem. Żywe, wiarygodne postacie - takie, jaki mógłby być każdy z nas. Odważni, zblazowani, napuszeni, dwulicowi, kochający, martwiący się - bardzo ludzcy.  Dodatkowo bardzo ludzcy w tym co przeżywają - autor nie stosuje tanich, tandetnych chwytów o "nadludzkim wysiłku woli". Jeśli ktoś obrywa mieczem w walce - dochodzi do siebie kilka tygodni, gorączkując. Otrzymujemy panoramę charakterów, odczuć, uczynków i myśli - wielką jak dominikańskie targowisko.

    Przy okazji wykreowania postaci autor, jak odniosłam wrażenie - chce nas zapytać o bardzo egzystencjalne rzeczy - czy przedłożysz prawdę nad władzę? Ile zrobisz, by pokonać lęk? Kim jesteś w wielkim zbiorowisku ludzkości? Czy faktycznie każdy z nas ma z góry zapisany los, który na pewno się wypełni? Co zrobisz dla kogoś, kogo kochasz?

    Wielki talent gawędziarski Sandersona sprawia, że szybko wybieramy ulubione postacie, identyfikujemy się, kibicujemy im. Czy młodziutka, dopiero wkraczająca w dorosłość, pogodna Siri poradzi sobie przytłoczona majestatem dworu w Hallandren? Czy Vivenna załamie się po tym, jak została zepchnięta na boczny tor? Kim jest niepokojący wojownik w zniszczonym ubraniu?

    Dodatkowo wszystko jest okraszone magią - znaną z innych książek, sprawdzoną, w typowo epickim wydaniu, ale wolną od uproszczeń i infantylności. To sprawia, ze motyw nieumarłych, czy religii czczącej magię nie drażni, a dodatkowo ubarwia fabułę.

    Byłam zachęcana bardzo gorąco, aby sięgnąć po tę książkę. Autor był zachwalany, takoż jego język, styl kreowania postaci. Miałam przed sobą opasłe tomiszcze - 600 stron zapełnionych maczkiem mogło mnie zarówno przyciągnąć, jak i odrzucić, a że jednak każdy odbiera literaturę inaczej, miałam mieszane uczucia. Ostatecznie, uznałam, że coś, co poleca mi mój przyjaciel, który w moim przekonaniu gust ma świetny, a sam autor sprzedał miliony egzemplarzy swoich książek, to jednak nie może być takie złe. Otworzyłam książkę i pozwoliłam się porwać przygodzie - i nie żałuję ani sekundy spędzonej nad tą książką.



9/30/2012

Bohaterka nie zasługująca na świat w którym przyszło jej żyć

Bohaterka nie zasługująca na świat w którym przyszło jej żyć
 Dane techniczne:
  • Autor:  Pierumow Nik
  • TytułAliedora
  • Tytuł oryginalny: Алиедора
  • Seria: Siedem Zwierząt Rajlegu tom 2
  • Wydawnictwo: Solaris
  • Liczba stron: 547
  • Premiera: styczeń 2011
  • Gatunek: fantasy

Jakiś czas temu przeczytałam "Terna", pierwszy tom cyklu i byłam nim zachwycona. Dlatego bez żadnych zastrzeżeń sięgnęłam po Aliedorę. I strasznie mnie ta książka rozczarowała. W sumie tylko dlatego męczyłam ją półtora tygodnia, zmuszając się codziennie żeby trochę przeczytać, bo chciałam skończyć.

Drugi tom "Siedmiu Zwierząt Rajlegu" przenosi nas z powrotem do świata wykreowanego przez Pierumowa. Tym razem jednak wydarzenia cofają się rok do tyłu względem ostatnich. Aliedora - młoda szlachcianka ucieka od swojego męża, który okazuje się masochistą i damskim bokserem. To wydarzenie powoli doprowadza do wojny. Najpierw przeciwko rodom, potem królestwom aby na końcu wojna ogarnęła cały rozumny świat. Aliedora pierwotnie jest uciekinierką, aby dość szybko zamienić się w mścicielkę. Chce dopaść swojego męża tyrana oraz całą jego rodzinę. Niestety dziewczyna nie zdaje sobie sprawy z realiów wojny i co chwilę trafia spod deszczu pod rynnę. Dodatkowo okazuje się, ze ma jakieś powiązania ze Zgnilizną, która budzi w ludziach przerażenie.

