Pokazywanie postów oznaczonych etykietą morderstwo. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą morderstwo. Pokaż wszystkie posty

5/12/2024

Mroczne i nierzeczywiste "Sny umarłych" Bora Chung

Mroczne i nierzeczywiste "Sny umarłych" Bora Chung


Pisarka za swój zbiór opowiadań "Przeklęty królik" (wydany w zeszłym roku przez Tajfuny) została nominowana do Międzynarodowej Nagrody Bookera w roku 2022. "Sny umarłych" to druga książka wydana w Polsce. Ten tytuł łączy w sobie różne gatunki, tworząc mroczną, trudną historię, która ma przekazać pewne problemy społeczne. 

Do Tae-gyeonga w śnie przychodzi jego znajomy ze szkolnych lat. Okazuje się, że mężczyzna zginął w niedawnym wypadku samochodowym. Zmarły zmusza bohatera do odkrycia przyczyny jego śmierci, bo wyraźnie wskazuje, że został zamordowany. Duch, który nie daje spokoju Tae-gyeongowi zapoczątkowuje pewne wydarzenia w życiu bohatera, które mogą doprowadzić do jego zguby. 

Historia, o którą pokusiła się pisarka, jest dziwna, bardzo specyficzna i na pewno nie do każdego trafi. Łączy ona fantastykę z elementy horroru, zawiera w sobie również trochę kryminału, a wszystko ma pokazać poważne problemy, które istnieją w społeczeństwie koreańskim. 

Główny bohater ma zdolność widzenia duchów. Jego relacje z innymi są z tego powodu trudne. Udaje mu się znaleźć kobietę, z którą tworzy związek, jednak jest on bardzo dziwny i skomplikowany, zawiera w sobie bardzo dużo przemocy. Sama postać kobieca też jest specyficzna, bo nie jest do końca żywa. Autora wprowadza tutaj wątki fantastyczne wyrastające z wierzeń, dopowiadając własną historię. 

Wątek odkrywania przyczyn śmierci znajomego wywołuje lawinę innych zjawisk. Duchy, które pojawiają się na drodze bohatera i blisko związanych z nim osób pokazują, jak niewiele trzeba, żeby zostać przez ten świat skrzywdzonym. Autorka przedstawia mroczną stronę kontaktów z duchami, które potrafią bardzo mocno wpłynąć na człowieka. 

Odkrycie przyczyn śmierci zmarłego kolegi i kobiety, z którą był związany, a która coraz bardziej zbliża się do Tae-gyeonga pokazuje jak wiele złego dzieje się w społeczeństwie, co nie jest dostrzegane na co dzień. Wykorzystywanie kobiet, przemoc w związkach, niezwykle brutalne relacje, które wyłaniają się podczas lektury. Zresztą motyw przemocowego związku jest tutaj pokazany również w innym przypadku, a tok działania i myślenia bohatera, który się go dopuszcza sprawia, że jest jeszcze bardziej przejmujący. Autorka w posłowiu wspomina, że kierowała się prawdziwymi wydarzeniami, a to jeszcze bardziej przeraża. 

Pisarka nie wyjaśnia wszystkich wątków, po zakończonej lekturze pozostaje niedosyt. Najbardziej intrygująca postać Seong-yeon, kobiety z którą związany był główny bohater, wzbudzała we mnie duże zaciekawienie. To postać z pogranicza horroru. Sama mówiła o sobie, że zmarła zaraz po urodzeniu, choć nadal żyje, dzięki staraniom rodziców. Od razu na myśl przychodzi motyw zombie. 

Nie przypominam sobie, żebym wcześniej czytała tego typu lekturę. Była mroczna, brutalna i nietypowa. Pewne wątki do mnie trafiły, inne mniej, ale było to bardzo ciekawe doświadczenie. Jest to z pewnością specyficzna literatura wschodnioazjatycka, która może się podobać lub nie, ale zdecydowanie wyróżnia się na tle innych książek, które do tej pory miałam okazję czytać. Czy polecam? Myślę, że znajdą się osoby, którym ten tytuł się spodoba. 



  • Autor: Chung Bora
  • Tytuł: Sny umarłych
  • Tytuł oryginalny: Jug-eun jaui kkum (죽은 자의 꿈)
  • Tłumaczenie: Dominika Chybowska-Jang
  • Wydawnictwo: Kwiaty Orientu
  • Liczba stron: 338
  • Premiera: 15 styczeń 2024

4/29/2023

Jak wyglądało "Siedem lat ciemności" Jeong You Jeong

Jak wyglądało "Siedem lat ciemności" Jeong You Jeong


Sięgając po "Siedem lat ciemności" myślałam, że ta historia będzie trudna, bo thriller psychologiczny nie jest gatunkiem, z którym często się mierzę. Okazało się jednak, że pod warstwą głównej historii ukrytych jest bardzo dużo tematów, które na różne sposoby mnie poruszyły i to właśnie one sprawiły, że ta historia zapadła mi w pamięć. 

W jeziorze Seryong zostaje znaleziona martwa dziewczynka. Śledztwo policyjne próbuje wyjaśnić, co stało się w noc jej zaginięcia i w jaki sposób tak naprawdę zginęła. Trzej mężczyźni, którzy pracują w pobliżu, za wszelką cenę próbują ukryć, co robili w tym czasie, ale prawda powoli zaczyna wypływać. Wtedy dochodzi do kolejnej tragedii. 
Sowin od siedmiu lat przemierza Koreę Południową, próbując znaleźć miejsce, gdzie będzie mógł żyć bez piętna syna zabójcy. Nastolatkowi bardzo ciężko jest się z tym pogodzić, a tajemnicza przesyłka, którą dostaje może na nowo otworzyć rany. Jego ojciec czeka w celi śmierci na ostateczny wyrok. 

Na początku jest Sowin, nastolatek, który w wieku 11 lat został napiętnowany. Całe społeczeństwo go potępia, nie ma spokoju w szkole, co chwile musi zmieniać miejsce zamieszkania, opinia społeczna uważa, że najlepiej żeby zniknął, bo przecież złe geny już w nim są i nie wiadomo, do czego jest zdolny. Chłopak jedyne oparcie ma mężczyźnie, który zajął się nim po tragedii. To w jaki sposób chłopak jest traktowany przez wszystkich - zarówno dorosłych, jak i rówieśników, jest czymś przerażającym i pokazuje jak różna może być kultura, w której przyszło mu żyć. Jednocześnie brakowało mi w tej historii rozwinięcia życia Sowina, został on zepchnięty na dalszy plan, stał się tylko narzędziem, żeby pokazać historię która była punktem kulminacyjnym wydarzeń. Jego późniejsze losy, tułanie się po różnych krewnych, przepędzanie z miejsca na miejsce, szykany, brak akceptacji, to wszystko było widoczne, ale mogło być o wiele głębiej przedstawione.

"Nawet jeśli syn mordercy zrobił coś dobrego, nadal jest synem mordercy" 

Sowin jest narratorem pierwszoplanowym, który opisuje swoje życie z perspektywy, którą pamięta, jednak jego historia wydaje się tylko tłem dla tej głównej, którą nastolatek odkrywa wraz z czytelnikiem - co tak naprawdę wydarzyło się nad jeziorem, kto jest winny i dlaczego dziewczyna zginęła. Ta historia, pisana w trzeciej osobie, pokazuje kilkunastu bohaterów, wchodzi w ich życie, przedstawia emocje, działania i w ten sposób nie tylko odkrywa wydarzenia, które miały miejsce siedem lat wcześniej, ale również daje możliwość poznania umysłów niektórych bohaterów. 

