Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Anglia. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Anglia. Pokaż wszystkie posty

10/10/2017

"KONKURS" „Anglicy. Przewodnik podglądacza” Matt Rudd

"KONKURS" „Anglicy. Przewodnik podglądacza” Matt Rudd

Książki z serii Mundus to ciekawa i różnorodna lektura. Dziś swoją premierę ma najnowszy tytuł z tej serii "Anglicy. Przewodnik podglądacza" Matta Rudd'a. Wciągająca lektura! 

Dzięki uprzejmości Wydawnictwa Uniwersytetu Jagiellońskiego proponuję dziś konkurs z świeżutkim egzemplarzem tego tytułu. Gotowi? :) 


6/21/2016

Ulotny powiew przeszłości w "Ross Poldark" Winston Graham

Ulotny powiew przeszłości w "Ross Poldark" Winston Graham
Koleje losu bywają okrutne, niszcząc życia, stawiając na drodze przeszkody, uniemożliwiając normalną egzystencję. Plany, które człowiek układa, do których dąży, bardzo szybko mogą zostać przekreślone. Po takich sytuacjach ciężko się podnieść, niejedni staczają się do cna, są jednak również takie jednostki, które postanawiają walczyć, podejmując próby odzyskania tego, co zostało im wyrwane. 

11/22/2015

"Podwójne życie Pat" Jo Walton, skłania do zastanowienia się nad wyborami życia

"Podwójne życie Pat" Jo Walton, skłania do zastanowienia się nad wyborami życia


Decyzje, które podejmujemy, determinują nasze życie, zmieniają je, wprowadzając na nową ścieżkę. Nasze decyzje determinują również rozwój świata i kierunek w którym podąży. Nie na darmo mówi się, że ruch skrzydeł motyla może wywołać tsunami na drugim końcu globu. Nie zdajemy sobie sprawy, jak wyglądałoby nasze życie, gdybyśmy w pewnym momencie wybrali inną decyzję - kierunek studiów, praca, partner, dzieci, być może bylibyśmy szczęśliwsi, może nie, może nasza praca pomogła by innym. Nie zastanawiamy się nad tym w takich kontekstach. Jo Walton pokazała taki właśnie wybór i spowodowała, że zaczęłam się zastanawiać nad wieloma sprawami.



10/08/2015

"Z dala od zgiełku" Thomas Hardy

"Z dala od zgiełku" Thomas Hardy


Zabierając się za ten tytuł miałam o nim bardzo mgliste pojęcie. Wiedziałam że będzie historia miłosna, praca, wieś, trudne wybory i zaczynając lekturę gdzieś z tyłu głowy pojawiał mi się tytuł "Ptaki ciernistych krzewów". Nie wiedziałam, że ta książka została zekranizowana, a co więcej, nie wiedziałam że to klasyka, a "Z dala od zgiełku" zostało  przecież napisane prawie 150-lat temu.


Wsi spokojna, wsi wesoła!
Który głos twej chwale zdoła?
Kto twe wczasy, kto pożytki
Może wspomnieć zaraz wszytki?*


9/08/2015

"Podróżniczka" Diana Gabaldon

"Podróżniczka" Diana Gabaldon
Lata rozłąki, wielka miłość, powrót do przeszłości. Dotychczasowe przygody Claire i James'a bardzo przypadły mi do gustu. Zbliżyłam się do bohaterów i przeżywałam wraz z nimi wszelkie przygody, choć nieraz były ciężkie, a nawet tragiczne. Rozstanie, trwające dwadzieścia lat było dla mnie koszmarnym przeżyciem. Nareszcie jest szansa, że bohaterowie znowu się spotkają. Czy można skończyć tę historię w tym momencie?


5/06/2015

"Zaklinacz słów" Shirin Kader

"Zaklinacz słów" Shirin Kader

Magiczny głos, który da się wyłowić pośród głośnego tłumu. Tajemnicza postać przemierzająca ulice miasta. Historie wnikające w duszę słuchacza. I przeznaczenie, które nie pozwoli o sobie zapomnieć. Tajemnicza i przyciągająca książka. Czy warto? 

Nina wychowywała się na baśniach wschodu, od dzieciństwa je pochłaniając. Jej pasja kulturą wschodu sprawiła, że wybrała studia w tym kierunku, a w końcu wyjechała do Londynu, aby pracować tam nad doktoratem. W tłumie spotkała tajemniczego mężczyznę, który wydał jej się dziwne znajomy.  Tajemnicza postać z głosem, którego nie da się zapomnieć - Gabriel. Jakie tajemnice skrywa? Bohaterowie tworzą barwny związek, przemierzają ulice Londynu, poznają historie ludzi, ostatecznie podążając do niespodziewanego, baśniowego finału. 

22 maja 2014 roku. Mija prawie rok od kiedy spotkałam autorkę na Targach, a to spotkanie zaowocowało zakupem "Zaklinacza słów". Długo zbierałam się, żeby sięgnąć po ten tytuł. Przymierzałam się do niego kilkukrotnie. Siedzę teraz i zastanawiam się, jak ostatecznie ocenić tę książkę. Z jednej strony mnie ona oczarowała a z drugiej była nużąca. Chyba jeszcze nigdy nie miałam takiego problemu z jednoznaczą oceną. 

Autorka odsłania przed nami historię, która choć na pierwszy rzut oka wydaje się zwyczajna, to przypomina jedną z opowieści Szeherezady. Wydarzenia mają miejsce w Londynie, a nie w krajach Orientu, a jednak na każdym kroku czuć ten magiczny, egzotyczny urok. Nina opowiada swoją historią wracając do czasów dzieciństwa. Miłość do kultury Wschodu wyssała z mlekiem matki, dzięki badaniom ojca poznała legendę Zaklinacza Słów. Nie potrafiła znaleźć się w życiu codziennym, marząc o przeżyciu własnej baśni. Jej spotkanie z Gabrielem pozwoliło odnaleźć życiowy spokój. Poznawała historie ludzi, wielokrotnie niezwykłe i magiczne. A potem czar prysł. 

Autorka pozwala nam wstąpić do świata niezwykłego. Z pozoru wydaje się on zwyczajny, dobrze nam znany. A jednak pewne elementy sprawiają, że zaczynamy wątpić, zastanawiamy się o co chodzi, dokąd prowadzi ta historia. Niezwykłe splecenie wątków, motywów i świata realnego z baśniowym tworzy książkę, która wielokrotnie może zadziwić. Po przeczytaniu ostatniego zdania dotarła do mnie głębia tej książki. 

A jednak miałam dwa, a właściwie trzy podejścia, zanim ją skończyłam. Jest taki moment, który wybitnie zniechęcał mnie do skończenia tej książki. Opis codziennego życia Niny z Gabrielem, który dodatkowo był spotęgowany sposobem narracji. Bohaterowie żyli ze sobą jakby odcięci od reszty świata. Wystarczyła im wspólna obecność, codzienne czynności, bycie razem. Brak dialogu był dodatkowym utrudnieniem w tym miejscu. 


