10/22/2025

Jak pomagają "Drobne przysługi" Alicja Filipowska


Czasem trafiam na książkę, która potrafi zaskoczyć. Bywa, że lektura okazuje się zupełnie inna, niż początkowo zakładałam. Zdarza się też, że decyduję się na patronat, bo historia od razu mnie przyciąga. Tak właśnie było w tym przypadku — ta książka przyniosła mi wiele ciepła, opowieści o kobiecych problemach i codziennym życiu. A jednocześnie sprawiła, że z nowej perspektywy spojrzałam na ludzi wokół siebie.

To historia o zwykłej kobiecie, której codzienność zdaje się przewidywalna i spokojna – aż do momentu, gdy w jej życiu pojawiają się drobne, z pozoru nieistotne zmiany. Mała miejscowość, rozmowy przy herbacie, sąsiedzkie gesty i tytułowe przysługi stają się tłem dla opowieści o tym, jak łatwo zapomnieć o sobie, żyjąc dla innych. Alicja Filipowska z wyczuciem pokazuje, że nawet niewielkie wydarzenia mogą stać się początkiem czegoś nowego – czułości, odwagi, a może i drugiej szansy.

Z kart tej powieści wypływa zwątpienie, apatia i samotność. Główna bohaterka — kobieta po czterdziestce, stara panna, pozbawiona złudzeń co do przyszłości — trwa w rutynie, która daje jej namiastkę spokoju. Drobne rytuały porządkują dzień, a grono przyjaciółek staje się bezpieczną przystanią. Ale tak naprawdę nikt nie dostrzega, co kryje się w jej sercu. Alicja Filipowska osadza tę historię w małej miejscowości, gdzieś na wschodzie kraju, gdzie czas jakby się zatrzymał. W urzędzie, w którym pracuje Halina, dopiero zaczyna pojawiać się internet, a z nim — nieśmiała próba połączenia się ze światem.

Pewnego dnia w urzędzie pojawia się nowy listonosz – człowiek głośny, bezpośredni, momentami wręcz irytujący. To właśnie on, zupełnie niespodziewanie, zaczyna wprowadzać w życie Haliny zmiany – początkowo na przekór jej woli i z dużym oporem z jej strony. Muszę przyznać, że Halina wzbudziła we mnie wiele emocji, nie zawsze tych pozytywnych. Na początku jej spojrzenie na świat, złośliwe komentarze i cięty język naprawdę mnie drażniły. Z czasem jednak zaczęłam dostrzegać, że za tą zbroją ironii kryje się coś znacznie bardziej kruchego – lęk, smutek i pragnienie, by ktoś wreszcie ją zauważył.

Tytuł ten może zaskoczyć, bo trudno tu doszukiwać się klasycznego romansu, choć opis może to sugerować. To raczej historia, która w wyjątkowo kobiecy sposób spogląda na świat i codzienność. Lektura pokazuje powolne otwieranie się na nowe możliwości, zmiany w sposobie myślenia, pozwalanie sobie na więcej – na marzenia, spontaniczność, na wyjście poza ramy narzucone przez wiek czy oczekiwania innych. Halina stopniowo odsłania swoją wrażliwość, uczy się akceptować siebie i czerpać radość z drobiazgów. Choć otoczenie reaguje zdziwieniem, a plotki krążą szybko, z czasem zaczyna to przyjmować ze spokojem i coraz większą siłą.

Halina stanowi oś tej historii, ale to jednocześnie bardzo kobieca opowieść, w której wokół niej pojawia się wiele innych bohaterek. Każda z nich na swój sposób uchyla rąbka własnego życia, pozwala zajrzeć pod maskę codzienności i zobaczyć skrywane emocje, rozterki oraz dylematy. To kobiety zmagające się z tym, co bliskie wielu z nas – przemijaniem, samotnością, oczekiwaniami innych i potrzebą bycia zauważoną.

„Drobne przysługi” to niespieszna lektura, która z czasem pokazuje swoje drugie dno. Życie bohaterki i jej otoczenia, od lat ustalone i niezmienne, dzięki pojawieniu się Stefana zaczyna otwierać się na drobne zmiany. I właśnie te małe gesty sprawiają, że świat powoli zmienia się wraz z nią. Cieszę się, że zdecydowałam się objąć książkę patronatem – zdecydowanie warto ją odkrywać. Myślę, że każda czytelniczka znajdzie w tej historii coś bliskiego sobie, w jakimś stopniu utożsami się z bohaterkami i odkryje moc drobnych zmian w codziennym życiu.







  • Autor: Filipowska Alicja
  • Tytuł: Drobne przysługi
  • Wydawnictwo: Szara Godzina
  • Liczba stron: 320
  • Premiera: 21 wrzesień 2025

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję za każdy zostawiony komentarz.

Copyright © 2014 Książkowe Wyliczanki , Blogger