Jest to też w dużym stopniu powieść obyczajowa, pokazująca życie bohaterów, cofająca się do przeszłości, żeby lepiej zrozumieć postępowanie postaci. Dzięki temu czytając tę historię można trochę bardziej odkryć kulturę koreańską, mentalność ludzką i doświadczenia, które w dużej mierze mogą być nam obce. Znając całą historię nie można jednoznacznie potępić większości bohaterów. Autorce udało się przedstawić główne postacie mocno psychologicznie, pozwala poznać ich motywy działania. Każdy z bohaterów staje się trochę postacią tragiczną. Jednocześnie autorka tworzy postać z niezwykle silnymi psychopatycznymi cechami, która funkcjonuje w społeczeństwie zupełnie normalnie, a jednak jej działania do pewnych osób przerażają.

Atmosfera książki jest dość mroczna i duszna, cały czas czuć smutek i niespełnienie życiowe, może nostalgię za minionymi lepszymi czasami. Zarówno bohaterowie czują, że te lepsze chwile zostały za nimi, jak i samo miejsce pokazuje jest w ten sposób pokazane.

Mijał rozsypujące się murki, poluzowany gont, odkryte stalowe belki, połamane framugi, porozrzucane dachówki, rozkładające się powoli drzewa, wózek dziecięcy bez jednego kółka, studnię zamkniętą stalową pokrywą. Pomyślał, że tak może wyglądać świat po zagładzie ludzkości, i poczuł, jak narastają w nim skrajne emocje. Odkrywa przez niego Atlantyda była pusta i piękna zarazem. Fascynowało go tu poczucie nieskończonej samotności. Magia tego miejsca zawładnęła nim całkowicie już przy pierwszym zetknięciu.
Najbardziej zgłębiłam umysł ojca Sowina - Hyonsu. Autorce doskonale udało się pokazać powolne przemiany, jakie w nim zachodziły, motywy, które nim powodowały i życie, które potoczyło się w ten a nie inny sposób i które mocno zdeterminowało jego wybory życiowe. To postać bardzo tragiczna, która sama musiała borykać się z problemami. Wszyscy bohaterowie są bardzo samotnymi jednostkami, ale miałam wrażenie, że właśnie Hyonsu ma największe problemy właśnie przez to, że mierzy się z nimi samotnie i nie ma wsparcia ze strony najbliższych. 

Fascynująca, a jednocześnie przerażająca była również osoba, która potrafiła w tak doskonały sposób wtopić się w społeczeństwo, zbierać śmietankę, dostawać co chciała, a która jednocześnie we własnym świecie stawała się oprawcą i władcą absolutnym. Te dwie twarze, które były pokazywane do środka i na zewnątrz, i to że jednostki "słabsze" można było upodlić, wydaje mi się, że to świetnie oddaje ten typ osobowości przez autorkę. 

"Siedem lat ciemności" to historia, która głęboko wchodzi w psychikę ludzką. Tworząc pewną historię autorka ma możliwość pokazania bohaterów i tego w jaki sposób zostali ukształtowani, a także co nimi kieruje. Historia jest ciekawa, śmierć małej dziewczynki, poszukiwania winnego śmierci, to wszystko wydaje się tylko podstawą, żeby zajrzeć głębiej i pogrzebać w ludzkich umysłach. Dodatkowo dla czytelnika z poza kręgu kultury wschodnioazjatyckiej, pojawia się tło obyczajowe, które pozwala poznać świat w którym przyszło żyć bohaterom. 
 


  • Autor: Jeong You Jeong
  • Tytuł: Siedem lat ciemności
  • Tytuł oryginalny: 7년의 밤
  • Tłumaczenie: Anna Diniejko, Łukasz Janik
  • Wydawnictwo: Mova
  • Liczba stron: 384
  • Premiera: 27 kwiecień 2022


11/27/2022

Kim jest "Kobieta w walizce" Katarzyna Bonda

Kim jest "Kobieta w walizce" Katarzyna Bonda


Mało pojawia się tu kryminałów, bo też i rzadko po nie sięgam. Czasem jednak mam ochotę na coś nowego, pozwalającego zmienić rytm i odświeżyć umysł. Tym razem padło na nową książkę Katarzyny Bondy z cyklu o Hubercie Meyerze. To 8 cześć tego cyklu, więc trochę bałam się, czy nie przeszkodzi mi to w przyjemności czytania, jednak nieznajomość wcześniejszych wydarzeń w żaden sposób nie utrudniała mi lektury tej książki. Nie miałam miejsca odniesienia, więc wszystko było dla mnie świeże i autorka mogła zrobić dobre lub złe wrażenie samą historią zawartą w tej powieści. Jak skończyło się to spotkanie? 

Na drodze w okolicy Ełku mężczyzna znajduje niebieską walizkę podróżną. W środku makabryczne odkrycie - zwłoki. Niepełnie szczątki nie pozwalają ustalić tożsamości kobiety, więc do Ełku zostaje oddelegowany Grzegorz Kaczmarek, podwładny Huberta Meyera, który sam nie może dotrzeć na miejsce. W mieście rok wcześniej zaginęła młoda dziewczyna i to na nią padają podejrzenia, jeśli chodzi o walizkę. Ale z młodym policjantem niewiele osób chce rozmawiać. Rodzina zaginionej odcina się od sprawy, pojawia się wiele tropów, które często są ze sobą sprzeczne. Historie plączą się, ale Kaczmarek nie potrafi znaleźć właściwego tropu. Dopiero pomoc Meyera może pomóc rozwiązać sprawę, która wywoła wielką konsternację w lokalnej społeczności. 

Weszłam w tę historię jak w masło. Mimo makabrycznego odkrycia to nie strach napędzał mnie do lektury, ale niepewność i ciekawość, co będzie dalej, kto okaże się winny i czy w walizce znajduje się zaginiona dziewczyna. Młody funkcjonariusz przypadł mi do gustu i długa nieobecność tytułowego bohatera serii nie stanowiła dla mnie problemu. Choć wycinki z życia Meyera, który znalazł się na dużym zakręcie życiowym, pojawiają się często i bywają przeciwwagą dla wydarzeń z Ełku. 

Grzegorz Kaczmarek przybywając do Ełku nie czuje się pełen siły, wie że jest młodym, nie do końca doświadczonym policjantem i brakuje mi wsparcia swojego mentora. Dodatkowo śledztwo w żadnym wypadku nie układa się po jego myśli. Niezidentyfikowane zwłoki, rodzina, która z jednej strony wzajemnie się oskarża, a z drugiej nie chce współpracować. Despotyczny ojciec zaginionej, który trzęsie całym miastem. Były komendant, który wykopuje dawne historie, zagrzebane pod wpływem ówczesnej sytuacji. Podczas lektury zaczyna się mieć swoje podejrzenia, gdzie autorka wyraźnie podsuwa tropy, żeby dobrze zmylić czytelnika. Bo czym dalej akcja się rozwija, tym częściej pojawia się zaskoczenie i niepewność, w którym kierunku dalej podążyć. 

Rzadko czytam kryminały, jednak mam już pewne doświadczenie w tym gatunku i wydaje mi się, że ta historia jest naprawdę dobrze napisana, z wieloma tropami, które często prowadzą na manowce, z ciekawymi postaciami, skrywającymi wiele różnych sekretów, ale przez to bardzo interesującymi. Sam Hubert Meyer, który pojawia się w tej historii w dalszej części, jest typowym twardym, a jednocześnie zniszczonym psychiczne policjantem, który przeszedł dostateczne dużo, żeby niczemu się nie dziwić. Bardziej ciekawił mnie jego podwładny, który dopiero wkracza na ścieżki śledcze i choć wiele mu brakuje, to wydaj się właściwą osobą na właściwym miejscu. 

"Kobieta w walizce" to dobrze skonstruowana powieść, która wciąga i zmusza do ciągłej analizy. Poplątane wątki, dobrze skonturowani, niesztampowi bohaterowie i zagadka, która rozwiązuje się dopiero na ostatnich stronach i która zaskakuje. Lektura tej książki pozwoliła mi pójść w zupełnie innym kierunku niż zazwyczaj. Pierwsze zetknięcie z piórem autorki będę wspominała dobrze i z pewnością jeszcze sięgnę po inne napisane przez nią książki. 
 