Po przebrnięciu tego fragmentu książki historia wciąga coraz bardziej. Niezwykłe historie ludzi, ich opowieści, dziwne zachowania. Podróże po Londynie, odkrywanie przedmiotów. Sny, które mogą wywróżyć przyszłość. Wszystkie te elementy stwarzają wrażenie coraz większej tajemnicy, niepewność historii. Autorka doskonale połączyła elementy realne i baśniowe, aby ostatecznie zostawić czytelnika w osłupieniu nad całokształtem. 

Nie mogę też nie zwrócić uwagi na wydanie tej książki. Po raz kolejny wydanictwo Lambook stworzyło perełkę wydawniczą. Po tę książkę chce się sięgać, chce się ją dotykać i się jej przyglądać. Przepiękne, nasycone kolory, tajemnicze motywy. To książka, która warto mieć na swojej półce choćby ze względu na jej wygląd. 

Ciężko jest pisać o tej książce, bo wystarczy jedno nieopatrzne słowo, aby zdradzić tajemnicę w niej zawartą a wtedy magia zniknie. Przeczytanie całości daje możliwość odkrycia piękna tej książki, jej magii i niezwykłości. Nie spotkałam jeszcze polskiej pisarki, która byłaby tak bardzo zafascynowana Wschodem i potrafiłaby oddać to na kartach powieści. "Zaklinacz Słów" to debiut Shirin Kader. Debiut piękny, dopracowany i zachwycający. Można się do czegoś przyczepić? Na pewno. Ale wrażenie po skończeniu lektury, jej całokształt, zacierają niedociągnięcia. Jeśli chcecie odkryć coś nowego w literaturze polskiej zachęcam po sięgnięcie po "Zaklinacza słów". Powiew świeżości z zapachem Orientu. 


Książka bierze udział w wyzwaniu: Kiedyś przeczytam

4/24/2015

"Obca" Diana Gabaldon

"Obca" Diana Gabaldon

Przeszłość, która stała się przyszłością... Miłość, która pokonała czas... Cierpienie ponad ludzkie możliwości... Intryga zmieniająca doczesność... Wiele jest momentów w ludzkim życiu, które zaważają na dalszym losie. Niektóre nadchodzą niespodziewanie i nie zwracamy na nie uwagi, nie zdając sobie sprawy z ich ważności. Inne spływają jak grom z jasnego nieba odcinając grubą linią dotychczasowe życie od tego, które dopiero przychodzi. Człowiekowi pozostaje dostosować się do zmian i wykorzystać je najlepiej jak potrafi. 

Claire chwilę po II wojnie wyjeżdża z mężem na zasłużone wakacje do Szkocji. Chcą zapomnieć o piekle wojny, nacieszyć się sobą po długiej rozłące, odnaleźć spokój. Tajemniczy krąg, przypadkowo odkryty, kryje w sobie wiele sekretów i niespodziewanie przenosi kobietę w odległą przeszłość. W połowie XVIII wieku szkockie góry nie są najbezpieczniejszym miejscem dla samotnej kobiety, szczególnie bardzo skąpo ubranej jak na te czasy. Claire wpada w łapy angielskich żołnierzy, a potem szkockich górali. Kobieta nie zdaje sobie sprawy ze swojej sytuacji, nie może sprzyjać do świadomości sytuacji, w której się znalazła. Niespodziewanie odkrywa rodzące się w sobie uczucie, a wydarzenia zmuszają ją, do bliższego poznania się z mężczyzną, który nie powinien znaleźć się na jej drodze. 

Wspomnienie tych dwóch nazw sprawiło, że nagle poczułam okropną tęsknotę za moim światem. Co ja tu robię? - pomyślałam po raz tysięczny. W tym dziwnym miejscu, z dala od wszystkiego, co znam, wyrwana z własnego domu, rozdzielona z mężem i przyjaciółmi, samotna pomiędzy dzikusami? W czasie ostatnich tygodni z Jamiem zaczęłam czuć się szczęśliwa i bezpieczna. Teraz zdałam sobie sprawę, że szczęście było iluzją, choć z bezpieczeństwem sprawa wyglądała inaczej.

Doczytałam się, że jest to fantastyka, i choć wiele osób ten gatunek by odstraszył, mnie wręcz przeciwnie, zachęcił do tej lektury. Kiedy jednak wzięłam ją do ręki zaczęłam walczyć z wątpliwościami - ponad 700 stronicowa cegiełka, a każda karta drobno zapisana. A potem historia mnie porwała. Po pierwszych dwustu stronach wiedziałam, że muszę bliżej poznać twórczość pisarki i nie poprzestanę na swojej znajomości z nią na "Obcej" :) 

Ten tytuł łączy w sobie wiele gatunków, pozwalając odkryć swoje piękno miłośnikom wielu typów powieści. Fantastyka odpowiada za motyw przeniesienia w czasie, romans połączony z erotyką pozwala na ciekawy motyw uczucia między Claire a Jamiem, powieść historyczna odkrywa przed czytelnikiem historię XVIII wiecznych walk Szkotów z Anglikami oraz powieść przygodowa, która pokazuje wszystkie przygody bohaterki, nie pozwala za długo pozostać w jednym miejscu,  tworzy coraz nowe przeszkody i niebezpieczeństwa, przez które kobieta musi przejść. 

Płaskie oczy, stare jak eoceńskie morza, zmętniałe w ponurych głębinach ciasnej kryjówki, gładka skóra, ciemnoniebieska, połyskująca zielenią, perłowa pod dolną szczęką, i dziwne, pozbawione źrenic oczy niczym przejrzysty, płonący bursztyn. Piękne monstrum...

Claire to świetnie skomponowana postać, która sprawia wrażenie, jakby żyła tuż obok. Kobieta podczas wojny zdobyła doświadczenie jako pielęgniarka, interesuje się również różnymi ziołami w kontekście ich leczniczych właściwości, a wszystkie te zdolności doskonale się sprawdzą wśród dzikich gór Szkocji. Bohaterka dość długo nie zdaje sobie do końca sprawy ze swojej sytuacji i nawet kiedy w końcu odkrywa, że znajduje się lata przed swoimi narodzinami, nie potrafi tej wiedzy przyswoić. Wielokrotnie z tego powodu sciąga niebezpieczeństwo na siebie i innych, a jednocześnie sprawia, że czujemy się z nia bliżej związani. Claire to silna kobieta, która nie ma zamiaru się poddać w żadnej sytuacji, co pozwala jej na wyjście z niejednej opresji.

Jamie również został świetnie wykreowany, wysoki i dobrze zbudowany Szkot, porywczy, pomocny, z bagażem trosk i doświadczeń, uparty, wychowany w czasach, gdzie to mężczyzna ma rację i nawet pomimo uczucia musi zrobić coś, co nam nie mieści się w głowie. Z jednej strony młody i niedoświadczony, z drugiej wojownik, który nie chce poddać się przed siłą. To bardzo ciekawa postać, trochę barbarzyńska, ale jednocześnie zdolna do niesamowitych poświęceń. 

