W ośmiu ostrych i kameralnych miniaturach Cho Nam-joo układa losy różnych Koreanek: nastoletniej uczennicy doświadczającej przemocy rówieśniczej, córki próbującej zrozumieć ojca, niedocenianej urzędniczki, pisarki atakowanej hejtem czy starszej kobiety z niespełnionym marzeniem. To proza refleksyjna i uważna na detale codzienności – pokazuje zarówno specyfikę koreańskiej rzeczywistości, jak i uniwersalne, ponadkulturowe problemy kobiet.
Moje siostry miały ładne imiona. Najstarsza, Geumju - "złoty paciorek", druga, Eunju - "srebrny paciorek, a ja byłam Mallyeo - "ostatnia dziewczynka". W młodości często płakałam z powodu imienia. Nie było rzadkie wśród moich rówieśników, ale wyraźnie kontrastowało z imionami moich sióstr. Kiedy błagałam, by przynajmniej w domu nazywano mnie jakoś ładniej, mama mnie beształa: "Nie mów takich rzeczy, bo uderzy cię piorun! Masz piękne imię, które przynosi pomyślność". Rzeczywiście, moje imie przyniosło naszej rodzinie dwóch młodszych braci. Ale co dało mnie to imię, które podarowało dwóch chłopców i spełniło życzenie matki?
Autorka ukazuje kobiecą stronę życia – poprzez opowiadania przedstawia bohaterki w różnym wieku i z różnych warstw społecznych. Wszystkie łączy jedno: przez sam fakt bycia kobietami doświadczają presji, są zmuszane do określonych zachowań i podporządkowania się obowiązującym normom. Cho Nam-Joo zasłynęła książką, która w Korei odbiła się szerokim echem i stała się ważnym feministycznym głosem. Myślę, że ten zbiór również niesie podobny przekaz. Autorka porusza w nim rozmaite problemy społeczne kobiet – od tych z pokolenia babć, kiedy dziewczynki często nie otrzymywały imion należnych z szacunku, przez matki, które przez całe życie pozostawały w cieniu mężów, po młode kobiety dopiero wchodzące w dorosłość. One także czują ciężar społecznych oczekiwań: mają stawiać opiekę nad dzieckiem ponad karierę, zadowalać się najmniej znaczącymi stanowiskami, a często także podporządkowywać się mężczyznom, którzy uznają swoją wyższość.
Teraz już wiedziała, że przemoc ojca wynikała z jego nieudolności. Za każdym razem, gdy sprawy poza domem szły źle, zamieniał się w despotę, aby w ten sposób potwierdzić, że w domu nadal jest panem.
To kolejna książka, którą przetłumaczono na język polski nie z oryginału, lecz z wersji angielskiej – i niestety da się to wyraźnie odczuć. Podczas dyskusji o tym tytule miałam okazję porównać fragment polskiego i angielskiego wydania w opowiadaniu o tytułowej pani Kim. Okazało się, że przekaz w obu wersjach znacząco się różni. Krótki fragment niósł zupełnie inne przesłanie – co więc z całą książką, która prawdopodobnie również mogła zostać miejscami błędnie zinterpretowana? Trudno nie zastanawiać się, jak polskie wydanie wypada w porównaniu z oryginałem koreańskim.
Dotarło do mnie, dlaczego mama powiadomiła nas o odejściu ojca prawie miesiąc po fakcie. Zbliżały się terminy płatności rachunków. Przez te wszystkie lata mama co miesiąc dostawała od ojca pieniądze na zakupy oraz na domowe wydatki i nie miała pojęcia, ile wynoszą opłaty i gdzie są oszczędności.
Sama lektura, mimo wątpliwości dotyczących tłumaczenia, naprawdę mi się podobała. Oczywiście nie wszystkie opowiadania trafiły do mnie w równym stopniu – jedne poruszyły mnie mocniej, inne mniej, co z pewnością wynika z tego, jak bardzo dana historia do mnie przemówiła. Bardzo współczułam bohaterce opowiadania Pod śliwą, a tytułowa Panna Kim wie wywołała we mnie sporo frustracji. Czytając Drogi Oppa, zżymałam się na łatwowierność i podporządkowanie głównej bohaterki, za to Zorza polarna przyniosła mi wiele pozytywnych emocji.
Oppa, nie pomagałeś mi dlatego, że byłam kretynką; zrobiłeś ze mnie kretynkę, "pomagając mi". Dobrze się bawiłeś, robiąc ze mnie idiotkę i mną manipulując? Nigdy bym się nie ocknęła, gdybyś mi się nie oświadczył. Zatem wielkie dzięki, Kang Hyunnamie, podły draniu!
Zbiór opowiadań stworzony przez Cho Nam-Joo ukazuje życie kobiet w Korei Południowej, kraju, który wciąż mierzy się z konfucjańskim podejściem do świata, a tym samym – z tradycyjnym postrzeganiem roli kobiety w społeczeństwie. Autorka trafnie uchwyciła konkretne problemy, pokazując poprzez swoje bohaterki, jak wygląda codzienność tych, które już na starcie muszą starać się bardziej. Choć mam za sobą wiele filmów i książek poruszających podobne tematy, każda kolejna historia wywołuje we mnie silne emocje. Teraz z jeszcze większą ciekawością sięgnę po jej najsłynniejszą powieść – Kim Jiyoung, urodzona w 1982.


Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za każdy zostawiony komentarz.