  • Autor: Bonda Katarzyna
  • Tytuł: Kobieta w walizce
  • Cykl: Hubert Meyer #08
  • Wydawnictwo: Muza
  • Liczba stron: 352
  • Premiera: 09 listopad 2022




11/19/2019

Jak "Niedaleko pada trup od denata" Iwona Banach

Jak "Niedaleko pada trup od denata" Iwona Banach

Lekko zwariowane, delikatnie niebezpieczne, ale przede wszystkim wywołujące salwy śmiechu, albo choć chichot, z pewnością uśmiech na twarzy, tak moim zdaniem powinny prezentować się komedie kryminalne. Zebranie ciekawych postaci, uknucie dobrej intrygi, a to wszystko zabarwione sporą dawką humoru. Kiedy zabierałam się za książkę Iwony Banach liczyłam właśnie na taką kombinację, czy się sprawdziła? 

Magda nie zgadza się z matrymonialnymi planami swojej matki, więc ta wysyła ją do ciotki, żeby zrozumiała jak źle żyje się samotnie. Szczególnie, że jej siostra uznawana jest za wariatkę szykującą się na koniec świata. Przyjazd Magdy łączy się z zabójstwem w domu ciotki. Ktoś zaczyna mordować pisarzy, a Magda chciałaby pomóc w śledztwie, które prowadzi przystojny Mikołaj. Do miasteczka dociera również Paweł, były chłopak dziewczyny, który za wszelką cenę chce odzyskać jej względy. Czy taka mieszkanka bohaterów poradzi sobie ze śledztwem i niebezpieczeństwem z nim związanym? 

Pisarstwo może być szkodliwym zawodem, szczególnie kiedy na widoku pojawi się zazdrosny mąż. No bo jak to? Żona czyta książkę, a obiad nie podany, a mieszkanie nie posprzątane? Trzeba zrobić porządek z tym literatem, który zawraca w głowie małżonce. Liczę, że spojrzenie, jakie autorka pokazała w książce jest jednak mocnym krzywym zwierciadłem, choć niestety takie postawy zdarzają się też w rzeczywistości. Wizyta męża w bibliotece i próba uduszenia znanego autora na spotkaniu autorskim staje się początkiem wydarzeń. To on staje się głównym podejrzanym, ale czy słusznie? 

Grupa bohaterów, każde na własną rękę, stara się poznać prawdę i odkryć, kto stoi za morderstwami. A galeria osobowości jest ciekawa. Prym wiedzie Paweł, dziennikarz z Warszawy, próbujący odzyskać względy Magdy. Zapatrzony w siebie wierzy, że to koło niego trzeba skakać. Kilkakrotnie robi z siebie pośmiewisko ale nadal podejmuje kolejne kroki, żeby pokazać jaki jest wspaniały, a jednocześnie zdyskredytować konkurenta. 

Drugą ciekawą postacią jest Emilia, lekko zwariowana ciotka Magdy, która wierzy w bliski koniec świata i przygotowuje się do niego na wszelkie możliwe sposoby. Przede wszystkim zbiera zapasy wszystkiego, od puszek jedzenia, po książki i środki czystości. Wszystko trzyma w podziemnym bunkrze, a przed sąsiadami zabezpiecza się elektrycznym pastuchem i zasiekami. Przy tym wszystkim jest rzeczową i konkretną osobą. 

Mamy jeszcze trzy szalone kobiety, które ukończyły internetowy kurs demonologii i teraz w całej sprawie widzą dotyk sił nieczystych. Planują wykorzystać swoje rzekome zdolności na pokonanie zła, choć nie działają do końca własnymi rękami. 

Kilka razy wydarzenia przybierają lekko przerażający obrót, wystarczy odpowiednia chwila, przeinaczenie faktów i tragedia gotowa. Magda jest na to doskonałym przykładem. W tym wszystkim to ona jest najbardziej stonowaną postacią, która staje w centrum wydarzeń. 

Historia jest ciekawa i zabawna. Relacje między bohaterami, dziwne sytuacje, które tworzą, oraz gonienie za mordercą, który wydaje się nieuchwytny, sprawia, że książkę czyta się szybko i z zaciekawieniem. Autorka postawiła na lekki humor, przerysowane, choć w większości sympatyczne postacie i sytuacje z życia wzięte. Wszystko tworzy historię lekką i przyjemną, z którą warto spędzić czas. 




  • Autor: Banach Iwona
  • Tytuł: Niedaleko pada trup od denata
  • Wydawnictwo: Dragon
  • Liczba stron: 320
  • Premiera: 16 październik 2019

5/26/2019

Czy potrzeby ci "Odwyk" Adam Widerski

Czy potrzeby ci "Odwyk" Adam Widerski

Rzadko sięgam po tego typu książki, a może nie sięgałam po nie wcześniej? Kryminał i thriller coraz częściej przewijają się na mojej czytelniczej liście, powoli zmienia mi się gust, sięgam po coraz inne gatunki, smakuje jej i sprawdzam, czy to moje rewiry. "Odwyk" Adama Widerskiego zaintrygował mnie przy pierwszym spotkaniu, więc dość szybko zdecydowałam się na lekturę. 

Klinika odwykowa to z zasady miejsce niezbyt przyjemne, jednak sesje z pacjentami są przewidywalne i dają efekty. Nikt nie spodziewa się masakrycznego odkrycia w łazience, które staje się początkiem szeregu zbrodni w Łodzi. Śledczy, którzy przybywają na miejsce morderstwa nie są w stanie przewidzieć, do jakiej rozgrywki wchodzą i jakie poniosą przy niej ofiary. Kim jest zabójca, który atakuje ludzi owładniętych alkoholizmem lub próbujących wyjść z tego nałogu? Jakie jeszcze sekrety zostaną odkryte podczas śledztwa? I kto w tym towarzystwie zostaje niewinny? 

Leniwy upalny, letni dzień prowadzi na ulice Łodzi, gdzie w jednym z budynków mieści się klinika odwykowa. Powolna akcja pokazuje ludzi zmagających się z brzemieniem alkoholizmu, którzy próbują zmienić swój los. Sesje bywają różne, jest ciekawie, spokojnie ale wybuchy również się zdarzają. Wszystko to kończy się w momencie znalezienia jednego z pacjentów w łazience. Scena zbrodni jest niezwykle krwawa i nawet policja nie do końca potrafi sobie z nią poradzić. Podejrzany ucieka z miejsca zbrodni a śledczy ruszają za nim w pogoń. Akcja przyspiesza, obfituje w niezwykle brutalne momenty, wiele osób zostaje wykluczonych z akcji. Morderca znakomicie myli tropy, podrzuca wskazówki jednocześnie będąc o krok przed ścigającymi go policjantami. 

Muszę przyznać, ze nie spodziewałam się takiej dawki emocji. Autor w swojej debiutanckiej książce pokazuje, że potrafi świetnie pisać, przyciąga czytelnika, jednocześnie wodząc go za nos do ostatniej strony. Wydarzenia, które zapoczątkowuje brutalne morderstwo okazują się szczytem góry lodowej, czym bardziej się w nie zagłębiając tym bardziej śledczy, a wraz z nimi czytelnik, czują się bardziej skołowani i bezbronni. 

Morderca okazał się całkowicie niespodziewaną osobą, która bardzo długo skrywała swoją tożsamość. Jednak autor nie poprzestał tylko na głównym wątku. W międzyczasie w śledztwie pojawiają się również te poboczne, które wcale nie odbiegają intensywnością od wcześniejszych, a jednocześnie skutecznie mylą tropy i odciągają bohaterów od tego głównego. Autor napisał historię trudną, momentami niezwykle brutalną. Jeden z wątków mocno mną poruszył, szczególnie przy zakończeniu, które autor zafundował czytelnikom. 