Patrząc na te obrażenia, nie mogłam zapomnieć, w jaki sposób powstały. Usiłowałam nie wyobrażać sobie jego rozkrzyżowanych ramion, sznurów wrzynających się mu w nadgarstki, rudej głowy mocno przyciśniętej do słupa, lecz obrazy stawały mi przed oczami. Czy krzyczał? Pospiesznie odsunęłam od siebie tę myśl. Słyszałam opowieści, które docierały do nas z powojennych Niemiec; opisywały akty bestialstwa o wiele straszniejsze niż ten, ale mimo wszystko Jamie słusznie zauważył - wiedzieć to nie to samo co zobaczyć. 

Oprócz dwójki głównych bohaterów w trakcie historii pojawiają się liczne postacie poboczne, równie ciekawie przedstawione, z wszystkimi wadami i zaletami, niejednokrotnie skrywające tajemnicę, niecne zamiary, albo bolesne wspomnienia. Bohaterowie nie są samotnymi wyspami w tym świecie, wszystkie ich relacje z innymi, wpływają w mniejszym lub większym stopniu na przyszłość. Wachlarz bohaterów pobocznych jest bogaty i barwny, do jednych możemy przywiązać się bardziej, podczas gdy drudzy powodują naszą niechęć i złość.

Autorka stworzyła powieść, która nie jest skierowana wyłącznie do kobiet ani wyłącznie do mężczyzn. Świat wykreowany pełen jest cierpienia i przemocy. Nie raz musiałam przerywać lekturę, bo opisy tortur, gwałtów, śmierci były niesamowicie plastyczne i przez to przeszywające. Rzadko czytam historie, gdzie główni bohaterowi są tak doświadczenie przez los, zazwyczaj wszelkie większe nieszczęścia dzieją się trochę z boku. W tym wypadku zarówno Jamie jak i Claire wiele przeżyli, niekiedy były to wydarzenia ponad ludzkie siły, powodujące wielkie traumy, przede wszystkim duchowe. A jednak udawało im się z nich wybrnąć, może nie zawsze w stanie idealnym, wielokrotnie byli bliscy śmierci, a to sprawiało, że stawali się bardzo ludzcy.

Nie zobaczyłam, kiedy wilk oderwał się od ziemi.Mogłabym przysiąść, że patrzyłam mu w oczy, ale jeśli decyzja o skoku została w nich zarejestrowana, to działanie nastąpiło tak szybko po niej, że nie dało się niczego zauważyć. To instynkt, nie rozum, uniósł moje ramię, kiedy biało-szara smuga śmignęła w moim kierunku.

Samo tło historyczne jest ciekawie oddane. Nie wiem jak bardzo pisarka odbiegła od rzeczywistości, albo jak bardzo była jej wierna, jednak nie znając historii walk Szkocji z Anglią, czytałam ją z uwagą, ciekawa co jeszcze wydarzy się w przyszłości. Historia Claire i Jamiego jest mocno związana z historią kraju, problemy, w które wpadają wielokrotnie spowodowane są względami politycznymi, całokształt tworzy zgrabną całość. 

Jakim więc gatunkiem jest "Obca"? Niektórzy powiedzą, że jest to romans historyczny. Na pewno jest w tym dużo racji. Przez pewien moment książka skupia się przede wszystkim na elementach erotycznych, bohaterowie czują zaś wieczne nienasycenie seksem. Nie na darmo jednak książka jest tak obszerna. Znajdzie się tu miejsce na wiele innych składników, które w całości tworzą świetną książkę.

Sprawiło to coś, co zmroziło mnie do szpiku kości. (...) Znamię na ramieniu, takie samo jak moje. Tutaj, w tych czasach, piętno szatana, znak magów. Mała, znajoma blizna po szczepionce przeciwko ospie. 

Mimo ciężkich momentów nie brakuje w historii dowcipu i żartobliwości. Niektóre przekomarzania między bohaterami potrafią wywołać uśmiech na twarzy, przemyślenia bohaterki również zmuszają do chichotu. Autorka wprowadziła również rozważania moralne, które również czytelnikowi mogą dać do myślenia. 

To niesamowicie wciągająca historia, ze świetnie nakreślonymi bohaterami, fascynującą akcją, rozpalającym romansem oraz mrożącymi krew w żyłach momentami cierpienia. Połączenie, które zaserwowała autorka może tylko wciągnąć, nie pozwalając oderwać się od tej historii do ostatniej strony. Jeśli lubicie takie klimaty, jest to z pewnością książka dla Was. 
- Nie przeszkadza ci, że nie jestem dziewicą?
Zawahał się przez moment.
- Nie - powiedział powoli - jeśli tobie nie przeszkadza, że ja jestem prawiczkiem. - Wyszczerzył zęby na widok mojego osłupienia i zaczął się wycofywać w stronę drzwi. - Sądzę, że przynajmniej jedno z nas musi wiedzieć, co robić.

Książka bierze udział w wyzwaniu: Czytam fantastykę III


Za możliwość lektury dziękuję wydawnictwu:

4/08/2015

"Dalziel&Pascoe. Ścięte głowy" Reginald Hill

"Dalziel&Pascoe. Ścięte głowy" Reginald Hill

Co może wyniknąć z donosu? Jakie smaczki odkryje policja, zainteresowana dotarciem do prawdy? Liczne powiązania między postaciami, coraz bardziej zaciskające się kręgi wśród bohaterów i niepewność, czy doszło do morderstwa? A może chodzi o nieszczęśliwy wypadek? Czy żeby ułatwić sobie życie trzeba zabijać? 

Do detektywa Pascoe trafia mężczyzna podejrzewający swojego współpracownika o morderstwa. Boi się on o własne życie, dlatego zjawia się na policji. Bardzo szybko odwołuje swoje zeznania, wręcz żąda, żeby śledztwo umorzono, a jednak coś nie daje spokoju detektywowi Pascoe. Postawiana odkryć prawdę, jednocześnie odkrywając wiele innych tajemnic, które nie miały ujrzeć światła dziennego. 

Peter Pascoe złapał się na tym, że sprawa Aldermanna go fascynuje. Oczywiście nie było żadnej sprawy, a on nie zamierzał dopuścić do tego, żeby fascynacja przerodziła się w obsesję, ale osoba spokojnego, skrytego mężczyzny, którego spotkał przypadkiem i na krótko i który obdarował go różą, drażniła jego wyobraźnię jak na wpół zapomniana melodia.

Dlaczego sięgnęłam po ten kryminał do końca nie wiem. Zainteresował mnie blurb, który może trochę za dużo zdradza, ale jednocześnie mocno intryguje. Książkę kupiłam za bezcen, więc postanowiłam jej dać szansę. Dopiero po fakcie odkryłam, że sięgnęłam po kolejną część cyklu o duecie Dalziel & Pascoe, według polskich czytelników jest to trzeci tom, według stron zagranicznych - siódmy. W żaden sposób nie utrudniało mi to jednak odbioru lektury, wątki osobiste się pojawiają, są jednak poboczne, a ich poznanie od obecnego tomu sprawi równie dużo przyjemności.

