- Autor: Gaiman Neil
- Tytuł: Na szczęście mleko...
- Tytuł oryginalny: Fortunately, the Milk...
- Wydawnictwo: Galeria Książki
- Liczba stron: 160
- Premiera: 6 listopada 2013
- Gatunek: literatura dziecięca
Wiecie, jak to jest, kiedy mama wyjeżdża służbowo, a tato zajmuje się domem. Mama zostawia mu długą, naprawdę długą listę spraw, których ma dopilnować. a najważniejsze z poleceń brzmi: NIE ZAPOMNIJ KUPIĆ MLEKA!
Niestety, tato zapomina. Dlatego rano, jeszcze przed śniadaniem, musi iść do sklepu na rogu. A to jest opowieść o tym, dlaczego tak długo trwało, zanim wrócił.
Występują: profesor Steg (podróżujący w czasie dinozaur), kilka zielonych śluzowatych stworów, królowa piratów, słynny klejnot będący Okiem Sploda, kilka wumpirów oraz całkiem normalny, ale bardzo ważny karton mleka.
Na początku zwróciłam
uwagę na świetne ilustracje, które są zasługą Chrisa Riddella -
angielskiego rysownika, znanego z ilustracji Kronik Kresu. Trzeba
przyznać że rysunki do Na szczęście mleko... są bardzo sugestywne i wciągające.
Sama historia, choć
krótka, jest wielowątkowa i ciekawa. Historia taty, który wychodzi
jedynie na chwilę po mleko, zamienia się w wielką przygodę. Książka
zawiera wszystkie elementy tak lubiane przez dzieci - dinozaury,
kosmitów, piratów, podróże w czasie i wiele innych, również tych popularnych w ostatnich czasach jak wampiry. Język jest plastyczny i przystępny nawet dla małych dzieci.
Myślę że książkę można zaproponować dzieciom w przedziale 7-11 lat. Niektóre elementy mogą przestraszyć młodsze dzieci, choćby wątek kosmitów czy wampirów.
Na szczęście mleko... to krótka historia okraszona dużą ilością ilustracji, która może być wspaniałą książką na dobranoc. Młodsze maluchy z chęcią poznają ją z ust rodziców, a starsze na pewno same wciągną się w opowieść.
Jest to również dobry pomysł na prezent, więc jeśli macie dzieci w tym wieku polecam. Choć myślę, że Gaimana polecać nie trzeba, nawet w wydaniu dziecięcym.
Za
każdym razem kiedy sięgam po Gaimana spodziewam się naprawdę dobrej
zabawy i pokręconych pomysłów. Tym razem byłam bardzo ciekawa, jak
wyobraźnia autora sprawdziła się w książce przeznaczonej dla dzieci.
Myślę że książkę można zaproponować dzieciom w przedziale 7-11 lat. Niektóre elementy mogą przestraszyć młodsze dzieci, choćby wątek kosmitów czy wampirów.
Na szczęście mleko... to krótka historia okraszona dużą ilością ilustracji, która może być wspaniałą książką na dobranoc. Młodsze maluchy z chęcią poznają ją z ust rodziców, a starsze na pewno same wciągną się w opowieść.
Jest to również dobry pomysł na prezent, więc jeśli macie dzieci w tym wieku polecam. Choć myślę, że Gaimana polecać nie trzeba, nawet w wydaniu dziecięcym.
To rzeczywiście świetny pomysł na prezent.
OdpowiedzUsuńZnam kilku tatusiów, którzy wyszli po mleko i nadal nie wrócili. Teraz wszystko jasne - pewnie przeżywają przygody :)
OdpowiedzUsuńWitaj,
OdpowiedzUsuńchciałbym Cię zaprosić na mój recenzencki blog:
www.recenzencki.blox.pl
Pozdrawiam!
Już o książce słyszałam, i bardzo chcemy ją przeczytać :)
OdpowiedzUsuń