Pierwszy tom mnie zafascynował. Autor wykreował własny świat, który można porównać do świata tolkienowskiego, z różnymi krainami, magią i bardzo różnorodnymi bohaterami. Na początku ciężko się tam zorientować, bo autor rzuca nas w środek akcji. Jednak dzięki ciekawemu rozwojowi akcji można się szybko wciągnąć.
W tomie drugim zabrakło mi tych różnorodnych bohaterów. Główna bohaterka - Aliedora, również do siebie nie zachęca, ale o tym potem. Oprócz niej na główniejszą postać wychodzi z czasem jej szwagier, który w tej wojnie przechodzi inną drogą, żeby Aliedorę w końcu spotkać.
Z plusów bardzo podobał mi się świat, znowu. Na początku poznajemy małe ludzkie królestwa żeby z czasem zetknąć się z golemami Wszechbrzeża, umarłą armią Nekropolis, a także dalszych krain gdzie żyją postacie mniej lub bardziej przypominające ludzi. Interesujące było przedstawienie wojny. Zetknięcie bohaterki z tą brzydką jej stroną - gwałtami, mordami itp.

Niestety choć minus jest tylko jeden, to najbardziej dał mi się we znaki - główna bohaterka. Początkowo mnie zawiodła. Potem intrygowała. A na końcu miałam jej serdecznie dosyć i naprawdę chciałam skończyć z nią przygodę. Na początku była to taka spokojna panienka z dobrego domu.  Nie potrafiła znaleźć się w nowej sytuacji. Uciekła do rodziców, którzy nie potrafili jej ochronić. Postanowiła  się zemścić, choć nadal nie wiedziała jak to zrobić. Później musiała przetrwać zimę, licząc tylko na siebie. Do tej chwili byłam całym sercem za nią. Było mi jej szkoda. Później jednak trafiła "pod skrzydła" barbarzyńców, którzy widzieli w niej istotę niezwykłą. I zaczęli wyzwalać jej prawdziwe oblicze za pomocą przemocy. Dziewczyna nie pomyślała nawet o ucieczce. Od tej pory również zaczęła czuć się lepsza od innych, choć cały czas nie wiedziałam żeby coś potrafiła. Do końca jej przemyślenia były koszmarne. To że jest lepsza od innych, to że wszystkich zabije, bo ją w jakiś sposób skrzywdzili. Chciała tylko jak najwięcej dla siebie wyciągnąć. O wiele ciekawszą postacią, z jakimiś zasadami, wydał mi się szwagier Aliedory, o którym w ciągu całej książki można się wiele dowiedzieć. On przechodzi przemianę w drugą stronę, z wkurzającego młodego dona, przemienia się w żołnierza, który chce tylko ocalić swoich poddanych.

W końcu autor łączy losy Terna i Aliedory i to dało mi jakąś nadzieję, że następny tom bardziej mi się spodoba. Na razie zrobię sobie przerwę, ale z czasem myślę że będę chciała poznać dalsze losy bohaterów. Mam tylko nadzieję, że Aliedory będzie tam jak najmniej.

Książkę przeczytałam w ramach wyzwania Book-Trotter.


8/26/2012

"Krawcowa z Madrytu" Maria Duenas

"Krawcowa z Madrytu" Maria Duenas
Dane techniczne:
  • Autor:  Duenas Maria
  • TytułKrawcowa z Madrytu
  • Tytuł oryginalny:  El Tiempo entre costuras
  • WydawnictwoŚwiat Książki
  • Liczba e-stron: 522
  • Premiera: sierpień 2011
  • Gatunek: powieść historyczna

1,5 mln sprzedanych egzemplarzy


Maria Duenas, jak sama twierdzi, nie myślała o pisaniu powieści. Z zawodu jest doktorem anglistyki na uniwersytecie w Murcia. Wspomnienia matki, urodzonej w hiszpańskim protektoracie Maroka, były jednym z najważniejszych czynników, które przyczyniły się do zmiany zdania autorki. Powieść, którą napisała, zachwyciła zarówno czytelników hiszpańskich jak i tych poza granicami kraju. "Krawcowa z Madrytu" (dokładne tłumaczenie to "Czas między szwami") została przetłumaczona na ponad 20 języków.