Akcja powieści rozgrywa się na początku lat osiemdziesiątych na angielskiej prowincji, w Yorkshire. Dwójka detektywów Pascoe i jego przełożony Dalziel nie prowadzą tej sprawy razem, a raczej wzajemnie się wspierają. Podejmują różne tropy, które nasuwają podejrzenia, a w momencie kiedy jeden zarzut zostaje odparty, wyłania się inne morderstwo z przeszłości, które w jakiś sposób łączy się z podejrzanym. Autor wprowadza wielu bohaterów, oprócz tytułowej dwójki mamy dwóch policjantów, jednego oryginalniejszego od drugiego. Ważną rolę odegra żona Pascoe a także Dick „Dandys” Elgood, prowodyr śledztwa. 


Stare zawsze ustępowało miejsca nowemu i śmierć wcale nie przerywała tego procesu. Ludzie umierali, a życie toczyło się dalej w opustoszałej po ich odejściu przestrzeni. Przez jakiś czas miejsce złożenia ich szczątków znaczyły gładkie, kanciaste obeliski opisane literami o ostrych krawędziach; słusznie koszono wokół nich trawę i składano im kwiaty u stóp. Z czasem jednak młodzi się starzeli, a do ziemi składano tych, którzy ich przeżyli - i równie słuszne było to, że krajobraz wchłania stare nagrobki, tak jak głębokie, ciemne warstwy ziemi wchłaniają kości.

W tej książce nie znajdziecie hektolitrów krwi, ciągłego strachu przed mordercą, trupów również jest niewiele. Historia toczy się dość leniwie, mam wrażenie, że to klasyczny angielski kryminał, pokazujący pracę wydziału kryminalnego, przedstawiający angielską klasę średnią, z wszystkimi jej grzeszkami, powiązaniami i grą pozorów. Wydaje się trochę nudno prawda? A jednak czytałam tą książkę z zainteresowaniem, co jest wynikiem wciągającego stylu pisarza jak i bardzo ciekawych bohaterów. Są to bardzo realistyczne postacie, z wszelkimi wadami i zaletami, charakterystyczne i dające się lubić. Autor tak poprowadził akcję, żeby stworzyć swego rodzaju dylematy moralne w innym miejscu niż policyjne biuro. Dużą rolę odgrywają tu również kobiety - żona Pascoe oraz żona Aldermanna. 






Podobało mi się powolne odkrywanie prawdy, łączenie faktów. Bohaterowie o niektórych sytuacjach dowiadywali się równolegle, z różnych źródeł, czasem przypadkiem, a czasami dzięki dociekliwości i dobremu łączeniu elementów układanki. Autor do samego końca zostawił czytelnika w niepewności, czy podejrzany jest winny czy też nie. Zakończenie dało mi do myślenia. Mamy tak naprawę do czynienia z dwiema równoległymi śledztwami - kradzieże w domach bogatych mieszkańców oraz podejrzenie o morderstwo. 

- (...)Przejrzałem materiały ze sprawy Aldermanna, a potem uciąłem sobie pogawędkę z naszym młodym Abdulem. - To znaczy z Singhem? - upewnił się Pascoe. - Ma na imię Shaheed, zdanie się.- No przecież mówię, z Abdulem. (...)

W książce pojawiają się również dwa motywy aktualne do dziś - homoseksualizm oraz dyskryminacja na tle rasowym. Książka swoją premierę miała w 1983 roku, a oba wątki pokazują, w jaki sposób w ówczesnych czasach niecodzienność była traktowana. Nie ma tu żadnej tendencyjności, są za to normalne ludzkie dylematy. 

Lubię odkrywać dobre książki przypadkiem. "Ścięte głowy" to dobry kryminał, z doskonale zarysowanym tłem społecznym, wyrazistymi bohaterami, plastycznym językiem i wątkiem kryminalnym, który intryguje. Jeśli lubicie tego typu lektury, ten tytuł mogę Wam z czystym sumieniem polecić. 

Pierwsze wrażenia: zainteresowanie, zaabsorbowanie, ciekawość, podejrzenie


Książka bierze udział w wyzwaniu: Kiedyś przeczytam

2/27/2015

"Słodycze na śniadanie" Dorothy Koomson

"Słodycze na śniadanie" Dorothy Koomson
Dane techniczne:

  • Autor: Koomson Dorothy
  • Tytuł: Słodycze na śniadanie
  • Tytuł oryginalny: Marshmallows for breakfast
  • Tłumaczenie: Agnieszka Bachorska
  • Wydawnictwo: Albatros
  • Liczba stron: 454
  • Premiera: listopad 2009
  • Gatunek: powieść współczesna

To historia kobiety, która nie mogła mieć dzieci. Historia miłości, która nie miała prawa się wydarzyć. Historia alkoholu, który był przyczyną rozpadu małżeństwa. Historia gwałtu, który zniszczył życie. Historia wyparcia własnej choroby. Historia cierpienia, nadziei, radości, smutku. Historia zagubienia, przemocy, oczekiwania i walki. Jest to również historia dwójki dzieci, które próbują odnaleźć się w sytuacji, która przerosła niejednego dorosłego.

Kendra po latach wraca do Londynu uciekając po raz kolejny przed duchami przeszłości. Potrzebuje spokoju i stabilizacji, ale nie jest jej to dane. Od pierwszych chwil zderza się z dziećmi, parą sześcioletnich bliźniaków, które zawładnęły kobietą nie myśląc, że ona może mieć coś przeciwko. Bohaterka nie potrafi odsunąć się od tej rodziny, przez własne przeżycia z przeszłości, ale również dlatego, że dzieci potrzebują kogoś, kto pomoże im w tych trudnych chwilach. Ich rodzina się rozpadła, matka odeszła w środku nocy, ojciec nie potrafi sobie sam poradzić, a one łakną stabilizacji i pewności, że kolejna osoba ich nie zostawi. Losy bohaterów powoli i nieubłaganie się ze sobą splatają. 

Czasami bardzo łatwo odkryć perełki, często nie zdając sobie z tego sprawy. Tak było w przypadku mojej znajomości z autorką i jej książką. "Słodycze na śniadanie" kupiłam za naprawdę niewielkie pieniądze, wygrzebując tę książkę z kosza w Biedronce. Zachwyciła mnie okładka, blurb był całkiem ciekawy, więc stwierdziłam, że zaryzykuję. Potem stała sobie ona na półce a mnie wcale nie ciągnęło, żeby się przekonać, czy kupując ją wytypowałam czarnego konia. W końcu z niepokojem zaczęłam czytać, żeby już po pierwszych stronach wsiąknać w tę opowieść, zbliżyć się do bohaterów, przeżywając razem z nimi smutki i radości i powoli poznać wszystkie sekrety, które postawiły ich w danej sytuacji życiowej. 