Sami bohaterowie również nieźle zachodzą za skórę. Autor stworzył postacie bardzo charakterne, a jednocześnie różnorodne, które można polubić, albo które niesamowicie drażnią. Ich wybory nie zawsze są słuszne, choć zawsze robią to, co podpowiada im instynkt. 

Mimo swojej objętości (ponad 600 stron), książkę czyta się błyskawicznie. Świetny debiut pisarski pokazuje, że pojawił nam się nowy autor, na którego warto zwrócić uwagę. Trudna, brutalna historia wprowadza męski punkt widzenia na wiele wydarzeń, pokazuje, że wchodząc coraz głębiej wcale nie dowiadujemy się więcej, a raczej czujemy się bardziej skołowani. Zdecydowanie ten tytuł warto znać.


  • Autor: Widerski Adam
  • Tytuł: Odwyk
  • Wydawnictwo: Initium 
  • Liczba stron: 704
  • Premiera: 15 maj 2019

3/19/2019

PRZEDPREMIEROWO Poznajcie "Kółko się pani urwało" Jacek Galiński

PRZEDPREMIEROWO Poznajcie "Kółko się pani urwało" Jacek Galiński

Debiut Jacka Glińskiego to także poniekąd mój debiut z komedią kryminalną, zwłaszcza wśród polskich pisarzy. Książka, która miała zaważyć na moim podejściu do gatunku, więc miała wysoko postawioną poprzeczkę. Od razu przyznam, że ubawiłam się setnie, nie raz i nie dwa śmiejąc się w głos z sytuacji, które stały się udziałem bohaterki. Wiem też, że nie jestem odosobniona w swoim osądzie, ale do rzeczy. O czym jest ta historia i czemu tak dobrze się ją czyta? 

Spokojna starsza pani, Zofia Wikońska, została okradziona, zdemolowano jej mieszkanie, ukradziono dokumenty po mężu i sprofanowano jego mundur. Tylko policja może pomóc staruszce w odnalezieniu winnego. Ha! Tylko, że Pani Zofia nie jest spokojną, niedołężną osobą. To kobieta z charakterem, wiedząca wszystko najlepiej i szybko oceniająca ludzi. Doskonale wie, że za włamaniem stoi sąsiad z dołu. I kiedy policja nic nie robi w tej sprawie, kobieta bierze sprawy w swoje ręce. Kiedy sąsiad zostaje znaleziony martwy pani Zofia zostaje pierwszą podejrzaną. Musi się wykaraskać z kłopotów, co przy jej temperamencie nie jest łatwe. 

Starsza pani jako główna bohaterka powieści kryminalnej nie raz już się pojawiała, ale taka starsza pani jak Zofia Wikońska jeszcze nie. Kawał świetnej roboty wykonał autor tworząc taką postać, tym bardziej, że jest ona jak najbardziej prawdziwa, a wiele jej cech można odnaleźć w bliżej lub dalej znanych nam ludziach. Pani Zofia to kobieta z charakterem, która nie da sobie w kaszę dmuchać. Wie lepiej, ocenia ludzi, działa zamiast rozmawiać. Żeby wykorzystać promocję jest w stanie pojechać daleko, żeby odkryć zbrodnię i policzyć się z winnym również. Z jednej strony to starsza pani, która kultywuje stare obyczaje, z drugiej często nie przejmuje się konwenansami. 

Jej spotkanie z policją nie należy do przyjemnych. Nie wierzy młodemu policjantowi, który twierdzi, że ciężko odkryć kto jest winien. Nie raz daje burę aspirantowi, który ma do niej anielską cierpliwość. Pani Zofia potrafi też łamać prawo, jeśli jest jej to na rękę. Nie raz ma więcej szczęścia niż rozumu i wychodzi z wielu trudnych i niebezpiecznych wydarzeń obronną ręką. 

Jej działania sprawiają, że nie da się zachować powagi, kilkakrotnie parskałam śmiechem kręcąc głową z niepoprawności bohaterki i jej działań całkowicie niezgodnych z sytuacją. 

Historia jest ciekawa, bo wraz z rozwojem akcji pojawia się wiele wydarzeń, które znamy z telewizji i innych mediów. Kradzież i morderstwo nie są przypadkowe i wiodą do historii o wiele bardziej skomplikowanej, za którą stoi wiele osób. 

W tym wszystkim jednak autorowi udało się zawrzeć tę smutniejszą stronę życia starszych osób - niewielka emerytura, odsunięcie od życia, słaby kontakt z bliskimi, nie te zdrowie. Mimo całej swej żywiołowości bohaterka jest osobą wrażliwą, która wspomina swoją młodość z sentymentem i smutkiem.

Książka przedstawia wiele środowisk, ze starej warszawskiej kamienicy bohaterka przenosi się w kilka różnych miejsc, żeby na końcu poznać nieprawdopodobną prawdę. Jest to wyraźny sygnał, że "Kółko się pani urwało" to dopiero początek przygód Pani Zofii i w przyszłości pojawi się kontynuacja. 

Świetny debiut łączy w sobie ciekawe, nietuzinkowe postacie, wciągającą historię, która z jednej strony bawi, z drugiej ma drugie dno. Wszystko łączy lekki język, który sprawia, że ten tytuł pochłania się w jeden wieczór. Zdecydowanie takie komedie kryminalne mogłabym czytać częściej. 




  • Autor: Galiński Jacek
  • Tytuł: Kółko się pani urwało
  • Wydawnictwo: WAB
  • Liczba stron: 352
  • Premiera: 03 kwiecień 2019





10/20/2017

Niezwykle brutalne "Miasto świętych i złodziei" Natalie C. Anderson

Niezwykle brutalne "Miasto świętych i złodziei" Natalie C. Anderson

Czasami warto się przełamać i sięgnąć po coś, co wyłamuje się z zazwyczaj czytanych gatunków, opowiada historię zupełnie inną od tych ostatnio poznanych, pokazuje świeżość, przyciąga tajemnicą, pokazuje trudne tematy, o których rzadko się mówi, a wszystko okrasza realizmem i przygodą. Początkowo ten tytuł nie wzbudzał we mnie zaufania, ale wystarczyła chwila, żebym wciągnęła się w tę historię i nie przerwała jej prawie do końca. O czym jest "Miasto świętych i złodziei" i dlaczego tak dobrze wspominam lekturę? 

10/04/2017

Poznajcie "Złotko" C.J. Skuse

Poznajcie "Złotko" C.J. Skuse


Życie nigdy nie jest bezpieczne, ale nie spodziewamy się, że gdzieś obok może mieszkać ktoś niebezpieczny. Mordercy, gwałciciele, czy też inni przestępcy to problem innych, nas nie dotyczy i dlatego czujemy się bezpieczni w swoim otoczeniu. A gdyby się okazało, że ta miła sąsiadka, która codziennie rano wita nas z uśmiechem, wieczorami wykonuje bardziej mroczną pracę? Koleżanka z pracy, z której wiele osób żartuje, która jest jednym z trybików w maszynie korporacji, w głębi serca obmyśla makabryczny plan pozbycia się kilku osób? Poznajcie "Złotko". 

9/24/2017

Jak brzmi "Reguła nr 1" Marta Guzowska

Jak brzmi "Reguła nr 1" Marta Guzowska


Znów odezwała się we mnie sroka, choć w tym wypadku jestem z tego powodu niezwykle zadowolona. Przeglądając oferty wydawnictw, wpadłam na okładkę najnowszej książki Marty Guzowskiej. Jednak pewnie poszłabym dalej, gdyby nie niezwykle ciekawy opis, który zapowiadał ciekawą lekturę. Zabytki przeszłości, archeologia, tajemnicze Złote Runo... Czy to wystarczyło, żeby lektura była dobra? Zaraz opowiem o wszystkich wrażeniach po przeczytaniu "Reguły nr 1".