Po licznych pozytywnych recenzjach postanowiłam przyjrzeć się bliżej tej książce. Podchodziłam do niej ostrożnie, nie chcąc zawieść się tak samo jak na "Kuchni duchów". Całe szczęście w tym wypadku mam zupełnie inne odczucia. 

Sira - to młoda dziewczyna wychowywana przez matkę. Obie mieszkają w ubogiej dzielnicy Madrytu, obie również pracują jako krawcowe aby zarobić na życie. Sira wykazuje w tym zawodzie nadzwyczajne zdolności. Poznaje mężczyznę, z którym w przyszłości planuje ślub. Wszystko zmienia się w jednej chwili. Dziewczyna zrywa zaręczyny z powodu porywu serca. Razem z kochankiem wyjeżdża z miasta zagrożonego wojną domową do bezpiecznego Protektoratu. To dopiero początek jej przygód. Poznaje wielu ludzi, zostaje oszukana, otrzymuje pomoc. Wykorzystuje swoje zdolności. W końcu wraca do Madrytu z tajnym zadaniem. Historia jej życia jest barwna i ciekawa. 

Tajna miłość w czasach nienawiści, nędzy i zdrady.

Jest to pozycja obszerna, w żadnym wypadku jednak nie nudna. Sira opowiada swoje losy z perspektywy lat. Wspomina o swoim dzieciństwie. Ale właściwa historia zaczyna się w momencie poznania kochanka, który bardzo drastycznie wpłynął na jej życie, oraz wyjazdu do Maroka. Autorka postawiła na drodze bohaterki osoby, które w tamtych czasach bardzo istotnie wpłynęły na historię. To wszystko powoduje, że ciężko zaliczyć tą książkę do jednego gatunku. Jest to książka historyczna, romans, powieść kryminalna i szpiegowska. Czytałam ją w każdej wolnej chwili, choć miałam ich ostatnio niewiele. Byłam ciekawa jak akcja potoczy się dalej. I wielokrotnie autorka mnie zaskakiwała. Sira z nieśmiałej i nieporadnej dziewczyny z biegiem czasu zmienia się w pewną siebie kobietę. Miłość która się pojawia nie jest nachalna i na pewno nie wystawia się na pierwszy plan. Powiem więcej jest to jeden z wielu wątków, który można znaleźć raczej pod koniec książki. 

Madryt przed wojną domową. Maroko w okresie Protektoratu hiszpańskiego z jego licznymi kontrastami. Madryt w czasie II wojny światowej. Każde z tych miejsc jest inne. A jednak autorce udało się je przedstawić bardzo plastycznie. 

Od pewnego czasu jestem zainteresowania II wojną w każdym jej aspekcie. Hiszpania, ze swoją pozorną neutralnością jest dla mnie zaskakującym miejscem. Niemcy i Anglicy oglądający razem wyścigi a potem zwalczający się przez szpiegów. Gestapo w Madrycie. Żydzi w kasynach, czekający na transport do Ameryki. Jest to bardzo odmienna wizja tego, co w tym samym czasie działo się w Warszawie. 

Jest to świetna pozycja, w której każdy powinien znaleźć coś dla siebie. Zastanawiałam się nad jej minusami ale naprawdę nie mam się do czego przyczepić. Przeczytajcie. Warto. 


6/07/2012

Dane techniczne:
  • Autor: Ulatowska Maria
  • Tytuł: Sosnowe dziedzictwo
  • Seria: Sosnowe dziedzictwo tom 1
  • Wydawnictwo Prószyński i S-ka
  • Liczba stron: 210
  • Premiera: 2011
  • Gatunek: Powieść obyczajowa

Ciepła opowieść o kobiecie, której przeszłość zgotowała najwspanialszą niespodziankę – pomogła odnaleźć własne miejsce na ziemi. To historia, o której pomyślisz: chciałabym, żeby była moja...