Historię poznajemy z ust Kendry,  którą autorka uczyniła postacią pierwszoplanową. Narracja pierwszoosobowa w tym wypadku jest dobrym zabiegiem, który zbliża czytelnika do bohaterki, pozwala poznać uczucia, które nią kierują. Wstęp wzbudza apetyt, niepokoi, a jednocześnie daje nadzieję na wartką akcję. Jest to jednak powieść obyczajowa i choć trochę się w tej historii dzieje, nie ma nagłych zwrotów akcji, które powodują przyśpieszony ruch serca. Kendra dość niezwykle poznaje uroczą parę bliźniaków, ich ojca, powoli zagłębia się w ich życie i problemy, ale nie potrafi uporać się z własnymi demonami przeszłości. Sytuacja Summer i Jaxona, którą powoli odkrywamy na kartach książki, nie jest godna pozazdroszczenia. To nie jest tzw. dom patologiczny, nie ma świadomych działań, przemocy. A jednak historia, która wyłania się z opowieści ojca dzieci, ich samych, a także po pewnym czasie, ich matki, momentami może powodować, że włos się jeży na głowie. 



Summer i Jaxon to postacie, których nie da się nie lubić. Są wspaniałymi dziećmi, trochę zamkniętymi w sobie, trochę rozchwianymi emocjonalnie, ale nadal dziećmi i ich radością, pytaniami, wszędobylstwem i tym wszystkim, co powoduje czułość w czytelnikach. Nadają one tej książce z jednej strony lekkości, mimo podejmowanych ciężkich tematów, z drugiej strony pozwalają bardziej wczuć się w historię, problemy dotyczą w końcu małych dzieci. 

Autorka nie prowadzi nas schematami doprowadzając do związku między Kendrą a ojcem dzieci - Kyle'm. Choć oboje są właściwie wolni, młodzi i potrzebują uczucia, to autorka potrafi tak poprowadzić akcję, żeby z jednej strony byli blisko, a z drugiej tworzy swego rodzaju barierę, której nie przekroczą. Jest to bardzo dobrze rozwiązany watek, który w innym wypadku mógłby zniszczyć odbiór tej historii.

Nie chciałabym zdradzać Wam za dużo, bo poznawanie problemów w tej historii, wątków, które łączą wszystkie sprawy, jest jednym z aspektów książki, które sprawiają dodatkową radość z lektury. To dlatego moja recenzja jest dość oględna, nie zagłębiam się w szczegóły, kto z kim i dlaczego. Tą przyjemność zostawię Wam, jeśli zdecydujecie się na lekturę.

Żeby nie było za kolorowo mam jedno zastrzeżenie. Wraz z odkrywaniem problemów w życiu bohaterów przemknęło mi przez myśl, że jest tego za dużo, tak dużo różnych ciężkich spraw na barkach takiej małej ilości bohaterów, w prawdziwym życiu jest chyba niemożliwe... A może jednak, są takie sprawy o których ludzie nie mówią, starając się je wyprzeć z własnej świadomości. 

Jest to bardzo poruszająca lektura, która wymusza na nas chwilę refleksji nad życiem, problemami, relacjami z innymi ludźmi, zamknięciem się w sobie. Pięknie napisana, z ciekawymi postaciami i wciągającą fabułą. Jeśli wszystkie lektury autorki są tak poruszające, na pewno nie skończę w tej chwili mojej znajomości z panią Koomson 

Pierwsze wrażenia: przerażenie, smutek, wzruszenie, zrozumienie, miłość


Książka bierze udział w wyzwaniu: Kiedyś przeczytam

1/11/2015

"Rzeki Londynu" Ben Aaronovitch

"Rzeki Londynu" Ben Aaronovitch
Dane techniczne:

  • Autor: Aaronovitch Ben
  • Tytuł: Rzeki Londynu
  • Tytuł oryginalny: Rivers of London
  • Seria: Peter Grant (tom 1)
  • Tłumaczenie: Małgorzata Strzelec
  • Wydawnictwo: MAG
  • Liczba stron: 384
  • Premiera: 18 marca 2014
  • Gatunek: fantastyka/kryminał


Połączenie kryminału z fantastyką to dość rzadki zabieg, nic więc dziwnego że z chęcią sięgnęłam po książkę, która takie połączenie posiada. Dodatkowym motywem były pozytywne recenzje, które czytałam i które skłoniły mnie po jej kupno. Czy było warto?

Peter Grant kończy właśnie dwuletni okres próbny w policji, w czasie którego uczy się tej pracy. W tej chwili powinien dostać przydział do któregoś z wydziałów. W międzyczasie w Londynie dochodzi do makabrycznego zabójstwa, gdzie ciało i głowa ofiary zostają znalezione oddzielnie. Peter jako jeden z funkcjonariuszy dociera na miejsce zbrodni i zostaje zaczepiony przez tajemniczego osobnika, który okazuje się... duchem. Od tej chwili mężczyzna zostaje przygarnięty pod skrzydła detektywa Nightingale'a, trafia do wydziału, który oficjalnie nie istnieje i zaczyna uczyć się na czarownika. Razem z bohaterem poznajemy Londyn, w którym żyje o wiele więcej stworzeń niż można przypuszczać.

Zabierałam się za tę książkę z wielkimi nadziejami na porywającą lekturę, od której nie będę mogła się oderwać. Niestety, ale moje wymagania okazały się za wysokie. Ale zacznijmy od plusów. Peter jest ciekawie skonstruowaną postacią - z jednej strony zwykły mężczyzna, gliniarz jakich wielu, wywodzący się z mniejszości etnicznych, potrafi być zabawny, ciekawski, sumienny i przede wszystkim praworządny. Jego chęć dociekania sprawa czasem wiele problemów, ale dzięki temu może on poznać nowe zagadnienia, o których nikt wcześniej nie myślał. Oprócz niego w powieści pojawia się całkiem sporo bohaterów, choć tych drugoplanowych jest niewielu. Narracja pierwszoosobowa sprawia, że zżywamy się z głównym bohaterem, poznajemy jego myśli, uczucia, pragnienia, pozostałe postacie nie dają się za bardzo odkryć i do końca skrywają sekrety, których odkrycie być może uda się w tomie drugim. 

Jeśli chodzi o fabułę to najważniejsze wątki są trzy - tajemnicze morderstwa, które okazują się związane z magiczną istotą, nauka magii przez Petera, oraz jego poznawanie magicznej warstwy Londynu, oraz spór między Matką i Ojcem Tamizą, którzy chcieliby zająć pozostałe części rzeki. 


Ciekawym zabiegiem było stworzenie Matki i Ojca Tamizy, postaci z krwi i kości, wyglądających jak ludzie, bogów o pewnych mocach a jednak żyjących w naszym świecie. Myślę że autor pociągnie ten motyw w kolejnych tomach, bo warto. 