12/08/2016

Mroczna i brutalna "Ballada o przestępcach" Marcin Hybel

Mroczna i brutalna "Ballada o przestępcach" Marcin Hybel

Wśród wychodzących nowości większość tytułów można zakwalifikować do pewnych nurtów. Dadzą się one włożyć w schematy lub gatunki, łatwo je porównać z innymi o podobnej tematyce. Tym razem trafiłam na historię, która pod tym względem wyraźnie wybija się na tle większości. Powieść po trochu historyczną, trochę przygodową, doprawioną krwawą nutą. Na okładce widnieje polskie nazwisko, możemy zatem poszczycić się autorem z oryginalnym pomysłem. Jak odbiera się książkę podczas lektury? 

9/22/2015

"Milcząca siostra" Diane Chamberlain

"Milcząca siostra" Diane Chamberlain






















Chamberlain, Chamberlain, osławiona Chamberlain. Z każdej strony same pozytywne recenzje, peany na temat twórczości autorki, to wszystko w końcu przekonało mnie, żeby sięgnąć po którąś z jej książek. Nadarzyła się okazja na niedawno wydawaną "Milczącą siostrę", najnowszą książkę autorki i... Hmm...


9/20/2015

"Uwikłanie" Zygmunt Miłoszewski

"Uwikłanie" Zygmunt Miłoszewski























Dobry kryminał musi przyciągać od pierwszych stron i zaskakiwać, nie pozwalając na nudę. Dobry kryminał jest dopracowany od pierwszej do ostatniej strony, a bohaterowie wywołują całą gamę emocji podczas lektury. Patrząc na te wszystkie wyznaczniki "Uwikłanie" to doskonały kryminał, choć mam jedno zastrzeżenie, które usilnie utrudniało mi lekturę.

- Czytałaś "Uwikłanie"? 
- Mróz? Nie wiem co w nim dobrego, ale za to "Uwikłanie"...
- Miłoszewski stworzył wspaniałą serię. Świetny polski kryminał.
- Szacki jest idealny, wreszcie bohater z krwi i kości.
- Uwielbiam Miłoszewskiego, pisze prawdziwie
- Czytałaś Miłoszewskiego? 


7/10/2015

"Interior" Lisa See

"Interior" Lisa See

Bluzki, sukienki, torebki, buty, telefony, lodówki, opakowania, wiatraki, wieszaki, lampki, zabawki i wszelkie rzeczy użytku codziennego - jak wiele z nich posiada metkę "Made in China". W naszym codziennym życiu czasami nie zdajemy sobie sprawy, że zlewa nas chiński rynek. To tam produkcja wychodzi tańsza, można pominąć wiele norm bezpieczeństwa, ludzie zgodzą się na pracę za marne grosze, a wielkie firmy są wielokrotnie bezkarne. "Interior" zabierze nas do wnętrza takiej firmy, pozwoli poznać jej grzechy i grzeszki, a także zobaczyć codzienne życie pracowników, które jest trudne i niebezpieczne. 

Związek Liu Hulan z Davidem Starkem nie przetrwał próby czasu, każde żyje w swojej ojczyźnie starając się robić to, co najlepiej potrafi. Na małej wsi, daleko w głębi Chin ginie młoda dziewczyna. Służby bezpieczeństwa przyjmują, że popełniła samobójstwo, ale jej matka nie może się z tym pogodzić. Zwraca się do swojej dawnej przyjaciółki, pani inspektor Hulan z prośbą o pomoc. David jest świadkiem zabójstwa przyjaciela, ma wyrzuty sumienia, które wynikają z poczucia winy. Propozycja podjęcia pracy w prywatnej kancelarii, która wysyła go do swojej filii w Pekinie jest dla niego wybawieniem. Dwójka bohaterów tym razem stanie po dwóch stronach barykady, aby wyjaśnić tajemnice i rozwiązać sprawę wielkich matactw ma linii chińsko-amerykańskiej. 

Przygotowali plan działania, lecz wiele kwestii pozostawili nieomówionych. Oboje nie mieli cienia wątpliwości, czy mają działać, niezależnie od ryzyka fizycznego, emocjonalnego i zawodowego. Teraz pędzili przed siebie po równoległych torach, po przeciwnych stronach barykady. Wiedzieli, że im mocniej zaangażują się w swoje dochodzenia, tym bardziej oczywiste stanie sie, kim naprawdę są; im więcej zadadzą pytań, tym bardziej prawdopodobne, że staną się celem ataku, tak jak wcześniej Keith i Miaoshan.
Lisa See popełniła "Interior" zaledwie dwa lata później niż pierwszą część serii "Sieć rozkwitającego kwiatu", czyli pod koniec lat 90-tych. W Polsce doczekaliśmy się tej książki dopiero teraz, dzięki wydawnictwu Świat Książki. Szkoda, że tak ciekawy tytuł nie został zauważony wcześniej, a jednocześnie strasznie się cieszę, że wydawnictwo postanowiło wydać całą trylogię w pięknej szacie graficznej. 

Akcja powieści rozgrywa się również po upływie pewnego czasu względem pierwszej części, zakładam że jest to koniec lat 90-tych. Liu Hulan mieszka w swojej rodzinnej posiadłości wraz z matką i jej opiekunką. Kobieta nadal pełni wysokie stanowisko w Ministerstwie Bezpieczeństwa Publicznego. Widać powolne zmiany w państwie, pewnie rozprężenie wśród ludzi, powrót do dawno zapomnianych zwyczajów. A jednak są to tylko pozory, bo nadal wzajemnie sąsiedzi obserwują się i donoszą do odpowiednich organów. Małżeństwa muszą być zaaprobowane przez wspólnotę a dzieci, ze względu na nakaz jednego, pilnowane. Jeszcze gorzej sytuacja przedstawia się na wsiach. Czym dalej od Pekinu i innych wielkich ośrodków kultury tym widać większą biedę ludzką, walkę o przetrwanie i prawa, które pozwalają przetrwać. Do państwa chińskiego wraz z jego powolnym otwarciem się na zewnątrz, napływają zagraniczni przedsiębiorcy otwierając wielkie firmy, zakłady produkcyjne, które stają się miejscem pracy dla wielu biednych mieszkańców wsi. To tam zjeżdżają Chińczycy nawet z odległych miejscowości w innych częściach kraju. Fabryki wydają się rajem, ale wielokrotnie bogaci biznesmeni wykorzystują prostych ludzi, a państwo Chińskie nie potrafi albo nie chce chronić swoich obywateli. Liu Hulan przyjeżdża do dawno zapomnianej wioski, w której spędziła swoją młodość, w gospodarstwie kołchozowym Czerwona Gleba. Przez tyle lat okolica niewiele się zmieniła, ludzie nadal żyją biednie, starając się wydrzeć ziemi swoje uprawy. Tutaj powstała fabryka zabawek amerykańskiej firmy, która lada dzień ma sprzedać swoje udziały innemu potentatowi gospodarczemu. David Stark jako prawnik, ma pomóc w bezproblemowym zakończeniu transakcji. W ten sposób Hulan i David staną naprzeciw siebie po dwóch stronach barykady. Kobieta podstępem odkryje prawdziwe warunki życia pracownic hali produkcyjnej, David powoli zacznie odkrywać niezgodności, które mogą rzucić negatywne światło na jego klientów. 
Starała się skupić uwagę na widokach, nie było to jednak łatwe. Jej wagon tętnił życiem. Małe dzieci płakały, krzyczały, wymiotowały i siusiały (albo gorzej) wprost na podłogę. Mężczyźni bez przerwy palili papierosy i od czasu do czasu odpluwali ciemną flegmę, celując w kierunku spluwaczek, umieszczonych w strategicznych punktach przy drzwiach przedziałów. Najczęściej jednak nie chciało im się ruszać z miejsca i obrzydliwe kulki śluzu lądowały na podłodze, obok toreb z jedzeniem, pamiątek kupionych w stolicy, raczkujących niemowląt i tych podróżnych, którzy mieli już dosyć kręcenia się na twardych ławkach i postanowili wyciągnąć się na ziemi. 
Pisarka kontynuując historię dwójki bohaterów z pierwszego tomu postawiła ich w innym momencie życia, stali się starsi, mądrzejsi, ale ich priorytety się nie zmieniły, tak samo jak charaktery. Hulan jest nadal twardą kobietą, którą chce za wszelką cenę odkryć prawdę, jest diabelnie zdolna, uważa, że prawda jest ważna ponad wszystko. Tutaj również pojawiają się wspomnienia jej przeszłości - przede wszystkim lata pobytu w kołchozie Czerwona Ziemia. Młoda Liu, wierząca w komunistyczne ideały, potrafiła zniszczyć życie niejednemu człowiekowi, teraz w pewien sposób stara się odpokutować za swoje grzechy. Z kolei David wierzy, że jego miłość do Hulan zdoła odtworzyć ich związek. Przyjeżdża do Pekinu w nadziei, że ich drogi łatwiej się tu zejdą. Odkrywa, jak ciężkie życie czeka obcokrajowca w tym kraju, zmaga się z codziennością, a jego ideały, wiara w dobro i niezachwiane poczucie sprawiedliwości postawi przed nim niejeden dylemat. 