Kwilące niemowlę, ukryte pod biurkiem pewnego tragicznego dnia podczas powstania warszawskiego, zamknięty na cztery spusty sejf, przez czterdzieści lat strzegący powierzonej mu tajemnicy, otoczony sosnami stary dwór nad jeziorem, czekający cierpliwie na swoją właścicielkę... Przeszłość i teraźniejszość splatają się tu w chwilami dramatyczną, a chwilami pełną humoru opowieść pokazującą, że los potrafi się do nas uśmiechnąć nawet wówczas, gdy zupełnie tego nie oczekujemy.


To moje drugie spotkanie z autorką. Zastanawiałam się czy będę pod takim samym urokiem jak przy "Domku nad morzem". I rzeczywiście tak było. Książka jest pełna ciepła, pozwala się na chwilę odciąć od codziennego życia i różnych jego problemów.

Ania przyjeżdża do małego miasteczka gdzieś na Kujawach. Ma tam stary dworek, którego niespodziewanie została dziedziczką. Już pierwszego dnia poznaje sporą grupę mieszkańców, z którymi od razu się zaprzyjaźnia. Wydarzenia z czasów współczesnych przeplatają się z przeszłością. Nagle cofamy się do ogarniętej powstaniem Warszawy, gdzie pewna kobieta właśnie rodzi. Przez lata różne wydarzenia oraz przyjaźni ludzie sprawiają, że prawie siedemdziesiąt lat później młoda kobieta staje na progu swojego dziedzictwa. 

Tak jak i w poprzedniej książce, także i tu każda osoba od razu da się polubić. Nie ma tu ludzi złych, złośliwych, czy zgorzkniałych. Mimo licznych problemów, które każdy z nich przeżył są pogodni i szczęśliwi. 


To historia, o której pomyślisz: chciałabym, żeby była moja...


Zgadzam się z tymi słowami opisu. Po skończeniu książki z chęcią przeniosłabym się do Sosnówki, poznała bywających tam ludzi. Autorka stworzyła naprawdę nieliczną grupę cudownych osób. Choć momentami uśmiechałam się pod nosem nad nadmiernym fantazjowaniem autorki - Ania z każdym po paru chwilach jest na Ty, nie ma żadnych problemów, każdy by jej nieba uchylił... Trochę jak w Raju. Zresztą główna bohaterka staje się tam po trochę aniołem. Rozwiązuje wszystkie problemy zarówno swoje jak i innych :)

Ania po licznych problemach życiowych, zarówno swoich jak i rodziców, wreszcie znalazła oazę. Dwór w Sosnówce ma bowiem wszystko, czego dusza zapragnie. Choć być może początkowo wymaga remontu, to oczami wyobraźni widziałam budynek podobny do tego z "Rancza" dworku Lucy. Do tego tuż za progiem jezioro, las... Żyć nie umierać ;) 

Znowu można zauważyć wiele szczegółów z biografii autorki - pojawia się nadmierne zamiłowanie do książek, Klif Orłowski, Warszawa i właśnie ten dworek - miejsce do spędzania czasu w zgodzie z naturą, no i nie można zapomnieć o psach.  

Fragmenty z czasów Powstania Warszawskiego i lat zaraz po wojnie były dla mnie sentymentalne. Zrobiło mi się przykro że nie znałam tej Warszawy sprzed wyburzeń. Widać wyraźnie że to zupełnie inny świat.

Spędziłam z tą książką naprawdę miłe chwile. Pomimo nadmiernego dobra w bohaterach (a może właśnie dzięki nim) książkę pochłonęłam prawie w jeden dzień. Z chęcią też przeczytam drugą część cyklu, żeby się przekonać z kim Ania postanowi być. Mężczyźni bowiem lgną do niej jak muchy. Jeśli ktoś chciałby odpocząć od codziennych problemów i zobaczyć Polskę i jej mieszkańców w o wiele lepszym świetle, zapraszam do Sosnówki :)

Była to moja pierwsza książka z czerwcowego wyzwania Trójki e-pik.


Z racji początku kolejnego "długiego weekendu" będę przez chwilę odcięta od internetu. Sama jadę odpocząć na łonie natury, poczytać książki. Może nie do dworku, ale na działkę ;) Życzę wszystkim udanego odpoczynku.