Czytając powyższe akapity możecie się zastanawiać jakie właściwie mam zastrzeżenia do tej książki. Wszystko byłoby świetnie gdyby nie sposób prowadzenia akcji i momentami narracja, która była bardzo chaotyczna. Oczywiście jest pewien bieg wydarzeń, logiczny i ciągły, jednak poszczególne sceny były czasem poprowadzone w dziwny sposób. Czasami gubiłam się z kim nasz bohater rozmawia, dopiero po pewnym czasie dopasowywałam imię/nazwisko do osoby. Przeskoki w wydarzeniach, gdzie bohater uczył się w siedzibie swojego wydziału a potem nagle znalazł się gdzieś na ulicy też mi przeszkadzały. 

To wszystko spowodowało, że dość długo czytałam ten tytuł, mimo że przypadł na wolny czas świąteczny. Dopiero ostatnie wydarzenia nadały odpowiednie tempo i nie gubiłam się w nich a nawet z zaciekawieniem czytałam, ciekawa jak to się wszystko skończy. 

Podsumowując, mimo że pomysł na książkę jest ciekawy, bohaterowie dobrze przedstawieni, intrygujący, to narracja sprawiła że książka nie bardzo do mnie przemówiła. Wiem, że jest to pierwszy tom przygód Petera Granta, na polskim rynku został już wydany kolejny. Na dzień dzisiejszy nie ciągnie mnie jednak, żeby poznać dalsze przygody bohatera. Może z czasem zmienię jednak zdanie. 

Dla kogo:
- osób zainteresowanych magicznym Londynem i stworzeniami w nim żyjącymi
- osób ciekawych w jaki sposób można połączyć kryminał i fantastykę



Książka bierze udział w wyzwaniu: "Czytam fantastykę III"

10/19/2014

"Narzeczona oficera" Charles Todd

"Narzeczona oficera" Charles Todd
Dane techniczne:

  • Autor: Todd Charles
  • Tytuł: Narzeczona oficera
  • Tytuł oryginalny: The Walnut Tree
  • Seria: Zaczytaj się
  • Tłumaczenie: Grażyna Smosna
  • Wydawnictwo: Znak
  • Liczba stron: 270
  • Premiera: 20 maj 2013
  • Gatunek: powieść historyczna


Niektóre książki trafiają do mnie zupełnym przypadkiem. Tak było tym razem, kiedy wybrałam "Narzeczoną oficera" jako dodatek do innych zakupów, bo mogłam ją mieć za 1 zł. Na ten konkretny tytuł zdecydowałam się ze względu na okładkę i opis na niej zamieszczony. Czy było warto? Myślę że tak, choć znalazłam również trochę wad. 

Elisabeth poznajemy w przededniu wojny, kiedy gości u swojej francuskiej przyjaciółki. Kobieta spodziewa się dziecka, jest przerażona sytuacją na świecie, która zmusza jej męża i brata do wyruszenia na front, mimo że należą oni do francuskiej elity. Elisabeth w wigilię wyjazdu zostaje zaskoczona przez Alaina propozycją małżeństwa - mężczyzna ten podobał jej się jeszcze w wieku nastu lat, choć sam swoje uczucia uświadomił sobie dopiero teraz. Młoda Szkotka zgadza się na małżeństwo po powrocie jej ukochanego z frontu. Po pewnym czasie, kiedy okazuje się, że wojna wcale nie potrwa parę tygodni a przeciągnie się prawdopodobnie na lata, postanawia wrócić do rodzinnego domu. Okazuje się to problematyczne, cywile nie mają szans przemieszczania się. Elizabeth trafia przypadkowo na przyjaciela swojego kuzyna - Petera, który rozpala w niej nieznane uczucia. Kobieta postanawia również pomóc w wojnie i zapisuje się na kurs pielęgniarski, co u osoby na jej pozycji, jest wręcz skandaliczne. Jak kobieta poradzi sobie z własnymi uczuciami, życiem i wojną? 

Jest to książka niewielka objętościowo, bo jest formatu kieszonkowego. Sprawia to, że czyta się ją w zastraszająco szybkim tempie, właściwie wystarczy jeden wieczór, żeby poznać całą powieść. Sama historia jest wciągająca jednak jej objętość jest jednocześnie wadą. Autor wiele wydarzeń traktuje po macoszemu, przemyka się przez niektóre momenty, nie pozwalając czytelnikowi głębiej ich poznać. Historia nakierowana jest przede wszystkim na dylematy miłosne bohaterki, jej uczucia, wątpliwości związane z Alainem i Peterem. Wątek pielęgniarski, jej chęć pomocy na froncie, sprzeciwianie się kuzynowi gdzieś tam w tle pojawiają się, ale brakowało mi dopełnienia tego wątku, rozwinięcia go. Myślę, że powieść wiele by na tym zyskała. 

Nie mogę jednak narzekać, bardzo miło spędziłam czas przy tej książce. Główna bohaterka, lekko obdarta z wad - moralna, chętna do pomocy i bardzo wyrasta ponad swój stan arystokratyczny. Peter jest uosobieniem cnót żołnierskich. Alain jest gotów na wielkie poświecenie, byleby tylko nie zniszczyć życia ukochanej kobiecie. Istotny jest wątek ofiar wojennych, kalek wracających do domu, mężczyzn, wśród których nie każdy jest w stanie pogodzić się ze swoim losem. 

Rzadko trafiam na książki osadzone w czasach I wojny światowej, dlatego z chęcią sięgam po każdy taki tytuł. "Narzeczona oficera" to dobra książka, poruszająca ważne sprawy, posiadająca wątek miłosny, warta poznania. Ma swoje wady, jednak zalety równoważą a nawet przeważają nad nimi. 

Dla kogo:
- osób lubiących romanse, miłosne trójkąty, dylematy moralne. 
- osób, które lubią okres I wojny światowej
- krótkie historie, które można połknąć w jeden dzień. 


Już tylko parę dni zostało do Targów w Krakowie. Wszystko już zaplanowałam, wyjeżdżam w piątek i mam nadzieję, że w południu uda mi się dotrzeć na same Targi, gdzie chcę spędzić czas również w sobotę i niedzielę. Mam nadzieję, że uda mi się spotkać przynajmniej z niektórymi z Was :) 

10/28/2013

Kopciuszek raz jeszcze

Kopciuszek raz jeszcze
Dane techniczne:
  • Autor:
  • Tytuł: Pocałunek księcia
  • Tytuł oryginalny: A Kiss at Midnight
  • Seria: Żyli długo i szczęśliwie tom 1
  • Wydawnictwo: Amber
  • Liczba e-stron (epub): 316
  • Premiera: 5 września 2013
  • Gatunek: romans historyczny


Dobry romans potrafi umilić wolną chwilę. Co to znaczy "dobry" romans? U mnie to taki, od którego nie można się oderwać do ostatniej strony. I choć wiadomo, że w końcu "wszyscy żyli długo i szczęśliwie" to droga do tego szczęścia nigdy nie jest usłana różani. Dodatkowym atutem jest język książki.