Lisa See stworzyła książkę, którą czysta się błyskawicznie i z przyjemnością. Pisarka już we wczesnej fazie swojej twórczości (Interior jest jej trzecią książką) miała bardzo dobrze wykształcony język, co sprawia, że książka jest wciągająca od pierwszych stron. Intryga kryminalno-sensacyjna miesza się z wieloma opisami życia  w ówczesnych Chinach jak również wspomnień z przeszłości Hulan. Na scenie pojawia się wielu bohaterów, zarówno biednych i prostych chłopów, jak i wykształconych wysoko postawionych ludzi z Chin i Ameryki. Ich zachowanie, zdobyte informacje, połączenie faktów sprawiają, że przez większość czasu ciężko stwierdzić, kto stoi na czele spisku i czego on tak naprawdę dotyczy. 

W Chinach córka nigdy nie była uważana za członka swojej rodziny. Wychowywano ją jak obcą, jak osobę, która zjadała cenny ryż do czasu, gdy odchodziła do rodziny męża. Rodzina panny młodej musiała wypłacić posag, natomiast rodzina pana młodego uiszczała konkretną cenę za pannę młodą. Biedna rodzina, taka jak Suchee, mogła liczyć na kilka weselnych ciast, parę plastrów wieprzowiny i może jin lub dwa ryżu. Jednak jako "pęknięty kawałek jadeitu", czyli dziewczyna, która straciła dziewictwo, Suchee nie miała żadnej wartości rynkowej. 
"Interior" to książka, która zmusza do myślenia, a jednocześnie ciągle odkrywa się coraz nowe pokłady interesujących zagadnień. Pisarka potrafiła spleść je ze sobą, a jednak nie sprawia to, że książka staje się "przyciężka", wręcz przeciwnie, nagromadzenie wątków pozwala na chwilę zastanowienia. Pojawiają się wywózki młodzieży miejskiej do pracy w kołchozach, czasy II wojny światowej i walki wojsk amerykańskich na chińskich ziemiach, prawdziwe warunki pracy w amerykańskich fabrykach na terenie Chin i wiele innych sprawi, które wspaniale komponują się z fabułą. 

Autorka gna z akcją, plecie różne wątki, stwarza pozory, nie raz prowadzi w ślepą uliczkę. Tym razem akcja właściwie w całości toczy się w Chinach - zarówno w Pekinie jak i małej, biednej i zapuszczonej wiosce, jakich wiele. Sceny kulminacyjne nie pozwalają się oderwać ani na chwilę - jest niepewność, strach, walka i niebezpieczeństwo. Intrygi okazują się bardzo ciekawe, a jednocześnie pokazują problemy, które nękały i nadal nękają Chiny. 
To wspaniała lektura, mogłabym pisać o niej jeszcze długo, ale przecież nie o to chodzi. Historia zawarta na kartach powieści tworzy samodzielną opowieść, co pozwala na czytanie jej niezależnie od pierwszego tomu. Jedynie główni bohaterowie łączą obie książki, jednak nieznajomość ich wcześniejszych losów nie zaburza odbioru tej książki. 

(...) Zdecydowałeś się przyjąć pracę w kancelarii Philips, MacKenzie i nie zadałeś wszystkich pytań, jakie należało zadać. Wziąłeś sprawę Tartana, chociaż nie znałeś wszystkich szczegółów. Zgodziłeś się reprezentować gubernatora Suna, nie wiedząc, na czym polegają jego problemy, a teraz, już jako jego prawnik, nadal nie masz pojęcia, czego on właściwie od ciebie oczekuje. Rozumiem, dlaczego nie pytałeś. Chciałeś być tu ze mną. I może nie powinnam teraz o tym wspominać, ale przyjechałeś, nawet nie pytając mnie, czy właściwie tego pragnę. 

Osobom, które miały okazję czytać inne książki pisarki i których jej twórczość zainteresowała, z pewnością nie muszę polecać tej książki. Choć może nie mieliście okazji poznać sensacyjno-kryminalnej odsłony twórczości Lisy See - w takim razie ta książka jest dla Was. Polecam ten tytuł również wszystkim osobom, które lubią dobrze napisaną książkę kryminalną, sensacyjną, osobom zainteresowanym Chinami, jak również wszystkim, którzy chcą spędzić dobre chwile z świetnie napisanym tytułem. 

Trylogia "Czerwona Księżniczka"

Sieć rozkwitającego kwiatu | Interior | Kości smoka

Inne książki autorki na blogu:



Za możliwość lektury dziękuję wydawnictwu:

5/22/2015

"Koronkowa robota" Pierre Lemaitre

"Koronkowa robota" Pierre Lemaitre

Dobry kryminał musi zawierać w sobie dużą ilość krwi, przemocy i cierpienia. A może chodzi o to, żeby akcja była nieprzewidywalna? Logiczne myślenie i wyprzedzanie o krok przestępcy? Ile książek tyle historii. Każda z nich może w jakiś sposób zachwycić, spowodować zainteresowanie albo znudzenie. Jak francuski pisarz poradził sobie z podjętym tematem? 
Francuski pisarz i scenarzysta. Laureat prestiżowej nagrody Prix Goncourt. Jego pierwsza tłumaczona na język angielki powieść "Alex" zdobyła CWA International Dagger, nagrodę za najlepszy kryminał roku 2013.*
Camille Verhoeven, komisarz policji kryminalnej, musi odkryć człowieka działającego bardzo brutalnie i skutecznie. Pobudki, które skłaniają mordercę do działania, są dziwne, niezwykłe i jednocześnie niesamowicie niepokojące. Camille odkrywa powiązania literackie z nowo-odkrytą zbrodnią, okazuje się również, że jest ona początkiem góry lodowej. Z kim przyjdzie się zmierzyć komisarzowi Verhoeven'owi i jak zakończy się pościg za nieuchwytnym mordercą? 