5/23/2012

Dane techniczne:
  • Autor:  John Marsden
  • Tytuł: Jutro. Nie ma już żadnych zasad
  • Seria: Jutro t.1
  • Wydawnictwo: Znak
  • Liczba stron: 236
  • Premiera: 2011
  • Gatunek: Literatura młodzieżowa, powieść przygodowa

Nie ma już żadnych zasad. Mam na imię Ellie. Kilka dni temu wybraliśmy się w siedem osób na wyprawę do samego Piekła. Tak nazywa się niedostępne miejsce w górach. Wycieczka była próbą naszej przyjaźni. Niektórych z nas połączyło nawet coś więcej. Szczęśliwi wróciliśmy do domu. Ale to był powrót do piekła. Znaleźliśmy martwe zwierzęta, a nasi rodzice i wszyscy mieszkańcy miasta zniknęli. Okazało się, że naszego świata już nie ma. Że nie ma już żadnych zasad. A jutro musimy stworzyć własne.


Spotykałam się z tą książką w blogosferze parokrotnie. I czytałam na jej temat różne opinie. Opis jest intrygujący więc postanowiłam spędzić z nią niedzielne popołudnie.

Pomysł na przedstawioną historię jest ciekawy i jak dla mnie bardzo oryginalny. Grupa nastolatków, którzy wyjeżdżają na parę dni w niedostępne góry wraca do całkowicie innego świata. W ciągu paru chwil muszą dojrzeć, żeby nie dać się zabić. Czy ktoś w dzisiejszych czasach wyobraża sobie inwazje na Australię? Oczywiście wojny na bliskim wschodzie to jedno, ale zaatakowanie jakiegoś kraju spoza tego regionu, szczególnie takiego który nie miesza się do polityki światowej graniczy z cudem. I właśnie to się wydarzyło. Grupa przyjaciół po paru dniach w górach wraca do całkowitego innego świata. Ich odcięte miasteczko zaatakowała wroga armia. Strzelają do każdego, kto jest na wolności. Inni mieszkańcy już dawno dostali się do niewoli. Co zrobi grupa nastolatków? Jak poradzi sobie w tym momencie? Poddać się? Ratować bliskich? Ukryć się? Każde wyjście jest dobre. Każde ma plusy i minusy.

Wydarzenia pisane są z punktu widzenia Ellie, która ma za zadanie spisać wydarzenia, których razem z resztą grupy jest świadkiem. Zabieg uważam za udany. Tym bardziej, że dopiero pod koniec książki zorientowałam się że autor jest mężczyzną. A więc wcielił się w postać młodej dziewczyny na tyle dobrze, że nie dał się okryć.

Fabuła rozwija się powoli, na początku dziewczyna opisuje jak doszło do ich wyjazdu, co porabiali w górach. Ale z chwilą powrotu do domu nabiera tempa. Wydarzenia zaczynają rozwijać się coraz szybciej. Aby na końcu dotrzeć do punktu który tylko zaostrza apetyt na więcej. 

Przeczytałam tą książkę błyskawicznie. Przede wszystkim właśnie ze względu na akcję która nie daje chwili oddechu. Postaci, które autor wykreował też zapowiadają się ciekawie, choć w sumie z 8 głównych bohaterów najlepiej poznajemy Ellie i dwie osoby, którymi jest zainteresowana. Mam nadzieję że kolejne tomy pozwolą rozwinąć się również reszcie. Pomimo wojny zdarzają się uczucia. Poszczególne osoby łączą się w pary. Ellie przeżywa dylemat, który z chłopaków bardziej jej się podoba. I czy te uczucia znaczą coś więcej.

"Jutro" ma przedstawiać błyskawiczne dorastanie, decyzje podejmowane w trudnych czasach. To jak ludzie trzymają się razem. To wszystko jest oczywiście pokazane, choć gdzieś głęboko tkwi we mnie przekonanie, że w razie prawdziwego zagrożenia nikt nie pracuje tak wspólnie jak ta grupa. Na pewno poszczególne osoby zdecydowałyby inaczej. Być może pojawiliby się zdrajcy. Mimo to podobało mi się w jaki sposób Marsden przez usta Ellie pokazał przemianę beztroskich nastolatków w dzieci wojny, współczenych partyzantów. Sceneria nie jest sielankowa. W każdej chwili można zginąć. Były postrzały poszczególnych członków. Obraz zdechłych z głodu i pragnienia zwierząt trochę mnie przytłoczył. To jest prawdziwa wojna, choć nikt nie wie z kim naprawdę walczą. 