Taki właśnie jest "Pocałunek księcia". Historia zawiera w sobie elementy "Kopciuszka" - Kate to młoda kobieta, która po śmierci ojca została odsunięta od wszystkiego co jej się należy, przez macochę. Dziewczyna nie potrafi odejść, że względu na poddanych sobie ludzi, którzy tylko dzięki niej nie wylądowali jeszcze na bruku. Zostaje zmuszona, aby udawać swoją przyrodnią siostrę u księcia. Tutaj jednak, nie wszystko toczy się po myśli macochy. A Kate nie może przestać myśleć o Gabrielu.

Historia banalna, wielokrotnie już opisywana i ekranizowana. Jednak ta wersja tej bajki zawiera w sobie dużo świeżości. Kate nie jest nieśmiałym Kopciuszkiem. Gabriel również nie jest szarmanckim księciem. Choć tylko na pierwszy rzut oka. I wszystko skłania się przeciw ich uczuciu.

Wciągnęła mnie ta książka niesamowicie i z chęcią zapoznam się z pozostałą twórczością autorki. Od dawna nie zmarnowałam pół nocy na skończenie książki, co chyba mówi samo za siebie.

4/25/2013

Wampiry na dworze Królowej-Dziewicy

Wampiry na dworze Królowej-Dziewicy
Dane techniczne:
  • Autor: Harkness Deborah
  • Tytuł:  Powrót
  • Seria: Księga wszystkich dusz. Tom 4
  • Tytuł oryginalny: Shadow of Night
  • Wydawnictwo: Amber
  • Liczba e-stron: 297
  • Premiera: 19 marca 2013
  • Gatunek: fantastyka, romans, historia

Nie jest to mój pierwszy wpis o tej serii i kto czytał ten wie, że bardzo przypadła mi do gustu. Dlatego zaraz po premierze tomu czwartego zabrałam się za jego czytanie. Swoją drogą cykl ten jest podobno trylogią a w Polsce pojawił się już czwarty tom, do tego zakończenie pozwala czekać na dalsze przygody bohaterów.

Dla osób nie znających wcześniejszych wydarzeń: pojawiają się spoilery.

Diana i Matthew nadal przebywają w przeszłości. Czarownica w końcu odkrywa źródło magicznych mocy, oraz swoją niezwykłość. Jednocześnie bohaterowie boją się przyszłości ze względu na dziecko, jakże niezwykłe z czarownicy i wampira, które niedługo ma pojawić się na tym świecie. Oczywiście jest jeszcze kwestia książki, po którą do przyszłości przybyli, a która przecież skrywa tajemnicę ich gatunków. Małżeństwo Roydonów przebywa przy dworze Elżbiety I, tak przecież znanej z historii Anglii. Razem z nimi podróżujemy do Pragi, gdzie Diana wpada w sieci Rudolfa II, cesarza z rodu Habsburgów. Bohaterowie muszą poradzić sobie z intrygami w tamtych czasach i nie dać się złapać, aby wrócić do współczesności.

Po raz kolejny zostałam wciągnięta w przygody dwójki bohaterów. Życie XVI-wiecznego Londynu, wizyty na dworze stworzyły niesamowity klimat tej części. Późniejszy pobyt w Pradze i dwór tamtejszego cesarza, z jego jakże innym podejściem do życia niż Elżbieta, również przypadł mi go gustu. Mimo że jest to paranormal romance, jakże oklepany w ostatnich latach gatunek, to tutaj przez liczne wątki historyczne cała seria zyskuje w moich oczach. Dodatkowym plusem są osoby pojawiające się w najbliższym otoczeniu głównych bohaterów - przyjaciele Matthew z tamtego okresu, jego rodzina oraz Anna i Jack, dwójka dzieci która nadaje tej książce odrobinę świeżości.

Czytałam w sieci opinię, jakoby ta część była słabsza od wcześniejszych, jednak sama nie zauważyłam spadku formy u autorki. Bardzo zgrabnie połączyła wątek fantastyczny z historycznym. Z jednej strony elżbietański Londyn, z jego historycznymi aspektami, Szekspirem i innymi wielkimi ludźmi, z drugiej istoty nadprzyrodzone - wampiry, czarownice, demony żyjące w tym środowisku. Nie ma jednak przesytu wątku magicznego. Diana nie nadużywa swoich mocy, Matthew kieruje się rozumem a nie talentami.

Jednocześnie czułam niedosyt po przeczytaniu ostatniej strony. Autorka znowu zakończyła akcję w momencie, który niczego nie wyjaśnia a jednocześnie potęguje napięcie. Bohaterowie zostają zostawienie sobie w momencie kluczowym, który może zdążać do ostatecznego wyjaśnienia różnych kwestii. Jeśli może podejrzenia co do następnego tomu są błędne i się on nie pojawi to będę bardzo zawiedziona.

To interesująca pozycja, która nie traci przy poprzednich tomach. Jak na swój gatunek jest nietuzinkowa i dlatego warto ją znać. Myślę że osoby lubujące się w wątkach paranormalnych nie będą zwiedzione.

1/13/2013

"Wędrówka" Deborah Harkness

"Wędrówka" Deborah Harkness
Dane techniczne:
  • Autor:  Harkness Deborah
  • Tytuł: Wędrówka
  • Seria: Księga wszystkich dusz t.3
  • Wydawnictwo:  Amber
  • Liczba stron: 400
  • Premiera: październik 2012
  • Gatunek: Proza obca, paranormal


Długo czekałam na kolejną część tej serii. Po końcu drugiej części serii autorka wystawiła moją cierpliwość na próbę. Każdy kolejny tom kończy się w momencie, który tylko dodatkowo rozpala ciekawość czytelnika. Co prawda nie sięgnęłam po tę książkę od razu po premierze, ale dzięki temu o wiele krócej poczekam na kolejny tom, ma się on bowiem pojawić już w tym miesiącu.

Diana oraz Matthew szczęśliwie przenieśli się w czasie. Dotarli do posiadłości wampira i tam chcą zacząć poszukiwania czarownicy oraz tajemniczej księgi. Niestety nic nie jest tak łatwe, jak Matthew przewidział. Odzywają się jego stare zobowiązania, Diana nie może wyjść z domu na krok z powodu braku wiedzy na temat tamtych czasów i niemożności właściwego zachowania. Dodatkowo polowanie na czarownice jest w pełnym rozkwicie. A wampir dostaje wezwanie od swojego ojca, który w tamtych czasach był bardzo władczą osobą...