Biorąc do ręki "Koronkową robotę" musicie nastawić się na kryminał wyjątkowo brutalny, z dużą ilością krwi i innych ludzkich wydzielin. Morderca jest skrupulatny przy wypełnianiu swojej "misji", policja odkrywa coraz to nowe - mniej lub bardziej przerażające - zabójstwa. Język powieści sprawia, że można się w nią wciągnąć już od pierwszych stron. Po kilkudziesięciu rozwój wypadków staje się klasyczny i do pewnego stopnia przewidywalny. A potem następuje wielkie "WOW". To, co autor zaprezentował było niesamowicie pomysłowe i bardzo, ale to bardzo nieprzewidywalne. Ten zwrot akcji sprawił, że ze zwykłego kryminału autor stworzył majstersztyk w tej dziedzinie. Oczywiście moja zdolność porównania jest dość ograniczona, ale mimo wszystko pomysł na fabułę sprawia, że niejeden czytelnik zatrzyma się na chwilę z mętlikiem w głowie. W trakcie lektury czytałam jedną recenzje, gdzie była informacja o miejscu, w którym wszystko się zmienia. Czytałam więc z niecierpliwością czekając na to zaskoczenie. I zaskoczenie było. Mimo tego, że się go spodziewałam nie wiedziałam w jaki sposób autor je zaserwuje. Piękna perspektywa. Trudno jednak napisać coś więcej nie spojlerując. 

Przybywając na miejsce zbrodni, młodsi zwykle odruchowo szukają wzrokiem miejsca, gdzie znajduje się śmierć. Ci najbardziej doświadczeni szukają życia. Ale tutaj było to niemożliwe. Śmierć wypełniała całe wnętrze, włącznie z pełnymi niedowierzania spojrzeniami żywych. 

"Koronkowa robota" jest pierwszym tomem serii o komisarzu Verhoven'ie, choć w Polsce poszczególne części nie były wydawane w kolejności. Możemy tutaj poznać współpracowników komisarza, jego życiorys, małżeństwo. Wszystkie te elementy są świetnie wkomponowane w fabułę, nic nie pojawia się na siłę, wiec przyjemność z lektury nie zostaje zaburzona. Wykreowani bohaterowie z krwi i kości, z wszystkimi ich ułomnościami, zaletami i zainteresowaniami są dodatkowym elementem, który przyciąga do książki.

Autor zaserwował powieść mroczną i przerażającą. Postać mordercy, z jej pobudkami, bardzo długo trzyma w niepewności. I choć można domyśleć się, kto stoi za tymi zbrodniami, to jednak powód, którymi się kieruje, niełatwo odkryć. Również zakończenie może spowodować szybsze bicie serca. Wyścig z czasem staje się ostatnim elementem, który przykuwa czytelnika do fotela, nie pozwalając się oderwać do ostatniej strony. 

Nieczęsto trafiam na lekturę, która potrafi obrzydzić, zniesmaczyć, przerazić, zmusić do myślenia i tak bardzo zaskoczyć. Nie muszę przypominać, że rzadko sięgam po kryminały, ten gatunek dopiero pomału trafia w moje gusta. Dzięki książkom takim jak "Koronkowa robota" jestem skłonna częściej poznawać krwawe i mroczne historie. Dla takich zaskoczeń warto! Polecam Wam lekturę tej powieści, choć uprzedzam - to książka dla ludzi o mocniejszych nerwach.

* Źródło: http://lubimyczytac.pl/autor/61697/pierre-lemaitre


Za możliwość lektury dziękuję wydawnictwu:


4/02/2015

"Niemy" Rafał Lewandowski

"Niemy" Rafał Lewandowski


Przeszłość nie daje o sobie zapomnieć i mimo że współcześnie rzadko o niej myślimy, to czasami brak wiedzy o przodkach staje się problemem. Można poświęcić całe życie, próbując znaleźć odpowiedź na pytanie, kto, kiedy, dlaczego, ale czasem, przy współczesnej technice, wystarczy trochę więcej samozaparcia, kilka mylnych tropów i znajdzie się światełko w tunelu. Poszukiwanie korzeni, praojcowie, pramatki, ziemia z której się człowiek wywodzi, czasem tak inna od tej, na której znajduje się w chwili obecnej. Czy w dzisiejszych zabieganych czasach takie kwestie są istotne?

Rafael Wells wychował się w szczęśliwej, licznej, kochającej się rodzinie, a jednak tajemnicze milczenie dziadków powoduje, że coraz bardziej interesuje go przeszłość rodziny. Poszukuje tropów, które pozwolą mu odkryć tajemnicę minionych lat. Poszukiwania rozpoczyna w Niemczech, kierując się nazwiskiem, które nosi.. Młody chłopak, wraz z pomocnym przyjacielem, ruszają na poszukiwania, które są trudne nie tylko ze względu na nikłe ślady przeszłości, ale również problemy Rafaela. 

Pokładałam duże nadzieje w tej książce. Niezbyt długa historia, miała stać się dobrym umileniem końca dania. Jednak nie wszystko wyszło tak pięknie, jak to sobie wyobrażałam. Zaufałam blurbowi, oraz okładce, ale okazuje się, że wnętrze różni się od moich wcześniejszych wyobrażeń. 

Rafael przedstawia czytelnikowi swoją historię w pierwszoosobowej narracji, początkowo opowiadając o sobie i  swojej rodzinie. Ważne jest, abyśmy zrozumieli, jaki problem ma chłopak i z czego on wynika, bo to często będzie miało decydujące znaczenie w przyszłych wydarzeniach. Jego poszukiwania przodków nie wynikają z traumy, nieszczęśliwego dzieciństwa czy innego problemu. Chłopak jest ciekawy, na przekór milczeniu dziadków, co jest tym bardziej dziwne, że cała rodzina jest wręcz nadmiernie gadatliwa. Nazwisko, jakie noszą, również stanowi zagadkę, Wells w żaden sposób nie kojarzy się z Polską, zresztą imię nasz bohater na dodatek ma nietuzinkowe. Poszukiwania długie nie są, praprzodek się odnajduje a wraz z nim poznajemy powody milczenia. 

Bohaterowie są ciekawi, choć lepiej poznajemy jedynie Rafaela i jego przyjaciela, to są to postacie nietuzinkowe. Kreacja Wojtka jest naprawdę godna uwagi, student medycyny, nakręcony na wszelkiego rodzaju rośliny i ich pochodne, posiadający oryginalnie urządzony dom. Duży plus.
Bardzo podobały mi się dzieje opowiedziane przez odkrytego protoplastę, pomysł na tę historię jak i jej wykonanie zasługują na duży plus. Kolejną zaletą jest niedyspozycja bohatera, która znacząco utrudnia mu życie, a czasami staje się niebezpieczna. Nigdy nie słyszałam o chorobie, którą autor przytoczył, jest to świeży i oryginalny pomysł. 

Przyszła pora na wady, które niestety zaważyły na końcowej ocenie. Miałam problem z językiem, nie do końca mogłam się do niego przekonać, choć nie potrafię też powiedzieć co było przyczyną takiego stanu rzeczy. Mam wrażenie, że był za bardzo potoczny. To jednak jest kwestia, którą można wybaczyć, bo nie wpływa znacząco na całokształt. Poważniejszą sprawą były wydarzenia z końca książki. Autor zafundował tam jazdę bez trzymanki, nie dając szansy na chwilę oddechu, niestety w tym negatywnym sensie. Wydarzenia, które zaproponował podchodzą pod kiepski film klasy B. [Spoiler] Zdrada dziewczyny z najlepszym przyjacielem na pewno boli, można zerwać kontakt, ale jedynie największy psychopata może wymyślić porwanie, tortury i śmierć w męczarniach za takie zdarzenie. I żeby to było wszystko, pojawia się również melodramatyczna scena z udziałem rozpędzonego samochodu i ckliwego wyznania bohatera, mimo wcześniejszego rozstania z kobietą, która była finansową pijawką. Ostatnie trzy zdania wprawiły mnie w konsternację "Staliśmy tak oboje, tuż obok siebie. | Ja i ona. | Niepewni jutra, siebie, niczego…" [Koniec spoilera]. Niestety ostatnie 20-30 stron zaprzepaściło szansę tej pozycji na ciekawą i wciągającą lekturę, a stworzyło z niej karykaturę.