"Jutro" to seria skierowana do młodzieży. To oni są tu na pierwszym miejscu. Jednak mimo że mam trochę więcej niż naście lat czytałam pierwszy tom z zaciekawieniem. Książka nie jest gruba i dzięki temu można szybciutko ją pochłonąć. Ciekawa jestem dalszych losów bohaterów.


4/20/2012

Dane techniczne:
  • Autor: Masterton Graham
  • Tytuł Zjawa
  • Wydawnictwo: Albatros
  • Liczba stron: 364
  • Premiera: 2010
  • Gatunek: Horror



Pewnego zimowego popołudnia tafla lodu załamuje się pod spacerującą po zamarzniętym basenie pięcioletnią Peggy Buchanan. Jej śmierć pogrąża w żalu dwie starsze siostry, Elizabeth i Laurę. Dziewczynki nie mogą jednak oprzeć się wrażeniu, że Peggy czuwa nad ich losem gdzieś z zaświatów. Trzy lata później miejscowy pastor, który molestował seksualnie Laurę, zostaje znaleziony w stanie agonalnym na terenie plebani z objawami bardzo głębokiego odmrożenia całego ciała. Jest upalne lato i wypadek wymyka się wszelkim próbom racjonalnego wytłumaczenia. Kiedy nieprzyjemne przygody zaczynają spotykać każdego, kto w jakikolwiek sposób zbliży się do którejś z sióstr, Elizabeth uświadamia sobie, że nieżyjąca dziewczynka roztoczyła nad nimi rodzaj kłopotliwej, choć niezwykle groźnej kurateli…


Nie przepadam za horrorami, choć czytałam ich niewiele. Ale ich atmosfera powoduje, że mam bardzo dziwne myśli i się boję. Tym razem się jednak przemogłam i sięgnęłam po książkę Mastertona. Przełamuję uprzedzenia z wyzwaniem Trójka e-pik.

"Zjawa" zrobiła na mnie bardzo miłe wrażenie. Miłe to dobre słowo, choć chyba do horroru nie bardzo pasuje. Nie bałam się. Zjawa, która zjawia się, żeby siać zamęt wydawała mi się zagubionym dzieckiem. Nie czułam atmosfery strachu. Pamiętam jak kiedyś przeczytałam "Miasteczko Salem" Kinga, do dziś na wspomnienie tej książki ciarki chodzą mi po plecach. U Mastertona tego nie ma. Może dlatego że "zło" i  "strach" od początku są nazwane. Nie ma atmosfery oczekiwania i niepewności.

Największe przerażenie i niesmak wywołała u mnie scena gwałtu na Laurze. Natomiast duch Peggi przerażający nie był. W pewnym momencie przeczuwałam nawet kto będzie kolejnym jej celem. Sam pomysł na zjawę Peggi, jak i inne zjawiska nadprzyrodzone był bardzo udany. Rozwinięcie zagadki jak i jej wytłumaczenie oraz zamknięcie problemu również.

Początek historii jest chyba najbardziej mroczny i tajemniczy. W atmosferze zimy i stagnacji ginie mała dziewczynka. Tragedia reszty rodziny jest przytłaczająca. Histeria matki, wyrzuty sumienia ojca i niezrozumienie ze strony małych sióstr. Pierwsze momenty po tragedii są bardzo wyraźnie uwypuklone.

Wydarzenia mają miejsce się w latach czterdziestych i na początku pięćdziesiątych ubiegłego wieku. Moje zainteresowanie historią sprawia, że jestem bardzo wyczulona na przedstawienia realiów życia w danym okresie. W tym wypadku autor się popisał.

Zakończenie jest smutne i nostalgiczne. Chyba inaczej nie dało się skończyć tej historii.

W sumie jeśli chodzi o wątek horroru to Masterton nie bardzo się popisał. Początek był obiecujący, a potem poszło do dołu.
Mimo to spędziłam miłe chwile przy lekturze i uważam że warto do niej zajrzeć.


Copyright © 2014 Książkowe Wyliczanki , Blogger