Autorka podzieliła tę część na trzy mniejsze, każda odbywa się w innym miejscu. Pierwsza to okres spędzony przez bohaterów w posiadłości Matthew, druga dotyczy ich pobytu we Francji w posiadłości jego ojca, w ostatniej części przenoszą się do Londynu. Pierwsza część była najmniej ciekawa. Przyjaciele de Clairmont z tamtych czasów przez długi czas mi się mylili. A ich rozmowy na temat sytuacji i sposobu jej rozwiązania dłużyły mi się. Dopiero list od ojca Matthew i podróż do Francji dodała książce odpowiednio dużo akcji. Sytuacja zaczęła rozwijać się coraz ciekawiej i znowu mocno się wciągnęłam. Bardzo polubiłam Phillipa, który okazał się świetnym wampirem. Diana w końcu postanowiła wziąć sprawy w swoje ręce, co zdecydowanie było dobrym posunięciem i doprowadziło do jej spotkania z czarownicą. Niestety autorka właściwe w tym najciekawszym momencie zakończyła trzeci tom i znów czekam z niecierpliwością jak potoczą się dalsze losy bohaterów i co to właściwie znaczy "prządka czasu".

Seria trzyma poziom, jest dużo akcji, pojawia się wielu ciekawych bohaterów. Historia to mój konik więc przeniesienie akcji w XVI wiek jest świetnym pomysłem. Zderzenie tamtego życia, zarówno ludzi jak i istot nadprzyrodzonych, z XXI wiekiem pokazuje tą kolosalną różnicę - w przesądach, życiu i wielu innych aspektach. Autorka pokazuje współczesnych ludzi jako osoby zupełnie niewierzące w nadprzyrodzone moce. Natomiast XVI wieczni mieszkańcy Anglii i Francji są strasznie zabobonni. A wszelkie przejawy "inności" zostają natychmiast tępione. Dodatkowo ich nastawienie do danej osoby może zmienić się w ciągu chwili. No i wiedza. Pospólstwo osoby, które interesują się czymś więcej niż życiem codziennym, uważają za niebezpieczne. W takim właśnie świecie Diana musi znaleźć dla siebie nauczycielkę, nie zwracając uwagi osób trzecich. 

Czytając tą część znalazłam trochę elementów, które mogą kojarzyć się ze "Zmierzchem". Z drugiej strony protoplasta gatunku z pewnością zostawi swoje piętno na innych książkach paranormal romance. Chyba nie ma możliwości, żeby takich skojarzeń uniknąć.

Jest to lekka i przyjemna lektura, przy której udało mi się odprężyć i odpocząć. Jestem zdecydowanie na "tak" dla tej serii i z chęcią sięgnę po kolejny tom zaraz po premierze. Zarówno Diana jak i Matthew przypadli mi do gustu i mam nadzieję, że jeszcze przez chwile nie będę musiała się z nimi rozstawiać.
Lubicie paranormal romance? To jedna z lepszych serii tego gatunku, z którymi się sięgnęłam i mogę ją polecić każdej chętnej osobie. 


7/23/2012

Dane techniczne:
  • Autor: Arthur Conan Doyle
  • TytułPrzygody Sherlocka Holmesa
  • Tytuł oryginalny: The Adventures of Sherlock Holmes
  • WydawnictwoLiteratura Net Pl
  • Liczba stron: 207
  • Premiera:  2001
  • Gatunek: Powieść detektywistyczna


Mało jest osób, które nie słyszały o Sherlocku Holmesie. Nie trzeba czytać książek czy oglądać filmów. Genialny detektyw jest postacią kultową. W sumie można pomyśleć, że żył naprawdę. Conan Doyle potrafił tak bardzo urealnić swoją postać, że do dziś bawi i porusza ludzi. Nie sposób zliczyć ile wydań przygód Holmesa zostało wydanych na całym świecie. W samej Polsce było ich przynajmniej kilkadziesiąt. W sferze filmowej też wiele się działo. Filmy i seriale były kręcone i na pewno nadal będą. Osobiście bardzo mi się podobał ten z Robertem Downey Jr. w roli Holmesa. Ze spokojnego detektywa zmienił się w awanturnika z masą pomysłów. 

Mimo że postać to kultowa nie miałam do tej pory okazji przeczytać żadnej książki z tym bohaterem. Z pewnością głównym powodem jest mój brak zainteresowania tym gatunkiem. Kryminały i powieści detektywistyczne to nie moja dziedzina. Przy okazji wyzwania postanowiłam to zmienić.
Książka którą czytałam składa się z dwóch części. Pierwsza "Pies Baskervillów" to długa historia opowiadająca o tajemniczym, mistycznym stworze, który wiąże się z klątwą rodu Basketvillów. Druga część składa się z pięciu krótkich. opowiadań: "Srebrzysta gwiazda", "Dziedzic z Reigate", "Urzędnik Pickroft", "Stały pacjent", "Ostatnia zagadka" 
Złym pomysłem był taki właśnie układ. O wiele lepiej czytało mi się opowiadania z drugiej części. Lepiej też dało się poznać metody działania Holmesa. "Pies..." przez pierwsze strony strasznie mnie nużył. Musiałam przyzwyczaić się do sposobu pisania autora a jednocześnie nic mnie nie interesowało. Osobiście odwróciłabym układ tego wydania. Zresztą okładka też nie przemawia. Lubię odrobinę tajemniczości. O wiele bardziej podobają mi się wydania angielskie. 

Na początku, jak już zaznaczyłam, trochę się nudziłam. Niewiele się działo. Rozmowa Holmesa z Watsonem i jego wywody skąd pochodzi jakiś przedmiot, to nie dla mnie. Później powoli rozwijała się akcja zaczęłam się wciągać. Byłam ciekawa co tak naprawdę oznacza piekielny pies. I jak detektyw rozwiąże tą zagadkę. Momentami nawet trochę się przestraszyłam. O wiele jednak bardziej podobały mi się pozostałe opowiadania. Były krótkie, ale na tyle ciekawe, że człowiek zaczynał się zastanawiać co tak naprawdę się wydarzyło. Wszystkie historie opowiada Watson. Bardzo wyraźnie widać że darzy bardzo dużym uznaniem i szacunkiem swojego przyjaciela. Wiele z tych historii opowiedzianych jest po pewnym czasie, co daje możliwość spojrzenia z dystansem na wydarzenia.

Wciągnęłam się i byłam ciekawa jak rozwiązać te zagadki, ale jakoś nie mogłam się zbliżyć do bohaterów. Zarówno Watson jak i Holmes byli bardzo odlegli. Nawet, kiedy zaczęło robić się niebezpiecznie nie zdobyłam się na nadmierne emocje. Holmes wydaje mi się postacią wyidealizowaną. Zawsze wie co powiedzieć, co zrobić. Nigdy nie ponoszą go emocje. Wiem że Doyle pisał swoje książki w XIX wieku i z pewnością były wtedy inaczej odbierane. Do mnie jednak nie do końca przemawiają. 
Ciesze się że sięgnęłam po tą książkę, ale na więcej przygód Holmesa nie mam ochoty i raczej nie przeczytam innych książek z jego przygodami. Zdecydowanie nie jest to mój gatunek. 

Jest to kolejna książka przeczytana w ramach lipcowej Trójki e-pik.

Copyright © 2014 Książkowe Wyliczanki , Blogger