Podsumowując pomysł na fabułę ciekawy, początek wciągający, historia przodka najbardziej mnie przekonała i gdyby nie końcówka byłaby to książka warta polecenia, mimo  drobnych niedoskonałości. Nie jest to jednak książka, którą mogę zaproponować jako dobrą pozycję, jednak jeśli coś w moich słowach Was zaintrygowało, może skusicie się na lekturę, a książka zrobi na Was lepsze wrażenie. 


Za możliwość lektury dziękuję autorowi - Rafałowi Lewandowskiemu.

3/29/2015

"Z krwi i kości" William Lashner

"Z krwi i kości" William Lashner


Śmierć bliskiej osoby, jej niespodziewane odejście, brak najważniejszego rodziciela, odbija się cieniem na kolejnych latach życia. Gdzieś głęboko człowiek czuje się niepełny, a luka, której nikt inny nie może zająć wpływa na postrzeganie świata i sposób życia. Chęć ponownego ujrzenia bliskiej osoby jest tak silna, że pojawiają się omamy i majaki. Czy takie funkcjonowanie jest możliwe na dłuższą metę? Czy życie ciągle będzie oparte na niepowetowanej stracie i cierpieniu oraz nikłej nadziei? 
William Lashner jest autorem thrillerów regularnie goszczących na liście bestsellerów The New York Times. Jego powieści przetłumaczono na kilkanaście języków. Zanim całkowicie poświęcił się karierze literackiej, przez wiele lat pracował w Ministerstwie Sprawiedliwości. Ma żonę i troje dzieci, mieszka w okolicach Filadelfii.
Kyle to dziecko z nieformalnego związku, wychowywany samotnie przez matkę, ojca widuje czasami i na krótko. Jednak jest bardzo przywiązany do swojego rodzica i jego śmierć jest dla niego wielkim ciosem. 12-letni chłopiec nie może poradzić sobie z odejściem taty i ta strata ciągnie się za nim przez kolejnych czternaście lat. Do momentu, kiedy zostaje wplątany przez tajemniczego mężczyznę w poszukiwania teczki, która zawiera groźną tajemnicę i może zaważyć na życiu wielu osób. Kyle nie zdaje sobie sprawy, że wplątał się w sprawę, która może skończyć się dla niego śmiercią, szczególnie gdy ginie wspólnik jego zmarłego ojca. Czy wiele lat temu jego rodziciel, wzięty prawnik, zmarł z przyczyn naturalnych? Coraz więcej elementów zaczyna wskazywać, że nie była to zwykła śmierć. Jak Kyle poradzi sobie w chwili, kiedy znajduje się na celowniku niebezpiecznych osób, które nie zawahają się przed niczym, żeby zwyciężyć w tym wyścigu.

Kilka lat później, kiedy zaczęły się mnożyć wątpliwości dotyczące śmierci jego ojca, wyłaniać, jak wyłania się kobra z kosza, kiedy Kyle odkrył, że jest uwikłany w historię o drobnych szwindlach i wielkich aspiracjach, o rodzinnych patologiach, politycznych aspiracjach i morderstwie, kiedy jego świat był pełen tajemnic i krwi, wracał myślami do tego biegu przez cmentarz jako najwspanialszej chwili w swoim smutnym, zmarnowanym życiu. 

Thrillery to nie moja działka, bardzo rzadko sięgam po ten gatunek, nie mogę odkryć jego piękna, które urzeka tak wiele osób. Tym razem zaryzykowałam, przeczytawszy blurb miałam nadzieję, że ta książka idealnie trafi w mój gust. Intuicja mnie nie zawiodła, przeczytałam ją błyskawicznie, zastanawiając się jak skończy się ta historia. 

Dużym plusem jest język, prosty, dynamiczny i bardzo plastyczny. Pozwala szybko wciągnąć się w akcję, a jednocześnie przybliża najważniejsze postacie. Trzecioosobowy narrator, mimo, że wszechwiedzący, nie zdradza tajemnic, które pozwalają czytelnikowi zastanawiać się nad motywami postępowania, demaskować postacie początkowo pozostające w cieniu, a także wraz z Kylem odkrywać wydarzenia z przeszłości. To on pozostaje postacią pierwszoplanową, z którą przeżywamy wydarzenia. Postać młodego mężczyzny da się lubić, jest zawadiacka, trochę szalona ale niesamowicie sympatyczna. Jego urok osobisty, luźny styl i brak zainteresowania poważnym życiem tworzy z niego "wiecznego chłopca", który głęboko skrywa cierpienie i brak pogodzenia z przeszłością.


Autor bardzo zgrabnie prowadzi akcję, łączy tropy i pozwala dociekać przyczyny całej sytuacji. Morderca ujawnia się zaraz na początku, a jednak długo nie pozwala poznać się do końca. Nie znamy również jego zleceniodawców, którzy pociągają za sznurki, kierując z cienia. W grę wchodzą wysoko postawione osoby, wątki polityczne przeplatają się tu z kryminalnymi. Policja powoli podąża za bohaterami, cały czas mając na oku Kyla, początkowo najbardziej podejrzanego. Wśród postaci pojawia się duch z przeszłości, który chce pokierować wydarzeniami, poszukiwaniami i rozwojem akcji. Szybka, dynamiczna akcja nie pozwala oderwać się nawet na chwilę. 

Detektywi Henderson i Ramirez byli partnerami, tworzyli zespół, całość. I nie miało znaczenia, że Henderson był zmęczony i stary, wypalony czekaniem na emeryturę, kiedy wreszcie będzie mógł siedzieć na ogrodowym krześle i patrzeć, jak rosną mu pomidory. Ani że Ramirez była młoda, ambitna i początkowo niezadowolona, kiedy po przeniesieniu do wydziału zabójstw przydzielono jej Hendersona jako partnera. Nie miało znaczenia, że dzieliło ich całe pokolenie, słuchali innej muzyki, patrzyli na świat z zupełnie innej perspektywy. Nie miało znaczenia, czy będą razem się upijać, bo się nie upijali, ani czy będą się lubić, bo się nie lubili, ani czy będą się szanować, bo oboje spodziewali się, że nie będą. Liczyło się tylko to, że byli partnerami. 

Ta książka łączy w sobie sensację i powieść psychologiczną. Duży wpływ na wydarzenia ma zmarły ojciec, nie tylko ze względu na jego powiązania ale również na ślad, który odcisnął na psychice syna. Gdyby nie chęć tego drugiego, aby odrobinę bardziej zbliżyć się do ojca, poznać go, wiele z sytuacji nie miałoby miejsca, a tajemnicza teczka być może nie ujrzała by światła dziennego jeszcze przez wiele lat. 

To naprawdę dobra, wciągająca pozycja, którą czyta się szybko i z przyjemnością. Na okładce można znaleźć rekomendacje Harla Cobena, która dla miłośników gatunku powinna być dodatkowym atutem. Coraz bardziej utwierdzam się w przekonaniu, że wydawnictwo Akurat wydaje ciekawe, wciągające książki, choć tak różne gatunkowo. "Z krwi i kości" ma zadatki na dobry film, może ktoś zainteresuje się jej ekranizacją. 

Macie ochotę na książkę, która Was wciągnie, sprawi, że nie będziecie mogli się od niej oderwać do ostatniej strony? Może zainteresuje Was wątek niemożności pogodzenia się ze śmiercią rodzica, może tajemnicza teczka, przez którą zginęło wiele osób, a może macie ochotę poznać bliżej "wiecznego chłopca", który myśli jedynie o chwili obecnej? Sięgnijcie po "Z krwi i kości", dobry kawałek literatury, ekscytujący i poruszający. Dajcie szansę autorowi, a nie zawiedziecie się.

Pierwsze wrażenia: zainteresowanie, niepewność, fascynacja, poruszenie



Za możliwość lektury dziękuję wydawnictwu:

Copyright © 2014 Książkowe Wyliczanki , Blogger