6/06/2024

Poznajcie "Koronczarki. Klątwa rodziny Flores" Angelica Lopes

 

Zapraszam na pojrzenie na świat kobiet w Ameryce Południowej, a dokładniej w Brazylii. Lubię odkrywać nowe kultury, a losy kobiet w różnych zakątkach świata od jakiegoś czasu z chęcią poznaję, dlatego z przyjemnością sięgnęłam po lekturę tej powieści. Autorka pokazała świat w którym kobieta musi walczyć o wolność i własne wybory. Czy warto po nią sięgnąć? 

Początek XX wieku, w niewielkim mieście w Brazylii żyją kobiety z rodziny Flores. Od kilku pokoleń mężczyźni w tej rodzinie pojawiają się na krótko i zaraz znikają, a wszystko spowodowane jest klątwą o której mówi się w okolicy szeptem, choć same właścicielki domu z niebieskimi okiennicami nigdy o niej nie wspominają. Dzięki odkryciu przyjaciółki tworzą one piękne koronki, które sprzedają i które dają im dużo wolności. Koronki stają się też sposobem na przekazywanie wiadomości, kiedy jedna z dziewcząt zostaje wydana za mąż. 

W naszej świadomości pieniądze były domeną wyłącznie mężczyzn. To oni zajmowali się ziemią i bydłem. To oni tę ziemię i bydło posiadali. To oni parali się handlem, chuligaństwem i komiwojażerką. To oni byli naszymi mężami, ojcami, braćmi. Pieniądze zawsze należały do nich. 

Trafiłam na kolejną perełkę, która długo nie opuści mojej biblioteczki. Autorka dzięki bohaterkom z różnych pokoleń tej samej rodziny zderza ze sobą dwa światy, ten z lat 1918/1919 i współczesny. Sto lat temu kobiety trafiały spod kurateli ojca pod władzę męża, wtedy powoli walczyły o swoje prawa, o własnym decydowaniu, o prawie do odejścia, rozwodu. Dziś walczą nadal, bo choć wiele się zmieniło, to autorka wyraźnie pokazuje, że wiele kwestii nadal nie wygląda tak jak powinno. 

W rzuconej z goryczy klątwie Cyganka nigdy nie sprecyzowała, że tylko kobiety z tego rodu czeka cierpienie. W ten sposób ją zrozumiano, bo koniec końców to częsty wniosek, że kobiety muszą zawsze za wszystko płacić, a zaczęło się to z chwilą, kiedy koś zjadł jabłko, którego nie wolno było jeść. 

Historia jest wciągająca i sama nie wiem które czasy bardziej mnie wciągnęły. Obie linie czasowe wydają mi się równorzędne, choć przy tego typu zabiegach przeskoków w czasie, zazwyczaj wolę wybrać jedną historię. Koronczarki z początki XX wieku, które pokazywały niewielkie miasteczko z władzą bogatego dziedzica i kobietami, które wbrew swojej woli zostawały wydawane za mąż. Ale to też historia w której rodzi się miłość o którą trzeba walczyć. To również historia kobiecej przyjaźni. Wszystko to otaczają koronki, pięknie tworzone przez bohaterki,  które są także wykorzystywane żeby wzajemnie się porozumiewać. Kobiety z rodziny Flores są pozostawione same sobie, one nie mają opiekunów w postaci mężczyzn, a jednak doskonale sobie radzą w tym świecie, wspólnie są w stanie poradzić sobie z przeciwnościami losu. 

Alice doszła do wniosku, że wszystkie były zakładniczkami - kobieta z jej rodziny, która zachowała welon, aptekarka Kaylane, lat dwadzieścia cztery, zawieszona pomiędzy życiem a śmiercią w szpitalu, matka Alice o twarzy prawie nieruchomej od botoksu, nieustannie czymś się przechwalająca, by zapewne poczuć się ważniejszą, a nawet ona sama, która mimo niebieskich włosów i wypisanego na piersi hasła wciąż nazywała "mordercę" "skurwysynem". 

Jest również współczesna historia, w której młoda, zbuntowana kobieta próbuje odnaleźć w życiu swoją drogę. Walczy o prawa kobiet, walczy również z matką, z którą nie potrafi się porozumieć. I jest w tym wszystkim tak bardzo współczesna. Świetnie oddaje dzisiejszy świat i wszystkie wątpliwości, które pojawiają się w naszych głowach. 

Na obu osiach historii pojawiają się historie kobiet mniej lub bardziej wpływających na główne bohaterki. Jest Eugenia, która próbuje uciec z niechcianego małżeństwa, jest Vitorina, która robie wszystko, żeby spełnić swoje marzenie o miłości, są również współcześnie wspomniane kobiety, jak ta którą podpalił były chłopak, czy inna, walcząca o prawo opieki nad dzieckiem. Te wszystkie historie przeplatają się i tworzą ciekawą mozaikę, prawie jak piękna koronka stworzona przez bohaterki. 

Życie jest jak koronka, moje dziecko, wydarzenia przeplatają się i przybierają unikalny kształt. Gdyby połączyły się w inny sposób, dałyby odmienny obraz. Każda historia jest wyjątkowa jak obrusy i narzuty, które wykonywałyśmy popołudniami w domu waszych krewnych. Niektóre były bardziej kunsztowne, wymagały planowania i poświęcenia. Inne, wyjątkowe, powstawały dzięki nieuwadze lub szczęściu. 

"Koronczarki" to powieść, po którą sięgnęłam trochę przypadkiem, a jestem bardzo szczęśliwa, że tak się stało. Historia przybliża świat brazylijskich kobiet i tego, w jaki sposób powoli zdobywały (i nadal zdobywają) prawa o decydowaniu o własnym losie. Historia opisuje wiele bohaterek, które łączą więzi krwi, przyjaźń, czy wspólnie przeżywane cierpienie. W tle przedstawione są przepiękne koronki, tworzone przez bohaterki. Myślę, że to kolejna historia, która zostanie ze mną na długo. 




  • Autor: Lopes Angelica
  • Tytuł: Koronczarki. Klątwa rodziny Flores
  • Tytuł oryginalny: A Maldição das Flores
  • Tłumaczenie: Katarzyna Mojkowska
  • Wydawnictwo: Mova
  • Liczba stron: 324
  • Premiera: 22 maj 2024



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję za każdy zostawiony komentarz.

Copyright © 2014 Książkowe Wyliczanki , Blogger